Czy Wasze dzieci są posłuszne?

Chodzi mi o to, czy wykonują proste polecenia od razu, czy musicie im parę razy powtarzać?
Pytam, bo po moim dziecku spływa wszystko jak po kaczce. Nie mam z nią jakiś poważnych problemów, ale trace nerwy jak muszę po raz piąty powtarzać, żeby np. umyła zęby, posprzątała coś itp. Albo zajmuje się akurat czymś innym i mówi, ze za chwile tylko skończy i oczywiście po chwili zapomina, albo idzie coś zrobić, ale zanim dojdzie to już zapomni po co szła…ręce mi opadają. Kończy się na tym, ze po którymś razie zaczynam na nią krzyczeć i wtedy dopiero dostaje rozpędu i zaczyna coś robić, choć też nie zawsze. Nie mówie, że chcę, zeby mi dziecko na każde skinienie chodziło jak w zegarku, ale, żeby chociaż przy trzeciej mojej prośbie posłuchała. Nie chce krzyczeć, sprawia mi to wielką przykrość, dla niej pewnie też. Dużo razy na ten temat już rozmawiałyśmy, ale nie ma poprawy. Może się czepiam, może to jest norma, a ja za dużo wymagam. Jak jest u Was? Proszę Was o pomysły, co zrobić, zeby dziecko słuchało?

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Czy Wasze dzieci są posłuszne?

  1. Hmmm, jak to się mówi. Taki wiek chyba 😀
    Oj trzeba duuużo cierpliwości, bo dzieci w tym wieku to chyba jakiś wybiórczy słuch mają 😉 No powtarzać trzeba. Czasem muszę podejść i nawiązać fizyczny kontakt (złapać, wejść mu w pole widzenia, itd :D) żeby zakumał że mówię do niego i się wyrwał z zabawy.
    Ja sie juz przyzwyczailam, że Paweł totalnie nie ma poczucia czasu. 😀 Jemu się nigdy i zupełnie nie spieszy 😀 Panie w przedszkolu też to zauważyły 😀

    • U nas etap wszystko na NIE oraz ALE, doprosic sie czegoś cięzko,uparta jak osiołek:)
      Ale przyzwyczaiłam się już, ze moje dziecko ma charakterek od urodzenia:)

      • Zamieszczone przez gruszka15
        Dzięki:)
        czasami mi się wydaje, ze z moim dzieckiem coś nie tak, a to co piszesz, to balsam na moje nerwy;)
        chociaż u mnie z reguły jest trochę gorzej, bo po chwili wychodzi i się pyta – mamo a co ja miałam zrobić:eek:

        u nas to samo 😉

        • Zamieszczone przez JoannaR

          Oj trzeba duuużo cierpliwości, bo dzieci w tym wieku to chyba jakiś wybiórczy słuch mają 😉 No powtarzać trzeba. Czasem muszę podejść i nawiązać fizyczny kontakt (złapać, wejść mu w pole widzenia, itd :D) żeby zakumał że mówię do niego i się wyrwał z zabawy.

          Zgadzam się, u mnie też ten kontakt wzrokowy działa, wtedy dziecko skupia uwagę na tym co mama mówi. Ale generalnie mam grzeczne i posłuszne dziecko. W ważnych sprawach słucha, problemy są z drobnostkami typu “Emilko załóż kapcie” (chyba nie słyszy), hm nie mogę sobie nic innego skojarzyć, chyba tylko z tymi kapciami walczymy 😉

          • Zamieszczone przez daga_j23
            W ważnych sprawach słucha, problemy są z drobnostkami typu “Emilko załóż kapcie” (chyba nie słyszy), hm nie mogę sobie nic innego skojarzyć, chyba tylko z tymi kapciami walczymy 😉

            no właśnie u mnie też jest problem z takimi drobiazgami np. mycie zębów, ubieranie się, chowanie zabawek itp. Niby to głupoty, ale strasznie mnie mierzi, że przez takie pierdoły potrafi popsuć humor nam i sobie. Najgorzej jest, jak idziemy gdzieś, gdzie ona chce i dla niej to robimy, a ona nie ubiera się, bo oglada bajkę, bo właśnie rysuje, czy coś tam jeszcze…

            • To prawda, że dziecko też ma prawo nie chcieć czegoś robić, bo to w końcu (jak ktoś tu pisał) mały człowiek. Ale jeśli zaczyna się tak dziać notorycznie, to znaczy, że nie jest dobrze…

              Ja Ci proponuję zrobić tak. Poproś dziecko, o wykonanie jakiejś czynności (np. posprzątanie zabawek, bo pora się myć). W momencie, kiedy o to prosisz, zadbaj, by ono na Ciebie patrzyło i potwierdziło, że usłyszało, co mówisz.

              Jeżeli dziecko, nie będzie chciało wykonać czynności, nie odpuszczaj, ale daj margines negocjacyjny ;). Np. “dobrze, możesz się pobawić jeszcze pięć minut, a potem posprzątaj zabawki”. I wróć za pięć minut i dopilnuj, by zaczęło sprzątać (jeśli samo tego nie zrobiło wcześniej).

              Taka samodyscyplina, jest dla dzieci czymś zupełnie nowym, czego trzeba się DOPIERO NAUCZYĆ. Może być tak, że początkowo będziesz musiała nadzorować wykonywanie czynności przez dziecko. Ale odrobina cierpliwości i konsekwencji we własnych wymaganiach względem szkraba i sukces gwarantowany.

              Pamiętaj, maluch musi wiedzieć, że Ty sama poważnie podchodzisz do tego, czego od niego oczekujesz.
              Nie czekaj do powtarzania dziecku polecenia “po raz piąty”, skoro wiesz, że to już ociera sie o Twoją granicę wytrzymałości. Poproś raz, drugi możesz przypomnieć, a za trzecim dopilnuj, by wykonało daną czynność.

              Kiedy np. szykujecie sie do wyjścia, stwórz odpowiednią atmosferę (włączony telewizor temu raczej nie sprzyja – umów się z córeczką, że to np. ostatnia bajka i po niej telewizor wyłącz) – spróbuj usunąć to wszystko, co rozprasza uwagę i odrywa ją od czynności, którą akurat trzeba wykonać (telewizor jest chyba jednym z najlepszych rozpraszaczy – powiem Ci, że sama bym nie chciała sie ubierać, gdyby akurat to przeszkadzało mi w oglądaniu jakiegoś super ciekawego programu :))

              Z pewnością to będzie na początku dla Ciebie męczące, ale warto się pomęczyć, żeby potem mieć spokój.

              No i zawsze, kiedy dziecko już zrobi to, czego oczekiwałaś – pochwal je, że dobrze sie spisało!

              Powodzenia, na pewno się uda

              encja

              • Różnie bywa z tym posłuszeństwem, czasem zrobi od razu czasem po kilkakrotnym powtórzeniu prośby/plecenia. Przeważnie powodem jest to, że M. coś robi i nie chce się oderwać, czasem jest tak bardzo czymś zajety że po prostu nie słyszy.
                Rzadziej zdarza się ze ma żły humor i nie chce czegoś zrobić “bo nie”. Ja z reguły mam baardzo dużą cierpliwość w takich sytuacjach, mąż szybciej się irytuje i pokrzykuje, a to i tak nic nie daje 🙂

                • Zamieszczone przez gruszka15
                  Chodzi mi o to, czy wykonują proste polecenia od razu, czy musicie im parę razy powtarzać?

                  zalezy jak zapodam. Mowie “Ninka ubierz skarpetki” – powtarzam od godziny- nic. Mowie ” Ninka przyjdz tu do mnie i pokaz mi skarpetki ubrane na nozki” – w pol minuty prezentuje mi to co chialam 🙂

                  • świetnie sprawdza się “zrób…(coś), liczę do trzech….”
                    liczę tak żeby zdążył…
                    sprzatanie pokoju jednak to czesto szantaż na zasadzie – sprzatnij swój pokój…
                    jak nie sprząta, to mówie mu, że biore zaraz worek na śmieci i będzie po sprawie.
                    dziala… choć…
                    dobry jest też sposób na litość – “zrób ‘coś’, bo mamusia źle się czuje i nie ma siły ‘tego’ zrobić”…
                    zdarza się, ze nie słyszy albo nie chce słyszec co do niego mówie, wtedy wyłaczam bajkę, odbieram zabawke, stawiam przed sobą twarzą w twarz i mówie o co chodzi. dziala.

