znienawidziła mnie

Goniec z c1 na h6 i szach
skoczek z h5 na f6 i szach

ciągle nie mam ruchu.

Znienawidziła mnie żona i nienawidzi coraz bardziej.
Nie mam przed szachem ucieczki. Tak mi się wydaje.

Ta nienawiść rozkręcała sie powoli, ale w zeszlym roku wskoczyla na wyższe obroty. Wyrzucila mnie z domu.
Myślałem że to są już najwyższe obroty i żyłem nadzieją powrotu.
Niestety, okazuje się że ta nienawiść rośnie.
I w jej oczach, z dniem każdym, coraz to gorszym jestem gościem.

Gdyby nie synek, poszedłbym w diabły i byłoby to dobre.
Ale chcę coś temu chłopakowi dać. Lecz na razie nie mogę nic wiecej prócz przedsionka piekła.

Ta żona, ona mieszka z rodzicami. A oni, tak myślę, są – mimo że jest dorosła – nadal jej kompasem. Najważniejszym a może nawet jedynym.
Nie szanuję tych ludzi, lecz nimi nie gardzę.
Nie lubię ich, ale nie nienawidzę.

Przez kilka miesięcy myślałem, że tonę, teraz już widzę że się unoszę.

Właściwie dlaczego tu piszę?
Chyba dlatego że szukam źródeł i przyczyn nienawiści żony do mnie.

Wspaniała jest paleta moich grzechów, gniew, przekleństwa, złośliwości, nade wszystko niecierpliwość.
Mam też w koszyku trochę dobrych uczynków, jak mi sie wydaje.

Ale nie sądzę by jedno bądź drugie miało tutaj znaczenie.

pozdrawiam,
A.

Strona 5 odpowiedzi na pytanie: znienawidziła mnie

  1. Zamieszczone przez beamama
    Freda, mam rozumieć, że tę analizę ich związku przeprowadziłaś na dokładnej relacji obu stron?

    Nie nazwałabym tego analizą.

    Nie ma też chyba czegoś takiego jak dokładna relacja obu stron. Tam gdzie są emocje nie myśli się racjonalnie. Każdy będzie twierdził, że ma rację i każdy trochę tej racji będzie miał

    Jego opisałam takiego jakiego znam. A znam kawał czasu. Nie jest to co prawda znajomość bardzo bliska, ale mamy ze sobą stały kontakt ( nie chcę się wdawać tutaj w szczegóły).
    Oczywiście nie wiem jak zachowuje się w swoich czterech ścianach, ale nie chce mi się wierzyć, że w domu może być diametralnie inny niż gdzie indziej. Ale też tego całkowicie nie wykluczam. Też brałam to pod uwagę

    Jej zachowanie w stosunku do niego widziałam i słyszałam osobiście. Wyzwiska wulgarne tylko dlatego, że jak wróciła do domu to zastała drzwi zamknięte bo on w tym czasie kosił trawę na tyłach domu i ona musiała iść do niego po klucze.

    Znam historię początku ich związku. Jej wypieranie się w oczy, że nie są razem a już mieszkali razem. Jej chłód wobec niego. Jej zachowanie wobec niego w grupie znajomych. Zresztą znajomi i rodzina już wówczas radzili mu żeby dał sobie z nią spokój.

    Takie same spostrzeżenia jak ja mają moi znajomi, którzy są w bliższych relacjach z nimi.

    • Zamieszczone przez Freda
      Nie nazwałabym tego analizą.

      Nie ma też chyba czegoś takiego jak dokładna relacja obu stron. Tam gdzie są emocje nie myśli się racjonalnie. Każdy będzie twierdził, że ma rację i każdy trochę tej racji będzie miał

      Jego opisałam takiego jakiego znam. A znam kawał czasu. Nie jest to co prawda znajomość bardzo bliska, ale mamy ze sobą stały kontakt ( nie chcę się wdawać tutaj w szczegóły).
      Oczywiście nie wiem jak zachowuje się w swoich czterech ścianach, ale nie chce mi się wierzyć, że w domu może być diametralnie inny niż gdzie indziej. Ale też tego całkowicie nie wykluczam. Też brałam to pod uwagę

      imo może

      Jej zachowanie w stosunku do niego widziałam i słyszałam osobiście. Wyzwiska wulgarne tylko dlatego, że jak wróciła do domu to zastała drzwi zamknięte bo on w tym czasie kosił trawę na tyłach domu i ona musiała iść do niego po klucze.

