Zdołowałam sie i to na własne zyczenie.
Wczoraj przegladając inne ” dzieciowe” fora trafiłam na stronę poświęcona dzieciom chorym i tym, które odeszły. Przeczytałam historie ludzi, którzy postanowili podzielić sie swym bólem z innymi.
Przeryczałam pół nocy, nie mogłam zasnac, a dzisiaj wcale nie czuje sie lepiej…
Moja ciekawość mnie kiedyś dobije, wiedziałam co robię i nie mogłam przestać czytać… A teraz normalnie funkcjonowac. Nie przypuszczałam, ze aż tak mnie to poruszy.Do tego 12.08 odwiedziłam grób mojego ucznia – kochanego, wesołego chłopaka, który odszedł zdecydowanie za szybko i juz wtedy było mi strasznie smutno…moze to wczorajsze zaczytanie miało podświadomy związek z moją wizyta na cmentarzu.Do dzis nie moge pogodzić się z tym, ze Damian nie żyje…
Co ja tu bredze…sorrry
rita25 i Sonia 03.07.03
7 odpowiedzi na pytanie: Zdołowałam się maksymalnie…
Re: Zdołowałam się maksymalnie…
też czytałam to forum. zabrzmi to dziwnie, ale takie historie potrafią postawić mnie na nogi kiedy wydaje mi się, że mi źle. kiedy czytam o tym co naprawdę potrafi zesłać ludziom los, jaki bywa okrutny, jak cierpią pomimo tego, że nie zawinili, od razu doceniam to co mam i przestaję skowyczeć przez głupoty. podziwiam rodziców, którzy stracili dziecko lub zmagają się z jego ciężką chorobą i nie poddają się. nie potrafiłam nigdy nic na tym forum napisać, bo nie umiałam znaleźć słów, które mogłyby cokolwiek tam wnieść. modlę się za nich i jednocześnie za siebie i swoją rodzinę – by nam nigdy nic takiego się nie przytrafiło bo nie sądzę bym umiała podnieść się po takiej tragedii.
Re: Zdołowałam się maksymalnie…
tez czasem przegladam takie strony
Bodajże na stronie Republika Dzieci mozna zapalić wirtualną świeczkę maleństwom, które odeszły. Jest tam zdjęcie maleńkiej Juleczki, która zyła tylko 10 godzin. Zawsze ryczę gdy na nią patrzę
Re: Zdołowałam się maksymalnie…
Podziwiam takich ludzi naprawdę to ze maja siłę do zycia.
Chyba nie jesteś jedyną osobą która po przeczytaniu tych historii się zdołowała mnie tez by to dopadło
Re: Zdołowałam się maksymalnie…
Mam takie same odczucia. Zresztą zawsze jak przeczytam coś tragicznego o dzieciach mam potrzebę wtulenia się w Szyma i to robię.. Nic się przy nim nie liczy.. Nawet jak oglądam film o głodujących dzieciach w Afryce to za chwilę idę popatrzeć na Szyma, jak spokojnie spi… On daje mi siłę do wszystkiego, dlatego chylę czoła przed rodzinami, które straciły dzieci, ja bym się chyba nie dźwignęła…
Beata + Szymek (25.04.2004)
Re: Zdołowałam się maksymalnie…
Często zaglądam na tamto forum – coś mnie tam ciągnie. Nic nie daje mi porządniejszego kopa.
Wiesz, że zajrzałam tam pierwszy raz po tym, jak moja uczennica zmarła?
Nie ma większej tragedii niż śmierć dziecka 🙁
Re: Zdołowałam się maksymalnie…
Ech… dobrze Cie rozumiem… choc na tamtym forum nie bylam, ale u nas na forum tez mozna przeczytac takie historie, ze człowiek nie umie sie z tym pogodzic 🙁 Niedawno przeczytałam dwie… rozdarły mnie jak zadne tego typu hisotrie przeczytane wiec w moim odczuciu wirtualne – do tej pory. Straszne cierpienie, kitroego nie umiem sobie wytlumaczyc i z ktorym – jak mi sie wydaje – nie umialabym zyc. A to sie dzieje…
To smutne, ale to fakt, ze czasami wlasnie to stawia na nogi, powinno nam uzmyslawiac, jak wiele mamy… tylko jaki cholerny bol, ze komus to sie musialo przydarzyc 🙁 i w gruncie rzeczy mnie napawa przerazeniem i strachem 🙁
Mateuszek (2 lata)
Re: Zdołowałam się maksymalnie…
Autentyczny ból sprawia mi czytanie takich historii ale mimo wszystko nie umiem się powstrzymać…może własnie dlatego, że dają mi siłę (tę o której pisała Justborn)…Doceniam wtedy ten ogrom szczęścia który mi się trafił…
Beata i Maciek (11.02.2004)
Znasz odpowiedź na pytanie: Zdołowałam się maksymalnie…