Piszę o Martynie Wojciechowskiej…..
Dla mnie to trochę niewyobrażalne! twierdzic, że ” 6 mies. dziecko NIE potrzebuje mamy i generalnie nie będzie tęsknic, bo jest małe” ( tatuś córki W.!) ( sic!)
I w Wigilię nie byc na pierwszych Śwętach swego dziecka, bo akurat wtedy no MUSIAŁA iśc w góry…
Aż sie boję myślec, co będzie dalej…jak mała zacznie chodzic, to mamusia przepłynie wpław Bałtyk? jak powie pierwsze słowo- pojedzie w Andy? jak pójdzie do szkoły, to może mamusia postawnowi wyruszyc na wyprawę do okoła świata???
Dla mnie M.W powinna się mooocno nad sobą zastanowic. Bo chyba nie bardzo dorosła do posiadania dziecka.
Strona 9 odpowiedzi na pytanie: Wyrodna matka?
szacun za calosc,
zgadzam sie z kazdym slowem (lacznie z prywatnym wyznaniem :D)
Ja myślę, że dyskusję wywołał fakt, że większość matek nie wypuszcza dziecka przez pierwszy rok życia z rąk, szczególnie kiedy jest to pierwsze dziecko. Pewnie dlatego tak trudno jest większości mam zrozumieć kiedy ktoś “ma” inaczej- ja właśnie należę do grupy tych mam.
Ale nie zastanawiam sie nad tym co dziecko pamięta czy od kiedy pamięta, wiem co ja pamiętam i te pierwsze miesiące chce pamiętać jak najwięcej. Myślę też, że takiemu maluchowi nawet jeśli nic nie zostaje w pamięci to jednak jakieś szufladki się otwieraja i chłoną. Bo jak nie to nie wiem po co się tak męczyłam i jeździłam z małym Błazejem po Polsce 😉
imo bardzo trafnie ujełas temat, podoba mi sie 🙂
ewa, bo moze ten rok jest o niebo wazniejszy dla matki?
wiesz, mnie w mojej depresji matki-w-domu zdecydowanie nie pomogl fakt, ze cale stada znajomych, przyjaciol i osob srednio ze mna zwiazanych powtarzaly komunaly o potrzebie bliskosci, koniecznosci przebywania z dzieckiem przez caly czas przez pierwsze trzy lata zycia itp.
im bardziej od tego uciekalam, tym gorzej sie z tym czulam
im dluzej bylam z dzieciakami, tym ciezej mi bylo oddychac i widziec pozytywy
takie nakrecanie blednego kola
a moze tak kazdemu wedlug potrzeb?
bo w tej chwili, autentycznie, nagrode nobla temu, kto wytlumaczy z fizycznymi dowodami, co sie takiemu szesciomiesiecznemu dziecku stanie, kiedy zostanie pod opieka pjca przez trzy tygodnie?
a moze bardziej doskwiera fakt, ze zakladamy, ze matka nie bedzie tesknic (czego nie wiemy, oczywiscie, na 100%)?
i ja, oczywiscie, dalej trzymam kciuki za martyne:) (choc generalnie nie przepadam za nia jaka osoba, ale szanuje jej umiejetnosci i doswiadczenie)
Ale co jest gromadzone w tych szufladeczkach bo nie za bardzo łapię?
Trauma?, Fakt nieobecności matki?, Brak poczucia bezpieczeństwa? Pytam bez ironii-pyta ta co tak małych dzieci nie zostawiała- nie zostawiałam bo dla mnie wakacje bez najbliższych to nie wakacje dla mnie ale nie uważam, że pobyt z dziadkiem, babcią to jakas trauma kodowana w mózgu na lata
Moje starsze praktycznie od 3 roku życia samo dopomina się aby zostawić go u dziadków z którymi przebywać bardzo lubi
kantalupa
Podpisuję się -pięknie wszystko ujęłaś. Mam podobne zdanie na ten temat 🙂
ja Martyny nie potępiam, nawet ją podziwiam można powiedzieć… za tą pasję właśnie…
natomiast sama jestem tzw. matką poświecającą się i nawet jak zostawiałam/zostawiam izę to mam wyrzuty sumienia; no taka jestem i tyle;) dlatego może chcę wierzyć że to moje poświęcenie nie idzie na darmo i że robię coś dobrego dla mojego dziecka co kiedyś mu zaprocentuje.
