Poradźcie, proszę, bo się pogubiłam…
Mamy piękną działkę pod Warszawą. Okolica bajeczna – sąsiedztwo domków jednorodzinnych, 200 metrów od lasu – wspaniale.
Mój mąż chciałby tam pobudować dla nas dom. Mamy JUŻ pozwolenie na budowę oraz projekt wymarzonej chatki. I tu pojawił się problem; im realniejszy stawał się początek budowy, tym wszystko przestawało mnie cieszyć.
Zaczęłam mieć niespokojne sny. Wszystkie oscylowały wokół jednego tematu, że moja córka, że blisko las… Zaczęły mi wracać sceny z różnych filmów, typu domek pod lasem, noc… Za dnia jest tam wspaniale, ale zaczęłam sobie wyobrażać, jak zostanę sama, gdy mój mąż wyjedzie (a delegacje zdarzają mu się raz, dwa razy w miesiącu).
I teraz jest problem.
Sama go namówiłam na szukanie działki. Perswadowałam, że będziemy mieć własny kawałek ziemi, zieleń i trawnik dla dzieci. Sama wybrałam tę działkę, bo otoczenie od razu chwyciło za serce. Teraz zaś zachowuję się w niezrozumiały dla siebie sposób Nie chcę słyszeć o budowie, boję się mieszkać w domku i… jednym słowem narozrabiałam
Orange i Nadia (listopad ’04)
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Zamieszkać w domu…?
Re: Zamieszkać w domu…?
Jeju, to sa moje marzenia…. Domek pod lase, kawąłek swojego ogródka, dzieci biegające po podwórku….
Kobito nie marudź, tylko obmyślaj jak urządzisz wasz domek !!!
ZAZDROSZCZĘ…
Monika + Julka 7 lat i Antoś 19 m-cy
Re: Zamieszkać w domu…?
wiesz co, mieszkam teraz w duzym domu, troszke na uboczu, przez siatke mam babcie i sasiadow z sadem, co przyjezdzaja na wakacje, oraz pole (aktualnie z jakims zytem, czasem z kartoflami :))
mamy alarm, ochrone – i co z tego, skoro kiedys uspiono nas gazem, okradziono a pod drzwiami zostawiono kose, siekiere i dwa ogromne kamienie..? i na nic byl grozny pies (amstafka) czy monitoring… Przez ponad rok od tamtej chwili zawsze jadac do domu zapalalam dlugie swiatla, zeby ewentulanych zlodziei wystraszych i ostrzec ze jade – zeby tylko sie na nikogo nie nadziac.Z reszta od zawsze balam sie podchodzic do okien w nocy, w obawie, ze zobacze “morde” – nie wiem co, ale sobie na wlasny uzytek nazwalam to “morda” 🙂
teraz bede mieszkac na 5 pietrze w bloku, wiec mordy raczej nie zobacze…
nie wiem jak nam sie bedzie mieszkac w, mam tylko jednego sasiada z boku, mieszkanie jest dosc spore, w razie “gdyby” to drugie dziecko nie bedzie musialo spac pod stolem, przez ulice mam ogromne tereny do spacerow, jazd na rowerze itp – nie jest to srodek miasta. Zdecydowalismy sie na warszawe przez to tez, ze wykanczaly nas dojazdy do pracy (minimum godzina rano)
rowerek czy wozek bede mogla trzymac na ogromnym balkonie albo w piwnicy w garazu – samochod bedzie tam bezpieczniejszy niz teraz stojac pod domem (spod domu ukradziono mi kiedys radio…)
niestety nie mam tyle kasy, zeby wybudowac dom tam gdzie chce i taki jaki chce (spelniajacy moje marzenia i wymagania, np. w kwestii bezpieczenstwa) a gdybym teraz miala budowac domek, to starczylo by na szeregowca z ogrodkiem metr na metr, z sasiadami magacymi czytac mi gazete przez ramie albo na dom gdzies na zadupiu, daleko od pracy no i wracam do punktu wyjscia…
tak wiec na razie z utesknieniem czekam na blok:))
emalka i Zuza
Re: Zamieszkać w domu…?
Z ta morda mam to samo!!
Kiedys bedac w Norwegi mieszkalismy w domku letniskowym w lesie nad samym Oslo Fiordem. I tam bylo takie super wielkie- wlasciwie to byla sciana tego domku -okno panoramiczne wlasnie na Fiord- widoki super ale ja w nocy (jak juz wszyscy poszli spac) balam sie “wpatrywac” w to okno – wlasnie tej “mordy” sie balam. A wiadomo przeciez ze w Norwegii to tak nie kradna. Widac to kwestia zwichrowanej psychiki a nie realnego zagrozenia.
No dojazd dobijajacy – jak sie bardzo sprezyc to i z Lublina mozna w 1,5 godz dojechac.
A co do usypiania gazem- u nas tez byly takie przypadki.
No i Gratulacje nowego mieszkanka.
Jeremi04.03.2003Pola22.10.2004
Re: Zamieszkać w domu…?
dopóki nie miałam ogrodzenia – też obawiałam się “mordy”; teraz już mam 🙂 (ogrodzenie, nie mordę 😉
Ale wcześniej – sposobem na “mordę” były żaluzje drewniane w oknach 🙂
Kaśka z Natusią (3 lata 🙂
Re: Zamieszkać w domu…?
Asiu, ja nie miałam dotą żadnych negatywnych doświadczeń – i tej wersji się będę trzymać 🙂
Kaśka z Natusią (3 lata 🙂
Re: Zamieszkać w domu…?
Emalko, rozbawiła mnie ta morda 🙂 Chociaż temat nie do śmiechu, ja tez się mordy boję ale nie przez okno tylko przez wizjer w drzwiach. Kiedyś miałam sąsiada co wracał w stanie wskazującym w nocy i mylił piętra, dzwonił nam do drzwi a ja zawsze chociaż podejrzewałam, że to on to bałam się spojrzeć czy właśnie mordy nie zobaczę 🙂
Alexander ur. 18.06.2004
Re: Zamieszkać w domu…?
Witam wszystkie,
chciałam pochwalić się tylko, że ostatecznie nasz domek stanął w stanie surowym w Izabelinie pod Warszawą. Cóż wszystkie moje strachy – o których pisałam w pierwszym poście- będę musiała koniec końców oswoić i się przyzwyczaić
Od połowy lipca do końca sierpnia starałam się znaleźć mieszkanko w bloku. Mój Połówek wspaniałomyślnie stwierdził, że zamiast mnie przekonywać do budowy, sama mam znaleźć mieszkanie w bloku, które będzie mi odpowiadać. Zamiast domku.
Niestety z każdym oglądanym egzemplarzem było coś nie tak. Zgodziłam się zatem z mężem, że jesteśmy “skazani” na domek.
Dziękuję za wasze wszystkie za i przeciw 🙂
Orange i Nadia (listopad ’04)
Znasz odpowiedź na pytanie: Zamieszkać w domu…?