Cytując na onetem: “Rodzina miała lecieć do Grecji, ale podczas odprawy okazało się, że dziewczynka ma nieważny paszport. Rodzice postanowili zostawić ją w biurze informacji turystycznej, zapowiadając, że zgłosi się po nie opiekunka, po czym polecieli na wakacje.”
Mi się to w głowie nie mieści, ale czytam komentarze i, o dziwo, część uważa że to nic niezwykłego… Jakie jest wasze zdanie?
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Zostawili dziecko na lotnisku, bo miało nieważny paszport…
Tak krazy plotka. Nie policja powiadomila rodzine dziecka tylko pracownicy lotniska powiadomili policje a rodzina juz po dziecko jechala.
Ile ludzi tyle opinii, mozna tak bez konca gdybac, demonizowac i linczowac nie wiedzac nawet do konca jak bylo i kompletnie nie znajac ludzi.
Rozumiem, że te wieści masz z pierwszej ręki,
że byłaś na lotnisku i tą sytuację widziałaś?
Telimeno, przecież dzieci mające zostać w przedszkolu przygotowuje się tygodniami, rozmawia z nimi, a, jak piszesz, i tak zdarzają się histerie i to u starszych dzieciaków.
Więc co dopiero dwuletni szkrab, na którego to spadło nagle i niespodziewanie? Jak już pisałam i jak mówią psycholodzy – taki maluch zupełnie nie ma poczucia czasu i nie zrozumiał, że za godzinę będzie u dziadka – słowa psychologa – zawalił się dziecku świat i myślało, że rodzice je PORZUCILI.
Mogło przecież zostać jedno z rodziców, odwieźć dziecko do dziadków, dopłacić za lot i polecieć następnym samolotem.
Weźcie się postawcie na miejscu tego malucha, no 🙁
To moim zdaniem takie sorki kwoczenie
Dziecko w każdym wieku potrzebuje rodziców tak samo, nie ważne czy ma 6 czy 300 miesięcy, co nie oznacza, że musimy być z dzieckiem 24h/24h.
Zdaje się udowodniono, że oderwanie się od matki wracającej do pracy jest łatwiejsze dla malucha 4-6 miesięcznego, niż dla roczniaka czy malucha starszego
Się bierze albo się nie bierze, dziadek tez ma coś do powiedzenia i może np. wolał taką umowę z jakiegoś powodu.
Nie dla wszystkich cudze dziecko jest centrum wszechświata.
Czasem trzeba sie do kogoś dostosować, nawet jeśli układ nie uszczęśliwia.
Dziecku nic się nie stało i to jest najważniejsze.
Reszta zajmie się policja i git.
Sęk w tym, że się stało…. 🙁
Czy ja wiem?
Kiedyś musiałam zostawić młodą (pierwszy raz samą) u dziadków z powodu badań.
Miała jakoś poniżej 2 lat.
Wrzeszczała na pół wsi wyrażając swój sprzeciw
Nie miała wówczas wyczucia czasu i myślała, że ja porzucam jak rozumiem.
A potem drugi i kolejny i jeszcze następny raz została porzucona.
Traumy się nie dorobiła, mimo licznych porzuceń 😉
Imo trochę wszystkich niesie z tymi ocenami.
Bea – przypuszczam że takie same sceny można zobaczyć w żłobkach… a tam trudniej o wytłumaczenie i przekonanie dziecka by zrozumiało że mama wróci… czasem już tak jest że musisz zostawic i zostawiasz…
Nie twierdze że tu tak było – że musieli (na spokojnie mozna znaleźć co najmniej kilka innych rozwiązań) – uważam jednak że kamieniowanie rodziców nie do końca jest uzasadnione… Przypuszczam ze działali pod presja czasu – bo przecież o tym ze paszport nieważny dowiedzieli sie dopiero na odprawie, wydawało im sie to dobrym rozwiązaniem – zostawienie dziecka u dziadków – brakło czasu na przekazanie z rąk do rąk – znaleźli “instytucje” która sie tego podjeła – polecieli z myślą “udało się” na refleksje przyszedł pewnie czas później…
Beamama, jak zostawiasz w żłobku dziecko dwuletnie, to nie przygotujesz go za specjalnie, bo i tak nie dużo nie zaczai.
Placze przy rozstaniu, płacze w żłobku.
Według mnie to drastyczniejsze dla dziecka(często na 8 godzin) niż godzina z opieką z lotniska.
Wrócą to będą w szoku jak popularni są w Polsce. Na forach, portalach, wszędzie się o nich dyskutuje. A oni po prostu zostawili na ileś tam minut dziecko pod opieką pracowników lotniska. Biedna ta dziewczyna – nie wiem jak idealną może być matką ale już co niektórzy łatkę do końca życia jej przypięli.
