wróciłam wściekła z placu zabaw

Czesc Laski! maz siedzi w robocie od 9-20 i nie mam sie komu wygadac i wyzalic wiec pisze! bylam z Młodym na placu zabaw i podejscie babc, ktorych liczba jest duza w okolicach poludnia mnie doprowadza do szalu!
najpierw wojna o wozek dla lali-,,idz chlopczyku bo to juz drugi wozek wiktorii i moga sie koleczka popsuc,, i teraz wytlumacz to chlopczykowi! chlopczykowi, ktorego zawsze zmuszam do dzielenia sie i pozyczania zabawek i nie cierpie rodzicow ktorzy na placz swojego dziecka natychmiast wyrywaja obcemu zabawke i oddaja swojemu!
potem w piaskownicy… a jeszcze zaznacze ze moj byl najmlodszy, jeszzce nie ma poltora roku a reszta dzieci grubo ponad 2 latka, reszta ok 5-6 lat.
No i Bruno lobuz nie powiem ze nie zaczal sciagac czapki dzieciakom. tlumacze mu i interweniuje a babcie oczy wywracaja i miny do siebie strzelaja! no czy w takichj sytuacjach mam izolowac i zabierac dziecko?
i najlepsze, wojna o ciezarowke Bruno wyrwal ja temu najstarszemu (ok 5-6lat). oczywiscie zabralam mu i oddalam temu chlopakowi, nie obylo sie tez bez komentarza babci. za drugim razem gdy Bruno wzial ciezarowke (nie wyrwal bo sobie po prostu stala) to chlopak zaatakowal od tylu i zaczal Bruna,,dusic,,. nie reaguje, niech sobie radzi. babcia tez nie bo przeciez wnusiu silny to poltoraroczniaka pokona… tylko ze wnusiu sie potknal i wywalil pociagajac za soba mojego Bruna i w ryk. On, Bruno nie. Moj wzial ciezarowke i poszedl. a babcia pretensje!!!!
sluchajcie moje dziecko nie jest swiete i dostaje opiernicz i kary i wskazowki za zle zachowanie ale dlaczego te wszystkie babcie tak wywalaja oczy, nigdy nie widzialy dziecka zywego, niegrzecznego i niedobrego- bo moje dzisiaj takie bylo! co sie okazalo zjadl w domu sloiczek malin i talerz zupy i najprawdopodobniej jego zle okropne bym powiedziala zachowanie wyniknelo z glodu, czego nie potrafil zasygnalizowac a glupia matka sie nie domyslila bo przeciez sniadanie zjadl:( i sie zastanawiam czy za duzo pozwalam mojemu dziecku ze sie tak zachowuje czy po prostu jest nadzwyczaj zywe i potrzebuje jakiegokolwiek kontaktu z innymi dziecmi bo po prostu inne dzieci siedza w tym piachu i na nic nie zwracaja uwagia moj jak nie samolot to za motylkiem lata to za kotem to pzreszkadza komus robic babe to pilka to wyrywanie zabawek, sypianie piachem, sciagnanie czapek….
ja po prostu nie reaguje jak ktos robi tak mojemu bo niech sobie radzi i sobie radzi!!! i wcale nie atakuje nie bije, po prostu odchodzi lub bierze to co chce(ZABAWKE) i idzie, a te wszystkie wnusie i wnuczki to takie wychuchane ze sypniesz piachem i juz placza…. czy ja zle wychowuje dziecko? no jak mam reagowac w takich sytuacjach? dlaczego inni rodzice/ opiekunowie nie ucza dzielenia zabawkami, oddawania, reaguja na kazdna,,krzywde,, swojej pociechy? czy jestem nienormalna czy trafiam na samych, innech od mojego sposobu wychowania rodzicow???
wiem z etemat blachy, potrzebowalam sie wypisac, moze jestem prze @. Pozdro

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: wróciłam wściekła z placu zabaw

  1. Zamieszczone przez garstka
    nienawidzę placów zabaw…..
    mordęga to dla mnie niesamowita zawsze była

    Ja tez tak mam
    Jak mnie corka wyprosi na plac jechac to zaciskam zęby i tylko czekam zeby jej sie znudzilo (wredna matka;). )

    • Zamieszczone przez garstka
      nienawidzę placów zabaw…..
      mordęga to dla mnie niesamowita zawsze była

      Zamieszczone przez Agaz.
      Ja tez tak mam
      Jak mnie corka wyprosi na plac jechac to zaciskam zęby i tylko czekam zeby jej sie znudzilo (wredna matka;). )

      hehehe mam tak samo

      Prawo dzingli normalnie
      Gubię się na placu zabaw i często czuję bezradna

      Zwłaszcza w obliczu gdy moje dzieci są atakowane przez inne dzieci a rodzice tamtych nie reagują
      Bo nie pozwalam moich dzieci sypać piachem, bić, spychać z karuzeli i zjeżdżalni
      I gdy ja reaguje – delikatnie – często jest afera
      Ale najpierw strzelam oczami 😀

      Bo podchodzę i zwracam uwagę na palenie jak leci na moje dziecko

      Dodam, ze nie jestem nadwrażliwym rodzicem:) ae niektóre akcje mnie normalnie przerastają

      Z dziećmi sobie radzę
      Z rodzicami mam czasami problem

      • Zamieszczone przez Agaz.
        Ja tez tak mam
        Jak mnie corka wyprosi na plac jechac to zaciskam zęby i tylko czekam zeby jej sie znudzilo (wredna matka;). )

        ja też 😉 i jeszcze podpytuję co jakiś czas czy już możemy iść
        jak idziemy na spacer (a chodzę często i dużo bo lubimy) to tak kombinuję żeby po drodze się na jakiś przypadkiem nie natknąć, a jak już coś po drodze się trafi to zagaduję i zmieniam drogę jak tylko się da

        • kiedyś na placu zabaw ( jeden tylko u nas w miescinie jest-przedszkolny ) bylam z chlopcami.. i akurat byly dzieci przedszkolne ( w tym F i jego grupa+ grupa 3 latkow ) no i zabawa zabawą, dzieci robią co chcą, jedni sie biją,inni sypia sie piachem, gdzies ktoś kogoś szarpie wrzuca trawe za kolnierz a panie ( sztuk 4 ) zajete rozmową, bo dostawa w ciuchlandzie byla rano i trza sie pochwalić co ktora kupila )
          na zjezdzalni oczywiscie polowa chlopco w placu i kolejka stanela. Bo jeden chlopiec wszedł pod prąd ( syn jednej z “pilnujących” nauczycielek) i niemial zamiaru wejsc bo jak sądził zjezdzalnia teraz jego. Oskar wtedy 1,5 roku b.dobrze sobie radził na roznych malpich gajach poszedł na tą zjezdzalnie i czeka az wczesniej wspomniany chlopiec zejdzie. siedzial O jak sierota bo nie potrafił nic powiedziec i chyba sie bał ( tamten niby 3 lata ale wyrosniety strasznie ). Panie 2 metry od zjezdzalni kazda udaje ze nie widzi.. wiec podeszlam i mowie “pawej zejdz,bo dzieci chcą zjezdzac.” zszedł..zjechal Oskar.. i szybko paweł wszedl.. znowu korek.. dzieci krzyczą “zlaz! ” a on nic.. czesc sie rozeszla.. czesc wisiala na drabince i czekala.. a paweł zaczął przeklinac. ale jak ja jak wsciekla jestem to takich epitetow nie uzywam a klne jak szewc. nauczycielki gluche chociaz dzieci w miedzy czasie sie skarzyly.. Oskar znowu poszedl na tą zjezdzalnie i ten Pawel zaczął go szarpac i wrzeszczec “Spier*j ch**u, wypier*j stąd, to moje,won ” i takie tam.. mamusia nic..
          wiec mowie do Pawla ze tak nie wolno mowić tym bardziej do mlodszych.. a on mi na to ” zebym wypier**a jak mi coś nie pasi”. morda mi do dolu opadla i z wrazenia ze dziecko tak wyraznie RRR mowi nie moglam slowa wydusić. W koncu mamusia Pawla skonczyla rozmawiac podeszla do syna.. i powiedziala “Pawełku ale dlaczego, tamujesz zjezdzalnie?” no i pawelek dal w ryk.. bo go dzieci biją i wyganiają. na co dzieci zgodnie wszystkie ze nikt go nie zbił, ze pawel przeklinał i Oskara szarpał.. pani nic na to. a ja dalej w szoku..

          wczoraj widzialam tego Pawla na placu z grupą… i sam jeden siedzial w piaskownicy.. ciekawe czemu..?

          • Zamieszczone przez garstka
            ja też 😉 i jeszcze podpytuję co jakiś czas czy już możemy iść
            jak idziemy na spacer (a chodzę często i dużo bo lubimy) to tak kombinuję żeby po drodze się na jakiś przypadkiem nie natknąć, a jak już coś po drodze się trafi to zagaduję i zmieniam drogę jak tylko się da

            ja robie tak samo.. raz na rok dam sie namowić zeby wejsc na placyk..i to pod warunkiem ze albo niema dzieci.. A lbo jest kilkoro.. i zalezy jakie 😀

            • U nas od zawsze obowiązuje zasada – dzielenie się jest fajne, pod warunkiem, że dzieć dzielić się chce. Nigdy nie interweniowałam jak Jula “walczyła” o swoje wiaderka, nigdy nie mówiła – podziel się, daj koleżance wiaderko, pożycz łopatkę, oj nieładnie, że nie chcesz się podzielić. W domu uczyłam, że trzeba się dzielić, że to miłe uczucie, ale nie robiłam scen w piaskownicy. Po prostu wychodzę z założenia, że nie podchodzę do siedzącej sobie babeczki i nie zabieram jej “na chwilkę” torebki, bo akurat mam ochotę sobie ponosić, bo to jej własność i jeśli babeczka torebki mi sama nie da to jej wybór. I tego uczę Julę. Chcesz coś – najpierw zapytaj właścicela. Nie chcesz się podzielić swoją zabawką – ok. Twój wybór. Ty decydujesz.

              • To ja mam odwrotnie, bo mój chętnie od innych weźmie, ale sam nie daje. Tłumaczę, mówię, proszę… Nie mam na to sposobu – normalnie ręce opadają

                • Zamieszczone przez ana7
                  To ja mam odwrotnie, bo mój chętnie od innych weźmie, ale sam nie daje. Tłumaczę, mówię, proszę… Nie mam na to sposobu – normalnie ręce opadają

                  oskarek tez tak ma. potrafi np pochowac swoje zabawki i pilnowac zeby sie Filip nie bawił. Nawet nie patrzył bo to jego.. ale Filipa rzeczy rusza.. i wtedy wojna..
                  Tlumacze, tlumacze, tlumacze.. czasami rozumie a czasami jak do sciany..

                  Zaczął być bardziej pozyczalski na chwile jak F i koledzy ktorzy do nas przychodzą przestali mu dawac sie pobawić swoimi. Myslalam ze badą sceny jak z horroru, wisk na calą parafie.. Ale nie.O w mig znosil swoje skarby do wspolnego pudla zabawek i nie bylo “bo to moje”

                  jesli chodzi o zabawki obcych dzieci to.. jak widze ze bierze bez pytania to go upominam. jak widze ze dziecko jakies wzielo jego zabawke ale jemu to nie przeszkadza.. to ok.. jesli np on bierze coś cudzego i wlascieciel sie zlosci.. mowie zeby oddał.. ale nie raz bylo ze wczesniej zloszczący sie bierze Oskara zabawke..bez pytania to delikatnie interweniuje i przypominam ze przed chwilą przeszkadzalo mu/jej ze jego zabawka byla brana, wiec czemu sam/a bierze bez pytania.
                  sypania piachem nie toleruje.. jak widze ze moje dzieci sypią, jedno ostrzezenie..i potem marsz do domu.. jak inne dzieci sypią.. i mamusie nie interweniują to pytam czy sama zwroci uwage, czy ja mam podejsc.. tak samo z popychaniem..
                  Filipowi powiedzialam ze jak w szkole badą go np bić. to ma za pierwszym razem isc powiedziec pani i bijacemu jedno ostrzezenie.. jak nie poskutkuje.. ma oddac tak samo jak dostał.
                  wiem ze to moze i zle ale niechce zeby wyrosł na takiego ze mozna go do woli popychac i bić..

                  • Ja tam lubię place zabaw, doskonała szkoła życia 😀
                    I łezka w oku mi się kręci, że wkrótce skończy się ten placozabawowy czas, bo dzieciaki rosną….
                    😉

                    • Zamieszczone przez beamama
                      Ja tam lubię place zabaw, doskonała szkoła życia 😀
                      I łezka w oku mi się kręci, że wkrótce skończy się ten placozabawowy czas, bo dzieciaki rosną….
                      😉

                      Ja podobnie.
                      W wakacje kontakt z innymi dziecmi, przecież niewiele mają okazji do spędzenia w grupie.

                      • Wiecie co – tak czytam i czytam i coraz bardziej sie dziwie, bo ja takich przezyc na placu zabaw nie mialam nigdy. Jeszcze w Pradze chodzilam z dzieciakami czesto i nigdy nie bylo konfliktu z zadnym rodzicem czy dziadkiem. Z innymi dziecmi owszem, ale zwykle kazdy reagowal prawidlowo i z szacunkiem w stosunku do drugiej strony. Tu w Bulgarii z Amaia tez czasem zdarza mi sie chodzic i tez takiej jazdy nie ma. Dodam, ze i w Polsce bywam, rzadziej, ale jednak, jak juz przyjedziemy i nie znam tego, o czym piszecie. Szok jak dla mnie…

                        • dziewczyny! oczywiscie ze cudza zabawka to swietosc i jak dziecko nie chce to nawet wymiany nie wchodza w gre! u nas jest osiedlowy, zamykany plac zabaw i lezy mnostwo zabawek. dla wszystkich. jak sie okazuje to nie do konca trafiony pomysl.

