Wyrodna matka?

Piszę o Martynie Wojciechowskiej…..

[Zobacz stronę]

Dla mnie to trochę niewyobrażalne! twierdzic, że ” 6 mies. dziecko NIE potrzebuje mamy i generalnie nie będzie tęsknic, bo jest małe” ( tatuś córki W.!) ( sic!)
I w Wigilię nie byc na pierwszych Śwętach swego dziecka, bo akurat wtedy no MUSIAŁA iśc w góry…

Aż sie boję myślec, co będzie dalej…jak mała zacznie chodzic, to mamusia przepłynie wpław Bałtyk? jak powie pierwsze słowo- pojedzie w Andy? jak pójdzie do szkoły, to może mamusia postawnowi wyruszyc na wyprawę do okoła świata???

Dla mnie M.W powinna się mooocno nad sobą zastanowic. Bo chyba nie bardzo dorosła do posiadania dziecka.

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Wyrodna matka?

  1. Tytuł brzmi: “Wyrodna matka?” a może inaczej postawić pytanie: “Wyrodna żona?” Ciężko wypowiadac się o tym co czuje małe dziecko kiedy mamusia je opuszcza na jakiś czas ale zadajmy sobie pytanie, jak my byśmy się czuły w czasie Świąt gdyby nasz małżonek pojechał się gdzieś spełniać Mam w rodzinie chłopaka, który od 10 lat jest już mężem i ojcem dwójki dzieci. Ma fiola na punkcie wspinaczki, gór. Jeśli nie ma czasu na wyjazd w góry to choćby w weekend jedzie wpinać się na ściankę. Jego żona od kiedy go poznała wiedziała jaka jest jego pasja i takiego go pokochała. Teraz po wielu latach doskwiera jej to bardzo. Kocha go ale ciężko jej się żyje ze świadomością, że góry stoją ponad wszystko Gdy tylko nadejdzie dluższy weekend to wybywa gdzieś daleko. Czasem wyjeżdzają razem, ale wiadomo, że dla niego te ich wypady to są tylko takim spacerkiem a nie tą adrenaliną, ktorą kocha. Wiele razy się zarzekał, że już wielkich askapad nie będzie, po tym jak gdzies go lawina pogoniła i na kilka dni jego żona straciła z nim kontakt a była wtedy w koncowym stadium ciąży…… Minęło trochę czasu i znów wyruszył w jakąś podróż

    • kiedys nie przepadalam za M.W.
      dzisiaj jej kibicuje
      to dzielna babka, a jej hart ducha i wielkie pasje wzbudzaja raczej moj podziw niz cos innego
      i jestem pewna, ze choc zateskni za coreczka, to wie, co robi
      i fajnie, ze potrafi laczyc jedno i drugie (zycie rodzinne i pasje)
      bo zakladam, ze potrafi
      pewnie, ze nie wiem, jak jest na co dzien, ale kto wie?
      a jesli cos zakladac, to dlaczego akurat te czarna wersje?
      moze M.W. jest wspaniala mama, ktora ma 100x wiecej dobrej energii dla dziecka niz niektore zmeczone i znudzone rutyna mamy, ktore siedza ze swoimi dziecmi 24/dobe (bo czesc z nich pewnie nie realizuje sie w tym calkowicie)
      nie demonizowalabym jej wyjazdu
      ani komanczery, jesli juz tak tu sobie gadamy
      zreszta za malo szczegolow znamy tu i tam
      my pierwszy raz zostawilismy malego na noc kiedy mial kilka mies.
      byl spokojny, nie plakal i w ogole nic nie wskazywalo na to, zeby zle to zniosl
      gdy mial 2 lata, pojechalismy na tydzien bez niego do Egiptu – tez OK
      niedawno (Mat 3,5) bylam zawodowo przez prawie 2 tyg. w Anglii
      – i ponownie wydawalo sie, ze rozstanie bylo trudniejsze dla mnie niz dla niego
      tym razem byl z tata, babcia jedna, babcia druga, dziadkiem itd…. samym uwielbianym przez niego towarzystwem – i chyba swietnie sie bawil
      pewnie, pytal sie o mnie, ale tak normalnie, jak pyta o tate kiedy ten jest w pracy, bez zadnego smutku czy obawy
      i ucieszyl sie kiedy wrocilam, wyprzytulalismy sie itd. (ja ryczalam, on sie cieszyl 🙂 ), ale nie bylo zadnego trzymania mnie za noge przez nastepne 2 tyg. czy czegokolwiek takiego, jak sadzilam, ze moze byc
      przyjal to nad podziw normalnie 😉