      Znam historię początku ich związku. Jej wypieranie się w oczy, że nie są razem a już mieszkali razem. Jej chłód wobec niego. Jej zachowanie wobec niego w grupie znajomych. Zresztą znajomi i rodzina już wówczas radzili mu żeby dał sobie z nią spokój.

      Takie same spostrzeżenia jak ja mają moi znajomi, którzy są w bliższych relacjach z nimi.

      Widocznie skoro nie dał sobie spokoju to mu to odpowiada

      • Zamieszczone przez Asik.

        Widocznie skoro nie dał sobie spokoju to mu to odpowiada

        A który zakochany człowiek słuchał kiedykolwiek racjonalnych argumentów?
        Najpierw się nie widzi ( albo nie chce widzieć) wad potem się ma nadzieje, że może ta druga osoba się zmieni, a potem pojawiają się dzieci i zaczyna się dylemat odejść czy zostać.

        • Witam, przeczytałam ten wątek i muszę to napisać, niestety.
          Mój brat przechodził z żoną podobną gehennę…
          Nastawianie dzieci przeciwko niemu, utrudnianie kontaktu, szantaże, policja, fałszywe oskarżenia, itp. Od tego czasu wybaczcie, ale nie lubię kobiet, chociaż sama nią jestem.
          Nigdy nie zrozumie jak można “wojować” dziećmi. A to, biorąc pod uwagę statystyki jest raczej domeną kobiet. Ja nigdy, przenigdy nawet gdyby mój facet zdradzał mnie na lewo i prawo, nie kochał mnie, no nie wiem co, to nie utrudniała bym mu kontaktu z dzieckiem.
          Przecież ja tak samo jak i mój partner jesteśmy najważniejszymi osobami w jego życiu. I naprawdę współczuję tym Ojcom, którzy mogą widywać swoje dzieci tylko np. w co drugi weekend, ja bym się załamała.

          Do autora wątku, na pocieszenie napiszę, że po roku czasu od rozwodu, nienawiść byłej żony mojego brata, “zelżała”, a wyraża się to tym, że częściej może widywać dzieci, ale to tylko dlatego,że jej jest tak wygodniej… nieważne dobre i to.

          • Zamieszczone przez Asik.
            imo może

            Widocznie skoro nie dał sobie spokoju to mu to odpowiada

            jak to mówia miłosc oślepia, a malzenstwo przywraca wzrok 😉

            • Zamieszczone przez amk11
              Ja nigdy, przenigdy nawet gdyby mój facet zdradzał mnie na lewo i prawo, nie kochał mnie, no nie wiem co, to nie utrudniała bym mu kontaktu z dzieckiem.
              Przecież ja tak samo jak i mój partner jesteśmy najważniejszymi osobami w jego życiu. I naprawdę współczuję tym Ojcom, którzy mogą widywać swoje dzieci tylko np. w co drugi weekend, ja bym się załamała.

              Dziękuję za te słowa, bo dodają mi siły.
              Mimo, że jest to tylko z Pani strony deklaracja,
              i oby nigdy nie musiała zmienic sie w Pani przypadku w rzeczywistość.

              Ale jest w tej deklaracji coś ludzkiego. Jest po prostu miłość dla dziecka.

              Moja żona coraz bardziej utrudnia moje kontakty z synem.
              Znajduje w nich coraz wiecej problemów.
              A nie chce dostrzec jednej prostej rzeczy. Nie chce uslyszeć słów które mówi synek : że chce mamy i taty. Że kocha nas oboje.

              Akceptuję to że żona nie chce być ze mną.
              Ale bardzo ciężko mi jest patrzeć jak krzywdzi nasze dziecko,
              jak tłumi jego uczucia. Jak interpretuje je zgodnie z własnymi lękami i interesem.

              Moja żona nie pracuje, żyje z rodzicami-emerytami, wrociła do nich, bo nie umie bez nich żyć. Cale życie mieszkała z nimi, nawet na studiach i przez kolejne lata po studiach.

