Samotnej mamie nie jest lekko. Ale staram się jakoś sobie ze wszystkim radzić. Pawełek chodzi do zerówki w szkole. Zajęcia trwają jakieś 4-5 godzin dziennie, resztę czasu spędza na świetlicy. I już na początku zostało mi to wypomniane, że dziecko za długo siedzi w szkole, że jest zmęczone, że powinnam pomyśleć żeby może jakaś babcia, sąsiadka wcześniej go odbierała… Ale niesty nie mam takiej możliwości. Pawełek jest w szkole przez 9 godzin, krócej nie da rady. I tak do pracy dojeżdżam samochodem razem z kolegą więc czas dojazdu znacząco się skraca niż jakbym miała jechać autobusem.
Poza tym jakoś sobie radzimy. No może finansowo nie do końca… ale mam nadzieję, że może jakoś niedługo sytuacja ulegnie poprawie. Miałam mieć mozliwość dorabiania dodatkowo do pensji pracując w domu, niestety od kilku miesięcy czekam na taką możliwość i ciągle słysze że jeszcze nie teraz, moze za dwa tygodnie, a może za miesiąc…
Z byłym niestety pojawiają sie ciągłe problemy. Dziecko odwiedził u nas 2 razy (a 6 tygodni mieszkamy już oddzielnie). Moze dzisiaj też na chwilkę przyjedzie, bo akurat będzie przejazdem w Otwocku.
A jak raz zabrał Pawełka do siebie na 3 dni to potem chciał żebym mu pieniądze zwróciła bo przeciez on tam jadł. Szlag mnie trafia!
A jeszcze ostatnio wyskoczył z pomysłem, że on płaci za duże alimenty i chce zmniejszyć o 100 zł. Cholera… szybko zapomina, że jest ojcem. Wcale nie dąży do tego żeby kontakt z dzieckiem podtrzymać.
Ostatnio jak Pawełek był chory i byłam z nim przez kilka dni w domu to nawet się nie spytał jak sie czuje, czy wszystko w porządku. Przykre to. Przede wszystkim dla Pawełka. Bo wczesniej mu obiecywał, że będzie czesto odwiedział, że będzie zabierał do siebie… a jak na razie nie wygląda to najlepiej.
We wtorek mamy sprawę rozwodową, już sie denerwuje. Miało być bez problemu, bez orzekania o winie a teraz to ja już nie wiem czy nie wyskoczy z pomysłem np. obniżenia alimentów, choć ma na to niewielkie szanse bo wcale dużych nie płaci. Ehh… dowiem się juz we wtorek. Proszę o trzymanie kciuków.
Ale nie zmieniłabym swojej decyzji o wyprowadzce. A jeszcze jak mi były wyskakuje z pomysłem obniżenia alimentów to stwierdzam, że podjęłam tą deczyje za późno, że za długo próbowałam walczyć o ten związek. Bo jak się okazuje nie było warto.. 🙁
Miasto Otwock mi sie bardzo podoba, odpoczywam od głośnej i brudnej Warszawy. Jeszcze niewielu mam znajomych. Myślałam, że moze poznam jakieś mamy jak bede zaprowadzac Pawełka do szkoły. Okazuje się ze nie. Pawełek jest pierwszy na świetlicy a odbieram go jako jednego z ostatnich 🙁 Ale nic to… nie poddaje się! Muszę dac radę!
Dziękuje jak ktoś dobrnął do końca tego postu, bo chyba wyszedł trochę przydługi 🙂
Chciałbym podziękować wszystkim dziewczynom, które mnie wsparły czy to rzeczowo czy finansowo, lub dobrym słowem.
Bardzo, bardzo Wam dziękuje!
Kasia mama Pawełka
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: życie samotnej mamy
Re: życie samotnej mamy
😀
Jasne dawaj namiar na niego 😉
Hihi… w swatkę się bawisz? 🙂
Kasia mama Pawełka
Re: życie samotnej mamy
co nie??:-)
Re: życie samotnej mamy
a bo szkoda mi takich złamanyh serc:-)
Re: życie samotnej mamy
A fajny jakiś??? :))
Jeremi i Matyś
Re: życie samotnej mamy
Moje dzieciaki chore, ale obiecuje, ze w przyszłym tygodniu wpadne!
Nie wiem co pisały dziewczyny, ale moze te alimenty sadownie załatw jednak…
Trzymaj sie!
Re: życie samotnej mamy
no ja juz z dmosia knulam jakas parapetowe u Kasi 🙂 tylko musimy jakos zgrac terminy, bo wiem ze i z emalka ciezko, i ja ostatnio zalatana (a zeby bylo malo monsz z angina a i ja cos z gardlem mam bo chrypie mocno);
Ewa i Krzyś
Re: życie samotnej mamy
Kasienko, wiesz ze cieplo o Tobie mysle
trzymaj sie !
Ewa i Krzyś
Re: życie samotnej mamy
Kasiu, Twoj post bardzo podniosl mnie na duchu. Dobrze wiedziec ze sa na swiecie dziewczyny ktore radzą sobie w takiej sytuacji. Ja obecnie przezywam podobna tarumę… moj mąż stwierdzil ze jest mną zmęcznony, ze jestem za dobra i postanowil sie wyniesc ode mnie na jakies 2 miesiące… Ja jednak wiem ze ta wyprowadzka nic nie zmieni i niestety nie bedzie juz lepiej i zostane sama z 2 letnią coreczką. Bedziemy musieli sprzedac mieszkanie i sie rozwiezc… Szkoda ze faceci nie mysla glową a…. ( nie bede sie wyrazac ). ech
Re: życie samotnej mamy
współczuję Ci bardzo siennicka 🙁 Trzymaj się kochana
Re: życie samotnej mamy
Alimenty mam nadzieje zostaną jutro ustalone i nie będzie problemu.
Na spotkanie oczywiście mam ochotę i jak dzieciaki Ci wyzdrowieją to chętnie się spotkam 🙂
Kasia mama Pawełka
Re: życie samotnej mamy
No prosze 🙂 W takim prosze żebyście zgrały terminy a ja sie postaram dostosować 🙂
Tylko odpada najbliższy weekend. Były stwierdził że weźmie Pawełka do siebie także zamierzam trochę zaszaleć 😉
Kasia mama Pawełka
Re: życie samotnej mamy
Trzymam kciuki by było jak najlepiej.
Re: życie samotnej mamy
Ojej… przykro mi że tak się życie potoczyło. Zgadza się, że faceci to czasem jakies półgłówki. Mi się wydawało, że jak się wyprowadzę z dzieckiem to były zmądrzeje i dorośnie. No cóż myliłam się… :/
Trzymaj się dzielnie.
Kasia mama Pawełka
Re: życie samotnej mamy
witaj, od pewnego czasu podczytuję twoje posty, smutne co cię spotkało, ale widze już sobie radzisz, jesteś silną kobietę, byle tak dalej, trzymaj sie!! a ja trzymam kciuki za Ciebie!!
Alina
Re: życie samotnej mamy
Baaaardzo podziwiam tak silne kobiety. Jeszcze mąż kiedyś zrozumie jaki błąd popełnił. Życzę Tobie i Pawełkowi duuuuzo szcześcia.
emma&eryk
Znasz odpowiedź na pytanie: życie samotnej mamy