Jechalam wczoraj do dentysty godzina 17 ciemno,slisko…i co?
Babka ciagnie dzieciaka na sankach, wchodzi na pasy i nei wiem czy myslala, ze ja mam magiczny guzik i od razu sie zatrzymam…jechalam 40km/h, zatrzymalam sie z trudem.
dzis jechalam z dzieckiem do pediatry, jakas para znowu pomyslala ze przeciez samochody maja magiczny przycisk i sie zatrzymuja od razu “KLIK i STOISZ”
tydzien temu jade do pracy 7 rano szaro, slisko…w ostatnim momencie zauwazylam jakas babke z dziecmi, zero odblaskow, zero zasad bezpieczenstwa, przeciez jak samochod ich potraci to nie oni poniosa prawne konsekwencje, szkoda ze nie mysla o zdrowotnych.
kurcze, wkurzylam sie.
41 odpowiedzi na pytanie: Zima,samochody i piesi….
juz nie raz, nie dwa miałam podobne sytuacje do Twoich, ale wiele ludzi nie ma wyobraźni. Niestety pozostaje nam bardziej uważać bo ludzie sie raczej nie zmienią…
ja nie mam prawka, więc samochodem jeżdzę tylko jako pasażer, ale popieram co piszesz…pieszy zachowuje sie jak święta krowa, idzie i nie patrzy, chyba najważniejszy człowiek nic innego sie nie liczy
następnym razem wysiądż i powiedz o zasadach bezpieczeństwa dla pieszych, że istnieją odblaski itp
ehhhh oto zima własnie….. Niestety piesi myslą że skoro maja pierwszeństwo to koniec i basta.i nie zdaja sobie sprawy że warunki zimowe nie sa sprzyjające….
tez sie wkurzam jak mi ktos wchodzi nagle na jezdnie,staram sie zawsze zachowywac odległośc i jechac powoli ale wiadomo że wszystkiego nie przewidzisz…..
oby do wiosny:)
a ja jestem kierowca, okazjonalnie pieszym
i jestem przerazona, ze w polsce ciagle piesi to jakis w ogole margines na drodze
przyjecie prostej zasady, ze pieszy ma pierwszenstwo bardzo szybko nauczylo nas-kierowcow, ze tam, gdzie sa pasy, nie mozna jezdzic szybko
wiem, ze to pewnie niepopularny poglad, ale skoro nie da sie samochodu bezpiecznie zatrzymac, to moze znak, ze nalezy jezdzic wolniej
wiesz, ja uwazam wlasnie ze pieszy ma pierwszenstwo, ale idac poboczem powinien sie zabezpieczyc, wchodzac na pasy spojrzec w prawo i w lewo aby sprawdzic czy nie jedzie wariat, ja jezdze wolno, jechalam max 40/h a babka z sankami wylazla, kiedy ja juz bylam prawie przy pasach.
jestem pieszym takze, czesto pchajacym wozek i wyzaje zasade taka sama jak kierowca, ze strzezonego Pan Bog strzeze.
Mam takie samo zdanie- zwłaszcza po tym jak mnie z 2 x mało co jakiś XXX nie przejechał na psach na zielonym świetle! a nie przejechał- bo JA się zatrzymałam na środku jezdni!
Warto sobie zobaczyć ten filmik! króciutki jest.
Uwaga! drastyczne!!!!
jak drastyczne to nie zerkne
no way.
A może właśnie powinnaś;) żeby zobaczyć co się dzieje z tym ‘durnym” pieszym kiedy się go na pasach samochodem poczęstuje;)
Uważam tak samo.
Ja jestem czasem tą babcią z sankami.
Czekam na ruchliwej ulicy,codziennie z trójką dzieci, żąden mi niemalże nie ustąpi, czasem można się zaczekać, bo samochody bezmyślnie zatrzymują się na pasach i nie mam jak przejść.
A czasem jak zostawią skrawek pasów, ja przechodzę, a kierowca rusza.
A że to górka, samochód stacza się, a ja muszę uciekać z dziećmi.
Czasem też wchodzę, jak ta babcia z sankami,sorry kierowca mógłby się domyśleć, że pieszy też nie moźe czekać w nieskończoność.
Ma prawo przejść na pasach a kierowca ma obowiązek przestrzegać znaków drogowych, jest przejście dla pieszych, należy zwolnić.
Czasem samochód na jednym pasie nam ustępuje, to za nim jadący samochód, z jeżdza na drugi pas,wyprzedza ten pierwszy,a my znów biegiem uciekamy z ulicy.
Następnnie tiry, nie dość, że zajmują pasy całe na przejściach, zatrzymując się na przejściu, to nie zwalnaiją absolutnie przy przejściu.
Odsuwam się na ile możliwe z dziećmi,aby nasnie ochlapał, a i tak czasem jesteśmy zlani od góry do dołu.
Teraz grubo bym pomyślała, czy chce mieszkać obok tej ruchliwej ulicy,codzienie muszę przechodzić z dziećmi do przedszkola,później do szkoły.
W głowę zachodzę jak można zwrócić uwagę kierowcom, że pieszy to też człowiek.
To tak się wyżaliłam przy okazji.
Piesi zapominaja tez, ze droga hamowania w zimie,mrozniej,snieznej,lodowej wydluza sie o duuuuzo,i to ze zacznie hamowac auto nie znaczy ze nie zatrzy sie na pieszym.ja zawsze uwazam,wole poczekac te kilka sekund…jestem pieszym i czesto pasazerem,wtedy strasznie mnie denerwuje nieroztropnosc. Ale tez podobala mi sie zasada w Irl, ze pieszy ma zawsze pierwszenstwo,tak w wolnym tlumaczniu, zn ze samochod mial uwazac w miescie czy mu pieszy nie wtargnie ulice i jezdzic tak by krzywdy nie zrobic.w duplinie straszne tlumy przelewaly sie przez ulice,wiec chcac nie chcac asamochod usial byc ostrozny,tzn kierowca w nim.
