Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

Nie wiem co sie dzieje, ale ostatnio coraz czesciej mam dosyc ludzi, ich debilstwa, egocentryzmu, nieliczenia sie z zasadami wspolzycia miedzyludzkiego, nakazami, zakazami, jednym slowem z niczym…. Wszystko jest dobrze, pieknie, spokojnie dopoki nie mam doczynienie z kim innym poza mężem i synkiem (czy pada mi na glowe od siedzenia w domu??).
Opisze Wam typowy dzien…
Budzi nas przed 7.00 ZBIEGAJACA, nie schodzaca, z pieskiem na spacer sasiadka-małolata. Nie zdazymy z malym wstac z lozka rano po wyjciu taty do pracy, a juz nastepna gowniara z gory zaczyna codzienna dyskoteke, czyli puszcza przed wyjsciem do szkoly porcje rąbanki lasujacej mozg normalnemu czlowiekowi.
Wychodzimy na spacer. Na naszej czescie schodow miedzy pietrami zerzygal sie pies małolaty z gory (tej pierwszej). Jeden dzien lezalo, drugi dzien lezalo, trzeci dzien lezalo az zaschło i powoli przybiera kolor farby na schodach. Moze wywietrzeje…
Schodzimy na dol. Po wyjsciu z domu trzeba niezle patrzec pod nogi, bo nie ma plyty chodnikowej na ktorej nie lezalaby psia kupa. Dodam dla jasnosci, ze mieszkam w kamienicy w centrum duzego miasta, slynacego ze niemieckiego ordnungu i schludnosci.
Idziemy na druga strone ulicy do parku. Nic juz nie powinno sie zdarzyc, co by mnie wyprowadzilo z rownowagi przed osiagnieciem oazy spokoju… A jednak… Dochodzimy do przejscia dla pieszych ze swiatlami. U nas, zeby przejsc, trzeba samemu sobie nacisnac guzik na sygnalizatorze i poczekac na zmiane swiatel. Zawsze mnie uczono, ze przechodzi sie na ZIELONYM swietle, czyz nie?? NIE! Od jakiegos czasu widze, ze kolor ten zmienil sie na CZERWONY. Fakt, ze lezalam dosc dlugo w ciazy bez kontaktu ze swiatem i moge byc zacofana, ale w takim razie, dlaczego jeszcze nie zamienili obrazkow na sygnalizatorach?? Ida wszyscy, gowniarze ze szkoly, dresiarze, karki, babcie z pieskami, mamusie z dziecmi… Czuje sie czasem jak idiotka, gdy stoje na chodniku i czekam, a wszyscy wokol mnie IDĄ…
Przechodzimy w koncu na te druga strone ulicy – na ZIELONYM oczywiscie – i wchodzimy do oazy zieleni, ciszy, czystosci i…. dzieci. Tak, mam takie szczescie, ze na przeciw domu mam park, do ktorego NIE WOLNO wchodzic z psami, ani wprowadzac pojazdow innych niz wozki i rowerki dzieciece. Pomyslicie – REWELACJA! Wreszcie ktos pomyslal. Tak, pomyslal, ale zapomnial, ze zyjemy gdzie? W POLSCE! A tu napis, a dla tych ktorych czytanie męczy obrazek, ze psow wprowadzac sie zabrania, znaczy tyle co czerwone swiatlo na niedalekim przejsciu dla pieszych – MOZNA IŚĆ…
Chodze po praku jak nawiedzona idiotka i kurwica mna targa, gdy po raz 3 w ciagu pół godziny zwracam uwage, ze tu nie wolno wchodzic z psami. Jedni patrza spode łba i ida dalej, a co waleczniejsi pytaja, gdzie w takim razie maja wyprowadzac swoje psy. Dla mnie moga je wysikiwac na swoj dywan, bo to na jedno wyjdzie, gdy sie zalatwia na srodku wielkiego trawnika, gdzie najczesciej rozkladaja sie z kocami mamy z dziecmi święcie przekonane, ze trawnik jest czysty, bo przeciez tu psom wchodzic NIE WOLNO!
Najciekawsze jest to, ze to nie tylko gowniarstwo tak robi, ale stare babsztyle, ktore powinny dawac przyklad. To samo jest z rowerami, łyżworolkami… A po alejkach biegaja male dzieci, ktore nigdy nie wiadomo w ktora strone wyskocza….
Wracamy do domu. Nadchodzi wieczor… I nagle slychac dudnienie za sciana…. Sasiad majacy pięć pokoi ustawil sobie wieżę do sluchania muzyki akurat w pokoju i pod sciana graniczaca z naszym mieszkaniem. I do tego slucha jej na caly regulator… Szlag czlowieka trafia na miejscu, bo 22.00 jeszcze daleko, a odpoczac i uspic dziecko by chcial…

