dzis H. wrocil ze szkoly, i powiedzial ze Pani nazwala go gowniarzem….
to nie jest pierwszy raz jak H. tak mowil…bo wczesniej Pani tak nazwala innego chlopca…
W poniedzialek ide do Pani na rozmowe, powod inny, wkurzylam sie, bo od Pani rozsadzila H. bo ma siedziec z M. ale odkad z nia siedzi, ma non stop pomazane ksiazki, H. mial ja pilnowac. Mloda obraza H. tak samo jak obrazala swoja kolezanke z ktora siedziala wczesniej.
Ale do sedna…czy ja z tym “gowniarzem” przesadzam????
dzis bardzo fajnie na moje pytanie odpowiedzial kuzyn H.drugo klasista…
K czy Pani mowi do Was gowniarzu?
Nie ciocia, Pani mowi do nas po imieniu.
15 odpowiedzi na pytanie: wscieklam sie…
Nie.
pedagog z powołania
jesli to faktycznie prawda (tzn. jesli wiesz że H. nie kłamie) to jak najbardziej porozmawiałabym z Panią… obawiam sie jednak że się do czegoś takiego jak nazwanie dziecka “gówniarzem” nie przyzna
jesli to faktycznie prawda (tzn. jesli wiesz że H. nie kłamie) to jak najbardziej porozmawiałabym z Panią… obawiam sie jednak że się do czegoś takiego jak nazwanie dziecka “gówniarzem” nie przyzna
H. opisal dlaczego pani tak powiedziala, po prostu na lekcji zaczal sie z Pania wyklocac ze nie chce siedziec z M. bo rysuje mu po ksiazce, obraza rodzicow i go kopie, a on do jej poziomu nie chce sie znizac, a poza tym Pani nie pozwala skarzyc i mu sie wciaz niesprawiedliwie obrywa. Pani odpowiedziala, “Ty maly gowniarzu siedz juz cicho, bo zaraz przerwa” i tyle w temacie przesadzenia go od M. i w temacie gowniarza.
Ja mam duzo obiekcji co do Pani, kiedys juz nawet pisalam o straszeniu dzieci przez Pania.
Poza tym slyszala to reszta klasy, bo jak poszlam na plac zabaw to chlopcy z H. klasy mnie o tym tez poinfmowali.
jak siebie znam to byłby dym po czymś takim
Na pewno nie przesadzasz i poszłabym z Panią porozmawiać… i o gówniarzu i o tym, że niby dlaczego on ma pilnować jakiejś niegrzecznej dziewczyny…
oczywiście porozmawiaj z panią.
widzę że i mnie znasz 🙂
Po rozmowie z Pania….
Pani powiedziala, ze nie pamieta jak tak powiedziala…i nie pamieta ze powiedziala tak kiedys na innego chlopca….
odpowiedzialam tylko…. ze narazie ja prosze by tak nie mowila i z nia na ten temat rozmawiam…
sama jestes nauczycielem i dobrze wiesz, ze nawet gdybyś takiego tekstu użyła w przypływie złości to napewno pamiętałabyś, ja przynajmniej pamiętałabym długo.
A pani widać faktycznie pedagog z powołania, nieudolnie się tłumaczyła. Trzeba było doradzic bilobil lub lecytynkę i koniecznie cos na nerwy, bo na talent pedagogiczny środków farmakologicznych jeszcze chyba nie wynaleziono 🙂
Ja też i to na maxa
A ja bym dymu nie robiła.
Szkoła to nie jest spozywczak, że jak nam sie obsługa nie podoba, to idziemy do innego.
Tam nasze dziecko zostaje na dłuzej.
Tego typu nauczyciel znajdzie sposób, żeby sobie na naszym dziecku pouzywac, bo o ile znam nauczycieli to lubią kiedy ostatnie słowo należy do nich.
Chyba zapytałabym czy to prawda, żeby dac do zrozumienia nauczycielowi, że przepływ informacji matka-dziecko jest u nas w porzadki i cokolwiek powie, to ja się o tym dowiem.
To tak na początek.
Myślę, że byłby lepszy efekt, niz awanturka z tego tytułu.
Dym mozna zrobic zawsze, a jego skutki złagodzic jest niestety trudniej
wiedziałam
nawet dym można zrobić w sposób kulturalny
własnie nie tak dawno zrobiłam dyplomatyczny dym w szkole.
i przyniósł rezultaty.
a to juz kwestia definicji słowa “dym” 🙂
to zupelnie jak ja 🙂 dobrze wiedziec ze nie ja jedna taka bojowa na forum 🙂
a co do postu Nelly.. “uwielbiam” takie nauczycielki co po obrazeniu dziecka nic nie pamietają.
opindolilabym “delikatnie nauczycielke.. a razie powtorki.. do dyrektora bym poszla..
Znasz odpowiedź na pytanie: wscieklam sie…