Hej dziewczyny,musze wam się wyżalić. Oj kurde, wczoraj zdechł mi samochód-znowu:( Naprawiany był mieasiąc temu, wyglądało to na awarie rozrusznika, bo nie kręcił w ogóle. No i mój znajomy naprawił. Skasował 250zł, ale auto jeździło. Wczoraj wracam z roboty, stanęłam przed przejazdem kolejowym, jedzie pociąg, wyłączyłam silnik, mysle sobie po co mam mieć włączony? No i jak wyłączyłam to juz nie właczyłam:(( Zostałam prawioe na środku ulicy i myslicie, ze ktos sie zatrzymał, zeby mi pomoc? A gdzie tam. Wsiadłam do auta, poryczałam sie, jak to baba, w końcu wyszłam mysle sobie, jak z was takie chamy,wsadze za szybe trójkąt i niech se tu zostanioe dopóki mój szanowny M nie przyjedzie pomóc mi go zepchnąc. Ale patrze, a mnie mija taxi, więc zaczepiłam faceta, żeby mi pomógł go zepchnac, ok, zepchnał, 5 m w tył i dalej na środku stoję a on nawet nie zauważyłam kiedy wsiadł w auto i odjechał! Patrze dalej kręci inna taxi, lecę, pukam w szybe, otwiera mi facet i mówie, czy moze mi pomóc? zajęłoby to raptem 2 minuty a on na to, ze sie spieszy i jest zdenerwowany! Mysle sobie no kurde felek! Sporóbuje sama. No niby to tylko seicento, ale trzeba i pachac i kręcic kierownica, nie dałam frady. A inne auta nadal mnie wymijaja i kupa nikt sie nie zatrzymuje. W końcu szlaban sie znowu spuścił, bo jechał pociąg i staneły auta, podeszłąm do pierwszego lepszego, puknełam facetowi w szybe i mi pomógł, no i zaraz trzech jeszcze podleciało, jak mnie pchneli, myslałam, ze do domu od razu pojade:) Pierwsze pytanie, jak wysiadłam z auta? co sie stało? zabrakło Pani paliwa? heheh Mówie, ze nie, ze nie odpala:( Poprosili żebym otworzyła maske zajrzeli, zaczeli coś tam oglądac, potem próbowali odpalic go na tzw pych kilka razy, trwało to moze z pół godziny.., No i nic, w końcu końców musiałam zostawic go, bo nie dało rady. Ale to nie koniec, ide po mojego Olka do Niani, gadam z mężem prze telefon i mówie mu, ze pomogli mi jacys chłopacy zepchnac auto i rozładował mi sie telefon.. Pojechałam z małym do teściów i mysle sobie, nie dzwonie do starego, bo pewnie sie domyslił, ze telefon mi padł. W końcu on zadzwonił, opieprzył mnie, że mam wyłączony tel, myslał, ze cos sie stało, bo pojechał do mojego auta, a ja zapomniałam zamknac drzwi od strony pasażera.. heheh wiec sie staruszek zdenerwował, że ktoś mnie porwał hehe:)) Suma sumarum auto stoi zepsute, a mnie znowu czeka wydatek i to przed świętami.. O zgrozo. A mazonek został pozbawiony swojego auta, no bo czyms w końcu musze dojeżdzać, a on pomyka autobusem, hehe:)
,
11 odpowiedzi na pytanie: Zdechniety samochód mam ponownie:(
Nie wiem czy to to samo, bo ja miałam starego diesla, a się nie znam, jaka jest naprawdę różnica w rozrusznikach…
Ale w moim staruszku, jak było wilgotno w powietrzu, to się szczotki zawieszały. Żeby uruchomić, trzeba było porządnie stuknąć w rozrusznik (w tym celu woziłam ze sobą łom :Rogaty:). Zawsze to możesz przed świętami zaoszczędzić, jakby zadziałało 😉
ale to wiesz, solidna niemiecka konstrukcja byla
mi sie ostatnio golf supną. zgasł na światłach i nie zapalił. ja tu sie mecze i próbuje go ruszyć a ci z tyłu na mnie trąbią. wściekłam sie. ludzie to są bezmyślni. co oni myslei – ze ja sobie postój zorganizowałam na ulicy. w koncu ktoś sie zlitował i mnie zepchneli przez skrzyżowanie na wyspekie. stanełam tam załamana. I spróbowałam zapalic i….ruszył. Do domu dotarłam ale nastepnego dnia juz był zdechły. Oddałam do serwisu i okazało sie ze jakaś czujka od chłodnicy była zepsuta i mi cośtam odcinała. A jak sie ucieszyłam ze tylko 350 pln. byłam pewna ze zabule ze 4 razy tyle w autoryzowanym serwisie.
A teraz przytocze ostatną historie:
Re
Widzę, że nie jestem sama z moim trupem:) heheh Szczęście w nieszczęściu..
Myślisz, że jakby tak w seicento walnąć to by się rozpadło ?
Re
E, spoko, myslę,że by sie nie rozpadło… Rózne historie przezyło to autko juz:)
No prosze – ja jak mialam kiedys malucha to tez woziłam łom :D:D
Najlepiej bylo, jak mi nagle zgasl np. na swiatłach w centrum w-wy. Inni kierowcy musieli miec ubaw gdy widzieli panienke w szpilkach, wychodzaca z malucha z łomem w reku
Możliwe przyczyny niemożności uruchomienia auta wg mojego prawdopodobieństwa związanego z doświadczeniem:
1) niedokręcone zaciski klem akumulatora nie pozwalają na przepływ odpowiednio dużego prądu rozruchowego (prawdopodobne po naprawie)
2) zużyty akumulator lub ewentualnie wymieniony przy naprawie na zużyty bo przecież baba tego nie sprawdzi
3) diesel – uszkodzony wkład parafinowy pompy wtryskowej czyli gorący silnik jest zalewany nadmiarem ropy
4) “klejący” się rozrusznik – luzy na łożyskach powodują zwarcia i ucieczkę prądu na masę
5) przerwany przewód odcinacza paliwa, czyli jedynej rzeczy która może w praktyce zatrzymać silnik diesla starego typu.
1,2,5 łatwo samemu sprawdzić.
Odnośnie tekstów o “porządnych niemieckich konstrukcjach” to nowe BMW ma francuski silnik HDI i zawieszenie zapożyczone z citroena. Nasze Picasso i C3 dostały 5 lat pełnej gwarancji i na razie serwisu nie widziały. Mój własny XM w testach zderzeniowych jest o 40% bezpieczniejszy od BMW serii 5, czego zresztą dowiódł na spotkaniu z chryslerem…
Najprościej na właściwym danej marce forum opisać objawy usterki i czekać na raczej 100% poradę naprawy.
Pozdrowionka
Chodziło o 27 letniego merola 😀 😀 😀
Sam fakt, że jeszcze jest na chodzie (znam aktualnego właściciela) i nigdy nie był garażowany ani specjalnie cackany świadczy o porządności.
Nowe pod tekst o niemieckich konstrukcjach się nie łapią, bo w Niemczech to często nawet przejazdem nie były 😉
Bo to bardzo uniwersalne narzędzie jest :Radocha:
to ja potwierdze odnośnie seicento i wilgotnosci…..
mam na stanie jeden taki egzeplarz do zadań specjalnych więc nie jest jakos chuchany i głaskany i właśnie jak wilgotno to lubi sie znarowic… ale zazwyczaj po kręceniu silniikiem i próbach odpalenia w końcu odpala…..
Znasz odpowiedź na pytanie: Zdechniety samochód mam ponownie:(