Czy ja jestem nienormalna, jakas stuknieta? Moze tak? Mam tak serdecznie dosyc mieszkania miedzy debilami, ze jesli tylko nadazylaby sie pierwsza lepsza mozliwosc wyjechania stad, czyli z Polski, to juz mnie nie ma. Mam dosyc tego syfu na ulicach, nieliczenia sie z ogolnymi normami, zakazami, nakazami, niepisanymi prawami wspolzycia w jednym domu. Mam dosyc rozwydrzonych gnoi na ulicach, nade mna, naprzeciw mnie…
Wiem, ze gdzie indziej tez nie jest kolorowo, ale ludzie sa jacys tacy zdyscyplinowania… sama nie wiem jak to nazwac… po prostu nie robia wszystkiego tego, na co maja ochote, bo sa jakies zasady, a Polak ich nie ma…. On jest u siebie i nikt mu nie bedzie dyktowal jak ma zyc.

Dziewczyny mieszkajace za granica, czy u Was tez ludzie robia co im sie zywnie podoba, czy jednak stosuja sie do obowiazujacych zasad? Bo mnie sie wydaje, ze to typowo polska mentalnosc, ktorej albo sie nie zauwaza, bo sie robi tak samo, albo doprowadza ona czlowieka do furii, gdy wie, ze nie jest w stanie nic zmienic.

Jak juz sie tu wyzywam, to opisze jeszcze niedawna sytuacje, jaka miala miejsce w Urzedzie Miasta, gdzie chcialam wymienic dowod osobisty – wyciag z maila, ktorego po calym zajsciu wyslalam do kancelarii prezydenta miasta:

“… w dniu dzisiejszym – 21.10.2003 – udalam sie do powyzszego wydzialu osobiscie, jak jest to wymagane, zostawiajac malenkie dziecko w domu; na miejscu okazalo sie, ze zostal wprowadzony system “numerkow”, polegajacy na tym, iz o godz. 7.00 rano trzeba stanac w kolejce siegajacej ulicy, aby w ogole “zalapac sie” na dany dzien, po czym po obliczeniu sobie, o ktorej godzinie moze, powtarzam moze, bedzie sie obsluzonym, przychodzi sie jeszcze raz po poludniu; jest to niewykonalne majac malenkie dziecko pod opieka, nawet z pomoca meza jadacego rano do pracy (takie rozwiazanie sugerowaly panie przyjmujace w/w wnioski), bo skad mam wziac w taki razie potem “numerek”; pani z pokoju 140 odeslala mnie wiec po pomoc do pani kierownik wydzialu;
– udalam sie zatem do pani kierownik urzedujacej w pokoju 215, aby ta poradzila mi cos w takiej sytuacji, ale niestety nie byla w stanie nic zrobic poza tym, iz przyznala, po moim pytaniu, ze jesli szczesliwym trafem nie bedzie pod pokojem nikogo z numerkiem, to oczywiscie moge byc obsluzona;
– udalam sie zatem jeszcze raz pod pokoj 140, odsiedzialam swoje czekajac na ten “szczesliwy traf”; i zdarzyl sie, bylam zupelnie sama, nie bylo nikogo, kto mialby prawo wejsc przede mna, i co?
Wyszla pani i po sakramentalnym “osoba z numerkiem prosze” uslyszala, ze nie ma takich i czy ja, bez numerka, moge w takim razie wejsc. Bylo to dla mnie jak najbardziej logiczne, bo przeciez nie pchalam sie bez kolejki, gdyz takiej po prostu nie bylo. W odpowiedzi uslyszalam, ze NIE, bo nie mam bardzo waznego swistka zwanego “numerkiem”, ktory jako jedyny umozliwia przekroczenie drzwi z numerem 140 i zajecie tej pani 5 cennych minut. Po zwroceniu jej uwagi, ze przeciez nie ma nikogo, kto mialby taki “numerek”, uslyszalalam, ze “w kazdej chwili ktos moze przyjsc, a poza tym na dole czeka 50 osob, ktore maja “bardzo wazne swistki” i najpierw one musza byc obsluzone”. Nie docieralo do tej pani, ze jakos te osoby nie kwapia sie, zeby wejsc tu na gore, wiec moze mnie obsluzyc, bo to zajmie jej 5 minut. “Ale w kazdej chwili moze ktos przyjsc” – uslyszalam.

Uwazam, ze zostalam dzisiaj potraktowana przedmiotowo przez urzednikow Wydzialu Spraw Obywatelskich, notabene oplacanych z moich pieniedzy i skladam oficjalna skarge na pracownikow tego wydzialu. Tym samym oczekuje wiazacej odpowiedzi, jak moge zlozyc wniosek o wydanie dowodu osobistego bez posiadania “numerka”.
Jesli jest to niemozliwe, to w takim razie rezygnuje z ubiegania sie o wydanie nowego dowodu osobistego, poniewaz w obecnej sytuacji (przypominam, ze mam kilkumiesieczne dziecko) nie jestem w stanie podolac obowiazujacemu systemowi udzielania prawa do dostania sie do pokoju 140…” i poprosilam o zwrot wczesniej wplaconych pieniedzy na moje konto.

No, to wylalam swoje frustracje, ale wcale mi nie lepiej… niestety…

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

  1. Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

    wiesz co – zgadzam się z Tobą zupełnie. Mieszkam w Czechach od paru miesięcy zaledwie, ale podobnego chamstwa, braku szacunku i debilizmu nie zaobserwowałam. Mieszkam w bloku, a jednak nie zdarzyło mi sie jeszcze słyszeć sąsiadów. W parku, który podobnie jak Ty mam naprzeciwko domu, wiszą porozwieszane torebki na psie odchody. Oczywiście nie wszyscy z nich korzystają, ale ktoś na pewno, bo psie kupy jakoś nie rzucają się w oczy.
    Przyjeżdżam często do Polski i co tu jestem pchają mi się na usta porównania, niestety niekorzystne dla naszego kraju…

    • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

      Jejku… Ale sie nzabierało…….po pierwsze cisza nocna jest owszem od 22, ale od 20nie mozna wykonywać hałaśliwych prac, słuchać głośnej muzyki itp…..ja bym wezwała gliny…. A co tam……..
      Co do psOw, to sama takiego mam i wiem, że są miejsca np w Krakowie w centrum, gdzie psy praktycznie nie mają gdzie się załatwiać i często srają na chodniku…….ja na szczęście mieszkam na osiedlu gdzie 50%zieleni przeznaczone jest dla dzieci na place zabaaw i boiska, niemniej jednak też czasami wysłuchuję żalów, że mój pies sika na trawnik przed blkoiekm ( co uważam za idiotyczne, bo co 100 metrów jest jakiś plac zabaw a pies też gdzieś musi sikać)……… Ale z tym urędem to faktycznie paranoja…..dobrze, że złożyłaś skargę……..