      i teraz – zmierzam do tego, ze duzo jednak zalezy od dziecka
      gdybym widziala, ze dla Mata trauma jest np. nocowanie poza domem czy jakies dluzsze niz pare godzin niewidzenie nas, to pewnie rezygnowalabym z tych wszystkich okazji, ktore chetnie wykorzystujemy – imprez, wypadow, koncertow, sylwestrow 😉 itd.
      i, co wiecej, mysle, ze nawet bez specjalnego bolu
      ale on to lubi, bardzo
      i zostaje z osobami, ktore go kochaja (i wrecz dopraszaja sie, zeby ich odwiedzil), ze wzajemnoscia
      te wiezi na pewno go wzbogacaja
      a i my tez sie cieszymy, ze mamy mozliwosc niezamykania sie w 4 scianach
      czy to oznacza, ze nasze dziecko nie jest dla nas najwazniejsze?
      nie zgodze sie 🙂

      PS: trudno mi sobie wyobrazic zostawienie malego Mata na 3 tyg., ale tez nie mam (a szkoda) tak ogromnej i tak waznej dla mnie pasji
      i aczkolwiek wydaje mi sie to malo prawdopodobne, to jednak na wszelki wypadek nie odzegnuje sie, ze nigdy bym czegos takiego nie zrobila

      PPS: to jeszcze jedno:
      a jakby to wyjezdzal ojciec dziecka, a nie matka…
      tak samo bylby oceniany…?

      edit – widze, ze zanim napisalam i wyslalam moj elaborat, pytanie o tatusia juz padlo 😉

      • Zamieszczone przez m. Ania
        No chyba jest różnica między lataniem samolotem a wspinaniem się na górskie szczyty na Antarktydzie??
        Nie bez powodu sport ten nazywany jest ekstremalnym.

        Szczerze – ja nie wiem. Dlatego pytam.
        Nie znam statystyk co do smiertelnosci w obu przypadkach. Zapewne nie slyszalam tez o nikim, kto by zginal na tamtej gorze.
        Dla mnie lot samolotem to cos tak traumatycznego, ze stanowi zagrozenie samo w sobie 😉
        I lot i ta wyprawa to dla mnie i skali mojego zycia – istny kosmos.

        Zycze jej powodzenia.

        • Zamieszczone przez m. Ania
          No chyba jest różnica między lataniem samolotem a wspinaniem się na górskie szczyty na Antarktydzie??
          Nie bez powodu sport ten nazywany jest ekstremalnym.

          Ja wcale nie uważam, że jest wyrodną matką. Po prostu nie potrafię jednoznacznie określić, czy to co robi mi się podoba, czy wręcz przeciwnie. W sumie fajnie, że się realizuje. Moje wątpliwości budzi tylko to czy nie jest zbyt wielką ryzykantką.

          to ja sie tutaj wtrace, bo wydaje mi sie, ze mam cos (choc niewiele w porownaniu do martyny) do powiedzenia
          w kwestii ryzyka, statystycznie duzo wiecej ryzykujesz wsiadajac do samochodu na polskich drogach niz do samolotu
          druga rzecz: w wysokie gory nie ida ludzie przypadkowi
          wspinalam sie dosc intensywnie (oczywiscie nie tak intensywnie jak martyna, w ogole nie moge sie do niej porownac), ale – uwierz mi – ona nie ryzykuje zbyt wiele, bo to kobieta z niesamowitymi umiejetnosciami, zupelnie obiektywnie; wydaje mi sie, mopze nieskromnie, ze jestem w stanie ocenic jej umiejetnosci
          z jej doswiadczeniem, pewnie postapilabym tak samo
          dla niej wejscie na mt vinson to pewnie cos w kategorii, nie wiem, upieczenia mega wykwintnego tortu na wesele dla mnie?
          ona naprawde sie na tym zna

          pewnie, ze moze szokowac, bo z punktu widzenia laika to jest cos wykraczajace poza umiejetnosci przecietnego czlowieka, ale ona jest profesjonalistka
          chyba trzeba o tym pamietac zanim zmierzymy ja wlasna miara

