Zginęło mi dziecko w sklepie

Też w Realu, w sobotę. No ale w moim przypadki pani wykazała więcej empatii i przekazała informację przez głośniki. Moj syn też 3 latek się znalazł po ok 15 minutach.
To co przeżyliśmy, to tylko my wiemy. A dziś znalazłam to
[Zobacz stronę]
Przezyłam szok, chyba kobieta dzieci nie ma… Innego tłumaczenia nie znajduję.

51 odpowiedzi na pytanie: Zginęło mi dziecko w sklepie

  1. W Tesco w ubiegłe wakacje- młody był z 3 dorosłymi osobami (w tym z mamusią czyli ze mną) i w ciągu kilku sekund przepadł jak kamień w wodę

    Do dziś jestem super bohaterką w jego pojęciu bo to mama go znalazła a on się tak strasznie bał

    Każde dziecko jest inne i inaczej się zachowa, jedno pójdzie gdzies dalej, inne będzie płakać a jeszcze inne (jak nasze) biegać jak opętane i piszczeć wniebogłosy. Choć swoją drogą nikt nie zwrócił uwagi na piszczącego, zachodzącego się z płaczu sześciolatka

    • przeczytałam, teraz czytam bloga, którego adres znalazłam w pierwszym komentarzu. Juz mi sie podoba swierdzenie, że jak się idzie do supermarketu z trzylatkiem, to poza oczami dookoła głowy trzeba mieć właczoną echolokację….

      chociaż zgubienie dziecka w sklepie śmieszne nie jest. Nie zgadzam się również z tym, że trzylatek porusza się na tyle wolno, ze zwyczajnie stracony z oczu na 5 sekund daleko nie odejdzie i zgubić sie zwyczajnie nie może.

      • ja za swoim 3 -latkiem szłam jakieś 10 kroków. Skręcił za półkę, 5 sek później ja tam byłam a jego już nie było. Zapadł sie jak kamień w wodę.
        Moj z tych co się nie drą, nie płaczą, zachowują stoicki spokój. Znalazł go pan z ochrony, młody rozpłakał się dopiero jak ja podbiegłam i go przytuliłam.

        • co do pracownicy: brak empatii i tyle, nie ma nad czym się rozwodzić, znam osoby dzieciate, które pewnie zachowałyby sie podobnie, nie kazdy jest taki ekstraempatyczny jak my 😉

          • Zamieszczone przez maduxia

            Nie zgadzam się również z tym, że trzylatek porusza się na tyle wolno, ze zwyczajnie stracony z oczu na 5 sekund daleko nie odejdzie i zgubić sie zwyczajnie nie może.

            Mogłabym im swoja młodą na testy podesłać, biega szybciej ode mnie 😉

            Jak robię zakupy jakieś konkretne to idę albo sama albo młoda siedzi w wózku bez gadania
            Chyba, ze idziemy do sklepu po coś drobnego dla niej i mogę się na niej skoncentrować to wtedy jest na wolności

            Niestety 3 latki sa nieobliczalne i trzeba to brać pod uwagę

            Acha i na spacerze mam smycz 🙂 bo ja zwyczajnie biegać ze względu na zdrowie nie mogę a młoda na tyle rozumu nie ma co by w impulsywności na ulicę nie wybiec

            A ludzie się dziwią i komentują 😉

            Co do przypadku z linka, no są ludzie i ludzie, zachowanie obsługi sklepu niedopuszczalne

            • ja w supermarkecie nigdy nie zgubiłam, choć może sie zdarzyć… Nigdy nie mów nigdy…dzieci to żywe sreberka

              ale za to zgubiłam starsza córkę na imprezie piknikowej u męża w pracy…plus był taki, że Weronika miała jak i każdy członek pikniku opaski, no i poszła do pana i wywołali rodziców dziecka

              • Mam oczy dookola glowy i jeszcze dodatkowo w d…. Z Amaia chodze na zakupy tylko w razie palacej koniecznosci i zawsze trzymam ja w wozku, ewentualnie na rekach, choc wazy juz swoje… Potrafi zniknac w pare sekund.
                Nigdy tez nie spotkalam sie z takim brakiem empatii. Nie mam wielkiego doswiadczenia w gubieniu dzieci 😉 Ale za kazdym razem jak sie gdzies oddala, czy uciekna (Amaia namietnie ucieka) to zawsze znajdzie sie ktos, kto sie zainteresuje, spyta (starszych), czy zatrzyma pedziwiatra, jak widzi, ze ja z wywalonym jezorem lece 20 krokow dalej 😉

                Brak mi slow jesli chodzi o te babe w realu…

                • Zamieszczone przez rena12
                  Choć swoją drogą nikt nie zwrócił uwagi na piszczącego, zachodzącego się z płaczu sześciolatka

                  🙁

                  • Łapa albo koszyk- innej opcji nie ma! nie ma biegania/stania luzem w markecie.

