Mój Krzyś urodził się z wielkim naczyniakiem – trochę pod brodą, cały bark, kark i część potylicy – taki sino-fioletowo-niebiesko-czerwony.
Byliśmy już w poradni onkologicznej – lekarz powiedział, że jest to naczyniak, ale nie był w stanie powiedzieć, jak to się rozwinie. Według jego słów w najlepszym razie się wchłonie lub zbrązowieje, jeśli będzie gorzej to zrobi się czerwone i wypukłe, albo… to już nie dopowiedział…
A ja siedzę i się martwię…
Dziewczyny powiedzcie jakie macie doświadczenia z naczyniakami – kiedy zaczyna już być widać, czy rosną czy znikają, jak to się leczy, czy zawsze trzeba ciąć, czy są inne metody… Bo ja oglądam mojego synka codziennie i się zastanawiam – rośnie-znika?; ciemniejsze-jaśniejsze? I jakoś nie mogę wyluzować i poprostu poczekać…
Pozdrawiam,
Anka
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: wielki naczyniak u noworodka
Dziękuję. Mąż mi już obiecał zrobić porządną odbitkę bez paprochów, to się wtedy szerzej pochwalę 🙂
niech zrobi bo naprawdę ślicznie tam wyszliscie
I ja uważam, że fotka piękna
Cuuudne! Bardzo bardzo klimatyczne!!!
Dziękuję.
Znasz odpowiedź na pytanie: wielki naczyniak u noworodka