Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

Kochane dziewczyny!

Zastanawialam sie, czy napisac to wszystko tu, czy na starajacych sie… Ale mysle, ze..zreszta same ocencie.

Sama przeszlam starania o malenstwo przez ponad rok…w tym czasie bylam bliska zalamania psychicznego wrecz prawie…stymulacjie, pytania i w ogole. Placz przy kazdej @. Dla mnie horror. Zreszta nie o tym chcialam pisac. Chodzi o to, ze wydaje mi sie, ze czlowiek, ktory tego nie przeszedl nie jest stanie zrozumiec osoby starajacej sie…

Dla mnie wtedy bylo jasne, ze ludzie zachodza w ciaze…ze niektorzy przy 1. podejsciu itd. Ale bolalo zawsze: dlaczego nie ja. Ciezko mi bylo, gdy np. jedna znajoma zaszla w ciaze (wiedzac o moich staraniach) i zaczela mi sama pokazywac swoja ksiazeczke, zdjecie usg…itp… Nie potrafilam niestety utrzymywac z nia kontaktu (pisania maili o malym seruszku, ktore juz bilo i w ogole).
Kiedy wiedzialam, ze jestem w ciazy-rozmawialysmy: ona czula sie odrzucona, ze ja sie tak zachowywalam, ze tak, jakby ona byla temu winna, ze im sie tam szybko udalo, ze ja jej zazdroszcze (!!!) i ze ona jest w stanie zrozumiec czyjes uczucia i cierpienie zwiazane ze staraniami…
Tja…
Okazalo sie, ze nie bardzo chyba…bo od jej przyjacolki, ktora przeszla poronienie i stara sie ponownie juz od ok 5 lat dowiedzialam sie…ze przy niej- owa znajoma bedac w zaawansowanej ciazy- ciagle odslaniala brzuch calutki (zima) i glaskala sie po nim, dawala poczuc ruchy (sama od siebie)…
(zachowywala sie tak i przy mnie, ale ja juz bylam w ciazy…wiec mnie to tak nie bolalo juz)
To jest zrozumienie dla starajacych sie???
Czy ja jestem przewrazliwiona?? Dla mnie to jest kosmos! Prosze, uszanujmy czyjes uczucia i ten bol, ktory towarzyszy staraniom…
Nie pokazjumy zdjec usg, nie glaskajmy sie po golych brzuchach itp….osobom, dla ktorych temat dziecka jest bolesny…
Sama przez to przeszlam i wiem, jak cholernie to boli…

Przepraszam za chaos wypowiedzi, ale trudno mi to ogarnac skladnie. Mam nadzieje, ze zostane dobrze zrozumiana…sama zreszta ciekawa jestem Waszych opinii na ten temat.
Milej niedzieli
Ewa

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

  1. Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

    popieram 🙂

    Juleczka (Puchatek) 12.12.04

    • Re: Tak-teraz juz wiem, co mysle…

      Wiesz, ja myślę, że chodzi o umiar. Wiadomo, że każda z nas się cieszy, ale to jeszcze nie znaczy, że nie ma innych tematów do rozmów. Mnie bardzo irytuje moja jedna znajoma, która z każdego tematu przechodzi płynnie do kupek swoich dzieci. Te dzieci nie maja kilku tygodni tylko po kilka lat i męczy mnie to słuchanie mimo, że lubię obie dziewczynki, ich mamę również itd. I mimo, że nie miałam problemu z zajściem w ciążę (i mam nadzieję, że do końca będzie bez problemów:)) Myslę, że zarówno dzieczyny, które z jakiś powodów nie mogą zajść w upragnioną ciążę jak i te, które nie mają z tym żadnych kłopotów powinny uszanować i zauważyć istnienie tych innych. I tak samo jak boli to, że ktoś nie zauważa naszego błogosławionego stanu tak boli też to, że ktoś nie ma wyczucia i przesadza z jednym i tym samym tematem. Moja znajoma męczyła otoczenie opowieściami jak to było w trakcie róznych badań, które robili z mężem, bo starali sie o dziekco i nie wychodziło, uwierzcie, tak samo męczy:) Wiadomo, że nie chodzi o to, żeby udawać, że nie ma tematu, ale o to, żeby były jeszcze inne. W końcu na świecie dzieje się tyle ciekawego….

      pozdrawiam
      Magda i

      • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

        ale ja sie nie klepie po brzuchu przy kims kto stracil ciaze lub nie moze w nia zajsc… ale brzucha tez nie schowam ;))) , bo niby jak ? ;))))
        Moja przyjaciolka jest bardzo chuda i jeczy ciagle jaka ona gruba a gruba to ja jestem – zwlaszcza w ciazy …. nie boli mnie to, bo ona to ona a ja to ja… i tyle …
        Ta sama dziewczyna nie moze zajsc w ciaze i czeka razem z nami na nasze kolejne dziecko, lubi Jagodke i jest super ciocia… No ale skrajne przypadki sie zdarzaja 🙁 jej siostra cioteczna tez nie moze miec dzieci i jak przychodze z Jagoda to ona dostaje “szalu”, nie wiem czy za chwile nie zrobi czegos Jagodzi (niestety mieszkaja w tym samym domu )… takze jesli juz o empatii mowa to niech dziala owa w dwie strony… czyli wszystko w granicach zdrowego rozsadku.

        src=”/upload/6/9/_470761_n.jpg”> Jagoda 01.08.03.+? 22.10.05

        Edited by Anastazja on 2005/07/11 00:15.

        • Re:…ocencie…

          Dokładnie!
          Poza tym-jeżeli się czegoś nie chce to się werbalizuje(np. oglądać zdjęć, dotykać czyjegoś brzucha), a nie ma się do kogoś żal, że się nie domyślił- na tym polega podstawowy kontakt międzyludzki. Nie wszyscy są domyślni. Co innego gdyby ktoś zachowywał się tak pomimo uczulania go na tę kwestię.
          Nie wymagajmy czegoś od innych czego nie potrafimy egzekwować nawet u siebie- klasyczny przykład- sama autorka wątki pisze,że koleżanka odbierała zachowanie jej jakby była winna jej sytuacji. Czyli pełny brak zrozumienia z obu stron( nie tylko jednej).
          Innymi słowy- mówmy, mówmy, mówmy…
          I jeszcze jedno- czy “obnażanie brzucha( nawet w zimie), głaskanie brzucha” jest nietaktem, ostentacyjnym obnoszeniem się z ciążą? Wg mnie są to najbardziej naturalne zachowania, odruchy. Nie “głaszcze brzucha” jak kubuś puchatek po zjedzeniu beczki miodu- z dumy i zadowolenia, żeby pokazać innym, że MAM brzuch- ja głaszcze moje dziecko pod skórą, które zazwyczaj wtedy mnie kopie- nie widze powodu dla którego mam odbierać tą jedyną formę kontaktu z moim dzieckiem, ograniczać ją do czterech ścian…
          Pozdrawiam

          • Re: Tak-teraz juz wiem, co mysle…

            W odpowiedzi:

            ——
            …..czerwona jak burak powiedzialam ze jestem w ciazy, ona mi serdecznie pogratulowala ale ja mialam wrazenie ze zrobilam jej cos zlego mimo ze nic mi nie powiedziala… teraz jak sie widzimy nie poruszam tematu ciazy zeby wlasnie jej nie urazic…
            ——

            wiesz…dopiero w takich sytuacjach łapałam porządnego doła, kiedy ktoś z całych sił próbował omijać przy mnie temat ciąży bądż dzieci. Czułam się jak zgniłe jajo, które trzeba omijac z daleka, bo a nóż widelec się rozbije i zacznie śmierdzieć. Dopiero wtedy czułam się jak ściera.

            Cóż, czasami dobre intencje obracają sie przeciwko nam. Lepiej zachowywać sie naturalnie i cieszyć się z tego co dla nas jest szczęściem.

            Serdecznie pozdrawiam

            i Lilianka

            • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

              Co kogo bardziej boli???
              Dla każdego JEGO ból jest największy, najsilniejszy i jedyny w swoim rodzaju (niezależnie od przyczyny)
              Starałam sie o dziecko 15 LAT!!! i to uczucie jest mi doskonale znane. Teraz, kiedy udało mi się, nie widzę najmniejszego powodu dla którego miałbym się z tym ukrywać. Czy potrafisz sobie wyobrazić jakie TO jest szczęście???
              Owszem, jeśli ktoś powie mi “słuchaj, widok Twojego dziecka i rozmowy o nim sprawiaja mi przykrość”… Nie ma sprawy, z całą pewnością uszanuję ale, wybacz, nie będę się DOMYŚLAĆ czy komuś sprawiam przykrość, z dwóch powodów: po pierwsze – moge się domyslać źle; po drugie – teoretycznie wszystkie kobiety w wieku rozrodczym, to potencjalne “starające się”, więc co? zamknąć się w domu, bo inaczej moge przypadkiem sprawić komus przykrość?

              A o trudnych sprawach TRZEBA mówić i trzeba nauczyć się sobie z tym radzić.

              Pozdrawiam serdecznie

              i Lilianka

              • Zgadzam się!

                Nic dodać nic ująć. Zgadzam się w 100%.

                Pozdrawiam

                i Lilianka

                • Re: Tak-teraz juz wiem, co mysle…

                  nie martw się

                  j auważam dokładnie to co ty, mimo że na wąłsnej skórze nie odczułam jak to jest stracić dziecko czy starać się o nie bardzo długo

                  to forum otworzyło we mnie jakąś wrażliwość na innych i ich kłopoty, zdolność wyobrażenia sobie postawienia się w ich sytuacji i to wystarczy

                  jak dowiedziałam się że jestem w ciąży to oczywiście byłam najszczęśliwsza, w tym czasie znajoma straciła fasolkę w 12 tc o czym nie wiedziałam, ale potem nie zalewałam jej moim szczęściem kiedy ją spotykałam, to egoistyczne i chyba okrutne w przypadku gdy się wie o kimś oczywiście, bo w końcu kto ma gorzej że tak powiem?

                  pozdrawiam


                  13,5 m

                  • Re: Tak-teraz juz wiem, co mysle…

                    a masz zamiarm karmić piersią?

                    madzia i Wicia (16 miesiecy)

                    • Re: moja matka nie ma taktu… A to bardziej boli

                      kochana mamusia 🙂
                      grunt to oparcie w rodzinie 🙂

                      madzia i Wicia (16 miesiecy)

                      • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                        I tu też sie podpiszę

                        madzia i Wicia (16 miesiecy)

                        • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                          pozwolę sobie podpisac się dwoma rękami.

                          madzia i Wicia (16 miesiecy)

                          • Re: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                            niestety, niektórzy nie mają wyczucia… wiesz o tym, bo sama byłaś wprzykrej sytuacji, a rację masz w 100% że nikt nie jest w stanie zrozumieć tego, który bardzo chce…
                            ja sama się bałam, że w ciąży nie będę potrafiła mówić i myśleć o niczym innym jak o dziecku, na szczęście jest inaczej. Mam dobrą koleżankę, która bardzo chce mieć dziecko i może, ale jej mąż nie chce. I wiem, że ona cierpi z tego powodu, więc przy niej nie poruszam tematu dziecka wcale (i ona też go nie porusza). Ani też przy innych jeśli nie zapytają albo nie pogłaszczą brzuszka, w końcu dziecko to nie temat, który każdego musi kręcić.
                            Gratuluję Ci serdecznie spełnienia Twojego marzenia!

                            deltax z Małym Ktosiem (6.12.2005)

                            Znasz odpowiedź na pytanie: Szanujmy czyjes uczucia….ocencie…

                            Dodaj komentarz

                            Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                            Logo