                    • Mój też mi kiedyś zginął w castoramie! Myślałam że mi serce wyskoczy ze strachu! Jechał sobie w wózeczku, takim samochodzie z wózkiem na zakupy gdzie się sadza malucha i on sobie kieruje. Wylazł mi gdy tylko na chwilę zerknęłam na tapety. Poszedł oglądać świecące lampki.
                      Przecież taki komunikat jest bardziej dla ludzi w sklepie, żeby zerknęli czy nie kręci się gdzieś bezpański malec, do obsługi sklepu żeby zabezpieczono wyjścia!
                      Nie umiała sformułować ogłoszenia! Upośledzona była czy co?
                      Studia trzeba skończyć żeby powiedzieć: “Uwaga zaginęło trzyletnie dziecko”

                      • Zamieszczone przez ahimsa
                        Łapa albo koszyk- innej opcji nie ma! nie ma biegania/stania luzem w markecie.

                        Ostatnio widziałam w marketach zakaz wożenia dzieci w wózkach sklepowych (tych nie-dziecięcych).

                        A w temacie.
                        Eiffla – szok że nie chcieli komunikatu nadać.
                        Dość często bywam w różnych marketach i mnóstwo razy słyszałam przez głośniki, że albo dziecko zginęło w jakimś sklepie i opis dziecka i informacja gdzie się z dzieckiem zgłosić jak się je znajdzie,
                        albo
                        informacja że dziecko tak i tak ubrane, płeć, wiek “na oko”, bez imienia (bo np. nie chce powiedzieć) czeka na rodziców gdzieś tam.

                        • Mi nigdy dziecko nie zgineło.
                          Za to gorzej zrobiłam….
                          Zapomniałam w bibliotece ze mialam ze sobą dziecko i…wyszłam bez dziecka…
                          Dobrze ze dzieć kumaty był bo to juz byl 7 latek, wybiegł za mną wrzeszcząc “mamo zapomniałaś mnie!”

                          • Zamieszczone przez zuzelka83
                            Ostatnio widziałam w marketach zakaz wożenia dzieci w wózkach sklepowych (tych nie-dziecięcych).

                            A w temacie.
                            Eiffla – szok że nie chcieli komunikatu nadać.
                            Dość często bywam w różnych marketach i mnóstwo razy słyszałam przez głośniki, że albo dziecko zginęło w jakimś sklepie i opis dziecka i informacja gdzie się z dzieckiem zgłosić jak się je znajdzie,
                            albo
                            informacja że dziecko tak i tak ubrane, płeć, wiek “na oko”, bez imienia (bo np. nie chce powiedzieć) czeka na rodziców gdzieś tam.

                            w moim Realu nadali taki komunikat jak moje dziecię zginęło, także spoko. 😀
                            Artykuł dotyczył toruńskiego Reala, ja w warszawskim swojego zgubiłam 😉

                            • Zamieszczone przez Eiffla
                              w moim Realu nadali taki komunikat jak moje dziecię zginęło, także spoko. 😀
                              Artykuł dotyczył toruńskiego Reala, ja w warszawskim swojego zgubiłam 😉

                              tak to jest jak się z doskoku czyta 😉

                              • Zamieszczone przez ahimsa
                                Łapa albo koszyk- innej opcji nie ma! nie ma biegania/stania luzem w markecie.

                                u nas tylko koszyk. za lape w sklepie gdzie tyle fajnych rzeczy, ktore mozna dotknac bez awantury sie nie da

                                • Zamieszczone przez zuzelka83
                                  Ostatnio widziałam w marketach zakaz wożenia dzieci w wózkach sklepowych (tych nie-dziecięcych).

                                  :Szok:
                                  przeciez one maja nawet specjalne siedzonka z pasami z przodu?

                                  • Zamieszczone przez tora
                                    :Szok:
                                    przeciez one maja nawet specjalne siedzonka z pasami z przodu?

                                    są takie specjalne samochodziki dla dzieci (może tam są pasy, nie wiem – nigdy nie używałam)

                                    nie wolno wozić w tych koszykach zwykłych – ani na plastikowej podstawce ani w środku w koszu

                                    • A ja widziałam sytuacje z drugiej strony może 4/5 latek znaleziony sam przez obsługe sklepu Tesco rodziców wywoływali 5 razy zanim raczyli się zgłosic po dzieciaka. Nie rozumiem takiego zachowania wychodzi na to że to nie mały się zgubił tylko rodzice podawali imię i nazwisko dziecka a rodzicom jakoś się nie spieszyło po odbiór.

                                      • Imo ten zakaz dotyczy wożenia dzieci w wózkach – w środku, tam gdzie się przewozi zakupy
                                        bo i takie przypadki się zdarzały 😉
                                        na tym specjalnym miejscu, gdzie dziecko nogi trzyma poza wózkiem to można

                                        • Zamieszczone przez Asik.
                                          Imo ten zakaz dotyczy wożenia dzieci w wózkach – w środku, tam gdzie się przewozi zakupy
                                          bo i takie przypadki się zdarzały 😉
                                          na tym specjalnym miejscu, gdzie dziecko nogi trzyma poza wózkiem to można

                                          No tak, bo większe dziecko się na tym specjalnym miejscu nie zmieści 😉
                                          No i trudniej wypaść ze środka niż z tej podstawki 😉

                                          Już wiem gdzie był ten zakaz – w realu właśnie.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Zginęło mi dziecko w sklepie

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo