Witam. Misia, a raczej Michalinka ma 3,5 roku, jest energicznym dzieckiem, jednak jej zachowanie od kilku miesięcy przekracza wszelkie granice. Codziennie odgrywa się walka z siusianiem, jedzeniem i pójściem spać. Wszystko wiąże się to z płaczem a raczej histerią. Misia doprowadza się do takiego stanu, że wymiotuje. W dodatku reaguje wielką histerią, kiedy mam związane włosy w kucyka. Ciągnie mnie za włosy i zdejmuje go. Nie wiem już co mam zrobić te histerie odbywają się około 6 razy dziennie. Rzadko wychodzimy z domu bo nie chce, żeby ta histeria odegrała się na ulicy czy w sklepie. W dodatku boi się wielu rzeczy(odkurzacza, miksera, zwierząt i kiedy ją zostawiam samą)Jestem już po prostu zmęczona. Wiem, że inni rodzice mają podobne problemy ale ja mam już dość.
15 odpowiedzi na pytanie: zbuntowana Misia
Problem jaki opisałaś jest dosyć poważny, ale do rozwiązania. Nie Ty jedna masz taki kłopot. Po pierwsze nie możesz uzależniać swoich wyjść od histerii swojej córki. Najważniejsze pytanie, czy kiedy Twoja córka wpada w histerię ustępujesz jej? Jeśli tak, to jest to pierwszy podstawowy błąd, jeśli chociaż raz jej ustąpiłaś to Michalina wie, że wszystko może wymusić płaczem. Jeśli Twoje dziecko nie lubi kiedy masz związane włosy, zastanów się bo musi być tego jakaś głębsza przyczyna, może zrobiłaś coś, lub stało się coś dla niej strasznego kiedy miałaś związane włosy. A jedzenie to dosyć powszechny problem. Co jada Twoje dziecko i jak często? Czy je dużo słodyczy?
Witam, najbardziej poruszyło mnie to, że nie wychodzi Pani z dzieckiem bo boi się Pani reakcji ludzi na histerie dziecka. to od rodziców zależy na ile pozwolą swojemu dziecku. Często rodzice są przyczyna takich zachowań u maluchów.
Wyeliminowac rodziców. Świete slowa.
Zazwyczaj sa przyczyną wszelkich klopotow mlodego pokolenia.
Punkcik za pomoc dla tej istoty (istot), co tak mądrze doradza(ją).
cierpliwość i tyle, mój mały też się tak zachowuje, trzeba przetrwać,
Zazwyczaj jej ustępuje, bo tak płakałaby bez końca. Ma kilka swoich ulubionych dań, ale kiedy jej daje to po prostu ich nie chce jeść, a jeśli chodzi o tego kucyka to na prawdę nie wiem, Michalina często odwiedza lekarzy jest przewlekle chora i może kiedyś na wyjazd związałam włosy, na prawdę nie wiem.
Na pewno nie możemy wyeliminować rodziców, bo to oni muszą wychowywać, po prostu trzeba Pani uświadomić, że wiecznym pobłażaniem dziewczynce nic Pani nie zdziała, co więcej przeczekanie takiego momentu nie jest dobre, bo to nie minie, będzie się to przeradzało w coraz większe żądania, a Pani będzie się na wszystko zgadzać, w ten sposób jej Pani nie wychowa.
Co więcej musi Pani przedstawić jej jasne granice, że tego nie wolno robić, bo się Pani po prostu na to nie godzi. Trudno dziecko może płakać ale na pewno przestanie, kiedy zobaczy, że tym razem z Panią nie wygra. Jeśli chodzi o jedzenie to musi Pani ustalić konkretne godziny posiłków, a nie kiedy dziecko chce. Najlepiej żebyście posiłek jedli wspólnie, jeśli Michalina nie zje, to trudno, zje dopiero następny powiedzmy za dwie godziny.
Ale ona na pewno jeśli nie zje będzie głodna. Czy może zjeść przekąskę? To się wydaje takie proste ale ciężkie do zrealizowania, dziś urządziła histerię bo nie chciała założyć spodni, które jej naszykowałam, musiałam jej ustąpić bo spóźnilibyśmy się do lekarza.
Nikt jeszcze przez dwie godziny z głodu nie umarł, więc spokojnie. Przekąski odpadają, bo wtedy znów zje chociaż coś i kiedy będzie pora posiłku znów nie będzie chciała. Poza tym jeśli Pani zakomunikuje jej, “następny posiłek za dwie godziny” to musi Pani dotrzymać słowa. A jeśli chodzi o te spodnie to nie sądzę, że jej się nie podobały, po prostu chciała pokazać swoją niezależność. A czy mogę wiedzieć na co Michalina choruje?
Michalina ma wzmożone napięcie mięśniowe, zaczęła rehabilitacje mając 7 miesięcy, odbywa się ona 2 razy w tygodniu. Myślę, że przez to jest taka nerwowa i płacze i krzyczy z byle powodu.
Takie zachowanie i histerie z byle powodu, nie są spowodowane rehabilitacjami, owszem ciągła rehabilitacja może ją w jakiś sposób złościć, ale tu chodzi o Pani konsekwencje, a raczej jej brak. Dzieci są impulsywne i właśnie w taki sposób wyładowują swój gniew. Michalina dąży do postawionego sobie celu, nie zważając na to, że sprawia przykrość. Po prostu tego nie kontroluje. W takich sytuacjach musi być Pani opanowana, nie może Pani reagować ze spokojem. Dawać córce, krótkie komunikaty ” Nie zgadzam się na to”. I co najważniejsze pomyśleć nad nagrodami i karami.
a czy ja w swoim poście napisałam, że trzeba wyeliminować rodziców? to wszystko od rodziców zależy jak ich dzieci będą się zachowywały. dzieci często sprawdzają rodziców, na ile mogą sobie pozwolić. Pani Córka przekroczyła już wszelkie granice jakie Pani jej postawiła, bo nie było konsekwencji. Gdyby Pani zostawiła zapłakaną Michasie i pozwoliła jej się wykrzyczeć a nie ulegałaby jej to by wiedziała, że nic swoim płaczem i krzykiem nie zdziała. Wiadomo, że z dzieckiem później trzeba porozmawiać ale jak już się uspokoi.
Z tym wyeliminowaniem nie chodziło mi o Panią tylko o HalinaSuperdziewczyna, która tak napisała.
A co do Pani beata89, polecam 20 reguł wychowania Janusza Korczaka, gdzie jedno z nich to ” Nie psuj mnie. Dobrze wiem, ze nie powinienem mieć tego wszystkiego, czego się domagam. To tylko próba z mojej strony.” Właśnie w taki sposób postępuje z Panią córka.
Czy dużo jest innych zachowań stereotypowych? Czy dziecko ma jakieś inne natręctwa?
Znasz odpowiedź na pytanie: zbuntowana Misia