Wirtualna przyjaźń- coś groźnego?

Witam!
Jakie jest wasze zdanie na temat wirtualnej przyjaźni między facetem a kobietą. Mojej przyjaciółki mąż ma taką wirtualną przyjaciółkę, przyjaciółka przez przypadek się o tym dowiedziała

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Wirtualna przyjaźń- coś groźnego?

  1. Zamieszczone przez cezek
    Bruni, Ty tu wyskoczyłaś z takimi przyziemnymi sprawami jak gary, pranie itp. a ja tu o innych sprawach jak wypad np z kolegami tudzież koleżankami pod nieobecność żony;-)

    wcale nie myslalam o garach!! ;):p

    • Zamieszczone przez bruni
      tu mnie troche trafiłas:)
      ja kiedyś też podszperalam coś i znalazłam…
      malzonek moj udal sie na kawe z miłoscią z podstawówki!
      najpierw spytał co ja na to, a ja na to, że “chyba Cię pogieło”…
      i co?
      odczekał i poszedł w tajemnicy:) nic mi nie mówił, bo “nie chciał mnie martwić i denerwowac”…
      normalnie mnie zbujał. dostałam takiego szału, że szok – nie o to, ze poszedł, ale że zbujał i 3 tyg nie puścił pary z dzioba!
      zrobiłam coś z czego nie jestem dumna i chyba nawet się wstydzę – weszlam na jego poczte, bo znam hasła – stad wiem… nie ukrywałam przed nim że tak zrobiłam…
      haseł nie zmienił, ale tornado w chacie było takie, ze wiecej na kawe to sie chyba za moimi plecami nie umówi:)

      nie chciałam Cię trafić… 😉
      A co do spotkania Twojego męża z “miłością z podstawówki” mam swoją teorię:
      – jak się chce coś zrobić, to i tak się to zrobi 😉 bez względu na tornado w domu
      – pytania w stylu “czy mogę…” i “co ty na to” z góry skazane są na katastrofę 😉 (Powinien był powiedzieć “idę po pracy na kawę ze starą znajomą. Wrócę trochę później” )
      – no i na koniec… obstawiam, że nie umówili się kolejny raz, bo fajnie jest sobie raz powspominać dawne dzieje, zobaczyć, jak się wszystko pozmieniało, a potem człowiek z radością wraca na własne podwórko 🙂

      A powiedz….
      nie chciałaś potem powiedzieć mężowi:
      – wiesz, spotkałam Krzyśka…. no, wiesz, opowiadałam Ci, to ten z którym w LO jeździłam pod namioty… No i umówiliśmy się na kolację. Wrócę wieczorem. Pa!

      😉 😉 😉

      • Zamieszczone przez bruni
        wcale nie myslalam o garach!! ;):p

        A ja myślałam, że jedyna mam świńskie myśli. Jakże się pomyliłam;-)

        • Zamieszczone przez cezek
          A ja myślałam, że jedyna mam świńskie myśli. Jakże się pomyliłam;-)

          mnie tez gary nie przyszly do glowy :D:D:p

          • Zamieszczone przez tora
            mnie tez gary nie przyszly do glowy :D:D:p

            No to jest nas więcej:-)

            • Zamieszczone przez cezek
              A ja myślałam, że jedyna mam świńskie myśli. Jakże się pomyliłam;-)

              więcej nas, więcej 😉

              • Zamieszczone przez cezek
                A ja myślałam, że jedyna mam świńskie myśli. Jakże się pomyliłam;-)

                oj duuuuuuzo,duuuuuzo… 😉 babeczki ze swinskimi myslami – dla mnie bomba 🙂

                • Zamieszczone przez cezek
                  A ciekawe co On przez te 2 dni sam począł, samiusieńki;-)

                  Jak to co? dzieci bawił!:p:D

                  • Zamieszczone przez Jane
                    niekoniecznie – ja mam takiego przyjaciela (choc “przyjaciel” to za duzo powiedziane) w Argentynie 🙂

                    jane – rany dopiero zobaczyłam linijke w podpisie – bardzo bardzo gratuluje 3 szkrabika 🙂 i spokojnych dalszych miesiecy 🙂

