Wyrok Acranius

Witam,
Od jakiegoś czasu śledzę Forum i wkońcu postanowiłam opowiedzieć Wam mój przypadek. W lutym 2008 poroniłam pierwszą ciąże – 5 tydzień, Wrzesień 2008- ciąża pozamaciczna, Wrzesień 2009 13 tydzień ciąży tej wyczekanej i upragnionej przez Nas. Pojechaliśmy z mężem na USG między 11-13 tygodniem ciąży dokładne w 13 tygodniu i 2 dni- lekarz wykonujący USG od razu po włączeniu aparatury powiedział nie jest dobrze (dodam że jest to bdb specjalista od USG i genetyki płodu w Warszawie) po dłuższym badaniu lekarz powiedział że podejrzewa Anancefalię(co dokładnie nam omówił i pokazał na usg tzn ja przy tych zbliżeniach nic nie widziałam) i od razu zadzwonił do Szpitala do innego lekarza aby pilnie nas przyjął jako że był to piątek zostaliśmy zapisani na wtorek na USG w szpitalu. Lekarz miał bardzo profesjonalne podejście bez zbędnych uwag powiedział że bardzo nam współczuje ale wie że za kilka miesięcy się znowu zobaczymy w milszych okolicznościach. Oczywiście pytał czy przyjmowałam kwas foliowy bo najprawdopodobniej to możę być przyczyną. Dodam jeszcze ok 11 tygodnia robiłam badania na toksoplazmozę niestety nie wyszły pozytywnie ale moja Pani doktor kazała powtórzyć badania jeszcze raz w szpitalu i tam wyszły w porządku z tym że brakowało jednego punktu aby wynik był niejednoznaczny. Ale usłyszałam że na pewno wszystko będzie dobrze skoro wynik jest dobry. Załamani dotrwaliśmy do wtorkowej wizyty pełni niepokoju nerwów. Pani doktor nas przyjeła wykonała badanie – dodatkowo 3d i niestety potwierdziła wadę dziecka tyle że Acranius co w gruncie rzeczy prowadzi do anancefalii wcześniej czy później. Pani doktor wyjaśniła że mamy dwa wyjścia i jakie są szanse na donoszenie czy urodzenie dziecka i spytała czy wiemy co chcemy zrobić. Wyszłam ze szpitala usiadłam w samochodzie i dopiero po chwili oboje wiedzieliśmy jaka decyzja będzie dla nas (wiem że to przykre że dla nas a nie piszę dla dziecka ale o Nie też tu chodzi) najbardziej “odpowiednia”. Wróciliśmy okazało się że musimy napisac podanie, później czekać na radę która wyrazi zgodę. Minął więc tydzień od momentu decyzji wiemy że szpital mnie przyjmie ale najwcześniej w poniedziałek- tymczasem jutro zaczynam już 15 tydzień ciąży i jest to dla mnie okropne nie dość że musieliśmy podjąć taką decyzję to jeszcze moje dziecko rośnie we mnie i z dnia na dzień jest większe – jak sobie przypomnę obraz usg to wiem że macha rączkami, nóżkami, nie mogę tego znieść. Do tego strasznie się boję całego procesu w szpitalu, bólu fizycznego po podaniu leków i psychicznego, opieki nad kobietą która podejmuje decyzję o terminacji, boję się że będe musiała leżeć długo w szpitalu wśród kobiet cieszących się niedługimi narodzinami dzieci, Dziewczyny może któraś będzie w stanie napisać coś co mi pomoże. Strasznie się boję czy kiedykolwiek będe mogła się cieszyć zdrową ciążą i zdrowym dzieciaczkiem wiem najstarsza nie jestem ale 28 lat też już nie tak mało a my tak bardzo marzyliśmy o tym dziecku- jeszcze mąż powiedział do 3 razy sztuka więc teraz już będzie dobrze- chyba na szczęście nie ma co liczyć….