                          • Zamieszczone przez bruni
                            Moja Frania jest taka jak Twój syn.
                            Wszystko jest jej jak gdzieś pójdziemy:)
                            Jest nieco wyrośnięta…
                            1,5 rocznemu dziecku ciężko wytłumaczyć coś…
                            Wyjściem jest zabranie Go z takiej piaskownicy i ja tak robiłam.
                            Też mnie wkurzały komentarze “proszę wytłumaczyć dziecku, żeby nie sypało piachem”…
                            Widziała wcześniej, że ganiłam Franię za to i mówiłam “nu nu”, aż w koncu odpysowałam babie, że ciężko się tłumaczy 1,5 rocznemu dziecku…
                            Na co Pani, żebym jej w konia nie robiła, bo na pewno ma minimum 2latka…

                            To i tak soft, bo pierwszym zachowaniem jak wpadała na plac zabaw było lutowanie każdemu kto się nawinął, ciągniecie za włosy itp…
                            Ganiłam…
                            Jedni rodzice mówili “spokojnie, ja to rozumiem. ona jest jeszcze mała, też to przerabialismy”, a inni dostawali amoku:)

                            Frani przeszło, uspołeczniła się. Nadal walczy o zabawki:)
                            Ja pilnuję by nie ruszała nie swoich rzeczy, chyba że dzieci bawią się razem.
                            Jeśli ktoś jej cokolwiek wyrywa, nawet jeśli jest jego, to nie każę jej oddawać,
                            od razu puścić.
                            Popełniłam już te błędy wychowując syna i mam ciele majowe. Teraz czekam na rozwój sytuacji:) bo nieładnie jest wyrywać…
                            Jesli dzieciak prosi o oddanie, a Frania nie chce, to Ją proszę żeby oddała, bo dziecko prosi i to nie jest Jej zabawka.

                            Jesli jakiś dzieciak ją lutnie i odda, to nie ganię jej. Jesli ona lutnie i dostanie w lampę w akcie odwdzięczenia nie ganię nikogo – sama sobie winna:D

                            Najbardziej na placu zabaw wurza mnie jednak młodzież, która wpada po szkole, przed lub zamiast i zarywa huśtawki dzieciom, dewastuje plac zabaw powolnie, przesiaduje tam, a słownictwo, którym się posługują – ech:(

                            szkoda ze nie ma opcji,,lubie to,, bo bym kliknela.

                            • i dzieki za wszystkie odpowiedzi. okazuje sie ze z moim Brunem nie jest tak zle;) moj wymienia sie chetnie. a problem w,, zaczepianiu,, innych dzieci. dzisiaj juz jak nerwy opadly to musze powiedziec ze maly zaczepia (czesto brzydko zaczepia) chca zwrocic na siebie uwage a nie celowo kogos taranowac. kiedy inne dziecko uderzy Bruna to nie reaguje, odchodzi. wyrywanej zabawki nie odda. to chyba ok?
                              a poza tym dzisiaj byl grzeczny na placu. wczoraj chyba z glodu tak dal czadu…. czyli przeze mnie…
                              dzieki za dyskusje.
                              i jeszcze dodam- ja ucze dzielenia nie tylko w domu. w piaskownicy szczegolnie. i Bruno sie dzieli:)
                              a faktem jest ze rowiesnicy Bruna sa jakby mniej zainteresowaniu swiatem dookola i innymi dziecmi.
                              lubie place zabaw i na szczescie na naszym nie ma pitbuli, papierochow i elementu. sa tylko babcie;)

                              Znasz odpowiedź na pytanie: wróciłam wściekła z placu zabaw

                              Dodaj komentarz

                              Angina u dwulatka

                              Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                              Czytaj dalej →

                              Mozarella w ciąży

                              Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                              Czytaj dalej →

                              Ile kosztuje żłobek?

                              Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                              Czytaj dalej →

                              Dziewczyny po cc – dreny

                              Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                              Czytaj dalej →

                              Meskie imie miedzynarodowe.

                              Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                              Czytaj dalej →

                              Wielotorbielowatość nerek

                              W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                              Czytaj dalej →

                              Ruchome kolano

                              Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                              Czytaj dalej →
                              Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                              Logo
                              Enable registration in settings - general