              Lecz obawiam się że ona nawet nie uświadamia sobie tej swojej kompletnej emocjonalnej zależności od swoich rodziców.
              Wg mnie dobro dziecka schodzi dla niej na plan dalszy wobec nieuswiadomionego lęku rozstania ze swoimi rodzicami.
              Myślę, że to stąd jej nienawiść do mnie, jako tego który “wzywa” ją do samodzielności i dorosłości, czyli proponuje, prosi, oczekuje tego że jesli nie fizycznie to chociaz trochę mentalnie sie uniezależni od rodziców.
              Wsłucha w głos i pragnienia dziecka, synka który mnie kocha, ktorego ja kocham. Tęsknimy za sobą.
              Nie będę go wyrywał matce na siłę (robiłbym to co ona), spróbuję zapewnić sobie prawo do spotkań i zabierania syna, 2 razy w roku po 2 tygodnie.

              Jest mi przykro że tu piszę, bo nie chciałbym o tym pisać publicznie.
              Ale chcę to zrozumieć, moze dostrzec własne błedy, odnaleźć sie w tej sytuacji, widzieć różne perspektywy…by może choć trochę coś zmienić

              • Zamieszczone przez Baribal

                Nie będę go wyrywał matce na siłę (robiłbym to co ona), spróbuję zapewnić sobie prawo do spotkań i zabierania syna, 2 razy w roku po 2 tygodnie.

                Może napiszę coś z mojej perspektywy, czyli z perspektywy dziecka, którego rodzice się rozwiedli, a matka nienawidzi ojca i całe życie mnie przeciwko niemu nastawiała.

                Nie potrafię powiedzieć skąd się wzięła jej nienawiść. Mało tego: z rozmów z jego drugą żoną (głupio się przyznać, ale mam z nią lepszy kontakt niż z własną matką) wynika, że ojciec jeszcze wiele lat po rozwodzie mamę kochał…
                Kiedyś porównywałam swoje doświadczenia z doświadczeniami innych dzieci z rozbitych rodzin i są pewne tendencje np. Matki o byłych mówią rzeczy typu: “Odszedł od NAS” “Zostawił NAS” “nie kocha NAS” “ZDRADZIŁ NAS”… Gucio prawda. Ale to wiem po latach… Jako dziecko wierzyłam matce… Inne dzieci też jak nie miały ewidentnych dowodów na miłość ojca…

                Najlepsze co możesz zrobić to ustalić kontakty z synem i się od nich nie wymigiwać. Jak to będzie np. pierwszy weekend miesiąca to stań na głowie, żeby móc ten weekend z nim spędzić. Jeśli będziesz miał wtedy inne plany to przepadłeś: zarówno w oczach dziecka (bo nie dotrzymałeś obietnicy i mały zacznie podejrzewać, że a nuż mama ma rację, że go nie chcesz) i w oczach żony, bo skoro nie dotrzymujesz, to pewnie tych kontaktów nie chcesz…
                I to jest naprawdę ważne, więc przezwycięż wrodzone lenistwo ;).

                A jak przekonać Twoją żonę, żeby Cię pokochała “dla dobra dziecka” – bo z tego co piszesz, to wydaje mi się, że widziałbyś to jako rozwiązanie: NIE WIEM.

                • Zamieszczone przez kurczak
                  Może napiszę coś z mojej perspektywy, czyli z perspektywy dziecka, którego rodzice się rozwiedli, a matka nienawidzi ojca i całe życie mnie przeciwko niemu nastawiała.

                  Kurczaku,

                  bardzo Ci dziękuję za te przemyślenia i spostrzeżenia też.
                  Jest w nich dla mnie, mimo wszystko coś budującego, chociażby to że nie patrzysz mimo tych doświadczeń na świat z pretensją, przez szablon krzywdy.

                  pozdrawiam,
                  A.

                  • Wojowanie dziećmi jest najgorszą rzeczą jaka może być. Sam równiez znam przypadki kiedy kobiety wykorzystują je do walki z byłym mężem.

                    Znasz odpowiedź na pytanie: znienawidziła mnie

                    Dodaj komentarz

                    Angina u dwulatka

                    Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                    Czytaj dalej →

                    Mozarella w ciąży

                    Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                    Czytaj dalej →

                    Ile kosztuje żłobek?

                    Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                    Czytaj dalej →

                    Dziewczyny po cc – dreny

                    Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                    Czytaj dalej →

                    Meskie imie miedzynarodowe.

                    Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                    Czytaj dalej →

                    Wielotorbielowatość nerek

                    W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                    Czytaj dalej →

                    Ruchome kolano

                    Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                    Czytaj dalej →
                    Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                    Logo
                    Enable registration in settings - general