Szok to może za duże słowo ale nie powiem – trochę byłam zaskoczona, gdy na dzisiejszym rozdaniu świadectw, w I klasie szkoły podstawowej u mojego Synka, jeden z uczniów wręczył Pani zamiast kwiatka – butelkę wina
dodam tylko, że ta Pani, która jest ich wychowawczynią (co nie ma dla mnie znaczenia)
nie przypominam sobie, żebym kiedyś widziała lub słyszała o wręczaniu nauczycielom alkoholu przez uczniów…
co sądzicie na ten temat?
a może to nowa “świecka tradycja”? 😉
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Wino dla Pani?
A klasa mojego syna (2gim)nic wychowawcy nie dala:)
Zawsze czyli od pieciu lat mamy zakonczenia szkoly w domu wychowawcy (rodzice i dzieci)….ogniska grile,super…..wiec kwiatow nie dajemy tylko dobre swiadectwa:)
W szkole moich dzieci czwarta (ostatnia podstawowkowa) klasa zrzucila sie dla pani na pierscionek z diamentem. Dla mnie byl to szok i prezent nie na miejscu, ale pani byla ponoc bardzo zadowolona…
A co do alkoholu to wydaje mi sie to niestosowne. Butelka dobrego wina to niezly prezent od doroslego np dla lekarza, urzednika, czy kogos innego. Ale dziecko pani to powinno kwiaty, w ostatecznosci, jak kwiatow nie chce, to czekoladki wreczyc.
Oczywiście, że niestosowne..
Moim zdaniem, to stawianie Pani w niezręcznej sytuacji, a po drugie, jak poczuło się dziecko, które następne szło do Pani z “tylko” kwiatkiem?
Za rok pewnie powie rodzicom, że nie pójdzie na zakończenie dopóki flaszki nie dostanie 😀
Ciekawe co się będzie dawało jak moja Maja pójdzie do szkoły
Dla mnie sytuacja nie do przyjęcia. Nie wyobrażam sobie wręczyć w łapy 7 – latka flaszki z winem, którą to później te same ręce (dziecka ręce) podadzą nauczycielowi, babci, cioci, sąsiadce.
I naprawdę nie znajduję żadnego wytłumaczenia takiego zachowania przede wszystkim rodziców. Dla mnie żenujące.
Wino i do tego dobre wino jest genialnym prezentem pod warunkiem, że nie obdarowywuje nim dziecko osoby dorosłej i pod warunkiem, że osoba obdarowywana gustuje w winach.
Zastanawia mnie jedno – jaka byłaby nasza reakcja, gdyby ciocia wpadła na urodziny tego 7 – latka i wręczy mu w prezencie wypasioną flaszę z winem? Też nic złego w tym nie widzicie?
Moja Oliwia na zakończenie zerówki szkolnej dała oczywiście kwiatek i własnoręcznie zrobioną laurkę. To był jej pomysł i byłam z niej dumna że na taki pomysł wpadła.
Jako, że Pani nie była moim zdaniem zbyt fajna, myślałam że nie będzie zadowolona, ale jednak po jej reakcji stwierdzam, że była bardzo zadowolona z własnoręcznie zrobionego prezentu 🙂
W życiu bym nie pozwoliła na wręczenie Pani alkoholu
p.s. przypomniało mi się jak gruszka mówiła o prezentach na komunię: czekoladaki pięknie opakowane z postacią modlącego się dziecka itd… a w środku drugie opakowanie z wyraźnym podkreśleniem, że czekoladki są z alkoholem
Widzicie, cały czas widzicie…
i grzmicie.
Nie kumacie też głosów aprobaty dla takich zachowań.
No właśnie te głosy aprobaty, usprawiedliwiania, “uskarżania się” na to, że w Polsce jest tak, a za miedzą inaczej są dla mnie nie do zrozumienia.
Fakt – kultura picia w Polsce jest na niskim poziomie, ale sposobem na jej podniesienie jest epatowanie butelką wina w rękach dziecka? Takim sposobem chcemy kulturę picia podnieść? Idąc tym tropem rozumowania wręczajmy dzieciom alkohol przy okazji imprez rodzinnych, oswajajmy je z tym, że każda impreza, każda okazja jest dobra do wypicia lampki wina, bo we Francji dzieciaki do obiadu wino sączą i absolutnie nie miejmy nigdy pretensji do np. Francuzów w momencie, gdy zaczną głosić, że w Polsce dzieje się źle, bo dzieci z alkoholem nie mają nic wspólnego, bo Polak dziecka z alko nie oswaja.
Dziwnie czuję w kościach, że gdyby taka teoria padła to każda z nas byłaby oburzona, że jak to – Francuz będzie mi mówił, że źle robię, bo nie podaję dziecku wina do obiadu? Przecież alkohol to samo zło, dziecko nie powinno mieć z nim nic wspólnego, a jak Francuzi chcą rozpijać swoje dzieci to niech to robią. Tu jest Polska.
gacka, mi sie wydaje, ze w pl zdjecie odium z alkoholu nigdy nie bedzie proste i nie jest kwestia obdarowywania sie dobrym alkoholem, albo nie
mamy w naszej mentalnosci gleboko osadzone przekonania, a z tymi walczy sie najtrudniej
napisalam kiedys prace o alkoholu w polskiej kulturze popularnej i po trzech tygodniach poszukiwan w polskiej literaturze, znalazlam nikly odsetek obrazowania spozycia alkoholu jako ledwie dodatek do mile spedzonego czasu – butelka alkoholu staje sie centralnym punktem spotkania, toastow nie mozna odmawiac, generalnie “pij pij pij bracie pij, na starosc torba i kij!”
albo slawne “wodko pozwol zyc!” jaka wodka? czy to wodka winna? nie wodka winna, ale ten co ja pije, tez dla mnie symptomatyczne, ze obarczamy przedmiot wina za ludzkie wybory
w tej sytuacji latwo nam bylo sobie zbudowac jakas kuriozalna etykiete, ze facetowi nie daje sie kwiatow, a kobiecie alkoholu (w zyciu nie spotkalam sie z takimi zasadami w zadnym innym kraju)
i moze wlasnie nasze swiete oburzenie na butelke wina dla pani jest tez echem naszej kultury?
wyrazilam juz poglad wczesniej: nie oburza mnie to jakos wsciekle, choc sama nie wpadlabym na ten pomysl, w ogole nie przyszedl mi do glowy
lea ladnie sprawe podsumowala: szkola to nie jest miejsce na alkohol i ma swieta racje, teren szkoly powinien byc wolny od uzywek i jest na to regulacja prawna
ale nie widze powodu, dla ktorego idac na urodziny do ciotki czy znajomej mialabym nie pozwolic moim dzieciakom wreczyc jej prezentu w postaci wina
mam wrazenie, ze po trosze to trzymanie alkoholu w zamknietych na klucz barkach sprawia, ze urasta on w oczach dzieci do jakiegos magicznego napoju, zakazanego owocu trzymanego w najscislejszym sekrecie przed dziecmi
nie wiem, moze sie myle, ale pozwalam dzieciakom pewnie na wiecej niz obyczajowo akceptowalne
np. kiedy otwieramy butelke wina, adachu uwielbia zdejmowac plastikowa oslonke z szyjki (co przyprawilo moja matke o hiperwentylacje, bo jak to tak… dziecko… alkohol…)
mamy stojak do wina, alek uwielbia ukladac na nim butelki
chlopaki wiedza, ze alkohol istenieje, widzialy nas pijacych wino czy piwo, chcialy swego czasu posmakowac piwa (pozwolilam zamoczyc palec), ale wylozylam jasno i wyraznie: jest powod, dla ktorego mama nie jest pilotem odrzutowca – bo nie umie nim latac; jest powod, dla ktorego dzieci nie pija alkoholu – bo nie umieja tego jeszcze robic
Dla mnie problemem jest nie – wino jako prezent – czy to dla kobiety czy też dla mężczyzny – ot prezent jak każdy inny, a jeśli dodatkowo uda się trafić w upodobania to tylko przyklasnąć, ale fakt wręczania go przez dziecko nauczycielowi.
Kantalupa – świetnie to opisałaś i w całości się z Tobą zgadzam. W naszej kulturze jest dokładnie tak, jak piszesz, a z tym walczyć najtrudniej. Pijący Polak kojarzy się jednoznacznie, pić trzeba zawsze i wszędzie i to jeszcze tak pić trzeba, by nie móc wyjść z imprezy o własnych nogach, bo inaczej impreza za nieudaną uchodzi. Mamy na pewno potwoną łatkę pijaków, chlejusów itd w świecie, bo tak jesteśmy postrzegani właśnie przez nasz stosunek do alkoholu i do picia – nie jest to fajne, ale czy sposobem na pokazanie, że zaczynamy inaczej do tematu podchodzić ma stać się obrazek dziecka z winem w ręku? Każdy z krajów czymś się wyróżnia – czy to negatywnie czy pozytywnie – a my starym zwyczajem dziwnie tęsknimy za tym, czego u nas nie ma, powołujemy się na zwyczaje w innych krajach, bo tam to jest super, a na swoim podwórku nie dostrzegamy tego, co u nas wrosło w nas i ukształtowało – pomijam czy to dobrze, czy źle – po prostu ukształtowały lata doświadczeń, obserwacji, co niejako stało się “tradycją”.
Na pewno warto spróbować zawalczyć o zmianę nawyków, o zmianę postrzegania nas na świecie i nas samych Polaków w temacie alkoholowym, ale nie na siłę, nie popadając w skrajność w postaci tego, że teraz każdy od najmłodszych lat z winem po imprezach będzie biegał – dla zdrowtoności.
U mnie w domu alkohol bywa, Jula ma z nim styczność, wie do czego służy i że dzieciom pić go nie wolno. Spróbowała wina, piwa i drinka (tego ostatniego raczej przez przypadek, bo myślała, że to jej napój i z rozpędu łyknęła), nie chowam niczego specjalnie do barku, nie robię tematu tabu, bo tak jak piszesz – zakazany owoc i pewnie chciałaby jak najszybciej po niego sięgnąć – ale nie wpadłabym na pomysł, by 7 – latce wręczyć butelkę z winem i kazać z nią iść na zakończenie roku szkolnego. Nawet nie o kwestię czy kobiecie się ją wręcza czy nie chodzi – wg mnie w łapkach dziecka taki prezent jest żenujący.
Nie dałabym dziecku takiego prezentu do wręczenia i nie chciałabym takiego otrzymać od dziecka
Znasz odpowiedź na pytanie: Wino dla Pani?