Dziewczyny ostatnio podczas wizyty u gina, lekarz poinformował mnie ze L4 które otrzymuje będąc w ciąży kończy mi się w wyzbaczonym przez niego dniu porodu.Gdy zapytałam -co jeśli urodze po terminie…powiedział że te dni to już będe na urlopie macierzyńskim:O jestem w szoku, bo przecież wiadomo ze tylko mały procent kobiet rodzi w terminie a druga sprawa dlaczego macierzyński mam wykorzystywać przed urodzeniem dziecka??? Już się tym denerwuje….jak to jest? czy ktoś ma kkonkretna wiedze na ten temat?
27 odpowiedzi na pytanie: Zwolnienie L4 do dnia porodu i co potem???
Dokładnie tak jak wyjaśnił Ci lekarz. L4 jest do dnia planowanego porodu – później przechodzisz na urlop macierzyński.
albo idziesz do internisty
ale potwierdzam – lekarz ginegolog wystawi L4 tylko do dnia porodu.
przenosiłam ciążę 11 dni.
a ja zprzeczam-moj lekarz wystawil mi l4 az o tydzien dluzej niz termin planowanego porodu, wlasnie z racji tego, zeby nie wykorzystywac macierzynskiego przed urodzenniem dziecka. z punktu rozliczen zusowskich nie stanowi to zadnego problemu gdyz l4 automatycznie jest przerywane dniem porodu.
z tego co sie juz dowiedziałam nikt nie moze mnie zmusic do wykorzystania urlopu macierzyńskiego przed urodzeniem dziecka, bo to jest taka możliwość a nie jakiś przykaz….i dlaczego są ginekolodzy którzy wypisują L4 po terminie porodu, skoro nadal nie jest się zdolnym do pracy z jakiejś przyczyny? tzn te kilka dni mam iść do pracy jeśli nie chce wykorzystywać macierzyńskiego? chore podejście gina….
Miałam tak samo, ale wiedziałam że tak będzie, więc wcześniej obgadałam sprawę z rodzinnym. Do piątku miałam L4, na poniedziałek byłam umówiona do lekarza, a w niedzielę urodziłam;) Macierzyński był od dnia narodzin:D
Mój gin powiedział, że sam nie może wydać zwolnienia po terminie porodu, ale wyjaśnił, że mam iść do lekarza rodzinnego, “opowiedzieć, jak mnie kręgosłup boli” itp. i dostanę L4. Tak też zrobiłam, jeszcze się z rodzinnym naradzaliśmy, jakie mam objawy. Nie było problemu.
Niestety często się słyszy o takiej praktyce lekarzy-ginekologów, która jest kompletnie nie uzasadniona.
Kodeks pracy wyraźnie wskazuje, że urlop macieżyński MOŻE (a więc NIE MUSI) przypaść przed przewidywaną datą porodu, – art. 180 par. 3 kodeksu pracy, a w ustawie o świadczeniach pieniężnych z tytułu choroby i macieżyństwa nie ma na ten temat ani słowa.
Nie ma żadnego przepisu, który zakazywałby ginekologom wypisywania zwolnień lekarskich kobietom w ciązy po przewidywanym terminie porodu, bo przecież logiczne jest, że nikt inny nie wie lepiej niż lekarz prowadzący ciążę jak czuje sie jego pacjentka – szczególnie na koniec ciąży.
Skoro wczesniej uzasadnione było wypisywanie zwolnień to chyba na tym koncowym etapie jest to nadal uzasadnione… ciekawa jestem co według takich lekarzy dzieje sie (zmienia) z chwilą nadejścia przewidywanej daty porodu – donosiła Pani ciąże moja robota juz się skończyła – to ja dziękuje za takiego lekarza, bo chyba w takim momencie kobieta potrzebuje jeszcze wiekszego wsparcia ze strony swojego lekarza a tu nagle sie okazuje ze zostaje sama… przecież od tego momentu kobieta kazdego dnia nawet w kazdej chwili sie zastanawia czy wszystko jest z dzieckiem dobrze bo juz jest po terminie i oczekiwanie często nie jest łatwe wiec musi byc nadal pod opieka lekarza…
Słyszy się też o praktyce, że lekarz mówi ja już nie wypisze niech Pani idzie do innego lekarza… no przepraszam to inny lekarz może (inny który nie zna wogóle przebiegu ciąży) i to jest normalne???