KŁADKA!!!
loboować o kładke dla pieszych!
jezdze, tfutfu na tyle ostroznie, ze wole nei ogladac, zwlaszcza ze jak napisalam,czesto jestem pieszym.
ale wkurzaja mnie ludzie, jak nie zerkna, i nie chodzi mi nawet latem w bialy dzien,sucha nawerzchnia,ale wlasnie teraz gdy jest slisko i predkosc 40 na godzine i kobieta ktora nagle skreca na pasy z sankami, moze samochod nie wyrobic i tyle.
przeciez juz dzieci w przedszkolu sie ucza, by zblizyc sie do pasow, by dac kierowcy znac, ze bedziemy z nich korzystali!!!!!!!!!!!!!
I sama bym chciala by w PL byly zasaday IRL, bosko pieszy ma pierwszenstwo w PL na pasach tez, ale zdrowy rozsadek kaze dac kierowcy szanse na zatrzymanie sie, ja staje przed pasami i patrze, nie rzucam sie na nie, bo od tak mam pierwszenstwo, biore pod uwage, ze samochod jest wiekszy i ma prawo sie nie zatrzymac.
ulka w pelni Cie rozumiem, ale mi chodzi, ze jade JA i tylko ja za mna dlugo dlugo nic, kobieta skrecila od tak nagle, nei wiem moze dziecko frajde chciala zrobic czy cos, ciemno bylo, dobrze ze przy pasach lampa byla, bo jakby jej nie bylo to pewnie jeszcze dluzej jej bym nie widziala.
Mam podobna droge by dojsc do sklepu, i tez musze sie wpychac, ale najpierw stoje nie rzucam sie, bo JA MAM PRAWO>
H. ma odblaski, i moze to smieszne ale nasz wozek tez ma po bokach naklejone odblaski.
Mlody na sankach ma kamizelke, jesli jest ciagniety po ulicy, zwlaszcza w gorach to stosowalismy.
z prawnego punktu widzenia, kodeksowego. Pieszy nie ma pierwszeństwa, nawet jak są pasy, chyba że ma zielone.
Nie ważne jak jeździsz w Polsce, gdzie się przemieszczam ludzie nie mają wyobraźni. Mieszkam na wsi, nie wspomnę że często gęsto mam na poboczu pijaka który sobie rozkosznie leży pół na pół na drodze i gdybym jechała jak wariat, to bym go przejechała. Na jesieni gościu wyskoczył mi nagle z krzaków, o mało na drzewie na wylądowałam. Jak wracam z Sebkiem z przedszkola jadę trasą bez latarni, pełno pieszych w ciemnych ubraniach. Widać ich w ostatnim momencie, na tym odcinku jadę 40 na godzinę gdzie wg znaków wolno jechać szybciej, ale wiem że ktoś może leżeć lub mi wyskoczy niz tego ni z owego.
Dla mnie krótkowzroczność
coś wiem na ten temat – jeżdze do pracy na 7.30 – wyjeżdzam z domu ok. 7.00, koło bloku mam kościół i akurat wtedy kończy się msza poranna – no i wszyscy idą jak chcą, nikt nie pofatyguje isę do przejscia,
ale najgorsze jest to, ze nawet jadąc wolno jak nagle hamujesz na śliskiej nawierzcni to może zarzucić autem i stłuczka gotowa
sama też bywam piechurem i wtedy mam dwie podstawowe zasady
1. bezpieczeństwo dzieci i moje
2. nieutrudnianie ruchu innym uczestnikom.
Jest kładka kilkadziesiąt metrów dalej. Dużo drogi się nadkłada, aczkolwiek w lato to jest dobry pomysł.
W zimę to trudno z nimi trzema się idzie, zwłaszcza jak wiele jest nieodświeżone.
ja ciebie rozumiem jako pieszy, często gęsto w stolicy jak się poruszałam z wózkiem czy z kulami to miałam stresa na przejściu bez świateł.
Choć raz mnie samochód puknął na zielonym na szczęście lekko
Mieszkam na wsi, tutaj brakuje chodników- ludzie idą poboczem, czasami środkiem ulicy masakra ! jadę bardzo wolno zimą 40 na budziku i tak potrafi wyskoczyć ktoś nie patrząc że jadą samochody główną ulicą. Mało tego w Pucku nie wiem co za ludzie mieszkają nie rozglądają się na przejściu czy coś jedzie z lewej czy z prawej strony tylko idą jak święte krowy przez jezdnię…. często idą nie na psach tylko na przełaj przez środek jezdni i się nie rozglądają !
Obejrzałam film. Straszny. Na mnie działa. Będę jeździła jeszcze ostrożniej niż do tej pory.
Jakiś tydzień temu przy pasach stała dziewczynka, na oko 9-10 letnia, dosłownie przed maską wyskoczyła mi na ulicę na czerwonym świetle. Stała, stała i nagle hop! Nie wiem co sobie wykombinowała, że przeskoczy górą, czy jak??? Zatrzymałam się z “o Boże!” na ustach. Na szczęście bardzo wolno jechałam.
Takie akcja to masakra!!!! brrr…..
Znasz odpowiedź na pytanie: Zima,samochody i piesi….