"związki na odległość"

co sądzicie o “związkach” na odległość?

widywanie sie raz na tydzien w weekend, na dwa tygodnie,
ma to racje bytu, znacie takie przypadki?

rozłąka spowodowana praca.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: "związki na odległość"

  1. Zamieszczone przez nelly21
    a zony tirowcow?
    niektore widza mezow przez tydzien w miesiacy, inne przez tydzien na 3 miechy, i zyja.

    to ja 🙁

    • Zamieszczone przez nelly21
      a zony tirowcow?
      niektore widza mezow przez tydzien w miesiacy, inne przez tydzien na 3 miechy, i zyja.

      ale co to za zycie 🙁

      • dokladnie tak jak piszesz…
        widywanie sie co weekend jest w dzisiejszych czasach, dla niektorych ludzi jedynym wyjsciem, a nawet co pol roku…i zyja

        • To chyba zalezy od osob… Niektorym to odpowiada – ziny marynazy, pilotow itp. Tak jak pisala oliwka76 – niektorzy sie poprostu na to decyduja i tak zyja.
          Ja za to ze swoim niemal ze 24h/na dobe!!! Serio! I tez niektorzy by powiedzieli ze tak nie moga – ale to chyba kwestia ukladu i przyzwyczajenia.

          • Kasia ale niebyliscie wtedy rodzina. Jamialam podobnie – 6latnaodleglosc. Ale wtedy to bylo ok,teraz jest inaczej. Czy teraz wyobrazasz sobie ze Twoje dziecko widuje ojce raz w miesiacu? Albo ze maz nie uczestniczy w waszym zyciu codziennym, i tak przez lata? Serio pytam. Bo u mnie, po jakims czasie, zdalam sobie sprawe ze ustawiam tak zycie, ze jeszcze troche rozlaki i nie byloby tam miejsca dla meza

            • ja tylko na początku tak miałam, wiadomo w trakcie “chodzenia” a potem na początku, ja w Olsztynia z małą Jagodą*studentka i dojeżdźający tatuś na sobotę*i niedzielę, ciężko było. 🙂 tak naprawdę popiero po 3 latach znajomości jak zamieszkaliśmy razem tak na dobre poznałam go w pełni (oj początki tego wspólnego życia były trudne al i myślę że wiele par wieloletnich gdy trafi im się*przerwa mają pewnei podobne trudności ale tam gdzie jest miłość wszystko da się przeżyć).

              ale tak sobie myślę że są żony marynarzy… całe setki, tysiące kobiet nad morzem tak żyjące prze setki lat… chyba trzeba mieć do tego predyspozycje…

              znam parę ponad 12 lat po ślubie, większość czasu są na soboty-niedziele, ale są na tyle blisko że wrazie co 2 godziny drogi,ona z dziećmi w jednym domu, on w drugim tam gdzie prowadzi biznes. podobno miała się wyprowadzić do niego ale po tygodniu zrezygnowała bo niewytrzymywali ze sobą już tak przyzwyczaili się do tego rytmu sobotnio-niedzielnego. ona niepracuje i chyba jest im dobrze.

              • czyli sie da,
                kwestia czy przetrwamy,
                dziękuje za odpowiedzi,
                spróbujemy, najbardziej boje sie tęskoty dziecia za ojcem,
                niezla próba przed nami,
                ale takie zycie – wyzwania, próby czasu.
                No wlasnie czasu, on pokaze co dalej.

                • ja wyczytalam ze nie da sie 😀
                  ale pewnie to kwestia optyki 😀

                  • Zamieszczone przez aoh
                    czyli sie da,
                    kwestia czy przetrwamy,
                    dziękuje za odpowiedzi,
                    spróbujemy, najbardziej boje sie tęskoty dziecia za ojcem,
                    niezla próba przed nami,
                    ale takie zycie – wyzwania, próby czasu.
                    No wlasnie czasu, on pokaze co dalej.

                    Anka – trzymam kciuki

                    ps. czekam na gg Babolu (już ktorys dzien czekam 🙁 )

                    • Myślę, że wiele osób daje radę- ale to jednak próba!
                      Dal niektórych większa dla innych mniejsza.

                      Coraz więcej par tak żyje!!! My przez 3 lata 24h razem, potem tak normalnie a teraz- o 180st. czyli więcej się nie widujemy jak widujemy.

                      Jak M. wracał, to już z tych emocji tylko się kłóciliśmy:) za dużo było do powiedzenia, do poskarżenia się, że wybuchało…

                      Teraz się przyzwyczaiłam. Że mam czyściutko, jak jestem sama, że mam caaałe łózko dla siebie, że robię co chcę. I nie wiem, czy to nie jest gorsze!!!

                      • Zamieszczone przez nelly21
                        a zony tirowcow?
                        niektore widza mezow przez tydzien w miesiacy, inne przez tydzien na 3 miechy, i zyja.

                        pewnie ze zyja, nie maja wyboru
                        ale taka praca ciezko sie moze w przyszlosci na rodzinie (tu dzieci mam glownie na mysli) odbic

                        • Zamieszczone przez aoh
                          kwestia czy przetrwamy,.

                          i ta kwestia właśnie jest najważniejsza…:).to jest świadome wystawianie związku na próbę…mam nadzieję,że wam się udahmmm

                          • Zamieszczone przez ahimsa

                            Teraz się przyzwyczaiłam. Że mam czyściutko, jak jestem sama, że mam caaałe łózko dla siebie, że robię co chcę. I nie wiem, czy to nie jest gorsze!!!

                            ooo, mam to samo 😀
                            ostatnio mąż miał 2 tygodnie urlopu, to przez pierwszy tydzień przyzwyczajałam się do obecności chłopa w domu 😀
                            Że znowu ktoś zabiera mi kołdrę, rozwala ciuchy, marudzi, a z lodówki wszystko znika ekspresowo :p

                            • Ja już wymiękam jesli chodzi związek na odległosc, mój chłopak jest kierowcą tira i widze go raz w tyg, wczesniej mi to nie przeszkadzało dopóki nie pojawiła się nasza córeczka, w najgorszych chwilach go nie ma kiedy go potrzebuje jego nie ma. Tak jest od 2,5 roku. Najpierw poród przedwczesny jestem z tym sama, dziecko się rodzi b.chore i nie dają jej szans na przezycie jestem sama, o wszystkich złych wiadomosciach musze sobie radzic sama z emocjami i starac sie byc silna dla córeczki która wywalczyła sobie życie, teraz znowu jestesmy chor od jakis 2 tyg, tydz w szpitalu i reszte w domu i co jestem sama mam już dosc takiego życia, wiec podziwiam takich ludzi którzy nie widzą sie dłużej ale wczesniej czy później to męczy i dużo osób nie chce się przyznawac ze jest inaczej. Pozdrawiam wszystkich

                              • Żyliśmy tak przez rok, z powodu mojej pracy. Nie mieliśmy wtedy dzieci, byliśmy rok po ślubie. Ciężko, naprawdę ciężko. Co tydzień jedno z nas jechało kilkaset kilometrów, żeby spędzić razem 2 dni.
                                RZeczywiście, kiedy po roku znów zamieszkaliśmy razem, okazało się, że irytują nas różne rzeczy, których wcześniej nie widzieliśmy, a może nie były istotne?
                                Teraz sobie takiej sytuacji nie wyobrażam, nie dałabym rady sama z dziećmi.
                                A niedawno wspominaliśmy tamte czasy, teraz inaczej – bo te 2 dni w tygodniu mieliśmy naprawdę dla siebie, bardziej niż teraz można nawet pomarzyć :).

                                • My byliśmy związkiem na odleglosc od początku cale 3 lata bycia razem i niecały rok po slubie.A.studiował wtedy jeszcze 70km ode mnie. Przyjezdzal co tydzien lub dwa, albo ja jezdzilam.Związek zbudowac sie dalo jak widac:) I nawet to ze ostatni rok bylam sama bez niego w ciązy dalo sie przeżyć.Ale teraz gdy mam dziecko nie wyobrażam sobie. Choc pewnie nikt nie zna siebie do konca i nawet nie wie ile rzeczy jest w stanie znieść.Jeszcze gdyby chodzilo np.o pol roku takiej rozlaki ze tylko weekendy to jeszcze,ale np.cale zycie takie to nie dla mnie.

                                  ps. A te przyzwyczajenie mieszkania samemu niestety dlugo dają w kość 🙂

                                  • Ja też uważam, że nie jest to wskazane gdy w rodzinie są dzieci. Rodzic, który widuje dzieci tylko w weekendy lub jeszcze rzadziej praktycznie nie bierze udziału w ich wychowaniu, przyjeżdża jak “na gotowe”, może być tylko dumny z partnera, że tak dobrze sobie radzi (jeśli tak jest). W całym tygodniu jest tyle zdarzeń i “prób” wychowawczych, małe problemy i duże. Jeśli tylko jeden dorosły musi wymyślać metody wychowawcze dla wspólnego dziecka, to jaki autorytet ma u dziecka ten drugi rodzic? Nie da się przez telefon przekazać emocji z przedstawienia w przedszkolu, z radości pierwszych kroków, albo pierwszego dnia w szkole itd. Wtedy pewnie tworzy się podział, że rodzic bywający tylko w weekendy jest okupowany przez dziecko, jest mnóstwo radości i zabawy a jak mama mówi, że już pora spać to tatuś nieświadomy jak dziecko się zachowuje gdy pójdzie spać o 2 godziny później mówi “pobawimy się jeszcze trochę” a potem dziecko marudne, zasnąć nie może albo następnego dnia wstaje o nienaturalnej porze, no takie niby drobne problemy ale chodzi o to, że ten “wyjazdowy” rodzic nie jest już na bieżąco i nie ma “kwalifikacji” by ustalać rytm dnia dziecka, nie wie jakie kary na nie działają, nie wie co lubi maluch jeść. (no jeśli widzą się co weekend to jednak większość rodzic wie, ale i tak wieczorne rytuały to nie jego domena).
                                    Myślę, że dorośli mogą sobie poradzić i przetrwać rozłąkę, ale powinna ona mieć jakieś ramy czasowe, bo nie jest definicją małżeństwa widzenie się raz na kilka miesięcy. A dzieci mają gorzej, bo nie rozumieją, czemu tak rzadko widzą tatusia (najczęściej to tatusia nie ma)..
                                    Ale jakiś nie długi czas da radę, tak sądzę, jednak nie budowałabym swojej kariery kosztem rodziny.

                                    • Zamieszczone przez ahimsa
                                      Teraz się przyzwyczaiłam. Że mam czyściutko, jak jestem sama, że mam caaałe łózko dla siebie, że robię co chcę. I nie wiem, czy to nie jest gorsze!!!

                                      My z tych co 24h razem. Nie moge spac jak R wyjezdza… – jakos mi dziwnie samej w tym olbrzymim lozku…

                                      • Zamieszczone przez mamagosi
                                        Ja już wymiękam jesli chodzi związek na odległosc, mój chłopak jest kierowcą tira i widze go raz w tyg, wczesniej mi to nie przeszkadzało dopóki nie pojawiła się nasza córeczka, w najgorszych chwilach go nie ma kiedy go potrzebuje jego nie ma. Tak jest od 2,5 roku. Najpierw poród przedwczesny jestem z tym sama, dziecko się rodzi b.chore i nie dają jej szans na przezycie jestem sama, o wszystkich złych wiadomosciach musze sobie radzic sama z emocjami i starac sie byc silna dla córeczki która wywalczyła sobie życie, teraz znowu jestesmy chor od jakis 2 tyg, tydz w szpitalu i reszte w domu i co jestem sama mam już dosc takiego życia, wiec podziwiam takich ludzi którzy nie widzą sie dłużej ale wczesniej czy później to męczy i dużo osób nie chce się przyznawac ze jest inaczej. Pozdrawiam wszystkich

                                        Zdrowka zycze!!! I mam nadzieje ze moze uda sie wam cos zmienic… moze za rok dwa, jesli nie ma mozliwosci teraz…

                                        • Zamieszczone przez ahimsa
                                          Teraz się przyzwyczaiłam. Że mam czyściutko, jak jestem sama, że mam caaałe łózko dla siebie, że robię co chcę. I nie wiem, czy to nie jest gorsze!!!

                                          To jest gorsze.
                                          mam ustawiony rytm dnia, który zmienia sie zupełnie w wekend.
                                          Czasami to mnie wnerwia.
                                          No i ta wolnosć utracona na ten wekend :):):)

                                          To jest gorzej bo tak byc nie powinno 🙂

                                          No i jeszcze to, ze R nie zna tak Jonka jak ja, nie wie co on lubi a czego nie np w zabawie

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: "związki na odległość"

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general