A męża mego brak-uwaga dłuuugie

Boże, żeby wszystko w życiu było takie proste. Powiem Wam, że mój stosunek do pewnych zachowań facetów jest bardzo stanowczy – ja wychodzę z założenia, że jak facet ma już kobietę, żonę, to nie potrzebuje żadnych innych “dopalaczy”. Uważam, że jeżeli jego kobieta jest dla niego atarkcyjna i pociąga go seksualnie to nie ma potrzeby szukać zadowolenia w oglądaniu stron czy gazet erotycznych. Wniosek z tego w/g mnie płynie jeden – jeżeli facet szuka rozrywki w Internecie to oznacza, że jego kobieta mu nie wystacza. To jest moja opinia i nie potrafię niestety zrozumieć, że faceci już tacy są. Sprawa w ogóle nie dotyczy ostatnich dni w moim związku. Ten problem był już przed ślubem – często łapałam mojego meża właśnie na tym, że podczas mojej nieobecności lub wówczas gdy spałam mój mąż korzystał z uciech (film na CD Romie, gazetka, strony w Internecie). Odkryłam to przez przypadek i zrobiłam karczemną awanturę – obiecał, że to się więcej nie powtórzy. Ja niestety straciłam zaufanie w tej kwestii do mego męża i kiedyś sprawdziłam zawartość naszego komputera i niestety odkryłam, że jego słowa są rzucane na wiatr. Tym razem postanowiłam zmienić taktykę – stwierdziłam, że wolę, by nie ukrywał się z tym przede mną, by było to raczej coś normalnego. Wyglądało, że to dobre rozwiązanie. Ale nic z tego. Mój mąż nadal ukrywał to przede mną. Kolejny raz awantura, ale już teraz nie usłyszałam tłumaczeń tylko pretensje, że on nie życzy sobie, bym go szpiegowała. Moje tłumaczenia, że jest to dla mnie forma zdrady (może nie tyle cielesnej co psychicznej, bo nie mam pewności, że w momencie, gdy jestem z nim w sytuacji intymnej on nie wyobraża sobie, że kocha się z inną lub że traktuje mnie jak obiekt do spełniania swych fantazji wzbudzonych podczas oglądania innych kobiet – czyli traktuje mnie przedmiotowo). To dla mego męża także nie był argument. Ostatnio dołączyło jeszcze czatowanie – i to wizyty na stronach typu seks, randka, poznajmy się. Niby z pozoru wszystko między nami jest ok – życie intymne także, chociaż podczas ciąży jakoś mniej mam na to ochotę, ale pozostaje we mnie ta świadomość, że może jednak nie jestem dla niego atrakcyjna? Wiem, że to piękny okres w życiu kobiety, bardzo się cieszę, że będę mamunią, że mam swoją upragnioną Kruszynkę, ale nie potrafię przestać zadręczać się myślami, że ta radość nie przeloży się na nasze życie z mężem. A rozmowy z nim na ten temat chyba mijają się z celem – już nie ma przeprosin, wyjaśnień – zostały tylko pretensje, że on czuje się sprawdzany, szpiegowany, a to mu się nie podoba. A ja mu po prostu nie ufam w tej kwestii – chyba mam prawo prawda? Kilka razy już mnie okłamał i robi to nadal.
I co Wy dziewczynki byście mi poradziły? Mogę tylko powiedzieć, że nie jestem w stanie zrozumieć – faceci tacy już są… Nie umiem tak do tego podejść. Jest inne wytłumaczenie takiego zachowania faceta?

PS. Teraz mój mąż wieczory spędza przy komputerze. Do naszego łóżeczka przychdzi w środku nocy, jak ja już śpię. Moje pytania o której się położy kwituje – nie wiem, jak będzie mi się chciało, teraz idę do komputera. A mnie krew zalewa jak pomyślę, że w pokoju obok mój mąż właśnie czatuje z jakąś atrakcyjną kobietą, która spełnia jego zachcianki lub przygląda się jakiemuś filmikowi brrrrr. STRASZENE!!!

Duża buźka

gacka i Kruszynka (19.03.04)

Strona 3 odpowiedzi na pytanie: A męża mego brak-uwaga dłuuugie

  1. Re: Myslalam o tym caly wieczor!

    Zacznę od tego, że symatycznie czyta mi się każdą wypowiedź w tym atku, tak więc na pewno nie usnęłam:).
    Spieszę z wyjaśnieniami – problem nie zrodził się dziś, wczoraj, czy tydzień temu. Znam się z moim mężem od 9 lat (chociaż tak naprawdę znamy się od zawsze, bo byliśmi kolegami (żankami) z podwórka – mieszkaliśmy obok siebie. Od 3 lat mieszkamy razem więc to się wydało w momencie jak zamieszkaliśmy wspólnie. Pierwszym sygnałem było odkrycie, że mój facet (wówczas nie byliśmy jeszcze małżeństwem) kupuje gazetki z płytami, na których są filmiki. Nie mieliśmy wówczas jeszcze stałego łącza internetowego więc wszelkiego rodzaju czaty lub zdjęcia w necie nie wchodziły w grę. Ale do czasu. Później odkryłam, że dołączył także Interrnet (bardzo sporadycznie, zazwyczaj wówczas jak nie było mnie w domu, bo np. wyjechałam do rodzinki). Później długo, długo nic (chyba, że było to skrzętnie przede mną ukrywane), ale kolejny raz odkryłam płyty z filmami. Następnie cisza, ja nawet spasowałam, nie szpiegowałam, bo chciałam zacząć ufać, chciałam przestać robić z tego problem, chciałam zapomnieć, bo myślałam, że mój mąż też już dał sobie spokój. Po jakimś czasie coś mnie jednak tknęło (nie wiem jak to wytłumaczyć, ale ja czułam gdzieś w głębi duszy za każdym razem, że coś się wydarzyło kilka dni wcześniej, że muszę to sprawdzić, bo takie myśli kołotały mi się w głowie – to chyba ta kobieca intuicja). Nigdy mnie nie zawiodła. Zawsze po takich sygnałach z wewnątrz szłam do komputerka i natykałam się na ślady “zdrady”. Za którymś już razem stwierdziłam, że nie ma co się tym martwić, że nie mam co z tym walczyć, bo to i tak niczego nie zmienia, a ja się tylko denerwuje. Nabrałam dystansu. Z rezstą to nie było nagminne, chore. Zdarzało się sporadycznie.
    Jednak w zeszłym tygodniu coś we mnie pękło. Poza śladami odwiedzanych stron z nagimi kobietkami zobaczyłam, że mój mąż zagląda także na czaty i wchodzi do pokoików o nazwie: sex, randka, podryw, miłość. To mnie dobiło. Nie wiem, czy jest czynnym uczestnikiem tych czatów, podejrzewam, że nie zagląda tam codziennie, ale sam fakt był już dla mnie dość szokujący. Na pewno nie ma to charakteru obsesji, na pewno nie jest tak, że się zapomina i żyje w świecie wirtualnym. Na pewno to kontroluje i sądzę, że nie wciągnęło to go – jeszcze? Mnie najbardziej boli w tym wszystkim to, że w ogóle próbował zaglądać tam. Mi nawet przez myśl nie przechodzi jak siedzę sobie w necie, by wejść sobie na czata, a co dopiero wybierać takie pokoje. Przecież są też inne, jak już chce zobaczyć koniecznie lub ma potrzebę pogadania sobie w necie: regionalne, tematyczne, ogólne. Ale nie mój mąż – on trafia od razu w takie, które u mnie powodują podwyższony poziom adrenaliny. Ja do czatów nic nie mam, ale tylko takich, gdzie wiem, że spotkać można normalnych ludzi, którzy poprzez net wymieniają się np. własnymi uwagami na temat hobby, zainteresowań itp. A czatroom o nazwie seks – nie sądzę, by tak można było porozmwiac na odpowiednim poziomie z odpowiednimi ludźmi – wiadomo kto i po co wchodzi do takiego pokoiku.
    Ja też uważam (co z resztą wcześniej już pisałam), że poza zaufaniem w związku ważne jest także to, by umieć ze sobą rozmawiać, a także chcieć ze sobą rozmawiać, słuchać, ale słuchać i wyciągać wnioski. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie mogę iść do swojego męża z problemem. Ja taka nie jestem. Jak coś mnie gnębi, boli idę i o tym mówię i nie ukrywam, że oczekuję tego w zamian. Jednak tak jest rzadko. Zazwyczaj to ja zaczynam rozmowy, to ja jestem prowodyrem, bo zależy mi na tym, by nie dusić, nie chować urazy i później mam wyrzuty sumienia, że to ja jestem tą złą, wredną żoną, która się wszystkiego czepia. Mój mąż jest naprawdę dobrym człowiekiem, czułym, troskliwym, opiekuńczym. W naszym związku na pewno nigdy nie było tak, że przeważała fascynacja ciałem, że poza pociągiem seksualnym nic nas nie łączyło. Tak nie jest. Uważam, że nasze małżeństwo ma wilekie szanse na to, by dożyć wspólnie poźnej starości, bo praktycznie dogadujemy sie bez słów (poza tym jednym problemem), czuję, że nie jestem mu obojętna i że dla mnie wiele zrobi (poza tym jednym), wiem, że mnie kocha i martwi się o mnie (chociaż czasem chciałabym, by bardziej mi to okazał, ale ja już taka jestem, że potrzebuję dużo oznak, a faceci raczej są skompi w okazywaniu uczuć). I dlatego tak bardzo mnie boli to, że są momenty w jego życiu, że szuka rozrywki, zabawy, dopalacza, nie wiem już nawet jak to nazwać. A tłumaczenie, że faceci tacy już są mnie w żaden sposób nie przekonuje. Bo jeżeli potrafi powstrzymać się przed zaglądaniem na takie strony przez miesiąc, to powinien zaniechać tego w ogóle jak ja mu mówię, że bardzo mnie tym rani. A poza tym to ja jestem jego żoną, kobietą i jeżeli czuje potrzebę bycia blisko to powinnam mu wystarczać (w końcu wybrał mnie). Jeżeli tak nie jest? Co mogę sobie pomyśleć? Jaką mam pewność, że mówiąc mi, że jestem piękna, cudowna, seksowna mówi to o mnie? Takiej pewności nie mam niestety. Nawet wiem, co mój mąż by teraz powiedział – więc skoro nie wierzysz w szczerość moich słów to nie będę Ci już tego w ogóle mówił, bo po co ma strzępić sobie język. I po takich słowach wzbudza we mnie kolejne wyrzuty sumienia, że jestem złą żoną, która nie wierzy swojemu mężowi. Boże – jakie błędne koło!!!
    Reasumując – będę walczyć i starć się, by nasze małżeńswto i nasze wspólne relacje nigdy nie pogorszyły się. Liczę też na to, że w pewnym momencie mój mąż sam dojdzie do wniosku, że to nie jest aż tak pociągające, jak wówczas, gdy miał naście lat. I wierzę, że nam się uda.