          • podpiszę się pod majówką 🙂

            ja tez kiedyś nie przepadałam za Martyną delikatnie mówiąc, nadal czuje do niej pewną niechęc ale podziwiam ją w kilku punktach

            zazdroszczę jej pasji i siły

            i to jej rozumowanie ma sens – tak małe dziecko nie ma jeszcze takiej świadomości
            moje własne pierwszy raz zostawiłam na noc jak miało chyba 3 miesiące, bezproblemowo poszło, w ciągu 5 lat swojego zycia regularnie spędza noce z babciami kiedy my mamy możliwość złapania chwili oddechu (dodam że babcie zgadzaja się bez oporow, z checią) – ale jedno co zauwazyłam to to ze dawniej przyjmowała to zupełnie neutralnie, cieszylo ją nocowanie z babcią, wyjscie z domu, teraz zdarza się że woli zostać w domu, tęskni bardziej, jest świadoma tego że my gdzieś idziemy/ jedziemy a ona zostaje
            trudniej ja teraz zostawic niz jeszcze rok/ poltora roku temu

            rozumiem też to stwierdzenie że w swieta będzie ta mała otoczona tyloma kochającymi ją osobami, pewnie dostanie masę czułości i dobrej opieki – łatwiej zostawić dziecko wśród grona kochających je osób
            łatwiej pojechać wiedząc że przy dziecku jest ktoś kto da mu porównywalnie tyle samo co matka
            zgodzę się z majowka – takie kontakty dziecka z dziadkami/ rodzina wzbogacaja wiezi

            ja pewnie nie ruszylabym sie z domu na tak dlugo przy niedużym dziecku
            ale ja nie mam takich pasji
            moze gdybym miala, wzielabym to pod uwage

            tak czy owak – ocenianie tylko faktu wyjazdu jest moim zdaniem nie fair, nie mamy pojecia jak wygląda laski zycie rodzinne na codzien

            • Zamieszczone przez ciapa
              Ale patrzysz na to przez swój prayzmat.

              Dla mnie świtęta nic nie znacza…powaznie.
              Dla mnie to taki sam czas jak każden inny…wiem wiem usłyszałm juz na forum, że się współczuje takim ludziom jak ja 😀
              Nie dla każdego okreś świąt jest magiczny, cudowny i pięknie rodzinny.
              Nie kazy jest katolikiem

              A Tobie po co są potrzebne dzieci???

              1. Nie słyszałam, By M.W nie była katoliczką 😉
              2. Sama jestem ateistką.
              3. A mimo to ten czas jest bbb ważny
              4. I najważniejsze; NIE PO CO JA MAM DZIECKO ALE PO CO ONO MA MNIE!!!!

              • Zamieszczone przez szpilki
                a dla mnie pojete, bo ma to swoj sens i logike.

                jezeli kobieta zostaje matka, ale chce pomimo to osiagnac cele przez siebie wyznaczone, to wybrala swietny okres – wlasnie kiedy rodzina sie jednoczy i otoczy dziecko miloscia. przeciez siebie tez skazuje na samotnosc.
                moze potrzebuje tej samotnosci zeby odnalezc siebie?
                ja w macirzynstwie pogrzebalam kilka rzeczy ktore byly moja pasja, zyciem i na nich sie splenialam.
                i wiem ze do nich nie wroce.
                i kawalek mnie przestal istniec.

                i niestety ja przestalam miec dla siebie znaczenie 🙁

                oj chyba wiem o czym mowisz.

                • Zamieszczone przez Figa123
                  Tak sobie czytam i oczom nie wierzę

                  Jakość rodzicielstwa mierzymy tym, czy ktoś wyjedzie na 3 tygodnie?
                  I to nie często – raz po raz – tylko raz jeden w roku?
                  Serio, serio?
                  No sorry, ale to bzdura jest

                  I tak sobie oceniamy nie mając ZIELONEGO POJĘCIA jak jest w tym domu na co dzień,
                  jaki tam panuje klimat, jak silne związki między członkami tej rodziny?

