Wyrodna matka?

Piszę o Martynie Wojciechowskiej…..

[Zobacz stronę]

Dla mnie to trochę niewyobrażalne! twierdzic, że ” 6 mies. dziecko NIE potrzebuje mamy i generalnie nie będzie tęsknic, bo jest małe” ( tatuś córki W.!) ( sic!)
I w Wigilię nie byc na pierwszych Śwętach swego dziecka, bo akurat wtedy no MUSIAŁA iśc w góry…

Aż sie boję myślec, co będzie dalej…jak mała zacznie chodzic, to mamusia przepłynie wpław Bałtyk? jak powie pierwsze słowo- pojedzie w Andy? jak pójdzie do szkoły, to może mamusia postawnowi wyruszyc na wyprawę do okoła świata???

Dla mnie M.W powinna się mooocno nad sobą zastanowic. Bo chyba nie bardzo dorosła do posiadania dziecka.

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: Wyrodna matka?

  1. Zamieszczone przez ahimsa
    A pewnie, że priorytet rzecz względna;) dla niej nie jest nim córka.

    ps. dlaczego Komnaczera nie? bo mam pewniem opór psych.przed zostawianiem niemowląt przez matki;) I twierdzeniem, że nie będą tęsknic.
    W sumie- po co niemowlęciu matka? 😉
    No a Baska już nieco większa. Fizycznie już matki aż tak nie potrzebuje… A niemowlę tak.
    Zresztą- to oczywista oczywistosc…korona by jej z głowy spadła gdyby zapewniła swemu dziecku przez ten rok/dwa bliskośc dziecku?

    Dziecko potrzebuje matki bez względu na wiek, co nie znaczy, że matka ma być “uwiązana” do dziecka przez całe życie. Ja osobiście pierwszy raz rozstałam się z Julką na tydzień jak miała 2,5 roku na 3 tygodnie jak miała 3,5.
    Okres świąteczny wolę spędzić z rodziną, ale nie potępiam innych za inne podejście do życia.
    A to, że ktoś ma swoje pasje i je realizuje nie wyklucza go z grona “dobrych rodziców”. W życiu najważniejsza jest równowaga i zdrowe podejście do dzieci, rodziny, pasji, pracy itp.

    • Zamieszczone przez helenb
      dokladnie, szpilka

      tez sie zgodze

      • A ja w sumie nie wiem, po czyjej stronie jestem.
        Z jednej strony jeśli ktoś przez nierealizowanie swoich pasji miałby się czuć niespełniony i z tego powodu stać się zgorzkniały to z pewnością odbije się to ujemnie na dziecku. Poza tym dziecko kiedyś odejdzie, a my rezygnując ze swoich pasji i poświęcając całe życie dla dziecka obudzimy się “z ręką w nocniku”.

        Z drugiej strony jak usłyszałam o tej wyprawie to też pierwszą reakcją było oburzenie. A co jeśli jej sie coś stanie? Dziecko zostanie półsierotą? To nie jest wyjazd na 2-tygodniowe wczasy tylko bardzo niebezpieczna wyprawa. Czy ona o tym pomyślała?

        • Ponoc te gory zdobywa sie wlasnie w okresie swiatecznym, bo wtedy sa ku temu dobre warunki i wlasnie dlatego Martyna teraz pojechala.

          • Zamieszczone przez kantalupa

            zazdroszcze jej ambicji i wytrwalosci
            jesli czuje sie na silach, zycze jej jak najlepiej

            Podpisuje sie:)

            • Zamieszczone przez m. Ania
              Z drugiej strony jak usłyszałam o tej wyprawie to też pierwszą reakcją było oburzenie. A co jeśli jej sie coś stanie? Dziecko zostanie półsierotą? To nie jest wyjazd na 2-tygodniowe wczasy tylko bardzo niebezpieczna wyprawa. Czy ona o tym pomyślała?

              można zginąć idąc do sklepu po świeże pieczywo na śniadanie dla rodziny…

              • Zamieszczone przez Klucha
                można zginąć idąc do sklepu po świeże pieczywo na śniadanie dla rodziny…

                Pewnie, że można, ale nie jest to sytuacja “podwyższonego ryzyka”.

                • Tak sobie czytam i oczom nie wierzę

                  Jakość rodzicielstwa mierzymy tym, czy ktoś wyjedzie na 3 tygodnie?
                  I to nie często – raz po raz – tylko raz jeden w roku?
                  Serio, serio?
                  No sorry, ale to bzdura jest

                  I tak sobie oceniamy nie mając ZIELONEGO POJĘCIA jak jest w tym domu na co dzień,
                  jaki tam panuje klimat, jak silne związki między członkami tej rodziny?

                  Mam dość silne wrażenie, że za bardzo rzutujecie swoje własne doświadczenia na tę rodzinę
                  i tyle.
                  A wasi rodzice to nie Martyna W. tylko wasi rodzice.
                  Czemuś nie podołali, z jakiegoś powodu Was rozczarowali,
                  ale to nie znaczy, że z M.W. będzie tak samo.
                  To zupełnie inny człowiek.

                  Niech jedzie i wraca szczęśliwa do swojej rodziny 🙂
                  Ja jej kibicuję.

                  • A dla mnie każdy powinien być taką matką jaką chce być (oczywiście nie mam na myśli tu jakiejś patologii) i guzik innym do tego.

                    Dla innego będzie wyrodną matką ta, która nie karmi własną piersią.

                    Dla innego ta która nie rezygnuje z pracy zawodowej i nie poświęca się w 100 % dziecku
                    itd…

                    Za łatwo przychodzi nam ocenianie innych.

                    P. S ja odkąd młody się urodził jeżdziłam na studia co drugi weekend, jak miał 1,5 roku podjęłam pracę do której chodziłam na noce, w pozostałe weekeny i w świeta? czy to oznacza, ze jestem wyrodną matką?
                    młodego wypuszczaliismy na wakacje z babcią a sami jechaliśmy gdzieś indziej tylko we dwoje… i mogę tak mnożyć… kiedyś już pisałam o zdrowym egoizmie i włanym zdrowiu psychicznym

                    P. S 2 a Martynę baaaaardzo lubie 😀

                    • Zamieszczone przez szpilki
                      a dla mnie pojete, bo ma to swoj sens i logike.

                      jezeli kobieta zostaje matka, ale chce pomimo to osiagnac cele przez siebie wyznaczone, to wybrala swietny okres – wlasnie kiedy rodzina sie jednoczy i otoczy dziecko miloscia. przeciez siebie tez skazuje na samotnosc.
                      moze potrzebuje tej samotnosci zeby odnalezc siebie?
                      ja w macirzynstwie pogrzebalam kilka rzeczy ktore byly moja pasja, zyciem i na nich sie splenialam.
                      i wiem ze do nich nie wroce.
                      i kawalek mnie przestal istniec.

                      i niestety ja przestalam miec dla siebie znaczenie 🙁

                      pozwolisz, ze się podpisze.

                      Ja cały czas walczę o siebie i o to aby macierzyństwo, teraz szykujące się już drugie nie zniszczyło moich planów i pragnień osobistych. Przełoże je tylko trochę w czasie ale na pewnio z nich nie zrezygnuję. I mam w nosie, że przez niektórych jest to uważane za egoizm 🙂

                      • Zamieszczone przez sole
                        A ja jej zazdroszcze ze mimo ze zostala matka potrafi realizowac swoje pasje.
                        MAtka szczesliwa ktora od czasu do czasu wyjedzie realizowac Siebie niz matka zdesperowana, nieszczesliwa uwiazana do dziecka z musu.

                        A wy matki polki osadzajace Martyne po prostu kwiczycie z zazdrosci ze siedzicie w domu bez zadnych pasji, poswiecajace sie bez reszty dziecku, ktore dorosnie i kopnie was w tylek,( tez sie zaliczam do tych ale nie krytykuje Matryny, po prostu sie przyznaje ze ja podziwiam i zazdroszcze)

                        hehehe odważnie
                        zgadzam sie

                        • Zamieszczone przez ahimsa
                          W moim pojęciu Swieta to bardzo szczególny czas… Nie taki obojętny…to coś ważnego. W dodatku to PIERWSZE ich Święta we trójke. Na serio to NIC nie znaczy?
                          Potem będą inne ważne momenty. Ale bardzo możliwe, że mamusia będzie miała wtedy do zrealizowania kolejne “pasje”…

                          Niesmaczne, serio. PO CO takim ludziom dzieci? jako maskotki? jako dodatek do mebli? bo wszyscy już mają? bo fajnie kupic ładny wózek?

                          Ale patrzysz na to przez swój prayzmat.

                          Dla mnie świtęta nic nie znacza…powaznie.
                          Dla mnie to taki sam czas jak każden inny…wiem wiem usłyszałm juz na forum, że się współczuje takim ludziom jak ja 😀
                          Nie dla każdego okreś świąt jest magiczny, cudowny i pięknie rodzinny.
                          Nie kazy jest katolikiem

                          A Tobie po co są potrzebne dzieci???

                          • Zamieszczone przez ahimsa
                            I tu jest zasadnicza różnica- za chlebem raczej się nie wyjeżdza dla kaprysu!!!

                            zapewniem Cię, że w znacznej części przypadków nie jest to tylko za chlebem i w tym przypadku też zgadzam się z Kluchą.
                            Zawsze można dzieci zabrać za sobą i jechać ne emogrację…sporo jest tutaj takich mam i jakoś sobie radzą razem z dziećmi.

