Wspólne urządzanie mieszkania

jak sobie radzicie z meblowaniem i urządzaniem mieszkania w związkach? nie macie czasem tak, że coś Wam się bardzo podoba, ale napotykacie kategoryczny sprzeciw, żeby to zakupić? co wtedy robicie? kupujecie mimo wszystko czy “darujecie sobie”. umiecie dojśc do konsensusu? czy na przykład tylko jedna strona wybiera zasłony/dywany/dekoracje a druga strona w ogóle się w to nie angażuje? bo mam taką koleżankę, która chce wszystko po swojemu robić, tak jak ona chce i kropka a mi się wydaje, że lepiej pogadać i wybrać coś co będzie i jednemu pasowało i drugiemu. walczyłyście kiedyś z partnerem (lub np. teściową) w takich sprawach?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wspólne urządzanie mieszkania

  1. Zamieszczone przez kiara2003
    Tesciowej nie musi pasowac – wasze mieszkanie i macie prawo urzadzic go jak chcecie.

    ja to doskonale wiem.
    tylko ona dzwoni, pyta, odwiedza, wtrąca swoje pięć groszy. że czekoladowa ściana w salonie nie do przyjęcia i musimy koniecznie zmienić ten plan. co z tego, że nam się podoba, a farba już kupiona.
    w przedpokoju MUSI być lustro! na ścianie! co z tego, że kupujemy szafę z lustrem, to nie to samo. szafa może być inna, a lustro musi być na ścianie.
    złe meble wybraliśmy – bo stół i krzesła z ikea (tak a propos teściowej, Janina :P) będą złe! mamy kupić wielkie i toporne dębowe, które nam kompletnie nie pasują ani do koncepcji, ani do naszego osobistego stylu.

    narzuca nam się. powoli mamy tego po prosu dość, ale nie chcę jej urazić, bo to w końcu matka mojego męża. a ona niestety z tych wrażliwych i “łatwo urażalnych” jest :/

    no ale przecież nie zrobię sobie mieszkania tak jak ona chce, ale wbrew sobie!

    • Zamieszczone przez katjusza
      j

      narzuca nam się. powoli mamy tego po prosu dość, ale nie chcę jej urazić, bo to w końcu matka mojego męża. a ona niestety z tych wrażliwych i “łatwo urażalnych” jest :/

      proponuje stac sie taka sama an czas urzadzania mieszkanka;)
      A moze skoro tesciowa chce wam urzadzic mieszkanie po swojemy, Ty zaproponuj Jej “w podziece” urzadzeniejej mieszkania przez siebie? Ona Tobie, Ty Jej 😉

      • katjusza, współczuję… skoro Ona taka wrażliwa, to może powiedz coś takiego: “bardzo ciekawy pomysł, podoba mi się, ale z ta strona jest mało sloneczna i nie możemy mieć ciemnych ścian a na lustro na ścianie nie ma miejsca, dlatego aby wykorzystać powierzchnię mamy szafę z lustrem i nam to w zupełności wystarcza. ale gdyby nie te przeciwności na pewno byśmy wzięli Pani/mamy radę pod uwagę” 😉 coś trzeba wymyślić o czym dana osoba nie wie.. np. że jakaś rura biegnie po tej ścianie, albo że jest za cieńka ściana na to żeby się w nią wwiercać i wieszać ciężkie lustro, bo wiertło przeleci na wylot 😉

        • Zamieszczone przez katjusza
          ja to doskonale wiem.
          tylko ona dzwoni, pyta, odwiedza, wtrąca swoje pięć groszy. że czekoladowa ściana w salonie nie do przyjęcia i musimy koniecznie zmienić ten plan. co z tego, że nam się podoba, a farba już kupiona.
          w przedpokoju MUSI być lustro! na ścianie! co z tego, że kupujemy szafę z lustrem, to nie to samo. szafa może być inna, a lustro musi być na ścianie.
          złe meble wybraliśmy – bo stół i krzesła z ikea (tak a propos teściowej, Janina :P) będą złe! mamy kupić wielkie i toporne dębowe, które nam kompletnie nie pasują ani do koncepcji, ani do naszego osobistego stylu.

          narzuca nam się. powoli mamy tego po prosu dość, ale nie chcę jej urazić, bo to w końcu matka mojego męża. a ona niestety z tych wrażliwych i “łatwo urażalnych” jest :/

          no ale przecież nie zrobię sobie mieszkania tak jak ona chce, ale wbrew sobie!

          Ja mam podobną matkę. Więc staram się nie mówić o planach, tylko zapraszam na gotowe ;).
          Teraz mamy zamiar połaczyć salon z kuchnią. Z reguły jestem takim rozwiązaniom przeciwna, ale teraz mamy tak specyficzny układ pomieszczeń, że aż się prosi… Chlapnęłam mamie – no i od tygodnia dzwoni codziennie z nowymi argumentami, że mam tego nie robić. wrrr… Tyle że po mnie to spływa, ale czasu na durne dyskusje szkoda…

          Co Ci mogę poradzić jeśli koniecznie chcesz rozmawiać o planach: przygotuj solidne argumenty PRZED rozmową. I tak – nie chcesz lustra wiszącego na ścianie, bo kiedyś jakiemuś znajomemu dziecku na głowę spadło (moje notorycznie bawią się wiszącym lustrem, tylko czekam kiedy w końcu zleci) i wolisz jak jest przyklejone do szafy. Nie chcesz dębowych mebli, bo Cię nie stać – IKEA kilkukrotnie tańsza. Jak mamusia się zadelkaruje, że na meble da (wątpię ;)) to zawsze można zaszaleć i zamówić z dębu na wzór Ikeowskich – przynajmniej nie będą się rysować :Rogaty:
          Co do czekoladowej ściany nie pomogę 😉

          • Zamieszczone przez kurczak
            Ja mam podobną matkę. Więc staram się nie mówić o planach, tylko zapraszam na gotowe ;).

            i jak Twoja mama reaguje “na gotowe”?
            bo niektore to pewnie od razu z wątami, że coś jest źle dobrane lub stoi nieodpowiednio. wtedy też czlowieka trochę nosi, bo Ty się starasz, Tobie sie podoba a tutaj taka reakcja. to też nie jest miłe. no ale pozytyw w tym taki, że osoba wychodzi a to Ty zostajesz, więc można przecierpieć..

            z tą ceną mebli to dobry pomysł. spodobał mi się. w sumie skoro preferuje inne meble (na pewno droższe od ikea), to niech fundnie. od razu mina pewnie Jej by zrzedła.
            jak się zna osobę, to te argumenty to też fajna sprawa, praktycznie można wymyślić wszystkie, do czego się może doczepić a co do reszty to na szybko wykombinować. łatwiej się rozmawia, jak powie się, że “nie może tak być, ponieważ” niż samo suche “nie”. od razu ładniej i tak grzeczniej i chyba skuteczniej 😀

            • wiecie co? podczytałam na innym forum jeden tekst, tu w sumie też się coś podobnego pojawiło. tam jakaś dziewczyna napisała, że jak jej się teściowa wtrącała z propozycjami, to mówiła “o naprawdę? super pomysł! to niech mama sobie takie u siebie zrobi, a jak nam się spodoba, to po mamie ściągniemy!” 😛
              muszę to wypróbować 😛
              ja wiem, że to trzeba być asertywnym, ale to nie jest łatwe, bo trzeba znaleźć złoty środek – odmawiać, ale kulturalnie i grzecznie, tak żeby nie urazić. musze się tego nauczyć 😀
              bo czas już teściową “ustawić”, nie do pomyślenia dla mnie jest, że mi się tak będzie do dziecka wtrącała… :/

              • My poważniejsze decyzje podejmujemy razem.Jakoś musimy wzajemnie dojść do kompromisu. Nie kupiłabym mebla bez męża:)

                • hmm, my też wszystkie meblowe decyzje (inie tylko meblowe) podejmujemy zawsze w dwoje – nie ma innej opcji. w końcu jesteśmy rodziną i razem mieszkamy, żyjemy.
                  no ale decyzji co do naszego mieszkania i życia nie muszę podejmować z teściową…

