Witajcie kochane !
Nie było mnie tu troche bo jestem odcięta od netu. Miesiąc czasu minał od rozpoczęcia wakacji a ja calkowice zmieniłam swoje życie. podjęłam decyzję o rozwodzie, po dwóch latach meki duchowej. Wzięłam kredyt żeby wukończyc malutki domek który mam na dzialce, maleńki, pokój z kuchnią łazieką na dole i dwie klitki na górze. Prace stanęły na prawie wykończonej górze, oczywiście z braku kasy. Śpie po 3 godziny, znam juz terminy budowlane na pamięc. Najtrudniejszy moment czyli rozmowa z Ola i wyprowadzak juz za mną. mała przyjęła to dosyc dobrze, natomiast z mojego juz prawie byłego wychodzi teraz prawdziwe oblicze.
I było naprawde ok…..miałam energie, wigor, ochotę, do dzisiaj rana. Wsyałam i zaczęłam płakac….że nie dam rady z tym wszystkim, że nie mam sił, że nie skończe tego remontu, nie urządze sie, bo przeciez nie mam podstawowych rzeczy, że nie dam rady z mojej marnej pensji sama sie z dzieckiem utrzymac spłacając raty. Czuje się jakby cała energia ze mnie uleciała, nie wiem co robic z tym wszystkim….remont sie zatrzymał, nie mam gdzie dac tych kilku mebli które udało mi sie zabrac…..
Jest i lepiej, ba….bosko mi jest ze nie musze oglądac tego człowieka…. Ale sił mi zabrakło :(((
Sory za żale i smuty…tylko nie mam pomu ich wylac, dlatego może własnie tu sie wyładowałam 🙂
Buziaki dla was wszystkich 🙂
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Z motyka na słońce….
Pierwszy krok – najtrudniejszy – za Tobą. Z każdym następnym mimo wszystko będzie łatwiej, chociaż na pewno będą jeszcze nie raz momenty zwątpienia, braku sił, smutku itp.
Dasz radę – innego wyjścia nie masz, prawda?
Głowa do góry i dalej kop tą motyką 😉
Trzymam kciuki!
Anek napewno sobie poradzisz. To co zrobiłaś świadczy o tym, że jesteś bardzo odważna. A do odważnych świat należy.
Jeśli będziesz czegoś potrzebowala daj znać. Mieszkamy w tym samym miejscu więc mogę pomóc gdybyś potrzebowała jakiejś pomocy. (Mam wprawę w malowaniu :D)
Aniu, cóż mogę napisać.
Jestem przekonana, ze dasz radę. No bo kto, jak nie ty?!;)
Masz tyle samozaparcia, odwagi, silna kobitka z ciebie.
Wiem, ze trudno, ale masz kogoś kogo bardzo kochasz, dla kogoś dla kogo warto żyć, starać się.
Mocno wierzę w ciebie. Naprawdę.
Jestem jak pozostałe dziewczyny pełna podziwu dla ciebie.
A jeśli mozemy w jakiś sposób ci pomóc śmiało nas pytaj, proś.
Trzymam kciuki, mocno, mocniusieńką;)
Aniu! Na pewno Ci się uda! Jesteś twardą kobitką! 😉 Będzie dobrze! Powodzenia!
Ania
mocno trzymam za ciebie kciuki
dasz rade
masz chwilowy dołek…mysle ze nie pierwszy…i jak znam zycie nie ostatni… Ale po takich kryzysach potem nastepuje przypływ energii – checi i własnie…idzie sie z motyką na słońce
ułożysz sobie zycie na nowo i znajdziesz swoje szczescie
Anek przytulam mocno i zycze duzo sily.
Bedzie dobrze!!!!
Powodzenia!!!
Ania, nie bedzie Ci lekko.
musisz się zgrac z nową rzeczywistością i faktem, że możesz liczyć tylko na siebie, a odpowiedzialna jesteś za dwoje – za siebie dla kogoś i za tego kogoś – za Olę.
Pewnie masz taki czas, że zwątpiłas, ale przeciez nie od razu bedzie K2.
BĘDĄ GÓRKI, będą dołki i doły. Myślę, ba! – ja nawet wiem, że jesteś wspaniałą osobą; dużo już osiągnełas. Masz w sobie tyle cech, które sprawiają, że ufam, że sobie poradzisz:) to się nie stanie przecież z dnia na dzień- to cały proces dojscia do punktu, w którym nie zostaje już nic innego jak iśc w góre.
choć myśle, ze tym momentem była decyzja o rozwodzie, skoro w związku z Oli tatą byłaś nieszczesliwa.
bądź Matką Egoistką, samodzielną (nie samotną) i podążaj za szczęściem. Nie daj sie!
nie zawal najważniejszego – kontaktu Oli z ojcem… jaki by nie był – to Jej tata. jest w Jej życiu ważny i Twoja w tym głowa, żeby za pomocą ‘zlotego środka’ miala Was oboje.
Czas biegnie, Ola rośnie, ty możesz być szczęsliwa, On może kiedyś zrozumie…
Mam nadzieję, że sobie poradzisz. “znam” Cię tyle lat, od “poczatku” i tez martwię się, że nie będzie latwo.
Nie podziwiam, ale ubolewam, że tak się stało, że Wasza rodzina się rozpadła. Mam jednak nadzieje, że ułożysz sobie zycie na nowo i Obie – Ty i Ola – bedziecie szczęsliwe.
Trzymam kciuki, a jesli będę mogła w czyms pomóc…
Myślę, że tu sa osoby chetne REALNIE pomóc-ja też.
Jeśli czegoś Ci trzeba-napisz! już przecież zbieraliśmy rzeczy dla ludzi w potrzebie:)
aha, i jeszcze coś…
i życze Ci mądrych przyjaciół, oddanych…
oni czasem potrafią zdziałać cuda.
mam nadzieje, że takich masz i Twoje poczucie ‘osamotnienia’ i bezradności jest chwilowe, a najbliżsi, którzy Was kochają odnajdą się w całej sytuacji.
pozdrawiam z calego serca…
ash – co racja, to racja!
Anek daleko mieszkasz ale mozę w jakis inny sposób mozna Ci pomóć.
Na razie zostaw góre, wstaw tam meble nie potrzebne.
Nie wszystko musisz wykańczać od razu.
daj sobie, Wam czas.
Dasz rade bo podjełaś decyzje.
Przeprowadziłas ja.
Anek działaj teraz juz spokojnie.
Dalej moze alimenty beda, oby.
Mała ma ojca i to już dziewczyny pisały.
Chce napisać, ze rozumiem Twój lek w takiej sytuacji ale jest masę kobiet samotnie wychowujacych dzieci. Z pomocą badź bez ze strony ojców.
Trzymaj sie i pisz czego potrzebujesz.
Anka, przecież twarda z Ciebie baba!
Wierzę, ze odwrócisz się na pięcia od “tamtych rzeczy” i powiesz “A pieprzę to, jest nowy dzień!!!”
I w to wierzę i trzymam Cię na rękę, tak na wszelki wypadek!
Po to tu jesteśmy – żeby pocieszyć, przytulić
Trzymam za Ciebie kciuki, dzielna jesteś, masz cały plan, który punkt po punkcie realizujesz, jutro będzie lepiej
Ania, to chwilowe załamanie, już jutro będzie lepiej, zobaczysz…..
Myślę, że to bardzo dobry pomysł, jeśli napisałabyś, czy jest coś, co możemy dla Ciebie zrobić, zdobyć, podesłać itd.
Ja w każdym razie jestem niedaleko….
Trzymaj się…..
Anulka, moooocno tule!
bedzie dobrze, wierze!
jak nie Ty to kto da radę??!
glowa do gory, sciskam kciuki!
Anek, trzymam za Was kciuki!.
Bądź twarda! Nie daj sie zyciu! 🙂
Jutro będzie lepiej:)
Jesteś bardzo dzielna!!!
Wielka !
Super Babka!
Zrobiłaś już i tak wiele.. no sama decyzja jest sporym sukcesem
Życzę powodzenia i jesteśmy z Tobą
pozdrawiamy
buziaki
kobieto…….dzielna jestes i silna- wspieram, trzymam kciuki i mysle o Was.
Anija -podziwiam Twoja odwagę i determinację… absolutnie wierze w Twój sukces… pieniądze raz są raz ich nie ma. Remont na pewno skończysz…
a rzeczywistość i tak jest teraz piękniejsza…:)
buziaki wielkie slę
Dziewczyny kochane DZIEKI. Nawet nie wiecie jak bardzo potrzebowałam takiego kopa, słów mobilizujacych do dalszej walki. Bo to kurde walka jest…..z byłym o to żeby dziecku w głowie nie mieszał, z ludźmi którzy mi to robią, własciwie robili, żeby mi oddali 7 stów które chcieli zamataczyc na materiale…bo baba to musi byc głupia i na niczym sie nie znac…. Z mama niestety też, która nie rozumie że chce mieszkac sama, że chce sobie sama zycie układac a nie pod jej skrzydłami. Choc kocham ja nad zycie i cenie jej pomoć wiem że z jej silna i apodyktyczną osobowościa nie wytrzymałabym dłużej niż miesiąc. Walka z samą sobą, żeby wstac rano, jeśc cokolwiek. Rozwód to lepsze niż dieta, nie chcecie wiedziec jak wyglądam i ile waże ;p
Dzieki za wszystkie propozycje pomocy. Jakos sobie powoli poukładam to wszystko, uzupełnie braki w wyposazeniu. Zabrałam tylko podstawowe żeczy, łózko dla oli, biurko, zabawki, ubrania. Reszty nie zdazylam, mimo że tak naprawde wiele sprzetów, rzeczy kupowałam za swoje pieniądze, bo były nigdy się nie troszczył o takie bzdury jak garnki czy talerze.
Siadłam dzisiaj rano na tym moim pobojowisku 🙂 i troche sama siebie zaczęłam pocieszać że 70 procent mam juz zrobione. Jeszcze troche 🙂
Z rozpedu pojechłam i za reszte kasy kupiłam płyty gipsowe, może uda sie wykończyc ściany do końca tygodnia. Potem podłoga… Nie mam pojęcia jak i z czego ;p szligowanie w którym jestem mistrzem, malowanie i może uda sie jakos graty na góre powystawiac. zostało mi 40 złotych na koncie 🙂 ale kurcze niedługo wypłata, dociągnę 🙂
Dzis jest mi zdecydowanie lepiej. Wiem że będie ciezko, że czasami bede miała ochote połozyc sie pod pociąg, ale nie żałuję podjetej decyzji. I powiem wam więcej. Za równy miesiąc mam urodziny i podejrzewam że to beda jedne z najlepszych urodzin w moim zyciu, bo bez rocznycy slubu.
Dziewczyny kochane, pisze szybko, z błędami bo z kafejki. Nie zanosi sie zebym w moim domku miała w nablizszym czasie net. Dzięki wam za wszystkie propozyje pomocy. Nie smiem o nic prosic, zawsze wolałam dawac niz brac. Nie umiem. Ale wasze słowa bardzo podniosły mnie na duchu. Dam rade, bo jak nie ja to kto? 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Z motyka na słońce….