                            • Zamieszczone przez Klucha
                              straszność
                              to dla mnie rodzice którzy za chlebem wyjeżdżają za granicę najpierw na rok, potem na nastęny i następny…
                              pozostawiaja dzieci pod opieką dziadków
                              rodzice dzwonią raz na miesiac, dwa razy do roku na święta przyjeżdżają
                              dzieci tęsknią
                              dziadki nie dają siły
                              pojawia się patologia, próby zwrócenia na siebie uwagę, narkotyki złe towarzystwo, a następnie wkroczenie na drogę przestępstwa.
                              odpowiednie instytucje próbują kontaktować się z rodzicem
                              a gy im sie uda
                              słyszą: co mnie to obchodzi, teraz nie mogę wrócić do kraju…

                              to jest dla mnie straszność
                              a nie rodzic który pomimo tego że realizuje swoje pasje, kocha swoje dziecko.

                              Bardzo fajnie napisałaś i pozwolisz, że się podpiszę. Nie mam czasu śledzić całego wątku, ale… o tym, że Martyna wyjeżdża przeczytałam już dość dawno, na początku był we mnie jakiś taki sprzeciw, że jak można… że taki maluszek… Ale po chwili przyszło zrozumienie… Martyna jest na pewno zupełnie innym człowiekiem, niż ja, inną matką, niż ja… ale czy gorszą? Oj… daleka bym była od takich podsumowań.

                              • Zamieszczone przez m. Ania
                                Pewnie, że można, ale nie jest to sytuacja “podwyższonego ryzyka”.

                                a jakie dokladnie jest to ryzyko i z czym porownywalne?
                                z tym ze matka poleci samolotem?
                                ze matka pali (nie przy dziecku) papierosy?
                                z czyms konkretnym?

                                a jesli podejmuje to ryzyko, jest wyrodna?

                                • PS do dyskusji
                                  ja bym nie pojechala
                                  na tym etapie pewnie bym sie zatesknila (ja, egoistycznie, nie mowie o dziecku – wyrodna)
                                  ale jakos bardzo latwo mi jest ją zrozumiec, ze ma prawo i ze to nie swiadczy o tym, jak wychowuje dziecko ani nawet o tym, czy czegos sie dla niego wyrzekla

                                  • Zamieszczone przez Lea
                                    a jakie dokladnie jest to ryzyko i z czym porownywalne?
                                    z tym ze matka poleci samolotem?
                                    ze matka pali (nie przy dziecku) papierosy?
                                    z czyms konkretnym?

                                    a jesli podejmuje to ryzyko, jest wyrodna?

                                    No chyba jest różnica między lataniem samolotem a wspinaniem się na górskie szczyty na Antarktydzie??
                                    Nie bez powodu sport ten nazywany jest ekstremalnym.

                                    Ja wcale nie uważam, że jest wyrodną matką. Po prostu nie potrafię jednoznacznie określić, czy to co robi mi się podoba, czy wręcz przeciwnie. W sumie fajnie, że się realizuje. Moje wątpliwości budzi tylko to czy nie jest zbyt wielką ryzykantką.

                                    • Zamieszczone przez Avocado
                                      Bardzo fajnie napisałaś i pozwolisz, że się podpiszę. Nie mam czasu śledzić całego wątku, ale… o tym, że Martyna wyjeżdża przeczytałam już dość dawno, na początku był we mnie jakiś taki sprzeciw, że jak można… że taki maluszek… Ale po chwili przyszło zrozumienie… Martyna jest na pewno zupełnie innym człowiekiem, niż ja, inną matką, niż ja… ale czy gorszą? Oj… daleka bym była od takich podsumowań.

                                      To ja z kolei podpiszę się pod Twoją wypowiedzią. Sama nie zdecydowałabym się na rozłąkę z malutkim dzieckiem. Dlaczego? Dlatego że to JA cierpiałabym katusze a nie moje dziecko. Taki malutki człowiek potrzebuje ciepła, niekoniecznie matczynego i kto powiedział że ojciec dziecka czy babcia, ciocia nie są wstanie dać tyle czułości to mama

                                      • Zamieszczone przez Bociek
                                        To ja z kolei podpiszę się pod Twoją wypowiedzią. Sama nie zdecydowałabym się na rozłąkę z malutkim dzieckiem. Dlaczego? Dlatego że to JA cierpiałabym katusze a nie moje dziecko. Taki malutki człowiek potrzebuje ciepła, niekoniecznie matczynego i kto powiedział że ojciec dziecka czy babcia, ciocia nie są wstanie dać tyle czułości to mama

                                        otóż to,
                                        dziecko nie zostaje samo, zostaje z kochajacym tatusiem

                                        zastanawiajace dla mnie jest to że gdyby tatuś wyjechał na 3 tygodnie zdobywać góre to przeszłoby to bez echa 🙂

                                        • Zamieszczone przez Klucha
                                          otóż to,
                                          dziecko nie zostaje samo, zostaje z kochajacym tatusiem

                                          zastanawiajace dla mnie jest to że gdyby tatuś wyjechał na 3 tygodnie zdobywać góre to przeszłoby to bez echa 🙂

                                          właśnie, bo tatusiowie mają do tego odwieczne prawo. Przecież facet musi się jakoś realizować 😉

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Wyrodna matka?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general