                  Mam dość silne wrażenie, że za bardzo rzutujecie swoje własne doświadczenia na tę rodzinę
                  i tyle.
                  A wasi rodzice to nie Martyna W. tylko wasi rodzice.
                  Czemuś nie podołali, z jakiegoś powodu Was rozczarowali,
                  ale to nie znaczy, że z M.W. będzie tak samo.
                  To zupełnie inny człowiek.

                  Niech jedzie i wraca szczęśliwa do swojej rodziny 🙂
                  Ja jej kibicuję.

                  Nie starczyło odwagi Pani Psycholog by napisac po imieniu?
                  Jak się już bawisz w analizy?
                  ( nie lubię braku odwagi cywilnej)

                  Poza tym nie siedzimy na wykładzie z psychologii rodziny
                  Tylko omawiamy fakt pozostawienia półrocznego dziecka przez matkę na kilka tygodni;)

                  Dla jednych to złe nie jest dla innych jest.

                  • Zamieszczone przez ahimsa
                    1. Nie słyszałam, By M.W nie była katoliczką 😉
                    2. Sama jestem ateistką.
                    3. A mimo to ten czas jest bbb ważny
                    4. I najważniejsze; NIE PO CO JA MAM DZIECKO ALE PO CO ONO MA MNIE!!!!

                    chyba tez po to zeby matka wiedziala gdzie optymalne przywiazanie obu osob do siebie i zdrowy dystans

                    kiedys trzeba bedzie dziecko wypuscic z gniazdka i tak i fajnie by bylo gdyby matka nie miala tylko pustki po mijajacych 15-20 czy 30 latach zycia z dzieckiem uwiazanym do nogi – ani dla dziecka ani dla matki to przeciez nie jest zdrowe

                    oczywiscie to polroczne dziecko i ja bedac mna bym go nie chciala opuscic ale tez jak ja mam to ocenic skoro nie mam pasji dla ktorej to dziecko musialabym na tak dlugi czas opuscic

                    • Zamieszczone przez szpilki
                      a co z tymi co chca miec samych synow?
                      moze tez im zabronic?
                      bo przeciez corka moze sie trafic..

                      A co z tymi, co nie mogą karmic piersią a taaak bardzo chcą?

                      ps. co ma piernik do wiatraka?

                      • Zamieszczone przez Lea
                        Czy jednak chodzi o ten wiek (czego nie rozumiem, bo dziecko wlasnie tego nie bedzie pamietalo, wiec ta matka to nie dziecku udowodnilaby milosc, gdyby poczekala pare dni czy lat, az bedzie po swietach albo az dziecko bedzie swiadomie tesknic; bo pare dni pozniej to dla dziecka nierozumiejacego swiat – zadna roznica; a pare lat pozniej – swiadomy smutek i cos, co zapamieta; i licho wie, jak ona bedzie dalej postepowac albo czy to co wybrala jest optymalne; ale ciezko mi z tego jednego faktu wyciagac wnioski o wyrodnosci czy zastanowieniu sie nad soba…)

                        Chciałabym się odnieść do tego fragmentu bo jak do tej pory (zaznaczam że czytam po kolei) nikt tego nie napisał. Jesli dziecko pół roczne, roczne nie tęskni swiadomie i nie wazne kto go karmi i przewija i jeszcze parę innych rzeczy jest w tym wieku mniej ważne to dlaczego wszyscy psycholodzy sa zgodni co do tego że lata 1-3 sa dla dziecka najważniejsze, że stanowią podstawę emocjonalna na dalsze lata?

