Pomóżcie mi wybrnąć z sytuacji, albo chociaż ją zrozumieć. Moje dzieci chodza do przedszkola drugi rok. Od września mają nową panią i nową grupę. Są w średniakach z 4 i 5 latkami.
I ja… po roku czasu… dowiaduje się, ze Melania w przedszkolu milczy. Ale nie milczy bo potrzebuje ciszy, tylko milczy w ogóle. Nie buduje zdań, nie mówi. Odzywa się pojedynczymi słowami, a nawet gaworzy. Podejmuje zabawy z dziećmi i tylko się do nich uśmiecha. Pominę fakt gdzie oni byli przez ten cały czas, bo kto jak kto, ale powinni byli to chyba wcześniej zauważyć.
Dowiedziałam się, ze podczas zabaw plastycznych Melania cytuję “sprawia wrażenie że ją to cieszy”
Najczęsciej gdy się odzywa do pani to słowami “mama” albo “bajka”, “pić” “siku”.
I teraz dom. Mela w domu rozmawia całymi zdaniami, ładnie wymawia słowa, nie używa żadnych dziwnych głosek. Śpiewa piosenki z przedszkola, mówi wiersze. Mówi dużo, bardzo dużo, muszę ustalać między dziećmi kolejność opowiadania, bo zagadaliby mnie oboje na śmierć. I absolutnie nigdy, przenigdy nie przyszłoby mi do głowy, ze to co napisałam wyżej dotyczy mojego dziecka.
Dzisiaj przeprowadziłam rozmowę z panią, która cały czas powtarza, że może skierować ją do psychologa. Ok… wszystko fajnie, pójdziemy, bo chodzimy z Olafem i wiem jak to wygląda. Z Melą zapewne wszystko jest ok, bo rozwojem takim ogólnym przewyższa Olafa, a Olaf zdaje wszystkie testy psychologiczne dobrze.
I teraz dalej.
Rozmawiam z Melą czy lubi przedszkole, czy się czegoś boi, czy lubi dzieci. Mela zaraz po przedszkolu odpowiada nieśmiało, uśmiecha się nerwowo, ale zawsze twierdzi, ze tak. W weekend opowiada juz więcej, ale mówi dziwne rzeczy. Np takie, ze ma koleżanke z którą się lubi bawić, nazywa się ta koleżanka tak czy tak i z rozmowy z pania okazuje się, ze ta dziewczynka jest w innej grupie i nigdy razem się nie bawią. Może robiły to raz czy dwa razy przy okazji jakiegoś łączenia grup.
Pani widziała moją rozmowe z Melą na temat śniadania i powiedziała, ze nigdy nie slyszała, by Mela tak ładnie mówiła. Dla mnie to było normalne i żadna rewelacja, moje dziecko potrafi być bystrzejsze ode mnie 🙂
A teraz sytuacja w przedszkolu.
Mamy tu Olusia, który jest faworyzowany. Jest chory, trzeba na niego uważać, obserwować, liczyć ile zjadł i patrzeć czy nie spada mu cukier. Z tego jestem zadowolona, bo nie boję się, ze mi zlekceważą hipoglikemie u niego, nie zauważą i dojdzie do tragedii. Ale…. czy to nie ma wpływu na Melę? Mela nie musi być pilnowana, bo jest zdrowa. Odczuwa różnicę napewno. W domu traktowani sa równo. Tak się staram i tak się staramy wszyscy, czy wychodzi…? No nie potrafię ocenić siebie samej.
W przedszkolu jest głośno, w grupie są dzieci z domu dziecka, głośne nadpobudliwe, agresywne i niegrzeczne. Pani krzyczy, krzyczy dużo. Czasem musi nawet zgasić światło i 3 minuty potrzymać dzieci w całkowitej ciszy. TO jest zabawa w króla ciszy, o której opowiadał mi kiedyś Olaf. Myślę, ze wszystkie dzieci odbieraja napięcie i stres przy tej sytuacji, ale pani uważa, ze czasem innego wyjścia nie ma.
Pani problemu wielkiego nie widzi, stwierdziła, ze są różne dzieci, może Melania ma taki charakter. Tylko że ja uważam, ze Melania ma właśnie całkowicie inny charakter. Nie jest nieśmiała, zaczepia ludzi, rozmawia z nieznajomymi, sama mówi dzień dobry sąsiadom. Potrafi wejść sama do sklepu i sobie coś kupić. Z dziećmi nawiązuje dobre kontakty. Ma przyjaciół i na podwórku i wsród dzieci znajomych. Nigdy nie widziałam wycofania jej z kontaktów wśród dzieci. No może raz. Na zajęciach baletu pół roku temu, gdy nie chciała tam chodzić, bo bała się dzieci, ale to raczej wynikło z czegoś innego.
Co waszym zdaniem dzieje sie z moim dzieckiem tam?
Jakim cudem w domu śpiewa piosenki, jeśli ponoć w przedszkolu nie śpiewa z dziećmi.
Czy powinnam zmienić przedszkole, czy po prostu tak musi być?
Acha i jeszcze jedno.
Czasem zdarza się jej, ze zaczyna seplenić, albo mówić jak dzidzia…. ja myślałam, ze to jest taki wiek, dzieci coś zobaczą, naśladują, czasem potrzebują bliskości i udają niemowlęta… ale może coś w tym jest, że tak robi.
Już normalnie nie mam ochoty prowadzić jej do tego przedszkola.
A więc HELP!
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Zamknięta w sobie czterolatka.
Ja rowniez, Gablysiu skoro nie chcesz “wojny” ze starym przedszkolem to moze na jakims forum jest chociaz mozliwos wyrazenia swojej opini o tym miejscu? Nie jestem za tym aby robic z tego od razu afere, ale zebys napisala jak naprawde bylo, fajnie jesli inni rodzice beda wiedzieli jakie tam metody stosuja to moze “wrazliwcow” nie beda tam zapisywac. Kurcze ludzie sie dwoja i troja aby np dzieci nie baly sie spac po ciemku a w takim przedszkolu za kare swiatlo gasza…to nie jest w porzadku
paranoja gasić światło ! biedne dzieci 🙁
Bardzo się cieszę.
Historia Wasza i effci pokazują, żeby się w uzasadnionych przypadkach nie bać zmian :).
Może by sprajem napisać na murze przed przedszkolem?
To przedszkole jest do d…. :):)
Jakby napisać czarnym sprajem, byłoby trudne do usunięcia
Powiedziałam jej pani… na ucho, że Melania po pierwszym dniu pięknie mówi i twierdzi, ze jest super. Żeby pani wiedziała… tak na przyszłość… żeby pamiętała… ze to jest jej porażka wychowawcza.
A Melania nawet w weekend mówi o przedszkolu i twierdzi, ze ona tam nie chce być tak krótko jak ostatnio, tylko dłuuuugoooo! W szoku jestem, oni się bawią w domu w przedszkole lalkami, ciągle o tym przedszkolu mówią. A mnie nie stać, żeby ich tam prowadzać na cały dzień he he.
A ja mam wyrzuty sumienia, że tak długo niczego nie zauważałam… czujność moja… jednak słaba bardzo…
… zawsze się dziwiłam, ze moja mama niczego nie odczuwała, jak mi było strasznie źle, jak miałam trudne okresy w życiu, jak wyłam po nocach, jak cierpiałam, że jak to możliwe, że matka tego nie czuje… a kurka wodna, sama tego nie czuję, że mojemu dziecku źle…
Chciałabym być takim jasnowidzem, co mu się śni w nocy… to co jego dziecko odczuwa… i z czym się boryka…
Kochana, nie obwiniaj się, najważniejsze, że zadziałałaś!
Mnie się zawsze zdawało, że znam swoje dzieci, jak własną kieszeń, że rozpoznaję ich nastrój i samopoczucie po samym wyrazie oczu 😉 ale jak się okazuje, już przeoczyłam parę rzeczy…..
Ale nic to, czuwam dalej 🙂
I bardzo dobrze!
No nie moga nasze dzieci miec samych pozytywnych bodzcow bo na jakie ofermy by wyrosly? 😉 takie przykre doswiadczenia tez niestety musza byc w ich zycie wpisane i pewnie dla ich dobra my mamusie przezywajace kazdy stres dziecka nie mozemy widziec wszystkiego 😉 Moglabys cos sobie zarzucic Gablysiu gdybys nic nie robila wiedzac ze jest cos nie tak a przeciez zrobilas jak zauwazylas 🙂 Ja bardziej za porazke wychwawcza bym brala nie to ze nie zauwaze gdy cos zlego memu dziecku bedzie sie dzialo tylko fakt ze z problemem do mnie nie przyszlo :Nie nie: co oczywiscie nie dotyczy takich maluszkow 😉
Od razu pomyslałam o tym “Królu ciszy”
szok, nie do pomyslenia jak dla mnie
Doczytałam, ze juz sprawe wyjasniłas i rozwiazałas.
Madra mama z Ciebie 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Zamknięta w sobie czterolatka.