Jestem ciekawa, jak Wy reagujecie w takiej sytuacji. Wlasnie poszedl od nas synek (7 lat) naszych przyjaciol, byl sam, ladnie sie bawil. Dopiero po wyjsciu,jak sprzatalam, odkrylam, ze zlamal zabawke, ktora sie bawil. Zabawka droga, z kompletu, ale to juz nie o to chodzi, bo oczywiscie nie zadalabym pieniedzy. Zastanawiam sie tylko, czy powiedziec kolezance o tej sytuacji, czy dac se siana. Jestem wkurzona tylko tym, ze odlozyl po cichu zlamane czesci na gore, nie przyznajac sie. Jakby moja mlodsza to zlamala (co raczej niemozliwe), lezalo by na ziemi, a nie wysoko na komodzie. Gdyby powiedzial, nie byloby sprawy, nic sie nie staloby, ale teraz jestem troche zla.
Strona 3 odpowiedzi na pytanie: Zepsuta zabawka- jak zareagowac??
Nie na pewno nie. Nie chodzi o aspekt finansowy ale właśnie o danie rodzicowi możliwości zareagowania. Jeśli Konrad sam się przyznaje to w tym przypadku byłoby to niepotrzebne ale w przypadku podanym w wątku myślę, że tak.. ze względów wychowawczych.
no dać se siana
Ja wlasnie to mam na mysli. Ze jednej strony nie chce absolutnie znajomych urazic, a z drugiej strony, nie chcialabym doprowanic do sytuacji, w ktorej bedziemy unikac spotkan z w/w problemu- nieproblemu. Bo chodzi o to, ze nawet jesli sie zdarzylo, nieszkodzi, zdarzyc sie moze. Ale znow sytuacja, kiedy wszystko obejdzie sie gladko, i znow beda na nas znajomi patrzyc na nas dziwnie, kiedy co jakis czas zagladamy, badz staramy sie upomniec dziecko w takich sytuacjach- jednym slowem zachowywac sie jak KAPO w sytuacji, kiedy powinno byc ten czas spotkania przyjemny dla wszystkich.
To chyba naturalne, że przy takich małych dzieciach, zwłaszcza w trakcie wizyt innych małoletnich co jakiś czas zajrzy się do pokoju aby zobaczyć co dzieci robią – zapytać czy czegoś im nie potrzeba, czy chcą pić, czy może zjadły by owoc Nie sądzę by ktoś z mych gości miał mi za złe gdybym w trakcie takiego “nalotu” zwróciła dzieciom uwagę by podniosły to czy owo z podłogi bo biegając możecie sobie krzywdę zrobić lub zabawka może się popsuć i następnym razem nie będziecie mogli się nią razem bawić
Pisałaś, że chłopiec ładnie się bawił – serio myślisz, że w takim wypadku zniszczył nie swoją rzecz celowo? Bo do mnie to jakoś nie pzremawia a jeśli to przypadek to nie warto afery kręcić i psuć dobrych stosunków ze znajomymi.
Ja też nie dała bym głowy uciąć, że me dzieci nie niszczą zabawek i przy większej liczbie dzieci gdzie zabawek niewątpliwie więcej wywleczone, dzieci bardziej rozbrykane czegoś nie uszkodzą nawet w przypływie “głupawki”
coś takiego potrafi wkurzyć, ale to tylko dziecko
dzieci psują
i boją się
i gdyby któraś z moich koleżanek powiedziała mi o czymś takim (tylko po to żeby sobie ulżyć) z pewnością poczłabym się zobowiązana odkupić
wiele zabawek mojej córki zniszczyły dzieci znajomych…przemilczałam
raz mi podnieśli ciśnienie znajomi, kiedy ich dzieć zdewastował dość drogą zabawkę mojej, wtedy kilkumiesięcznej córy, na ich oczach….oni nic!
Konrad ostatnio wypatroszył maskotkę.
Jakim sposobem, nie wiem.;)
Innemu dziecku do głowy by pewnie to nie przyszło.
Chirurg Ci Ula rośnie 😉
W takiej sytuacji moje przychodza i pokazuja, ze cos sie stalo, i nie ma problemu, badz jesli jest, rozwiazuje sie go. Nie zamiatamy rzeczy pod dywan, co nie znaczy, ze karcimy dzieci, poprostu sie tlumaczy, i juz! I to samo mialabym na mysli, jesli chodzi o rozmowe z kumpela, poprostu, zeby wytlumaczyla mu, ze tak nie powinno sie robic. A temat poruszylam tu, zeby po pierwsze sie wygadac, i spytac, jak Wy postepujecie w takich sytuacjach.
nie zrozumiałam
Ja bym sobie dała siana:)
Myslę tak samo to tylko dziecko następnym razem porozmawiałabym z nim i poprosiła że jak się to jeszcze kiedyś zdarzy żeby ci przyszedł i powiedział
No wlasnie zastanawiam sie, czy jestem w tym momencie w kompetencji zrobic cos takiego. Bo ja juz wolalabym w sytuacji, gdyby moje cos zmajstrowaly, zeby mama zwrocila sie do mnie, a ja juz sama zadecyduje, co z tym fantem zrobie, bo w koncu kazdy rodzic ma prawo do podejscia po swojemu. A gdybym nagle zaczela mu o zepsutej zabawce mowic, wtedy jego mama mialaby podstawe, zeby miec pretensje.
Chodzi mi o to, ze jesli moje cos zepsuja, pokazuja od razu. Kiedy, jak byly mlodsze, tak nie bylo, bo nie wiedzialy, ze trzeba powiedziec. Gdyby cos zdarzylo sie u innego dziecka, wolalabym o tym wiedziec, jako matka, wtedy mialabym mozliwosc ustosunkowac sie jakos do tego, wytlumaczyc mojemu, ze w takiej sytuacji nalezy powiedziec i przeprosic, itp.
Teraz jasne 🙂
Wiesz a gdyby tak nie wprost do chłopca(bo w sumie nie masz pewności, że wina leży po jago stronie), jak przyjdą goście, dzieci rozgoszczą się w pokoju (Twoje i Goście) oznajmić maluchom – ładnie sie bawcie, nie rozrzucamy/niszczymy zabawek bo później Wam dziewczynki przykro jak z którąś z zabawek trzeba się rozstać, jak coś się popsuje komukolwiek przyjdźcie do nas pokazać może uda się uratować
Ja juz wlasnie takie “podchody” robie co wizyte, to mi juz kiedy kolezanka do innej wystawila wizytowke. Ze ja to “porzadek” lubie, jak dzieci przychodza
zabawki są do zabawy – zgadza się
piszecie, ze tandetne, nietandetne
ale jeśli dziecko niszczy złośliwie?
jak zareagować kiedy np. wyrywa kartki z książki? nie wiedział taki 7-latek jak z książeczką się obchodzić?
ja rozumiem kiedy w zabawie i ogólnym bałaganie, który powstaje kiedy nawet 2 dzieci się bawi, zdarzy się zdeptać i połamać zabawkę
ale takie sytuacje nie powinny mieć miejsca przy każdej wizycie
autorka wątku pisze (tak zrozumiałam) że jej dzieci maja jakąś tam zabawkę od dawna i nigdy nie rozkręciły jej na amen, a przychodzi ten chłopiec i nagle zabawka potrafi być zniszczona
nie potrafiłabym tego przemilczeć
to tak jakby pokazywać dzieciom, że muszą godzić się na to że inni niszczą ich rzeczy
chyba najbardziej zręcznie byłoby powiedzieć tak jak już jedna z dziewczyn wspomniała
ze przed zabawą wszystkim dzieciom (swoim i gościom) zwrócić uwagę na w miarę ostrożną zabawę, bo kiedy zabawki się niszczą to jest im przykro i że z każda zepsutą podejść do rodziców, bo oni zawsze coś poradzą na to.
Twój dom=Twoje królestwo a w nim Twoje zasady
Uuu trochę niefajna ta koleżanka
Może częściej Wy się wybierajcie do nich z wizytą,
skoro jej na zabawkach i porządku nie zależy 😉
niech dzieciaki u niej w domu szaleją
Moj brat podobnie :). Jak dostal od cioci samochód to tak intensywnie się nim bawił, ze samochód był w częsciach, zanim ciocia zakonczyla u nas wizyte ;).
Ja nie psułam, wiec moj brat – mechanik zawsze namawial mnie, bysmy sprawdzili np. co ta lalka ma w glowie, ze zamyka oczy. Ja – gowniara zapatrzona w brata zgadzałam sie, brat przepolawial lalce glowe w poszukiwaniu jakiegos “silniczka” :D. I bylo po lalce ;).
A jak kiedys dostalam magnetofon “kapral” to mnie namowil, ze rozbierze go i zrobi mi z jednego – dwa. Oczywiscie, ze się naiwniara zgodziłam. No i magnetofonu juz nie mialam.
Brenda zajrzyj do przedszkolaków.
chcialbym Cie prosic o namiary na tą mejkapowinię 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: Zepsuta zabawka- jak zareagowac??