z najnowszej “Polityki”:
i cytat:
”Trzeba dokonać ochronnych inwestycji. Na wzór Arabek noszących na sobie swój bank – złotą biżuterię. Trzeba założyć taki, w którym będą własne zasoby. Finansowe też. Mieć podpisaną intercyzę. Zainteresowania, znajomych, książki, płyty, pasje. Ścieżki i dróżki oddzielne od męża. Prócz wspólnych. Bo chronionego Pan Bóg chroni.”
Myślicie o sobie w ten sposób? Uważacie, że jesteście przygotowane na to, by w razie czego poradzić sobie bez męża? Zakładacie w ogóle taką możliwość czy wierzycie, że Was coś takiego nie spotka?
Dla mnie taką “inwestycją ochronną” (niezamierzoną) była roczna rozłąka z mężem z powodów zawodowych – poradziłam sobie wtedy, poradzę sobie w każdej sytuacji…
29 odpowiedzi na pytanie: żona zużyta
Gdybym musiała poradziłabym sobie bez męża, choć pewnie z dwójką dzieci nie byłoby to takie proste…
Założeń nie robię, bo oboje z mężem wierzymy, że będziemy ze sobą “dopóki śmierć nas nie rozłączy”:).
ja wiem, ze sobie poradze. bez zadnych inwestycji.
własnie jestem na etapie myślenia o czymś takim….., chowanie do “skarpety” na czarna godzinę… i wiele wiele innych przemysleń na ten temat, taki lajf 🙁
teraz doczytałam cały artykuł…… No wiele prawdy….. neistety jakaś autopsja mi sie nasuwa… autopsja nadchodząca chyba 🙁
Poradzilabym sobie lepiej niz moj maz beze mnie. Tak mysle, chociaz mam nadzieje ze nigdy nie bede musiala.
jestem po jednym rozwodzie, to moje drugie malzenstwo.
z autopsji wiem, ze dam sobie rade. fakt, bylo mi latwiej, bo rozwiodlam sie jako bardzo mloda kobieta, nie mialam dzieci. ale paradoksalnie wiecej i szybciej osiagnelam jako rozwodka, niz jako mezatka – skonczylam studia, kupilam mieszkanie.
obecne malzenstwo z zalozenia jest dla mnie ostateczne i jedyne, nie zakladam mozliwosci rozstania.
a co gdyby jednak ? mam swoje / i tylko moje/mieszkanie, mam zawod, prace – mysle, ze dalabym sobie rade – nawet z dwojka dzieci.
i mam nadzieje, ze nigdy jednak tej rady nie bede musiala sobie dawac…
Ania – sory ja nie na temat
ogromne gratulacje !!!!
dziekuje :Ciężarówka:
Asia bo ty dzielna kobieta jestes 🙂 ja nie wiem czy bym sobie poradzila. Musialabym wiec jakos by to bylo ale chyba nie chce o tym myslec za wczasu 🙂
Szczerze mowiac, nie wyobrazam sobie siebie uzaleznionej od meza i to nie tylko z obawy przed zostaniem sama, ale przede wszystkim z tego powodu, ze musze mieć swiadomosc samowystarczalnosci sama przed sobą.
nie wiem, czy napisalam zrozumiale 😉
Bardzo zrozumiale jak dla mnie 🙂
Cały czas o tym myślę. Nie zakładam rozwodu;) ale… No właśnie. Różne wypadki chodzą po ludziach. I trzeba byc samodzielnym! nie wiem, jak by to było. Nie chcę myślec. Staram się robic wszystko, by byc samodzielną.
26grudnia=AniaOS??? sorki ale tak pytam….
Jak mozna juz gratulowac
to gratuluje 🙂
na tyle, ze chyba moge sie podpisac 😉
ANIAos – takze gratuluje 🙂
Fajne podejście, zgadzam się jak najbardziej.
Niemniej nie jestem pewna, czy dałabym radę sama z trojka, w gruncie rzeczy jeszcze małych dzieci. Zarówno finansowo i organizacyjnie. Nie jestem pewna niezależności
No to ja się podpisuję pod Wami obydwiema 😉
W jednej i drugiej kwestii 🙂
Aniu serdeczne gratulacje!!! Spokojności i pomyslnego rozwiązania w czasie 🙂
z trojka malych dzieci, ktore jeszcze nie chodza do przedszkola byloby/jest na pewno trudniej
kiedy moje dzieci byly mlodsze, pewnie nie napisalabym takeigo posta, jak wyżej
na pewno jest, ale wszystko się da 🙂
jak w zeszłym roku zostałam sama z dziećmi, starsza miała 2 lata i zaczęła żłobek, młodszy miał 6 miesięcy i szukałam mu niani…
Było bardzo ciężko! Ale pomagali rodzice, a ja szybko nauczyłam się po prostu wszystko robić z dziećmi – zakupy, lekarze, urzędy… Najgorzej było, gdy któreś chore było – wtedy, gdy ktoś nie przyszedł do mnie, nie miałam nawet jak po leki wyjść.
A po roku takiego życia nawet sama z nimi na wakacje pojechałam 😉 Tak się zahartowałam
morena,
cieszę się, że udało Ci się wyjść takiej trudnej sytuacji obronną ręką 🙂
co nas nie zabije to nas wzmocni 🙂
Znasz odpowiedź na pytanie: żona zużyta