dziewczyny znajoma ma problem z dzieciakiem. 13latek wagaruje, ma daleko gdzies nauke, obraza nauczycieli, pali, ma zatari z prawem przez co rodzice pozniej musza placic, dokucza ile sie da i nic a nic nie slucha rodzicow. probowali prosba, gozba, kara i nic na niego nie dziala. moze wy macie jakis pomysl by pomoc bo ja sama jej nie potrafie w tej sprawie nic madrego powiedziec.
32 odpowiedzi na pytanie: zbuntowany 13-latek
Skąd ja znam takie buntownicze charakterki
Niestety nie ma jakiejś uniwersalnej rady – taka jest prawda.
Każde dziecko jest inne, na każde działa inna metoda wychowawcza. Trzeba poznać sytuację, rodzinę, dziecko. Wtedy można coś doradzać.
Poza tym wiek gimnazjalny ma często takie właśnie swoje “uroki”;)
Często te”uroki” mijają wraz z wiekiem. Na szczęście
najważniejszy jest wspólny język
bywa że wspólny język idzie w niepamięć w trudnym okresie dojrzewania i buntu.
i tak jak do pewnego wieku rodzice mieli autorytet
tak w okresie buntu “starzy” nie wiedzą nic o życiu.
Niejeden z moich znajomych
majacy dobry kontakt z dzieckiem
w wieku dojrzewania nie radził sobie z problemami buntowniczego wieku.
Ja jestem przed
więc wszystko przede mną
zobaczymy jak pójdzie 🙂
A gdyby zacząć od wizyty u pedagoga szkolnego, jakies wspolne ustalenia przynajmniej byłby w szkole od tej do tej, co ma być. Zalozyc wagarowiczowi zeszyt obecności po kazdej lekcji musi nauczyciel podpisać, że był obecny, to tak na początek.
Dla naprawdę buntowniczych i “upartych” wagarowiczów taki zeszyt nie stanowi żadnej motywacji i tak naprawdę nie rozwiązuje problemu. Zapewniam;)
Po prostu w kwestii realizowania obowiązku szkolnego trzeba chociaż trochę dobrej woli samego ucznia, na siłę pedagog szkolny nic nie zrobi.
Ważna jest również dobrze ułożona współpraca rodzice – szkoła i wspólny “front” działania.
Niektórzy są tak bardzo “oporni” że nic ich nie przeraża, żadne konsekwencje – ani Sąd Rodzinny i Nieletnich ani wizja kuratora sądowego ani nawet wizja zamkniętego ośrodka wychowawczego.
Czy jest ktoś, coś z czym się liczy? Co ma dla niego wartość? Czy w środowisku jest jakas siła mogąca mieć na niego wpływ???
jaką ma grupę odniesienia?
kto go stymuluje…
i jak rozumiem, to gimnazjum już? MOże zmiana,środowiska? bo tu już ma taką a nie inną “etykietkę”…
hmm jakoś w poprzednim poście nie zaproponowałaś żadnego rozwiązania ani gorszego ani lepszego, ktoś na prawdę myśli, że będzie prosto i łatwo? Od czegoś trzeba zacząć,a nie założyć ręce i uznać, że nic się nie da zrobić. Ponadto od tego roku szkolnego szkoła / gimnazjum, w innych typach wchodzi później/ ma obowiązek prowadzić kartę indywidualnych potrzeb ucznia, bankowo powinien mieć teczkę. Jak to ładnie nazwałaś dobrze ułożona współpraca rodzice- szkoła i wspólny front działania.
I jeszcze w tym wieku chcą po prostu zaistnieć w środowisku choćby w roli pajaca klasowego albo zwrócić na siebie uwagę rodzica.
dodam ze widzialam na wlasne oczy jakie to bylo zlote dziecko. niestety jak sie zaczela szkola to zacza sie zmieniac. nauczyciele co rusz wysylali go z matka do psychologow i taki skutek tylko ze jeden stwierdzil male adhd a reszta powiedziala ze to mile grzeczne dziecko.
