… i one?
Pytanie parapracowe.
Mam nową pracę, grono summa summarum sześciu (w porywach – bo trzy z nas są na część etatu i się nie widzimy) kobiet. Ale od września zaliczyłam już cztery imieniny. Rzecz wygląda nastepująco – w dniu imienin delikwentka znosi w papierkach jakieś wędliny, w słoikach sałatki, blachę ciasta i “szampana” (!). Rozkłada się z tym kramem na zapleczu apteki, wszystkie obligatoryjnie powinny się stawić, nawet jak mają w tym dniu wolne :). Kierowniczka juz zapisała datę moich imienin w kajeciku…. Hmmm, i jestem w kropce. To już za miesiąc…
A ja nie jestem zwolennikiem przenoszenia życia prywatnego do pracy. Czuję, że nie mogę nic nie zrobić, bo jak? Myślałam o samym cieście, ale wtedy wyraźnie “odskoczę” od reszty, co może być źle hmmm… widziane? Na pewno wiem, że nie przyniosę “szampana”, no sorry, ale picie w pracy nawet “szampana” nie mieście się w moim morale ;). Myślicie, że da się jakoś wybrnąć z tego, bym i spełniła społeczno-pracowe “normy”, a nie dała się upchnąć w schemat “wędlin w papierku”?
PS. raz jedna delikwentka zamówiła jedzenie z kateringu, na moje laickie oko wartość dobrze ponad 100zł. Kurcze, mam inne pomysły na wydawanie mojej niewielkiej pensji… Aha, dziewczyna młodziutka, więc takie pracowe imieninowanie to nie domena starszych pań.
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wszedłeś między wrony musisz krakać jak…?
Niestety, ale tak jest, tez tego nie lubię, ale w tym roku ugotowałam wielki gar bigosu, usmażyłam kurczaka, i jeszcze zrobiłam rybe “północnej wyspy”, oprócz tego sos tatarski, sałatkę warzywną, i takie tam ble ble ble. Uważam że w pracy nie powinno się robić takich imprez…..
Pracowalam kiedys w urzedzie powiatowym – na imieniny robiono impre czasami wielkosci wesela-przychodzili ludzie z innych urzedow – ludzi bylo sporo wiec czasami nawet 5 osob skladalo sie na taka impre. Mnie o nie bawilo szczegolnie ze imprezy byly prawie raz w tyg- a na pewno raz w miesiacu. Alkohol sie przelewal czasami i struminiami. Kiedy moje przypadly – przynioslam tylko ciasto i kawe – nie pamietam co jeszcze ale bylo male – tylko ze ja mam imieniny w wigilie wiec latwo mi bylo wybrnac. Ktos zasugerowal przeniesienie moich imieninna inny dzien ale stanowczo zaprotestowalam.
Mam nadzieje ze uda Ci sie wybrnac z tej sytuacji!!!!
Dziwię sie poniewaz pracuje w Urzędzie w duzym mieście i u nas raczej takie imieniny sa nie do pomyślenia 😉
przynisolabym to co uwazalabym za stosowne
moim zdaniem kawa i ciasto jest ok
moze ta mloda chciala sie b przypodobac
ale czy ty musisz?
zrobilabym jak figa
ani ja (odpowiedz za krotka) 😉
A może powiedz, że nie obchodzisz imienin tylko urodziny – i jesli urodziny za kilka miesięcy to może cos do tego czasu wymyslisz?
Ja też sobie czegoś takiego nie wyobrażam. U nas standard, 2,3 rodzaje ciasta i kawa. Siadamy u Dyrektora, jemy, pijemy, rozmawiamy a potem wracamy spowrotem do pracy… I tak wszedzie powinno byc. To wkońcu tylko imieniny, tylko w pracy, w domu takich imprez z okazji imienin nie robie, jak Wy je tu niektóre opisujecie 😀
Kosmetyki adidasa 😀
u nas imieniny tez sa,ale raczej na ogol lubiane przez wszystkich. solenizant przynosi tylko i wylacznie ciasto (najczesciej z cukierni), reszta daje bukiet kwiatow (skladki po okolo 5-10 zl, zalezy od ilosci solenizantow, gdyz mamy np. 2 anny, 3 pawlow, 2 piotrow, etc).
a, ciasto jest stawiane w kuchni, wszyscy razem spotykamy sie doslwonie na 5 minut, czyli sam moment zyczen i wreczania kwiatkow :), pozniej – kto ma ochote sam sie obsluguje i je w kuchni…
a, dniem, w ktorym oragnizjemy wszelkie imieniny jest tylko i wylacznie poniedzialek, pracownikow ok.20.
współczuję, moim zdaniem kawa i ciasto lub czekoladki by wystarczyły.
wszystkie dziewczyny boleją nad tymi wymuszeniami, skąd więc takie pomysły w pracy?! samo się nakręca? to trochę jak z komunią czy świętami, ciągle trzeba komuś coś udowadniać, kurcze!
u nas w wydziale jest chyba 15 osób, jak ktoś ma imieniny to składamy sie po 5 zł na kwiatki, ewentualnie solenizant kupuje jakieś ciasto do kawy, ale przyjęliśmy że nie jest to zobowiązujące, każdy ma swoje wydatki.
U nas tylko ciacho, i moim zdaniem to w zupełności wystarcza.
Tyle że mnie z kolei wkurza bo Szef celebruje urodziny – co z kolei ( dla mnie ) wydaje się w pracy nieco krępujące.
Moim zdaniem urodziny to takie rodzinne domowe święto, a nie uśmiechy kolegów i koleżanek które to już “osiemnaste” ktoś tam obchodzi.
Ale u nas nie ma na szczęście jakiejś niezwykłej celebry, tylko życzenia, ciacho do zjedzenia i wszyscy rozchodzą się do siebie.
Bejeczko, ogromne gratulacje!!! 🙂
Malina – piękne imię! Ale się ucieszyłam jak zobaczyłam Twój podpis!
Szy starszym bratem! 🙂 Cieszy się?
Malina jest jeszcze zupełnie roboczym określeniem 🙂 przecież niewykluczone że to będzie chłopak ( ale na pewno dla nas słodzizna ) 🙂 stąd malina…
a Szymek jeszcze nie wie co go czeka hmmm
Bejeczko, normalnie uśmiech szeroki pojawił się u mnie po zobaczeniu podpisu!!
Super 🙂
Gratuluję!!
I dużo dużo zdrówka dla Ciebie i Czerwcowej Niespodzianki 🙂
Hmmm, no tak, w sumie tak :). Ale jakoś mnie nie zaskoczyła znajomość płci w pierwszym trymestrze, hehe. W dobie USG 4D 🙂 Zaraz, czy ja dobrze pamiętam, że Ty nie chciałaś znać płci Szy przed urodzeniem? Czy mnie już pamięć zawodzi? 😉
wszystko się zgadza – Szymek do dnia porodu był dla nas niepodzianką. Wtedy mówiliśmy na niego “Nowy” 😀
dzięki amber. Dla nas też to radość wielka
Znasz odpowiedź na pytanie: Wszedłeś między wrony musisz krakać jak…?