    Duża buźka

    gacka i Kruszynka (19.03.04)

    • C I O S Z A C I O S (ODPOWIEDZ MEZCZYZNY)

      ZAPYTAJ SIE GO CZY MIALBY COS PRZECIWKO TEMU ZEBYS TY OGLADALA TAKIE RZECZY. JEZELI NIE MIALBY NIC PRZECIWKO TO ZNACZY ZE Z JEGO POCIAGIEM DO CIEBIE JEST COS NIE TAK, CO O BYM SIE MYLIL MOZE PRZYNIESC PROBLEMY W PRZYSZLOSCI.

      EKIPS

      • Re: C I O S Z A C I O S (ODPOWIEDZ MEZCZYZNY)

        Taki argument już też stosowała – najpierw pytałam, co on by czuł, gdyby to ja zaczęła odwiedzać, czaty lub oglądać zdjęcia facetów. I wiesz co słyszałam – no i co z tego? Na pewno nie robiłby z tego powodu problemu. Tylko, że nie wiem ile w tym jest przekory a ile prawdy, bo nigdy nie zastosowałam tego w naszym życiu, bo nie czuję takiej potrzeby, a nie chciałabym też robić czegoś wbrew sobie. Poza tym mam wrażenie, że on doskonale mnie zna i wie, że jeżeli nawet zaczęłabym oglądać te zdjęcia to i tak tylko po to, by się na nim odegrać, a nie z takiego powodu jak on to robi (uzyskania jakiegoś rodzaju satysfakcji). I kółeczko znów się zamknęło. Ech to życie…

        Duża buźka

        gacka i Kruszynka (19.03.04)

        • Re: C I O S Z A C I O S (ODPOWIEDZ MEZCZYZNY)

          Gacuniu powiem Ci ze czytalam wszystkie te posty z zapartym tchem i postanowilam poprosic o opinie mojego meza… Nasz zwiazek oparty jest na wzajemnym zaufaniu, wyrozumialosci a przede wszystkim przyjazni i partnerstwie. Nie mamy przed soba tajemnic i otwarcie mowimy o swoich odczuciach i myslach stad wiem ze to co powiedzial powiedzial z glebi serca tak jak to czuje.
          Zadalam mu kolejno kilka pytan – pierwsze z nich bylo dlaczego tak naprawde faceci odwiedzaja stronki porno itp itd majac np. sexowna zone w domu ktora w pelni go zaspokaja. Odpowiedzial mi ze tak naprawde taka jest natura ze faceci sa wzrokowcami – lubia patrzec i niekoniecznie robia to poniewaz sa znudzeni swoja partnerka, czy maja chec na przygode tylko jest to cos w rodzaju zakazanego owocu, poprostu zaspokajaja tym swoja ciekawosc itp itd… Gdy zadalam mu pytanie odnosnie czatowania z innymi kobietami bedac zonatym niestety powiedzial ze to nie nalezy juz do czegos normalnego – jak to okreslil facet musi miec jakis problem, albo szuka akceptacji, albo przygody albo potrzebuje poczuc ze nadal jest atrakcyjny dla innych kobiet… Niekoniecznie konczy sie to romansem czesto wystarczy mu swiadomosc ze rozbudzil iskierke u kogos innego.
          Kolejne pytanie jakie mu zadalam zabrzmialo czy jedynym powodem zagladania na stronki erotyczne jest ciekawosc czy cos jeszcze sie za tym kryje – odpowiedzial ze czasami mezczyzni zagladaja na te strony w poszukiwaniu nowych rozrywek ktore moga wprowadzic w ich intymne zycie. Powiedzial mi ze wbrew pozorom mezczyzni rowniez czuja na sobie presje ze nie zaspokajaja wystarczajaco swoich partnerek stad chca ja czyms zaskoczyc wyprobowac czegos nowego aby nie wkradla sie tzw nuda…
          Innym powodem moga byc niespelnione fantazje – np facet moze lubiec tzw. egzotyczny sex a jego partnerka jest za tradycyjnym wspolzyciem badz brakuje jej smialosci by wprowadzic troche egzotyki do ich sypialni, a on np. nie wie jak jej to zaproponowac bo sam czuje sie skrepowany…
          Zapytalam go co mysli jaki procent facetow zaglada na tego typu strony erotyczne. Powiedzial ze zdecydowana wiekszosc majaca dostep do internetu nawet jesli sie do tego nie przyznaja przynajmniej raz czy dwa razy w zyciu (a mysli ze znacznie wiecej) surfowala po takich stronach…
          Na koniec napisze Ci ze moj maz tez czasami zajrzy na tego typu strony ale nigdy nie robi tego w ukryciu przede mna…
          duzo moglabym jeszcze pisac poniewaz pytan padlo mnostwo ale chyba najwazniejsze zostaly ujete w tym poscie…
          Badz dzielna – z czasem wszystko sie rozwiaze zobaczysz… Trzymam za Was mocno kciuki….

          Melanie i pszczoleczka (18/03)

          • Re: C I O S Z A C I O S (ODPOWIEDZ MEZCZYZNY)

            Dzięki Melaniu za odpowidź i ujawnienie męskiego podejścia do sprawy. Ja również wiem, że większość mężczyzn to wzrokowce – nawet mój mąż mi kiedyś to uświadomił. Wiem, że czują oni czasami potrzebę pooglądania sobie. Ja to wszystko wiem, ale problem tkwi w tym, że ja tego zarówno nie rozumiem jak również nie umiem tego zaakceptować. Wynika to zapewne z rozbieżności w psychice męskiej i kobiecej. Bo jednak rzadziej mężczyzna ma problem, bo jego żona jest bywalczynią seks czatów lub klubów nocnych dla kobiet czy stron erotycznych w Internecie. To w większości są faceci. Problem polega również na tym, że mój pogląd na ten temat jest dość radykalny – ja nie muszę to mąż też nie powinien. Ja nie czuję takiej potrzeby – on też nie powinien. A ja nie czuję takiej potrzeby, bo mój mąż mi wystarcza, pociąga mnie jako mężczyzna, jest stale dla mnie atrakcyjny (mimo wszystko) i ja oczekuję od niego tego samego. Gdy mu o tym mówię on uważa, że to jego zachowanie nie jest niczym złym. Tylko dlaczego to przede mną ukrywa? Dlatego, bo wie, że mi się to nie podoba, że mnie tym rani. Skoro wie, że mnie tym rani dlaczego nie potrafi z tego zrezygnować? I w tym jest właśnie problem. Ja jestem w stanie zapomnieć o tym co było, wymazać to z pamięci, ale muszę mieć pewność, że już to się nigdy nie powtórzy, a dziś takiej pewności nie mam, bo kilkarazy mnie okłamał. Wiem też doskonale, że mój mąż ma zaniżoną samoocenę – wynika to z wielu czynników, ale źródło swoje ma to w jego domu rodzinnym. Mam tego świadomość i uwierz – bardzo się staram mu w tym pomóc. Staram się go dowartościować. Może robię to nieudolnie? Ale czy panienka z seksczata zrobi to lepiej niż ja? Przecież ona w ogóle go nie zna, nic o nim nie wie. Więc takie pocieszenie, dowartościowanie przez kogoś takiego może mieć znaczenie dla mojego męża? Może być czymś godnym uwagi i czymś dzięki czemu on poczuje się lepiej? Dla mnie to raczej byłoby obrazą niż powodem do satysfakcji.
            Zawsze wydawało mi się, że jestem osobą otwartą na nowości w sprawach “łóżkowych” i sądziłam, że jestem w stanie przyjąć i zrobić wszystko, co mąż zechce (oczywiście w granicach zdrowego rozsądku) i w zasadzie nigdy nie było z tym problemów. A może ja żyłam w jakiejś nieświadomości? Ale z drugiej strony skąd mogłam wiedzieć, że on marzy o czymś innym skoro mi o tym nie mówił?
            Boże – jakie to wszystko jest skomplikowane. Czasami żałuję, że nie można raz na jakiś czas wymienić się z facetami umysłami. Może wówczas łatwiej byłoby nam się porozumieć?

            Duża buźka

            gacka i Kruszynka (19.03.04)

            • Re: C I O S Z A C I O S (ODPOWIEDZ MEZCZYZNY)

              Gacuniu to ze czujesz sie urazona ogladaniem tego typu stron a przede wszystkim czatowaniem Twojego meza jest jak najbardziej zrozumiale i w tej kwesti nie powinnas sie obwiniac. Widzisz ja bedac w pierwszej ciazy przytylam baaardzo duzo czulam sie zaniedbana gruba i naprawde malo atrakcyjna zeby nie powiedziec obrzydliwie paskudna…. Moj maz nie dal mi odczuc zmian jakie zaszly w moim ciele caly czas podkreslal ze podoba mu sie moj brzuszek z czuloscia odnosil sie do niego szeptjac, glaszczac i calujac go. Nawet gdy w 8 m-cu pojawily sie z dnia na dzien wielgachne rozstepy ktore potwornie mnie krepowaly on stawal na rzesach zebym nie czula sie z nimi niewygodnie. Za to go kocham i jeszcze za wiele innych rzeczy… Wyobrazam sobie jak zle sie czujesz w sytuacjach jakie dane jest Ci przechodzic i powiem Ci szczerze ze nawet moj maz byl naprawde zdziwiony zachowaniem Twojej polowki. Do niego nie moze dotrzec ze tak ciezko jest mu sie rozstac z internetem dla spokoju wlasnej zony ktora sam sobie wybral i poslubil z milosci tym bardziej ze jest ona atrakcyjna kobieta… Widzisz jak tak sobie rozmawialismy moj maz powiedzial cos czego moze nie powinnam Ci powtarzac – otoz uznal ze Twoj maz moze jeszcze nie dorosl do roli jaka mu przyszlo objac, albo tak jak sama napisalas jego niedowartosciowanie ma swoje podloze w przeszlosci… Bardzo chcialabym Ci pomoc ale nie wiem jak – pewnym sensie oboje musielibyscie isc na kompromis. On nie zrezygnuje calkowicie z tych stron na co mialas juz niejeden przyklad – Ty z koleji nie potrafisz pogodzic sie z tym faktem poniewaz wzbudza to w tobie pewnego rodzaju odraze… Napize ci cos na prv. moze to ci pomoze…
              Trzymaj sie dzielnie 🙂

              Melanie i pszczoleczka (18/03)

              • Re: A męża mego brak-uwaga dłuuugie

                Jakby moj maz sie tak zachowywal, toby juz dawno zostal wykopany z domu na zbity pysk!
                Podziwiam, ze jestes w stanie znosic cos takiego.
                Pozdrawiam Cie i trzymaj sie!

                Inga

                Znasz odpowiedź na pytanie: A męża mego brak-uwaga dłuuugie

                Dodaj komentarz

                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                Logo