on teraz jest w pierwszej gimnazjum i dopiero zmienil towarzystwo i stal sie jeszcze gorszy niz byl. a co do wartosci to chyba kompletnie ma wszystko daleko gdzies z tego co mowila jego matka
Piszesz, że zaczelo się kiedy zaczęła się szkoła..moze zadziałał schemat – brak sukcesu w szkole, brak innego akceptowalnego przez rodziców, a każdy z nas ma ogromną potrzebę sukcesu..on ma sukces w tym jak się zachowuje… Nie wiem jak to napisać…chodzi mi o to, że gdyby dostal sukces na jakimś akceptowalnym polu byłby punkt zaczepienia…o to pytałam tez wczesniej..moz ejest coś co chce robić…trudno tak z sufitu pisać…
moż ejest w okolicy jakiś klub…socjoterapia…jak dziewczyny pisza pomoc pedagogiczno-psychologiczna w szkole ma od tego roku wyraźne wymagania…może pedagog podpowie…
może rodzice mają problem z komunikacją, z wymaganiami, z realną oceną możliwości młodego – może szkoła dla rodziców
jezeli jest podejrzenie ADHD to konieczna chyba dalsza diagnostyka, chyb, że jest to wykluczone, tylko, że adhd psycholog nie zdiagnozuje…to psychiatra i jeżeli to jest to, to nawet najlepsze i najbardziej przemyślane metody wychowawcze nie wystarczą, tu trzeba leków niestety:(
z moich doświadczeń z dorosłymi już ludźmi po podobnych przejściach wynika, ze w okresie późniejszym okzazuje się, ze to mogły być początki zaburzeń schizofreniacznych.. Ale nie demonizujmy
Zakładamy, że to bunt. poszukajcie w śrdowisku koordynatora – kogos kto pomediuje międzyy nim a szkołą, a rodzicami, kto podpowie gdzie w środowisku szukać jakiej pomocy i wsparcia.
Nie rozumiem tonu wypowiedzi.
Czy ja napisałam, że należy założyć ręce i nie robić nic??
Po prostu trudno jest doradzać wirtualnie, nie znając samego dziecka, rodziny, metod wychowawczych stosowanych w domu, grupy rówieśniczej, autorytetów ucznia itd itd. Naprawdę trudno.
Odniosłam się tylko do zeszytu obecności – nic więcej. Skoro uczeń jest naprawdę oporny na wszystko to po prostu nie sądzę,że zeszyt będzie dla niego motywacją. Bo on jest na wszystko nastawiony na “nie”.
Dokładnie, duży wpływ ma otoczenie.
Należy przyjrzeć się kto na niego wywiera największy wpływ, kto ma na tym polu największą siłę.
Zgadzam się w całej rozciągłości:)
Dokładnie, tak też się często zdarza.
Dokładnie, powodów tego zachowania i form ewentualnej pomocy/wsparcia może być wiele, a my nie znając tak naprawdę chłopca, rodziny i otoczenia możemy tylko gdybać;)
Ja też mogę doradzić też czysto teoretycznie, bo mój starszak ma dopiero 9 lat, ale zadziałałabym przez pokazanie skutków nie uczenia się.
Zabrałabym dziecko na działkę swoją lub znajomego, wręczyła łopatę i kazała kopać rów przez 8 godzin, z krótkimi przerwami na siku lub kanapkę.
Następny dzień to samo. I może kolejny, w zależności od twardości charakteru.
Niech dziecko samo wybiera, czy woli się uczyć i pracować umysłowo, czy olać sprawę i za kilka lat pracować fizycznie dzień w dzień.
Wolny wybór
dobre…
genialne w swej prostocie:)
ja to “sprzedam” “potrzebującym;))”
Dobre!!!
Bardzo dobre!!!
po głębszej analizie doszłam do wniosku, że skutek moze być różny;) teraz już nikt nie kopie ręcznie..są małe kopareczki…itp itd już widzę te argumenty niestety:( ale zamysł dobry
Można wory z ziemniakami ładować na samochód i rozładowywać. Rozładowuje się chyba ręcznie.
Albo zrobić dobry uczynek i sąsiadce pół tony węgla do piwnicy zanieść. Nadal przyjeżdża wywrotka i wysypuje,a potem człowiek musi sobie radzić.
tak poczytalam i stwierdzilam ze taka terapia szokowa moze cos pomoc. dzieciaki maja rozne wyobrazenia doroslosci ale nie wiedza dokladnie jak to jest. ciezka praca moze poskutkowac tak ze bedzie chcial siedziec spokojnie za biurkiem a do tego trzeba sie duuuuzo uczyc.
Znasz odpowiedź na pytanie: zbuntowany 13-latek