      Julka i 16 miesięczny Karolek

      • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

        NY to juz inna historia.
        Nie mozesz porownywac NY (“kawalka”Europy) z reszta Stanow.
        Sama wiesz,NY slynie z balaganu,korkow,macy ludzi,braku kultury (czyt.przy parkowaniu)..istna Europa…
        Jak wszedzie,jest lepiej i gorzej.
        Mieszkam na FL,gdzie 70% populacji to starszyzna.Wiec,sama pomysl…-wszystko jest dostosowane pod ich wymagania. Czyli napewno nikt nie bedzie gral muzyki po 22 i nawet przed. Nikt nie bedzie balaganil,wandalizowal i sral na klatce schodowe,czy w parku.Uwierz mi,bo sama jak wychodze z psem, zabieram ze soba specjalna lopatke do zbierania jego gowna.
        Jeszcze nie tak dawno zwrocono sasiadowi uwage, ze po 11 odpala swoj rozklekotany samochod i robi halasu, ze uszy pekaja.
        Takie rzeczy to norma Pola…
        To, ze w NY jest wiekszy balagan,to nie znaczy, ze jest wszedzie.
        Wyjatek potwierdzajacy regule… NY.
        Sama przyznaj, ze w USA ceni sie wlasnie..wygode.
        Zastanawia mnie czasami,dlaczego ludzie masowo wyjezdzaja z Polski do Stanow,skoro twierdza, ze jest tak samo jak w kraju…
        Za kazdym razem,kiedy spotykam Polaka, zawsze narzeka na to jak ma,co ma i to ze jest w USA…
        Pytam,jak leci?..-“ehh lepiej nie pytaj..”

        Paloma & Alexander

        • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

          Nie obraz sie, jako posiadaczka psa :-), ale czy naprawde tak trudno wziac ze soba foliowa czy papierowa torebke, w ktora zabierze sie z chodnika czy ogolnodostepnego trawnika kupsko wlasnego psa?? Czy ludzie naprawde musza sie slizgac na psich gownach i patrzec pod nogi, zeby nie przyniesc do domu “niespodzianki”? Jak sie chce miec psa, to powinno sie byc przyzwyczajonym do sprzatania po nim, a szczegolnie miejsc publicznych… Nie mowie tego do Ciebie, ze Ty tak robisz, ale ogolnie o wlascicielach psow. Czy nie jest tak w Polsce??

          • Re: HOW YOU DOIN’…

            skreca mnie jak to slysze, ze tu jest lepiej a tam gorzej, etc……mieszkalam juz w wielu krajach, obecnie w usa i wcale niedaleko od slawnej FL i to w bardzo bogatej dzielnicy oraz slawnym miescie, i wiesz co…tu tez sie z tym spotkasz…. Nie chce wspominac o biurokracji z jaka sie spotykalam w niemczech ile to sie musialam nalatac w zwiazku z studiami, a o maly wlos nie zwariowalam przez auslaenderbehoerde w FFM. szkoda pisac. trafilas na cacy urzednika to wszystko pojdzie jak po mydle, gorzej jak jest to idiota (rozsiani sa na calym swiecie nie tylko w polsce)…tak sie sklada ze musialam przedluzyc prawo jazdy (baaaaaardzo wazny tu dokument), piec razy sie najezdzilam, piec razy inna odpowiedz, tysiace telefonow, nie ma tak miodzio, tak samo z INS, energetyka, telefonem etc etc etc….. A co do sasiadow to juz inna sprawa, ja na szczescie nie narzekam bo granicze z oceanem. fakt ludzie sa inaczej nastawieni do zycia, ostatnio dyskutowalam ze znajomymi na ten temat, twierdza ze polacy wiecznie narzekaja, wiecvznie cos nie tak a to pogoda a to cos innego. i dam ci na koniec rade, na glupote i chamstwo ludzkie nie ma rady, nie wiem czy to zwalczysz a sama siebie predzej wyprowadzisz z rownowagi. wiec nie stresuj sie tym tak bardzo, patrz na amerykanow maja tysiace problemow, wszystko sie na przyklad wali a na pytanie jak sie masz odpowiadaja zawsze usmiechnieci SWIETNIE. i myslisz ze to prawda??? ZYJ OPTYMIZMEM!!!

            pozdrawiam cieplo!

            • Re:POLA, a bylas w Atlancie, miescie olimpijskim??

              to lepiej nie jedz lepiej siedz w domu jak chcesz uniknac konfliktow. wcale nie mowie o jakis ciemnych zaulkach, mowa o downtown…. i kto by pomyslal ze to ex-miasto olimpijskie

              pozdrawiam cieplo!

              • Re:POLA, a bylas w Atlancie, miescie olimpijskim??

                zapomnialam dodac ze ten post zamiescilam po to by pokazac innym (tak jak ty) ze nie wszedzie jest WSPANIALE.
                pozdrawiam cie, mi to wszystko tez zwisa,(patrz moj post wyzej).

                pozdrawiam cieplo!

                • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                  Pola zgadzam sie z Toba,co do naszej mentalnosci.
                  Nauczylam sie cieszys z tego co mam.
                  Notabene…-zycie moje wydaje sie lzejsze.
                  Zazdroszcze Ci tylko zajecy i hamaku…

                  Paloma & Alexander

                  • Re: HOW YOU DOIN’…

                    Slonce! Ja mam wspaniale zycie, dobrego, cudownego meza, zdrowe, spokojne przeslodkie dziecko, oddanych przyjaciol (tu pozdrawiam Ade, ktora byc moze to czyta…. ), cieply dom, jestem usmiechnietą i wesolą dziewczyna przed 30-ka i tak NAPRAWDE jest, nie “po amerykansku – ŚWIETNIE,STARY!”. Ale to niestety nie eliminuje reszty swiata, ktora wkurza cie na kazdym kroku. To, co napisalam, to nie jest moja obsesja, ktora mi zatruwa zycie. Po prostu zebralam do kupy wszystkie chore zachowania, ktore mi dzialaja na nerwy, a pani w urzedzie tylko przelala czare goryczy, bo przez ostatni rok (lezenie w ciazy i teraz opieka nad malym) nie mialam stycznosci z zadna publiczna placowka, oprocz szpitala, w ktorym rodzilam i ktory wspominam milo, i zylam w blogim nastroju zabaw z synkiem, spacerkow, patrzenia na jego usmiechnieta buzke i nagle… dostalam w łeb. Myslalam, ze wszyscy chodza z glowa w chmurach, usmiechnieci, bo maja dziecko. I cos we mnie wybuchlo…
                    Probuje nie godzic sie na to, co mnie otacza, na te ciagle halasy, przedmiotowe traktowanie, probuje zwracac uwage, walczyc o normalnosc… I co? I NIC, wielkie NIC! Wszyscy patrza jak na idiotke…
                    Gdy kiedys opisywana wczesniej gowniara z gory, o 5 rano rozpuscila na caly regulator muzyke przez otwarte okno (bylo lato), zadzwonilam na informacje, dostalam jej numer, zadzwonilam i powiedzialam, ze jeszcze raz bedzie tak bębnic o tej godzinie to zadzwonie na policje. Odburknela “przepraszam” i… przez dwa dni byl spokoj. O 5 rano nie gra, ale za to w ciagu dnia mam dyskoteke nad glowa prawie non-stop.
                    I tak mozna sobie nerwy szarpac co dnia albo….. zgodzic sie na istniejaca rzeczywistosc i dac sie wciagnac do tego grona idiotow….

                    • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                      o! chleb szczecinski najlepszy!! dawno wyjechalas ze Szna? mieszkam tutaj:-)Pzdr!

                      guciak i Ninka 27.04.2003

                      • Re: HOW YOU DOIN’…

                        wpominki z mieszkania z niemczech: sasiadka sie zwalala z nocnej zmiany o 5 rano do domu i przez godzine sex z mezem, ja budze sie w rytmie ech ach………..
                        pierwsze mieszaknie w excl. apartamencie w usa: sasiad codzien wracal z niewiadomo skad o 3 rano i wital go pies, wielki golden, skakanie, bieganie, etc
                        -drugi sasiad, co piatek poludnie az do niedzieli imprezy studenckie, zjazd, piwo, dziewczyny,…..
                        -sasiadka z dolu pracowala jako pielegniarka, o 4 rano wyjscie z psem, ja mialm okna otwrte a przed oknem lawka, co nic rozmowy na komore z kochankiem a pies sra pod oknem….
                        -przeszkadzalo to nietylko mi, ale NIKT sie nie skarzyl, juz tak ma byc, dzien przyszedl. i nadal powitanie sasiada, jak sie czujesz swietnie. NO COMMENTS!!!

                        pozdrawiam cieplo!

                        • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                          Zazdroszcze ci tej ciszy, ptakow, borsukow, wiewiorek i tego hamaka chyba najbardziej. Mam nadzieje, ze niedlugo tez sie wyniesiemy pod miasto i tez w koncu bede miala szczescie do sasiadow “z ktorymi bedzie mozna milo pogadac”…
                          Pozdrawiam Cie cieplo i zycze milego dnia pracy, bo u was dopiero 11.00

                          • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                            Zgadzam sie z Polahola, niby Ameryka, a czasem mam wrazenie ze biurokracji wiecej niz gdzie indziej. Oczywiscie sa wyjatki, ale z reguly tez trzeba sie sporo nalatac zanim sie cos zlatwi. Agenci z mojego biura narzekaja ze aby cos zalatwic w urzedzie miasta CHicago to trzeba miec kilka dni wolnego, ja na szczescie jeszcze nie musialam sie z tym borykac. A nie daj Boze trafic na gruba Murzynke (bynajmniej nie chce tu dyskryminowac), to juz taka laske ci robi, ze…..
                            Wiecie jak dlugo zajelo mojemu ubezpieczeniu zaplacenie kosztow mojego porodu? DZIESIEC MIESIECY. A nie, sprawa nie byla zadna skomplikowana, ani ubezpieczenie jakies marne. Jedno z lepszych ubezpieczen, placone regularnie z zarobkow mego meza, ale jak trzeba wyplacic to juz problem. Jakies kilkanascie telefonow pozniej dowiedzialam sie ze moj szpital nie podchodzil pod to ubezp. (sprawdzalam przed porodem -podchodzil), kilka kolejnych telefonow- jednak nalezy do ubezp., kilka kolejnych pomylka w procesowaniu, kilka nastepnych i wreszcie zaplacili. A moja doktorka juz prawie zglosila mnie do firmy sciagajacej dlugi. Dobrze ze mnie nie kropneli…..
                            Jesli chodzi o parki, to roznie bywa zalezy gdzie takowy sie znajduje. Np. jeden placyk zabaw na ktory chodzimy jest ogrodzony i nie dosc ze psy to i dzieci powyzej 12 lat wchodzic nie moga. I osobiscie widzialam jak policja wyprowadzala bande starszych wyrostkow, ale to byly obrzeza miasta, a gdzie indziej natknelam sie na kupy psie, pety, itd.
                            A na koniec- smuci mnie kiedy ludzie donosza ze w Polsce nie dzieje sie lepiej, bo caly czas z mezem mamy nadzieje wrocic do Polski, czekamy tylko na to “lepiej”.