powtórzę się trochę za Magdą, ale umnie stało się to samo
zyczę Martynie, żeby zawsze cała, zdrowa i szczęśliwa wracała do rodziny
Nie, no ja Cie rozumiem za Jonkiem to bym sie zateskniła na smierc (dopiero teraz zaczynaja wracac echa pozytywnego mam nadzieje egoizmu) ale nie powiedziane, że Martyna tesknic nie bedzie.
Ja tam tym artykułom nie wierze i tak sa wypowiedzi poobcinane i dopasowane do wizji redaktorav
pozwolicie, ze pójdę na łatwiznę i się podpiszę pod powyższym
jeszcze któryś post Szpilki mi umknął, ale trudno
Ale dlaczego skoro jesteś ateistką?
nie pytam ze złośliwości, tylko na prawdę się nad tym zastanawiam
Ja też z tych co nie zostawiały i właśnie mam nadzieję, ze nawet jeśli dzieci jeszcze nie zapamiętają to w tych szufladkach zbierają te dobre rzeczy, które im staram się organizować. Wierzę w to, bo jak nie to nie wiem po co się w zeszłym roku tak w Zakopcu namęczyłam w drodze nad morskie oko, jaskini itp.
hi hi, mnie od razu przypomina sie, alebo z=w zasadzie ciagle przed oczami stoi sytuacja sprzed kilku dni
bylismy u moich rodzicow, ktorzy mieszkaja w toruniu na takim raczej spokojnym osiedlu, gdzie niewiele sie dzieje
zabralam dzieciaki na wystawe do centrum sztuki wspolczesnej (dzieki ahimsa za polecenie, podobalo sie im), do muzeum piernika, do centrum miasta, ktore jest obiektywnie urocze
a wiesz o czym gadaja jak nakrecone odkad wrocilismy?
o tym, ze niemal kazdego wieczoru dziadek i babcia zabieraly je na spacer do dworca torun glowny (zapytaj ahimsy jak ten przybytek wyglada:D) i dzieciaki ogladaly zza plotu przy jakims zarosnietym chwastami przejezdzie kolejowym brudne polskie pociagi
czasami nasze postrzeganie swiata jest tak odmienne od tego, co widza nasze dzieci…
Pewnie tak, ja juz jestem w domu 4 lata i powoli mi sie zmienia…
Jak B miał prawie rok to ja pierwszy raz zostawiłam go na dobę (wyjechaliśmy z mężem do znajomych na imprezę z noclegiem). Byłam zszokowana swoim zachowaniem, baaaardzo się cieszyłam z tego wypadu, ale co z tego skoro całą drogę płakałam bo tęskniłam. Na szczęście jak dojechaliśmy to było już ok i nie robiłam scen na imprezie 😉
Myślę, ze dzisiaj kiedy Błażej ma niecałe 4 latka, a Olaf 8 miesięcy już bym chyba nie płakała. Powoli zaczynam tęsknić za pracą i ludźmi.
Nieźle, a Tobie się muzeum zachciało 🙂
Ja w zeszłym roku musiałam z Błazejem na dworzec chodzić na spacerki, ale jakoś mu przeszło. Jeszcze miał obiecane, ze się przejedziemy pociagiem, ale poczekam jeszcze zeby mieć pewność, ze chociaż to zapamięta 😉
Eeee… no nie przesadzajmy, a czy Ty wyskakując z domu po małe zakupy bierzesz pod uwagę, że możesz z nich już nigdy nie wrócić? Bo tak sobie myślę, że tu prawdopodobieństwo jest większe, niż to, że coś się stanie M.W.