czyli jak kobieta nie rzadko będąc na zwolnieniu kilka miesiecy kierowana na nie przez swojego lekarza z różnorakich powodów to co w momencie przewidywanej daty porodu te wszystkie powody znikaja i trzeba poszukać innych powodów u innego lekarza – dla mnie to jakas chora praktyka….. na którą ieistety godzą się pacjentki bo zrozumiałe jest że w tym koncowym etapie ciązy to chciałby sie spokojnie przygotowac na powitanie dziecka a nie kłocic z lekarzami albo jeszcze dochodzic swoich praw po sądach…
Może ktoś kiedyś pomysli o tych wszystkich kobietach zastanawiajacych sie co im sie nalezy do momentu urodzenia dziecka i ukróci takie praktyki… ale pewnie nie nastapi to zbyt prędko i póki co pozostaje nam kobietom dochodzenie swoich praw, wykłocanie sie o swoje i szukanie dobrych rozwiązań i przede wszystkim dobrych wspierających lekarzy, którzy znaja obowiązujące przepisy…
Sorki za przydługawy post ale strasznie drażni takie postepowanie lekarzy gdzie czesto konczy sie to tym ze kobieta niepotrzebnie idzie na wczesniejszy macierzynski…
Tak mi się to skojarzyło z sytuacją sprzed paru minut – księgowa przyszła z f-rą za moje nowe okulary korekcyjne i stwierdziła, że skoro badanie okresowe miałam w zeszłym roku, a następne za rok – to mi się zwrot [200zł] w tym roku nie należy = tak jakby w latach między badaniami okresowymi wzrok mi się poprawiał i nie wymagał korekcji
Dokładnie na każdym kroku spotykamy sie z takimi absurdalnymi sytuacjami…
Świetnie to ujęłaś:) ja mam zamiar (gdy oczywiście nie urodze przed tym czarodziejskim terminem który lekarz mi wyliczył) porozmawiać z tym moim lekarzem i jeśli nie da mi tego L4 dalej to niech napisze mi ze jestem zdolna do pracy:) zobaczymy co on na to…myśle szczerze powiedziawszy ze tacy lekarze to chyba liczą ze im się do kieszeni da kase… A ja niestety nie należe do tych osób co by lekarzowi do łapki wkładali:) oj nie lubie takich praktyk…tylko szkoda ze zwykły człowiek jest zależny od takich właśnie ludzi co za bogów się czasem mają:(
trafiłam do szpitala 3 lub 4 maja
termin porodu miałam na 26 maj
urodziłam 13 maja
zwolnienie kończyło się od mojego lekarza jakoś 5 maja – i od tego czasu policzyli mi w szpitalu macierzyński.
się zdziwiłam…
w takiej sytuacji pozostaje Ci tylko odwoływanie się, na jakiej podstawie policzyli Ci macierzyński bo przecież Ty żadnego wniosku w tej sprawie nie składałaś więc trafiając do szpitala na logike powinni Ci przedłużyć zwolnienie chorobowe bo chyba do szpitala nie trafia się od tak sobie… ja podrążyłabym temat bo po pierwsze postąpili bezprawnie a po drugie inaczej stracisz ok. tygodnia macierzyńskiego
Szczerze wątpię, by Gosikowi chciało się teraz do tego wracać
Dlatego napisałam że JA podrążyłabym temat… bo mi by sie chciało posiedzieć z dzieckiem tydzien dłużej
Tylko wiesz dzieciaki Gosika to już raczej na macierzyński sie nie łapią 😀
Mam nadzieję że nie będziesz musiała przeprowadzać takiej rozmowy a jeśli jednak minie Ci ten czrodziejski termin (ładnie to nazwałaś) to ciekawa jestem jak sie zachowa Twój lekarz… najważniejsze że masz świadomość co ci sie należy i nie ma co ulegać jakims chorym praktykom… jak cos będę trzymac kciuki za słuszną sprawę a narazie póki co życzę spokojnej końcówki i szczęśliwego rozwiązania 😉
Tego niestety nie wiem… ja tak tylko w temacie sie wypowiedziałam
Dziękuje:)
Monka… to tylko kilka dni jeśli wogóle… Mi macierzyński leci od dnia porodu, choć dziecko nadal w szpitalu… 🙁
Kamelia,wiem ze to może (wcale nie musze przenosić) byc tylko kilka dni, ale wiadomo ze każdy dzień cenny…tym bardziej ze na wychowawcze nie ide…. A Tobie bardzo współczuje bo to nie powinno tak być,że jak przedwcześnie dziecko się rodzi to macierzyński leci:(
I to jest dopiero przegwizdane:( można zawiesić macierzyński:
Kamelia – mam nadzieję, że na dniach będziesz miała już wszystkie dzieci w domu!
Znasz odpowiedź na pytanie: Zwolnienie L4 do dnia porodu i co potem???