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Wyrok Acranius

  1. Znowu zajrzałam na forum, chyba szukając jakiegoś pocieszenia. Od dwóch dni to już kompletnie chodzę rozbita. Cały czas nachodzą mnie myśli czy moja kruszynka mi wybaczy, żałuję że nie zabrałam kruszynki ze szpitala ale w dniu kiedy odeszła nie byłam w stanie nawet spojrzeć. Dziękuje Bogu że miałam tak wspaniały personel w szpitalu bo inaczej nie dałabym chyba rady. Dziekuje Bogu z drugiej strony pytam Go dlaczego… zastanawiam się czy porozmawiac z duchownym może rozgrzeszy w przyszłości mój czyn, może pomoże zrozumieć wolę Bożą. Dzisiaj nie mam żadnych odpowiedzi tylko masę pytań i gorycz. Dobrze że mogę chociaż do Was napisać bez oceniania…

    • nie wiem co powiedziec az płakac mi sie chce życze dużo siły i sciskam mocno :Buziaki:

      • Joana
        Twoja Kruszynka już dawno Ci wybaczyła, teraz jest w lepszym świecie, nic ją już nie zaboli, skacze sobie beztrosko z chmurki na chmurkę…

        • Nie myśl w takich kategoriach Twoja kruszynka i tak nie miała szans na przeżycie. Póżniej byłby większy ból Twój psychiczny a Jej pewnie fizyczny.
          Ściskam mocno

          • Dziewczynki jak bardzo chcęo wierzyć z czasem może to się uda bo chyba nie da się żyć normalnie z ciągłymi wyrzutami. Mam chociaż że Bóg zabrał kruszynkę do siebie, słyszałam że wszystkie dzieci do 7 roku życia idą do nieba:) oby moje kruszynka też. Dziękuje za wsparcie mam nadzieję że uzbieram siły na to by w przyszłym roku pomyśleć o kolejnej ciąży.

            • Joana ja po porodzie przez jakiś czas czułam ulgę, że wszystko już się skończyło… Dopiero po jakimś czasie znów emocje powróciły. Ból, złośc, pustka, zwątpienie… Radośc, nadzieja, ufnośc… To wszystko ciągle się ze sobą przeplata…
              Wierzę, że mój syn jest szczęśliwy i bezpieczny. Nasze dzieciaczki nie gniewają się na nas, bo niby za co? Przecież chciałyśmy żeby żyły, żeby były zdrowe… a że los chciał inaczej, to na to nie mamy wpływu.

              Nie wiem czy ból z czasem zmaleje, podobno tak. Choc u mnie znów dziś był dołek. I tak ciągle w górę i w dół…

              Też myślę o kolejnej ciąży, ale ten cholerny strach pozostanie ze mną do końca…

              Ty też się w końcu pozbierasz, podniesiesz. Będzie dobrze.
              I pamiętaj, że co nas nie zabije to nas wzmocni… Jesteśmy silne, nie może byc inaczej 🙂

              Pozdrawiam cię cieplutko.

              • Cześć Dziewczynki, we wtorek przeżyłam załamanie totalne płakałam, męża nie było więc na głos rozmawiałam z Bogiem zapaliłam świeczuszkę za mojego Aniołka wyżaliłam się do Boga i prosiłam aby opiekował się kruszynką bo jej miejsce jest w niebie. Może to dziwne ale trochę mi ulżyło tak jakbym stała się spokojniejsza że mój Aniołek jest w Niebie, nie zna bólu i siedzi z innymi Aniołkami. Zaczynam wierzyć że tak jest. Oczywiście mam pretensje do losu i żal ale to chyba zostanie w Nas Aniołkowych Mamach do końca. Postanowiłam zabrać się za badania znalazłam podobno dobrą Panią ginekolog i zobaczymy może w drugiej połowie przyszłego roku Aniołek wróci 😉

                • Zamieszczone przez joana_3
                  Może to dziwne ale trochę mi ulżyło

                  Nie ma w tym nic dziwnego, taki płacz i rozmowy działają oczyszczająco, nie ma się czego wstydzić i jak tylko rozdziera Cię od środka, to płacz

                  Życzę zadowolenia z nowej lekarki!

                  • Byliśmy dzisiaj z mężem pod pomnikiem dzieci utraconych w Warszawie na służewiu zapalić świeczuszki za nasze i Wasze dzieciaczki. BYło pięknie choć widać w tym miejscu ból i rozpacz ludzi którzy przychodzą. Każdy myśli wtedy jaka to ogromna strata i bardziej czuje się ból w sercu dosłownie jakby ktoś chciał je wyrwać. Było dużo młodych par, osób starszych, i przyszła dziewczyna, zapaliła trzy świeczki, uklękła i płakała- pomyślałam Matko kochana jak Ona musi cierpieć- chciałam ją pocieszyć ale właściwie nawet nie wiedziałam co jej powiedzieć nagle spojrzała na nas i powiedziała że bardzo nas przeprasza że zakłóca nam modlitwę- powim Wam że jedyne co byłam w stanie jej powiedzieć to to że to jest miejsce gdzie możemy się wypłakać i jest to rzeczą normalną żeby się nie wstydziła łez. Teraz żałuję że nie porozmawiałam z nią bo może było to jej potrzebne może radzi sobie gorzej ze stratą niż my. Jutro wieczorem pojdziemy tam znowu, pomodlimy się za NASZE dzieci a później znowu wróci nadzieja na to że następnym razem się uda.

                    • Czasami, a nawet często – nie potrzeba słów, jedno uściśnięcie ramienia starczy za cały słowotok:(

                      • Zamieszczone przez joana_3
                        Witam,
                        Od jakiegoś czasu śledzę Forum i wkońcu postanowiłam opowiedzieć Wam mój przypadek. W lutym 2008 poroniłam pierwszą ciąże – 5 tydzień, Wrzesień 2008- ciąża pozamaciczna, Wrzesień 2009 13 tydzień ciąży tej wyczekanej i upragnionej przez Nas. Pojechaliśmy z mężem na USG między 11-13 tygodniem ciąży dokładne w 13 tygodniu i 2 dni- lekarz wykonujący USG od razu po włączeniu aparatury powiedział nie jest dobrze (dodam że jest to bdb specjalista od USG i genetyki płodu w Warszawie) po dłuższym badaniu lekarz powiedział że podejrzewa Anancefalię(co dokładnie nam omówił i pokazał na usg tzn ja przy tych zbliżeniach nic nie widziałam) i od razu zadzwonił do Szpitala do innego lekarza aby pilnie nas przyjął jako że był to piątek zostaliśmy zapisani na wtorek na USG w szpitalu. Lekarz miał bardzo profesjonalne podejście bez zbędnych uwag powiedział że bardzo nam współczuje ale wie że za kilka miesięcy się znowu zobaczymy w milszych okolicznościach. Oczywiście pytał czy przyjmowałam kwas foliowy bo najprawdopodobniej to możę być przyczyną. Dodam jeszcze ok 11 tygodnia robiłam badania na toksoplazmozę niestety nie wyszły pozytywnie ale moja Pani doktor kazała powtórzyć badania jeszcze raz w szpitalu i tam wyszły w porządku z tym że brakowało jednego punktu aby wynik był niejednoznaczny. Ale usłyszałam że na pewno wszystko będzie dobrze skoro wynik jest dobry. Załamani dotrwaliśmy do wtorkowej wizyty pełni niepokoju nerwów. Pani doktor nas przyjeła wykonała badanie – dodatkowo 3d i niestety potwierdziła wadę dziecka tyle że Acranius co w gruncie rzeczy prowadzi do anancefalii wcześniej czy później. Pani doktor wyjaśniła że mamy dwa wyjścia i jakie są szanse na donoszenie czy urodzenie dziecka i spytała czy wiemy co chcemy zrobić. Wyszłam ze szpitala usiadłam w samochodzie i dopiero po chwili oboje wiedzieliśmy jaka decyzja będzie dla nas (wiem że to przykre że dla nas a nie piszę dla dziecka ale o Nie też tu chodzi) najbardziej “odpowiednia”. Wróciliśmy okazało się że musimy napisac podanie, później czekać na radę która wyrazi zgodę. Minął więc tydzień od momentu decyzji wiemy że szpital mnie przyjmie ale najwcześniej w poniedziałek- tymczasem jutro zaczynam już 15 tydzień ciąży i jest to dla mnie okropne nie dość że musieliśmy podjąć taką decyzję to jeszcze moje dziecko rośnie we mnie i z dnia na dzień jest większe – jak sobie przypomnę obraz usg to wiem że macha rączkami, nóżkami, nie mogę tego znieść. Do tego strasznie się boję całego procesu w szpitalu, bólu fizycznego po podaniu leków i psychicznego, opieki nad kobietą która podejmuje decyzję o terminacji, boję się że będe musiała leżeć długo w szpitalu wśród kobiet cieszących się niedługimi narodzinami dzieci, Dziewczyny może któraś będzie w stanie napisać coś co mi pomoże. Strasznie się boję czy kiedykolwiek będe mogła się cieszyć zdrową ciążą i zdrowym dzieciaczkiem wiem najstarsza nie jestem ale 28 lat też już nie tak mało a my tak bardzo marzyliśmy o tym dziecku- jeszcze mąż powiedział do 3 razy sztuka więc teraz już będzie dobrze- chyba na szczęście nie ma co liczyć….

                        czesc Joasiu
                        czytałam twoj watek i zrozumialam ze ja sama z tym problemem nie jestem ze znam ten bol bezradnoc,i strach przed tym co mnie czeka tydzien temu dowiedziałam sie ze moje kochane malenstwo niema szans na przezycie ze lekarze podejrzewaja u mojego maluszka wade akranius ze po porodzie ono i tak nie przezyje byłam 13 tc lekarze wtedy mi powiedzieli ze trzeba bedzie zakonczyc ciaze wtedy nie wierzyłam wlasnym uszom ze to slysze od lekarza byłam tak przerazona ze nie wiedzałam co myslec ze nigdy bym sie na to nie zgodzila ale teraz jestem 14 tc ja wraz z moim mezem czekamy na wyniki badan genetycznych najgorsze dla mnie jest to czekanie czekanie im dluzej tak przeciagaja to tym gorzej dla mnie mysle ze ty tez to rozumiesz tak sie boje bo niewiem co robic i co myslec bo wiem ze lekarze mnie sie zapytaja czy chce zakonczyc ta ciaze czy ja donosic… najbardziej mnie przeraza perspektywa tego jak ten zabieg bedzie sie odbywał wiem ze tobie nie jest ci łatwo o tym mowic bo straciłac kochane malenstwo ale wiem jedno ze ty nie zabiłac tego maluszka bo chcialac to malenstwo i je kochalac to jest najwazniejsze bo gdybyc dała mu zycie ono by cierpialo tak jak ty cierpaialac…….ja tez sie boje tego ze moze zabijam to malenstwo najgorsze jest to ze nie moge mu jakos pomoc ono jest takie bezradne takie malutkie niewinne…czasem zastanawiam sie czemu,dlaczego nam to spotkalo, co Bog chce nam przekazac albo jaki jest powod ze musimy cierpiec gdy tak bardzo pragniemy tego malenstwa…

                        • wspólczuję Wam tych trudnych, bolesnych przeżyć, tulę do serducha

                          • Ewuniu, przepraszam ze dopiero dzisiaj tu piszę, powiem Ci że popłakałam się czytając Twój post. Dzisiaj żyję z podjętą decyzją i staram się znaleźć drogę wyjścia. Czasem jest tak że w życiu musimy podjąć decyzję która jest cięzka, nieodwracalna i z którą musimy żyć dalej. Nie mogę Ci doradzić, bo do tej pory miewam dni kiedy to wraca, 15 marca miałam termin porodu- co nie obeszło bez echa:(. Ale z drugiej strony jeśli maleństwo nie jest w stanie rozwinąc się prawidłowo to nie jest w stanie przeżyć- niestety w takich przypadkach może to stwarzać niebezpieczeństwo dla Ciebie, twojego zdrowia, może dojść do zakażenia, powikłań, ale najgorsza jest psychuka bo im dłużej będziesz czekała na maleństwo tym większa miłość będzie w Tobie wzrastała… ja nie wiem czy poradziłabym sobie z tym, Ewuniu jakiej decyzji nie podejmiesz pamietaj nie jesteś sama, możesz do mnie pisać, zawsze Ci odpiszę moze udami się Ciebie wesprzeć na duchu, żadna decyzja nie będzie tą złą. Ból fizyczny każda kobieta zniesie, najważniejsze by trafić na personel przyjazny roniącej. Bardzo mocno Cię ściskam odezwij się bo nie jesteś sam… Jesteśmy tu na forum dla Ciebie.

                            Znasz odpowiedź na pytanie: Wyrok Acranius

                            Dodaj komentarz

                            Angina u dwulatka

                            Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                            Czytaj dalej →

                            Mozarella w ciąży

                            Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                            Czytaj dalej →

                            Ile kosztuje żłobek?

                            Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                            Czytaj dalej →

                            Dziewczyny po cc – dreny

                            Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                            Czytaj dalej →

                            Meskie imie miedzynarodowe.

                            Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                            Czytaj dalej →

                            Wielotorbielowatość nerek

                            W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                            Czytaj dalej →

                            Ruchome kolano

                            Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                            Czytaj dalej →
                            Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                            Logo
                            Enable registration in settings - general