Jakoś nie wierzę, że rodzice porzucili malucha ot tak bez rozmowy z rodziną i obsługą. Przypuszczam że dziecko zostało przekazane do cioci z obsługi po uzgodnieniu tego z pracownikami, na zasadzie masz lizaczka, zobacz samoloty w okienku, nawet bez tłumaczenia za ile kto je odbierze – imo dwulatkowi niewiele po takiej informacji, więcej osiągnie się po odwróceniu uwagi, zajęciu dziecka czymkolwiek, kiedy mama się zaczęła oddalać mogły pojawić się łezki które z którymi gramotne “chwilowa ciocia” powinna się uporać – dziennikarze zawsze aferę nakręcą, współtowarzysze podróży również, nie wiemy jak to było – może owa Pani z obsługi to znajoma rodziców? – tego nikt nie napisze bo w artykule było by mniej sensacji
Co konkretnie?
Zgadzam się, że to nie było zgrabne rozegranie sprawy.
Ja bym to rozegrała inaczej.
Ale jeśli zostawili dziecko tak jak Ty to widzisz (naprędce, jak bagaż),
to nie mogło być pierwsze zostawienie dziecka gdzies tam.
Matki-kwoki tak nie robią.
Więc w takiej sytuacji dziecko raczej byłoby przywyknięte – i do zostawiania i do protestów.
Odnośnie jeszcze traum i wcześniejszych czasów.
W szpitalach dzieci były bez rodziców, krótkie widzenia i to chyba nie co dzień.
Nawet teraz, kiedy byłam z dziecmi w szpitalach, też zabierały pielęgniarki na krótki czas dziecko, darł się jeden z drugim niesamowicie, trauma została zapomniana.
Ta a ile z nas jako maluchy roczne, dwuletnie, starsze zostawało same w szpitalu na dwa, trzy tygodnie gdzie oprócz rozłąki i tęsknoty było narażone na ból, liczne badania – cieszę się, że teraz tak nie jest, można oszczędzić choć rozłąki dziecku ale też nie uważam, że jakieś szczególne uszczerbki w psychice mamy.
Nie raz nie dwa, godzina z “obcym” może być dla dziecka dwuletniego dużo ciekawszym i w pełni poświęconym dziecku czasem, niż 5h z matką piorącą, sprzątającą i gotującą
Gdyby nie bylo telefonu na policje, dziadek odebralby malucha i byloby git a tak wielka afera.Kurcze no z samolotu dziecka nie wyrzucili, w kiblu nie utopili. Moze zamiast rozdmuchiwac sytuacje, lepiej przyjrzec sie czy maluchowi za sciana, u sasiadow, nie dzieje sie krzywda…. Oj lubimy sobie pouzywac i innych zwymyslac od najgorszych. Ja im wspolczuje po pierwsze dlatego, ze w ogole znalezli sie w takiej sytuacji a po drugie tego, ze temat zostal tak rozdmuchany jak co najmniej temat małej Madzi z Sosnowca gdzie faktycznie zdarzyła sie ogromna tragedia:(
Ja mam taką jedną traumę, która nie została zapomniana i śni mi się, 40letniej babie, po nocach więc pewnie dlatego takie moje zdanie.
Ano własnie.
Tym, że kiedyś dzieci doznawały krzywd jakoś nie mogę tego zdarzenia tłumaczyć.
Wystarczy mi wejść na chwilę w skórę tego malucha. 🙁
Naprawdę myślisz, że ta godzina z “obcym” była dla tego konkretnego dwulatka ciekawa?
Demagogia.
Nikt nie tłumaczy dawnymi krzywdami przecież.
To przykład był obrazujący.
Nadmiar empatii czasem szkodzi 😉
Łatwo dać się ponieść emocjom i założyć, że każdy człowiek przeżywa wszystko tak jak Ty.
A to nie jest prawda.
Moja trauma z dzieciństwa dotyczyła czegoś, co wzbudza powszechna radość do dziś. Nie moją oczywiście, ale nie moge mieć pretensji, bo obiekltywnie rzecz biorąc to naprawdę było śmieszne 😉
No ale byłam starsza i to pamiętam.
To dziecko ma jeszcze na wyposażeniu amnezję dziecięcą – szanse, że to zdarzenie zapamięta są niewielkie.
nie o to mi chodziło, że kiedyś nam było źle to i temu nic się nie stanie
bardziej, że takie życie, że nie zawsze może być tak jak byśmy chcieli i nie zawsze to, że przez pierwsze 10min wydaje mi się, że jest gorzej i rozpaczam oznacza, że suma summarum następna godzina nie będzie fajnie spędzonym czasem.
Wrałam po macierzyńskim do pracy jak młody miał 4.5 miesiąca – nie tłumaczyłam mu na ile wychodzę i kiedy wrócę bo na nic to by się zdało, łez nie było bo był za malutki
Nie raz nie dwa musiałam na siłę zostawiac wrzeszczącego 5 latka w przedszkolu, na nic w takich chwilach rozmowa z dzieckiem by się zdała bo absolutnie nie nadawał się do dyskusji, rozstanie w akcie rozpaczy a o 16 łzy bo “znowu tak szybko przyszłaś”
Znasz odpowiedź na pytanie: Zostawili dziecko na lotnisku, bo miało nieważny paszport…