                  • My właśnie się przeprowadzaliśmy, zbytnio wielkiego urządzania nie ma,ale mamy spory na płaszczyźnie finansowej 🙂 Ja to jestem w gorącej wodzie kąpana, zawsze chcę wszystko już,teraz,a niestety portfel nie jest dmuchany ale myślę że do porozumienia doszliśmy,poczekamy na spłatę karty kredytowej i wtedy hulaj dusza:D (z umiarem oczywiście 😉 ) A co do mam…Hmm moja mama jeszcze mieszkania nie widziała,ale już przez tel.porafi skomentować że po co mi taki duży stół,że to że tamto, zawsze staram się ucinać że to ja mieszkanie urządzam i że mogłaby chociaż okazać radość a nie narzekać 🙂 działa na jakieś kilka godzin 😀 potem znów to samo 🙂

                    • wszystkie decyzje sa podejmowane wspolnie – te dotyczace urzadzanai domu rowniez. maz ma taki sam udzial w wyborze firanek, jak i ja w zakupie wiertarki. wspolna kasa, wspolny dom, wspolne decyzje. w 90% nasze gusta sa mocno zbiezne i nie ma wiekszych nieporozumien; jesli ktores ma pomysl absolutnie nie do zaakceptowania przez druga strone, to szukamy nowego rozwiazania – takiego, ktore bedzie pasowac wszystkim.
                      co do tesciowej – moze i jestem “niezyciowa”, ale w glowie mi sie nie miesci, jak ktokolwiek moze miec wplyw na to, co mam w domu/co jem/jak wychowuje dziecko/etc. to ja sie z politowaniem usmiecham, jak czytam, ze wbrew sobie ktos wiesza firanki czy kupuje obrzydliwy stol, bo tesciowa tak doradzila… co innego, jesli idzie o rade – zyczliwa, bez narzucania wlasnego zdania. ok – jesli czyjs pomysl jest ciekawy i godny uwagi, to dlaczego nie, ale jesli ktos wlazi z buciorami w moje zycie i mi je mebluje /doslownie albo w przenosni/, to przepraszam, ale spokojnie sie do rozkazow nie stosuje. moje zycie, moje wybory /nawet i zle, ale MOJE/, moje pieniadze, moje decyzje…
                      tesciowa nie ma odwagi zwrocic mi uwagi na cokolwiek, choc wiem, ze masa rzeczy jej sie nei podoba; moja mama krytykuje otwarcie i jest typem “ja wiem lepiej”, ale nie zwracam na jej krytyke najmniejszej uwagi. wszelkich wywodow wysluchuje jednym uchem, drugim wypuszczam i podsumowuje krotko “ok, moze i fajnie, ale ja zrobie tak, jak ja chce”.

                      • My całe szczęście mamy bardzo podobne gusta jeżeli chodzi o wyposażenie. Właściwie najzabawniej jest ze sprzętem AGD. Ja decyduję o funkcjach jakie ma posiadać (podejście praktyczne) a narzeczony wybiera design (podejście estetyczne:P). Czasem idziemy na kompromis… Np. w sprawie firanek. Ja koniecznie chciałam w salonie, N się musiał przekonać. Kiedy się w końcu zgodzil, to mial decydujące zdanie na temat wzoru (gładkie) i zasłon.

                        • Na szczęście podoba nam się taki sam styl, więc zgrzytów nie ma. Kupujemy razem co nam się podoba

                          • no ja miałam to szczęście, ze mogłam cały ponad 300m dom urządzić wedle moich upodobań-które okazały się zgodne z upodobaniami mojego meża:)

                            • Decyzje o meblowaniu, itp zawsze podejmujemy razem. Gust mamy podobny wiec nie ma większego problemu. Teściowa się nie wtrąca (czasem powie ze jej się to czy tamto nie podoba i po marudzi ale nie narzuca swojego zdania), moja mama identycznie z tym ze bez marudzenia 🙂 powie ze np ona by zrobiła to tak ale decyzja jest nasza to nasz dom. Z jedna rzeczą mi się wtrąciła:) nie miałam firanek w oknach tylko rolety które i tak nie były opuszczane (nie wiem dlaczego chyba z lenistwa) i silą rzeczy wieczorami wszyscy którzy przechodzili ulica widzieli co się u nas dzieje (my jakoś nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy) i pewnego dnia mama się wkurzyła i kupiła mi firanki i pod moja nieobecność mi je zawiesiła:) oczywiście wytłumaczyła ze widać wieczorami cala chałupę w środku i ze jak mi się firanki nie podobają to moje je zdjąć ale żebym to przemyślała. I my z mężem przeciwnicy “kurzołapów” stwierdziliśmy ze póki nie kupimy nowych rolet to niech firanki wiszą bo nawet nam się podobały. Potem kiedy je zdjęłam do prania było nam strasznie dziwnie patrzeć na gole okna 🙂