                    • Zamieszczone przez Vala
                      jesteśmy małżeństwem z wirtualnej przyjaźni;)

                      oooooooo nie wiedzialam hmmm:eek::cool:

                      • Zamieszczone przez teodor76
                        jane – rany dopiero zobaczyłam linijke w podpisie – bardzo bardzo gratuluje 3 szkrabika 🙂 i spokojnych dalszych miesiecy 🙂

                        Dzieki Ilonka 🙂

                        • I ja musze opisac tu swoja historie, odnosnie wlasnie wirtualnych przyjaźni. Musze to napisac, bo inaczej zwariuje, po prostu nie dam rady. U mnie sprawa ma sie troszkę inaczej. Otóż jakis czas temu zaczelam wieczorami rozmawiać z kolegą z pracy na gg, mialam go zapisanego pod inna nazwa. Były to glupie i infantylne rozmowy, inaczej mowiac flirt, ktory dla mnie nic nie znaczyl a sprawial ze czulam sie dowartosciowana. Pewnego dnia moj maz, zauwazyl, ze z kims pisze. I sie zaczelo. Przeszukal caly komputer, gg i znalazl. Miałam straszna awanture. Poczuł sie zdradzony i oszukany. Sama sobie na to zasluzylam, w ogole to wszystko to ukrywalam. Mial prawo sie wsciec. Jakos udalo sie zalagodzic wszystko, ale do czasu. Po jakims czasie zamiescilam opis na gg (nic dwa razy sie nie zdazy), ale z nim nie pisalam, wyszukalam jedynie jego profil i tym razem moj maz to odnalazl, gdyz zalozyl program szpiegujacy na naszym komputerze. Kolejna awantura, grozil rozwodem. Powiedzial, ze czuje sie oszukany, ze tak go perfidnie zdradzilam po raz drugi, jak moglam itd. I tym razem jakos przy pomocy rodzicow udalo sie wszystko zalagodzic. Do czasu. Woczraj stwierdzil, ze nie moze ze mna byc, ze juz mnie kocha, ze teraz to moge robic co chce, bawic sie, wychodzic gdzie chce na cale noc, ze juz go to nie obchodzi itd. bardzo mnie to zabolalo. Ale, ze zostaje ze wzgledu na dziecko. Ze bedziemy przed wszystkim udawac, ze wszystko jest oki. Ale ja chyba tego nie potrafie. Po czesci chyba sobie na to zasluzylam, ale z drugiej strony go nie zdradzilam, byly to tylko niewinne rozmowy. Nigdy nie spotkalam sie z tym chlopakiem po pracy, zreszta ja w gole nigdzie sama nie wychodze – no moze raz na 3 miesiace z kolezankami na pizze – godz. 19 w domu, zeby nakarmic i polozyc dziecko spac, ktore zazwyczaj zostawalo z moja mama pod moja nieobecność).
                          Wlasciwie to nie wiem czemu flirtowalam z tamtym chlopakiem, moze dlatego ze w wiekszosci czasu jestem sama. Maz zawsze musi gdzies wyjsc, cos zrobic, pomoc jednemu i drugiemu, a ze potrafi wszystko zrobic, to ciagle ma dodatkowa robote. A jak mial wolny czas to trzeba isc do sasiada, wuja cioci, kolegi, czy pograc na komputerze. Wiec ja wiekszosci sama z dzieckiem, caly dom, wszystkie prace z nim zwiazne na mojej glowie. Kompletny brak czasu dla siebie. A wieczorami moj maz mial ochote na igraszki, szybki sex, gdzie ja po calym dniu na nogach (pracuje zawodowo) marzylam o spaniu. Pretensje i zale ze strony mojego meza, ze sie zmienilam, ze kiedys bylo inaczej.
                          Cholera bylo inaczej, zwracal na mnie uwage, posiwecal mi czas. Potrafilismy przesiadywac do poznych godzin i gadac. A teraz. Jest jak jest, przez glupie gg rozwalilam swoje malzenstwo. On mnie nienawidzi, ja mam zszargane nerwy. I co zrobic, nie wiem. Szkoda, bo dlugo walczylismy o siebie i to by byc razem (maz jest rozwodnikiem – mial straszne przejscia z poprzednia zona – doslownie diabel wcielony). Zchrzaniłam wszystko. Wiec na wlasne zyczenie stworzylam sobie swoja wlasna mala apokalipse. A teraz moje zycie to kotlet z białka i kosmicznego pyłu.
                          Przeprasza za dlugosc musialam sie wygadac, bo jest mi ciezko, a nie mam przed kim. Wiec dziewczyny uwazajcie z tym “internetowymi przyjazniami”. Pozdrawiam