tylko, że to są dwie różne sytuacje
Martyna połączyła swoją pracę z pasją i to jest najwspanialsza rzecz, jaka sobie można wyobrazić, jednak nadal jest to jej praca. Urlop macierzyński skończył jej się parę miesięcy temu i musiała wyjechać. Też wróciłam do pracy po 7 miesiącach, też wyjezdzam służbowo, może nie na 3 tygodnie, ale na parę dni parę razy w roku i nie uważam, zeby moje dzieci na tym traciły. Jednak nie potrafie zostawić dzieci w czasie urlopu, bo wiem, ze nie potrafiłabym się cieszyć bez nich, ale to jest mój egoistyczny punkt widzenia, nie poświęcenie z mojej strony. Być może moje dzieci równie świetnie bawiłyby się na wakacjach z kimś innym
A mnie dziwi, że była w stanie. Jest to dla mnie emocjonalnie obce, a też miałam swoje pasje. Ale nie kwicze i nie cierpię… a jeśli to z zupełnie innego powodu… chciałabym mieć więcej dzidziołków, które mnie na jeszcze dłużej uziemią… no ale się nie da…. to w kwestii kwiczenia i cierpienia. 🙂
Kantalupa, zdecydowanie każdemu wg. potrzeb!
Matki mają swoje potrzeby i takie malutkie dzieci też.
Z niektórych potrzeb wraz z pojawieniem się dziecka w naszym życiu po prostu “wyrastamy”, z innych świadomie rezygnujemy, a brak kolejnych zakłoca naszą psychikę do tego stopnia, że nie możemy być dobrymi matkami…
Nie ganię Martyny w żaden sposób.
Maluch poza potrzbami fizjologicznymi ma niewiele innych, a jedną z głownych jest bliskość rodziców/osób, z którymi jest zżyte. Taki maluch zostawiony na kilka tygodni przez bliskich może stracić poczucie bezpieczeństwa…
Sama zostawiłam połroczne dziecko na ponad tydzień i pojechałam pojeździć na nartach. Dziecko tęskniło bardzo, potem długo miał fazę pilnowania nas. kilka tygodni to wg. mnie trochę, a w zasadzie o wiele za długo…
W wywiadzie w tv pojawił sie argument Martyny, że lepiej teraz jak dziecko jest małe i nie bardzo rozumie, nie bedzie teskniło, etc…
Uważam, że wręcz odwrotnie. Kilkulatkowi już można wiele wytłumaczyć i jest on w stanie zrozumieć wiele rzeczy. Maluch niestety nie.
Kiedy na człowieka spływa cud bycia rodzicem, to sercem lub rozumem winien on objąć, że od tej pory na pierwszym miejscu jest dobro dziecka.
Realizowanie swoich pasji nie powinno w to dobro godzić.
Pewnie niezbyt dobrze się podpinam, ale trudno.
Ja się w sumie zgadzam z tymi szufladkami. Najbardziej z poczuciem bezpeiczeństwa. Nie wiemy jednak jak zorganizowane życie mają, ile czasu na co dzień dzieckiem zajmuje się mama/tata/babcia/opiekunka. Jeśli ma ono stały, bliski kontakt z kilkoma osobami, to na mój rozum brak mamy przez 3 tygodnie mu nie zaszkodzi. Inaczej, jeśli mama jest wyłącznym lub niemal wyłącznym opiekunem – takie trzy tygodnie byłyby bardzo trudne, ale jakoś nie wierzę w ten wariant w tym konkretnym przypadku.
ale sek w tym, ze nie jest zostawiony
jest z ojcem i dziadkami
z ktorymi ma na codzien doczynienia.
a teraz pytanie z drugiej strony – Daria Widawska jest w szpitalu od 2 tyg chora na niewiadomoco, jej 5 m-czny syn w domu nie wiem z kim, bo ojciec siedzi przy matce.
czy tu tez bedzie negatywny wydzwiek oderwania matki od dziecka?
Znasz odpowiedź na pytanie: Wyrodna matka?