                    • Zamieszczone przez bruni
                      świetnie sprawdza się “zrób…(coś), liczę do trzech….”
                      liczę tak żeby zdążył…

                      u nas też to się sprawdza, ale nie chcę przeginać i wykorzystuje, kiedy jest coś pilnego.
                      Zabawek w pokoju jest może z 20% wszytskich, ponieważ reszta to te nieposprzątane wyniesione do piwnicy. Ten argument słabo działa, ale plusem jest to, ze jak chce coś nowego, to się dogadujemy, że nie kupie, ale jak bedzie się grzecznie zachowywać, to dostanie jakąś z piwnicy. Od przynajmniej pół roku nie kupiłam żadnej zabawki, nie licząc oczywiście tych programowych np. na święta.

                      • Podobno są to normalne cykle rozwojowe, mniej więcej co rok dziecko zmienia się z diabełka w aniołka i odwrotnie. Łucja rok temu była strasznym uparciuchem, teraz nie ma z nią większych problemów.
                        Zobaczymy za rok 😉

                        • dolaczam do grupy mam nie-robotow obarczonych selektywna gluchota 😉

                          • heheh u nas roznie bywa z tym robieniem – ogolnie powtarza sie Ewie ze 3 razy – a jak to nieskutkuje to zaraz mam na nia haka i wszystko gra – ostatnio bardzo poprawila sie – zaczela skladac po sobie… zabawki – ubrania – talerz po jedzeniu wedruje do zlewu lub na stol…

                            no wiekszych problemow nie mam… 🙂

                            • Oboje raczej są nieposłuszni. Ale do opanowania. Prośbą lub groźbą, różnie.
                              Ale Marta olewa mnie niestety bardziej. I to w groźniejszych sytuacjach.
                              Np. jedzie przede mną na rowerku, jedzie na tyle szybko, że odstęp się zwiększa.
                              Nie reaguje na 3-4 krzyki – stój! Potem podbiegam juz do niej i mam biało w oczach.
                              No po prostu d… bym sprała, pod auto kiedyś wjedzie… Ideę rozumie, wie, że ma się mnie trzymać.
                              Po prostu ma matkę gdzieś.
                              Kary różne stosuję, a jakże. Ale tu znowu wracam do problemu z mojego postu sprzed jakiegoś czasu – jak karać, zeby nie karać dwójki. Bo aż się prosi, żeby jej nie brać na rowerek, skoro nie stosuje się do zasad. Jednak Mati na rowerku jest ok, a nie wyobrażam sobie, że on na rowerku, ona nie. Przedarłaby się cały spacer…

                              • Zamieszczone przez kotagus
                                Ale tu znowu wracam do problemu z mojego postu sprzed jakiegoś czasu – jak karać, zeby nie karać dwójki. Bo aż się prosi, żeby jej nie brać na rowerek, skoro nie stosuje się do zasad. Jednak Mati na rowerku jest ok, a nie wyobrażam sobie, że on na rowerku, ona nie. Przedarłaby się cały spacer…

                                No własnie też zauważyłam, ze to jest problem, bo np. rano żeby nie bajki nie dałabym rady się wybrać do pracy i jak tu dać Gabryśce zakaz ogladania bajek, skoro Adaś je oglada i spokojnie siedzi a ja mogę spokojnie się wyszykować? A jak widzę jeszcze wszystko przede mną;) Chociaż na razie Adam zapowiada się na mniejszego zbója od Gabryski, jest bardzo szybki, wszedzie wlezie, ale trudno wyprowadzić go z równowagi i nie jest marudny, no ale czas pokaże.

                                • Zamieszczone przez kulki
                                  Podobno są to normalne cykle rozwojowe, mniej więcej co rok dziecko zmienia się z diabełka w aniołka i odwrotnie. Łucja rok temu była strasznym uparciuchem, teraz nie ma z nią większych problemów.
                                  Zobaczymy za rok 😉

                                  u mnie te cykle rozwojowe trwaja nieco krocej
                                  dzien, dwa 😀

                                  • Zamieszczone przez majowka
                                    u mnie te cykle rozwojowe trwaja nieco krocej
                                    dzien, dwa 😀

                                    Podpiszę się.U nas dokładnie to samo:DCzasami co kilka godzin;)

                                    • U nas roznie to bywa, chyba normalne. Czasami jak o cos poprosze syna, odpowiada:
                                      ” Teraz jestem zajęty”.

                                      Znasz odpowiedź na pytanie: Czy Wasze dzieci są posłuszne?

                                      Dodaj komentarz

                                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                      Logo