                            Iwona i Karolinka (01.26.02)

                            • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                              Jestes z Poznania? tak mi sie kojarzy… otóz bedac tam i tak czuje, ze jest kulturka… u nas to dopiero jest walka o zycie na drogach…. (okolice Torunia, a Warszawa to juz w ogole…)
                              koniecznie napisz o tym, co napisza Ci po tej skardze…. zeźliłam sie bardzo czytajac to… znajac siebie i mojego meza – pewnie bysmy w ogole nie wymienili tych dokumentow…
                              ja na szczescie na sasiadów nie narzekam… dzieki Bogu… dosc mam problemow u siebie…. gdyby jeszcze jakis element mial mnie denerwowac… chyba bym naprawde sie zalamala… mam tylko na osiedlu niedorozwinieta sąsiadke, ktora nas zaczepia, usiluje nam wejsc do domuudajac ze chce skorzystac z telefonu i dzwonic np. do swojego tescia (a wiem, ze nie ma męza a co dopiero tescia) – na szczescie moglam z czystym sumieniem powiedziec jej ze nie mamtelefonu
                              innym razem wymyslala ze szukał mnie brat (a ja brata nie mam)

                              • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                                No wlasnie nie mam zamiaru wymieniac, to “tylko” adres sie nie zgadza… Napisze, jesli w ogole cos racza odpowiedziec… Ale juz “molestowalam” pismami wojta gminy, gdzie mamy dzialke, o to na jakiej podstawie podniosl z roku na rok podatek od nieruchomosci o 120%. Dotad pisalam, az dostalam odpowiedz…. Glupkowata i niczego nie wyjasniajaca, wiec dalej sle pisma… “Wszystkie sklepy mamy w okolicy poobrazane” – to z “Co mi zrobisz jak mnie zlapiesz”

                                • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                                  Redford, to akurat mi sie w US bardzo podoba ze wiekszosc posiadaczy psow wychodzi na spacery z torebka i zbiera po psie jak sie wykupka. No oczywiscie sa wyjatki, ale jakies 95% tak robi.


                                  Iwona i Karolinka (01.26.02)

                                  • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                                    haha fakt, pamietam….
                                    ale to straszne, ze człowiek ma przepraszac za to ze dochodzi swoich praw 🙁

                                    • Re:POLA, a bylas w Atlancie, miescie olimpijskim??

                                      wiesz jak mnie do tesciowej ciagnie, na razie plan jest na thanksgiving, pamietam pamietam o was, dam znac!!!

                                      pozdrawiam cieplo!

                                      • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                                        niestety taki juz ten swiat czasami bywa a czasami mamy tylko zle dni. Ja odniose sie tylko do pracy urzedasow gdyz sama nim jestem i do tej pory chociaz pracuje tam 4 lata nie nauczylam sie pracowac jak stare urzedniczki. Kiedys pracowalam w wydziale ktory….. byl zlw widziany w calym urzedzie bo… tu wszyscy, no prawie wszyscy, byli usmiechnieci i nie kazali ludziom czekac i dzwonic 1000 razy i byla super atmosfera…. niestety komus to przeszkadzalo, dyrektora wylali wydzial rozpirzyli… teraz pracuje w innym gdzie jest ta pieprzona biurokracja i “gora “ciagle wymysla nowe wynalazki a ludzie czekaja, pisza i i tak sa olewanii sama patrezec na to nie moge i jestem rozzalona wlasnie w zwiazku z moja praca (ale o tym w moim watku )

                                        Ewa z Jasiem (09.07.2003)

                                        • Re: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                                          Dobrze że to napisałaś, bo taki post chodził za mną, tylko nie miałam czasu na taką długą opowieść. Dodam tylko że wczoraj o 23.30 zwrócilismy uwagę ludziom mieszkającym dwa piętra nad nami, że nie jest to odpowiednia pora na dyskotekę – tłukli się dalej do 2 nad ranem. Postanowiłam,że już nie zwracam uwagi, mam dosyć wychowywania wszystkich naokoło, następnym razem wzywam policję i zgłaszam zakłócanie porządku. a dwa dni temu mój sasiad składał o póółnocy kaloryfer i dziwił się że zbudziło nas stukanie w rury !!!!

                                          Monia i Olgutek 5 m-cy

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Wk….piiiiip….. mnie caly swiat (b.dlugie)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general