                          • Aniś, a ja po tym co napisałaś widzę, że Twoja znajomośc na gg nie byla kluczowym problemem w Waszym związku.
                            Usiądz na spokojnie i przeczytaj co napisalaś o Waszym życiu. On u ciotki, kolegi, generalnie poza domem spedzał czas wolny. Chyba długo pracowaliście na to by Wasze drogi się rozeszły. Ty się pozwoliłaś widocznie Jemu tak zachowywać, bo chcialaś dobrze, żeby mial jak pączek w masle, i żeby był szczeliwy. Wszystkie obowiazki przejełaś na siebie, a to Cię stłamsiło, a stłamszona kobieta przestaje być atrakcyjna, przestaje być dla faceta swego rodzaju wyzwaniem. Podnies się, otrzep, walcz, bo macie dziecko, a skoro nic strasznego się w Waszym małżeństwie nie zdarzyło (zdrada, itp_, to może wszystko da sie naprawić, ale musisz zmienić kilka rzeczy w swoim i w Jego zachowaniu. trudno, żeby ludzie, którzy razem nie spedzają czasu stali sie sobie bliscy.
                            Myślę, ze słowami, które powiedział (że cie nie kocha i zostaje dla dziecka) chciał Ci dopiec… żaden facet nie byłby aż takim samarytaninem:). Przekonałabyś się, gdybyś zamiast wyplakiwać sie na forum staneła na baczność przed meżem i powiedziała, ze tak Cię traktował nie będzie, a kontaktu z dzieckiem mu nie zabronisz i albo się wyprowawadzi, albo Ty niczego nie bedziesz udawać, bo za bardzo siebie szanujesz.
                            Mysle, ze po ostatnich akcjach z udzialem rodziny zobaczył, że może dużo i że Ci zależy i że może Tobą manipulowac.
                            Chyba czas się postawić.

                            • Bruni wiem, ze masz racje. Dalam sie wykorzystywac przez dlugi czas (jestesmy ze soba ponad 7 lat w tym 2 lata malzenstwa), wszystko robilam za niego lacznie z opieka nad dzieckiem. Ogladalam z nim filmy, ktore on lubi, gotowalam co on lubi. Doslownie wszystko. Gdzies po drodze sie zgubilam, zabraklo mi czulosci, zaintersowanie, zwyklego gadania nie tylko “jak w pracy czy co na obiad”. Na dzien dzisiejszy nie ma szansy na rozmowe z moim mezem. Jest strasznie zacieta osoba – a ja ta ugodowa, ktora to zawsze reke wyciaga na zgode. . Ja absolutnie nie chce sie pokazywac wam z jak najlepszej strony. Bo w koncu tez jestem czlowiekiem i popelniam bledy. jestem cholerykiem, ktoremu po 15 min. przechodzi, latwowierna i czasem naiwna. A moj maz wbrew pozorom jest wspanialym czlowiekiem, ale ma swoje zasady, ktore ja zlamalam.
                              Coż chyba musze przeczekac, bo co innego zostaje. Z drugiej strony nie chce byc dla nikogo ciezarem i nikogo na sile trzymac nie bede.

                              • Aniś to co nam tutaj napisałas powinnas powiedzieć mężowi, o tym jak się czujesz w waszym zwiazku i skąd to wszystko.
                                Może nie wszystko od razu zrozumie, ale nie możesz tłumaczyć go przejściami z poprzedniego zwiazku, a o sobie zapominać. Czytajac twojego posta przypomniał mi się post Teodor:

                                • Anis
                                  sorki, ale ja nie kumam. Twój mąż miał “za dobrze”, wszystko na Twojej głowie, dom, praca, dziecko, a on same rarytasy, a Ty piszesz,że wszystko to Twoja wina, bo przez gg się stało jak stało.Zamotany Może on poczuł, że jest coś jeszcze “oprócz niego” i to go wściekło. Przecież miał super, obiadek, sradek, luz, kiedy chciał to wychodził a Ty szłaś na pizze, ale o 19 powrót, a co on dziecka nie mógł położyć? korona by mu spadła? myślę, że wściekł się, bo robiłaś coś nad czym nie miał kontroli. Czy to są jego zasady? że jest dobrze jak mi jest dobrze?
                                  dziewczyno, nie ma się obwiniać za coś co na pewno do końca nie jest Twoją winą.

                                  • Ale czuje sie winna nic na to nie poradze. Oszukałam go i nic tego nie zmieni, mysle ze i ja bym sie wsciekla, moze nie do takiego stopnia jak on, ale kto wie…

                                    • Zamieszczone przez Aniś25
                                      Ale czuje sie winna nic na to nie poradze. Oszukałam go i nic tego nie zmieni, mysle ze i ja bym sie wsciekla, moze nie do takiego stopnia jak on, ale kto wie…

                                      a moze nie bylo by tej wirtualnej przyjazni gdyby z mezem bylo na tip top…hmmm

                                      • Zamieszczone przez Aniś25
                                        Ale czuje sie winna nic na to nie poradze. Oszukałam go i nic tego nie zmieni, mysle ze i ja bym sie wsciekla, moze nie do takiego stopnia jak on, ale kto wie…

                                        O rany, winny się tłumaczy. 😉
                                        A za rozmowę aż taaakie halo? zapytaj, czy on NIGDy na serio NIGDY nie rozmawiał w REALU z jakąś swoją koleżanką?

                                        • Zamieszczone przez Aniś25
                                          I
                                          Wlasciwie to nie wiem czemu flirtowalam z tamtym chlopakiem, moze dlatego ze w wiekszosci czasu jestem sama.
                                          . A wieczorami moj maz mial ochote na igraszki, szybki sex, gdzie ja po calym dniu na nogach (pracuje zawodowo) marzylam o spaniu. Pretensje i zale ze strony mojego meza, ze sie zmienilam, ze kiedys bylo inaczej.
                                          Cholera bylo inaczej, zwracal na mnie uwage, posiwecal mi czas. Potrafilismy przesiadywac do poznych godzin i gadac.

                                          Jest jak jest, przez glupie gg rozwalilam swoje malzenstwo.

                                          Wiesz, przeczytaj co sama napisałaś i ułóż sobie jeszcze raz.
                                          To “głupie gg, które rozwaliło małżeństwo” tak naprawdę niczego nie rozwaliło – rozwalone było wcześniej…
                                          Może bez gg byłoby łatwiejsze do poskładania, ale niekoniecznie…

                                          Chyba czas na dłuuugą rozmowę w waszym związku.

                                          I wyjaśnienie motywów flirtu 🙁

                                          I zażądanie większej atencji ze strony męża…

                                          Może Ty i czujesz się winna, ale dlaczego On ma się tak nie poczuć i obnosić swoją niewinność i jaki to jest biedny? Naprawdę był super mężem?!?!?

                                          Bo twój błąd jest większy niż jego? – to tylko JEGO zdanie, np. ja wcale tak nie sądzę…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Wirtualna przyjaźń- coś groźnego?

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo