dostałam kolejną info-przypomnienie ze asia ma zaległe szczepienie. Wiem ze jest zaległe i pamiętam o tym, ale uważam ze bez sensu jest szczepic teraz. Aś zakatarzona, pokasłująca. Na granicy zdrowotności jak ja to nazywam. W zeszłym tyg. przetrzymałam dzieci w domu co by sie nie rozłożyły i by uniknąć latania po przychodniach, lekarzach itd. Udało się.
Poza tym dziecia i tak pewnie mi nie zaszczepią ze względu na katar (?), wiec co, wizyta w przychodni będzie tylko po to by złapać jakiegoś syfa bo tam tłumy teraz nieziemskie – mama ostatnio mówiła ze o 18 tuz przed zamknięciem po stronie chorych dzieci było ze 30-cioro w kolejce.
W ogóle nie rozumiem wzywania teraz i przypominania o tym szczepieniu.
Olać? zadzwonić i argumentować?
Kurde, uważam ze nawet jak zdrowe dziecko to do przychodni teraz nie ma co ciągać, a może przewrażliwiona jestem?
Ania i dzieciaki – Asia (2003), Jaś (2006)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: zaległe szczepienie
Szpilki, resztę szczepień miała później, bo zostały odroczone do czasu az będzie wolna od zakazenia, a oprócz tego za każdym razem była przebadana przez specjalistę od szczepień tzn. na każde szczepienie musiałam donieść zgodę od lekarza z poradni szczepień ochronnych. Krztuśca oczywiście nie dostała nigdy.
No nie ma, ale dziwi mnie czemu jak ma 5,5 to komplikacji nie będzie a za pół roku niby mogą być poważne
Znasz odpowiedź na pytanie: zaległe szczepienie