                              • Zamieszczone przez AniaOS
                                wszystkie decyzje sa podejmowane wspolnie – te dotyczace urzadzanai domu rowniez. maz ma taki sam udzial w wyborze firanek, jak i ja w zakupie wiertarki. wspolna kasa, wspolny dom, wspolne decyzje. w 90% nasze gusta sa mocno zbiezne i nie ma wiekszych nieporozumien; jesli ktores ma pomysl absolutnie nie do zaakceptowania przez druga strone, to szukamy nowego rozwiazania – takiego, ktore bedzie pasowac wszystkim.
                                co do tesciowej – moze i jestem “niezyciowa”, ale w glowie mi sie nie miesci, jak ktokolwiek moze miec wplyw na to, co mam w domu/co jem/jak wychowuje dziecko/etc. to ja sie z politowaniem usmiecham, jak czytam, ze wbrew sobie ktos wiesza firanki czy kupuje obrzydliwy stol, bo tesciowa tak doradzila… co innego, jesli idzie o rade – zyczliwa, bez narzucania wlasnego zdania. ok – jesli czyjs pomysl jest ciekawy i godny uwagi, to dlaczego nie, ale jesli ktos wlazi z buciorami w moje zycie i mi je mebluje /doslownie albo w przenosni/, to przepraszam, ale spokojnie sie do rozkazow nie stosuje. moje zycie, moje wybory /nawet i zle, ale MOJE/, moje pieniadze, moje decyzje…
                                tesciowa nie ma odwagi zwrocic mi uwagi na cokolwiek, choc wiem, ze masa rzeczy jej sie nei podoba; moja mama krytykuje otwarcie i jest typem “ja wiem lepiej”, ale nie zwracam na jej krytyke najmniejszej uwagi. wszelkich wywodow wysluchuje jednym uchem, drugim wypuszczam i podsumowuje krotko “ok, moze i fajnie, ale ja zrobie tak, jak ja chce”.

                                ja tez nie rozumiem hasla “powiesilam bo mamie sie podobalo “, “tesciowa mowila ze tak lepiej” dla mnie to jakis kosmos, ja jestem cholernie asertywna jak mi sie cos podoba. nie ma szans zeby mnie przekabacic. jest tak w kazdej kwestii – nie tylko mebli.

                                • Ja może i ejszcze mężatką nie jestem… Ale pewnie już niedługo 🙂
                                  w sumie to budujemy razem dom,, w którym razem zamieszkany…
                                  no ale kurcze w kwesti aranżacji wyborze chpćby odcieni kolorów ścian to się wogóle nie możemy dogadać :(.
                                  On jest praktykiem (jak facet każdy) a znów estetką, nie lubię mieszkać w miejscu które kompletnie mi się nie podoba 🙂

                                  No i czasami przemilcze te jego decyzje bo juuż nie chce prowokować kłotni na temat głupich parapetów 🙁 no ale czasami mnie ściska że coś kupi po naradzie z Mamą (swoją) a mnie ominie, tym bardziej że razem inwesujemy w ten domek. A jego mama to kompletnie ma gust jak z lat 80tych który mi kompletnie nie odpowiada.

                                  Znasz odpowiedź na pytanie: Wspólne urządzanie mieszkania

                                  Dodaj komentarz

                                  Angina u dwulatka

                                  Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                  Czytaj dalej →

                                  Mozarella w ciąży

                                  Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                  Czytaj dalej →

                                  Ile kosztuje żłobek?

                                  Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                  Czytaj dalej →

                                  Dziewczyny po cc – dreny

                                  Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                  Czytaj dalej →

                                  Meskie imie miedzynarodowe.

                                  Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                  Czytaj dalej →

                                  Wielotorbielowatość nerek

                                  W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                  Czytaj dalej →

                                  Ruchome kolano

                                  Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                  Czytaj dalej →
                                  Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                  Logo
                                  Enable registration in settings - general