Postanowiłam wrzucić na luz jeśli chodzi o starania sie o drugie dziecko. Doszłam do wniosku że takie robienie “na siłę” nie ma sensu i nic dobrego nie niesie za sobą a wręcz odwrtnie niszczy w związku spontaniczność którą powinien dawać sex i cała miłość. Jestem zdania ze w pędzie życia codziennego w tej sferze powinniśmy zwolnić bo jesteśmy “nauczeni” że wszystko ma być szybko i na zaraz a w staraniach o dziecko po prostu tak nie idzie i czasem trzeba po prostu spokojnie poczekać. Na pierwsze dziecko czekałam ponad rok i nie wydawało mi sie długo bo te sprawy zostawiłam samym sobie i czekając myślałam tylko kiedy bedzie to bedzie super i rok minął jak pstrykniecie palcami i nie myślałam przez ten czas o hormonach dniach płodnych tempce i tym podobnych i czas mijał szybko i przyjemnie i teraz też chce aby tak było bo końcówka ubiegłego roku była okropna i koncentrowałam sie tylko na śluzach tempkach i czekaniu na nie pojawienie sie @. To było bez sensu a zawód był za kazdym razem wielki. I po co? Czy za mało jest stresu w zwykłym życiu że i w tej sferze trzeba sobie go robić? Nie wydaje mi sie bo natura da jak bedzie chciała i kiedy bedzie chciała bez wzgledu na to jak my bedziemy starali sie jej pomóc i ja popędzać. Tak wiec ja zwalniam i zostawiam sprawy same sobie jak Bóg zechce to da i kiedy zechce to da. Oboje z mężem bardzo chcemy wiec kiedy to nastąpi jest nam obojętne. Pozdrawiam i radzę wszystkim to samo. NIC NA SIŁĘ
3 odpowiedzi na pytanie: Wrzuciłam na luz
Re: Wrzuciłam na luz
Ja tez wrzucilam na luz i w efekcie czego wczoraj zobaczylam dwie krechy na tescie, czego i TOBIE zycze. Zapomnialam o tempkach itp a tu taka niespodzianka.
Re: Wrzuciłam na luz
Ja też po wielu cyklach z mierzeniem tempki, obserwacją śluzu i obsesyjnym czekaniem to na owu to na @, postanowiłam wrzucić na luz w tym cyklu. Wczoraj zorientowałam się, że to już 28 dc i spóźnia mi się @ 2 dni, ale jak przyjdzie to nie będę rwać włosów z głowy. Bez tego liczenia i obserwacji bardzo szybko minął mi ten cykl, nawet się nie obejrzałam a tu już koniec cyklu. Również polecam spokój, wyluzujcie.
Pozdrawiam serdecznie.
Re: Wrzuciłam na luz
A ja wrzucilam na luz i po dwoch latach luzu postanowilam jednak zrobic badania. I slusznie.
Znasz odpowiedź na pytanie: Wrzuciłam na luz