                        • Zamieszczone przez HaKami
                          Tytuł brzmi: “Wyrodna matka?” a może inaczej postawić pytanie: “Wyrodna żona?” Ciężko wypowiadac się o tym co czuje małe dziecko kiedy mamusia je opuszcza na jakiś czas ale zadajmy sobie pytanie, jak my byśmy się czuły w czasie Świąt gdyby nasz małżonek pojechał się gdzieś spełniać Mam w rodzinie chłopaka, który od 10 lat jest już mężem i ojcem dwójki dzieci. Ma fiola na punkcie wspinaczki, gór. Jeśli nie ma czasu na wyjazd w góry to choćby w weekend jedzie wpinać się na ściankę. Jego żona od kiedy go poznała wiedziała jaka jest jego pasja i takiego go pokochała. Teraz po wielu latach doskwiera jej to bardzo. Kocha go ale ciężko jej się żyje ze świadomością, że góry stoją ponad wszystko Gdy tylko nadejdzie dluższy weekend to wybywa gdzieś daleko. Czasem wyjeżdzają razem, ale wiadomo, że dla niego te ich wypady to są tylko takim spacerkiem a nie tą adrenaliną, ktorą kocha. Wiele razy się zarzekał, że już wielkich askapad nie będzie, po tym jak gdzies go lawina pogoniła i na kilka dni jego żona straciła z nim kontakt a była wtedy w koncowym stadium ciąży…… Minęło trochę czasu i znów wyruszył w jakąś podróż

                          Tak sobie myślę, że MATKA właśnie jest ważniejsza w tych pierwszych mies, życia- tak fozjologicznie nawet.
                          A facet? jeśli realizuje pasje kosztem rodziny- no już soorki. Nie dorósł. Tak samo baba.( by nie było, że rozróżniam wg płci)

                          • Zamieszczone przez wyki
                            Chciałabym się odnieść do tego fragmentu bo jak do tej pory (zaznaczam że czytam po kolei) nikt tego nie napisał. Jesli dziecko pół roczne, roczne nie tęskni swiadomie i nie wazne kto go karmi i przewija i jeszcze parę innych rzeczy jest w tym wieku mniej ważne to dlaczego wszyscy psycholodzy sa zgodni co do tego że lata 1-3 sa dla dziecka najważniejsze, że stanowią podstawę emocjonalna na dalsze lata?

                            Naocznie widziałam, jak to “nie ważne ” jest to kto jest przy dziecku…to w sumie w bidulach nie jest tak źle;) przynajmniej do pierwszego roku życia;)

                            • Zamieszczone przez wyki
                              Chciałabym się odnieść do tego fragmentu bo jak do tej pory (zaznaczam że czytam po kolei) nikt tego nie napisał. Jesli dziecko pół roczne, roczne nie tęskni swiadomie i nie wazne kto go karmi i przewija i jeszcze parę innych rzeczy jest w tym wieku mniej ważne to dlaczego wszyscy psycholodzy sa zgodni co do tego że lata 1-3 sa dla dziecka najważniejsze, że stanowią podstawę emocjonalna na dalsze lata?

                              a 3 tygodnie w grudniu miedzy 6 a 8 miesiacem zycia sa wrecz kluczowe

                              • Zamieszczone przez dorotka1
                                chyba tez po to zeby matka wiedziala gdzie optymalne przywiazanie obu osob do siebie i zdrowy dystans

                                kiedys trzeba bedzie dziecko wypuscic z gniazdka i tak i fajnie by bylo gdyby matka nie miala tylko pustki po mijajacych 15-20 czy 30 latach zycia z dzieckiem uwiazanym do nogi – ani dla dziecka ani dla matki to przeciez nie jest zdrowe

                                oczywiscie to polroczne dziecko i ja bedac mna bym go nie chciala opuscic ale tez jak ja mam to ocenic skoro nie mam pasji dla ktorej to dziecko musialabym na tak dlugi czas opuscic

                                Ale myślisz, że gdyby M.W została na pierwsze świeta ze swym dzieckiem, to by odczuła “nieprzepartą pustkę na kolejne 20-30 lat życia z dzieckiem uwiązanym do nogi”?

                                ps. rozumiem parcie na niezależnośc ale półroczniaka chyba nie powinno się jeszcze “wypuszczac z gniazdka”;)

                                • Zamieszczone przez ahimsa
                                  Naocznie widziałam, jak to “nie ważne ” jest to kto jest przy dziecku…to w sumie w bidulach nie jest tak źle;) przynajmniej do pierwszego roku życia;)

                                  wide niewielka roznice pomiedzy dzieckiem zostajacym w swoim domu, z ojcem i babcia a dzieckiem w domu dziecka.

                                  powiedz mi, czy Twoj maz jest razem z Toba w domu, czy moze wyjezdza sluzbowo od czasu do czasu? czy wyjazdy (znikanie) ojca juz nie jest problemem? nie burzy poczucia bezpieczenstwa?
                                  a co z rodzinami gdzi eojciec idzie na tacierzynski i wychowuje (wspiera) dziecko w latach 1-3 a matka pracuje zawodow (chociazby dlatego ze lepiej zarabia czy jak u krecika, bo dom byl wiezieniem)

                                  • Zamieszczone przez ahimsa
                                    Nie starczyło odwagi Pani Psycholog by napisac po imieniu?
                                    Jak się już bawisz w analizy?
                                    ( nie lubię braku odwagi cywilnej)

                                    A ja nie lubię nadinterpretacji
                                    oraz nieuzasadnionych napadów agresywnych.

                                    Odwagi cywilnej droga Ahimso mi nie brakuje,
                                    ale wyobraź sobie, że nie tylko do Ciebie to było,
                                    boś nie jedyną osobą
                                    która takiego przenoszenia dokonuje.

                                    • Zamieszczone przez szpilki
                                      a 3 tygodnie w grudniu miedzy 6 a 8 miesiacem zycia sa wrecz kluczowe

                                      Wiele rzeczy jest ważniejszych- choćby gotowośc do obecności w ważnych okresach życia.

                                      • Zamieszczone przez avi
                                        jasne że tęskni….

                                        ale…..

                                        ja jak to ja zaraz widze dwie strony medalu

                                        pierwsza to ta o której juz wspomniałam, że zależy mi na budowaniu u dziecka wzorca więzi rodzinnych, wspomnień, na których może i ono w przyszłości będzie budowało swoją rodzinę,

                                        a druga to ta iz niewielka różnica jest jednak pomiędzy Maryną która zostawia dziecko na 3 tygodnie a potem znowu długo i intensywnie ma szanse z nim być a np. mną która zostawiła dziecko w wieku 6 miesięcy na 9 godzin dziennie, po powrocie uprawiając spychologię bo: obiad, bo lekcje starszego dziecka, bo obowiązki…. Nie powiem, staram się pogodzić to wszystko ale zdaję sobie sprawę że tak na prawdę niewiele z mamy ma to moje dziecko na codzień

                                        i jeszcze sprawa o której pisze sole

                                        tak, dzieci nas zostawią i pójda swoją drogą ale to my mamy dać im skrzydła i dać przykład wzorców które zwiększą im szansę nie zagubienia się w świecie…..
                                        ale to nie znaczy że mamy całkiem rezygnować ze swoich pasji…

                                        tylko cholera jak to wszystko pogodzić

                                        wierzę że każda matka która czuje się matką wybierze właściwą drogę…..

                                        mniej wiecej moge sie dopisac.

                                        realizujac swoje marzenia, dajemy dziecku szczesliwych rodzicow, uczymy ich szacunku do siebie, do tego, ze tez mamy prawo do wlasnego swiata, dzieciak ma szanse na zlapanie bakcyla spelniania swoich marzen od poczatku. – wie ze mozna. mysle ze to fajnie wychowywac sie w domu z pasja (pasjami) gdzie jest miejsce na ich realizacje. takie dziecinstwo jest ciekawsze.
                                        mnie niestety nie bardzo to powychodzilo. duzo rzeczy odpuscilam:(
                                        i jakos nie wiedze widoku na powrot:(

                                        wazny tez balans napewno. 3 tyg to dla mnie dlugo. dziecko teskni.

                                        • Zamieszczone przez Figa123

                                          A ja nie lubię nadinterpretacji
                                          oraz nieuzasadnionych napadów agresywnych.

                                          Odwagi cywilnej droga Ahimso mi nie brakuje,
                                          ale wyobraź sobie, że nie tylko do Ciebie to było,
                                          boś nie jedyną osobą
                                          która takiego przenoszenia dokonuje.

                                          Za trudnych słów używasz- “przeniesienie”

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Wyrodna matka?

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general