In Vitro naszą szansą…

Postanowiłam założyć nowy temat. Właśnie jesteśmy po wizycie.
Paramery nasienia niestety nie są dobre. Zmnijeszyła sie ilość z 4 na 2 mln. Jedyna dobra wiadomość to 5% ruchliwych plemników 🙂 No cóż metoda w przyapdku takich wyników jest jasna in vitro.

Dostaliśmy do przeczytania broszurę jak cała procedura wygląda. Jestem umówiona pod koniec miesiąca do ginekologa w celu dobrania prawidłowego protokołu.

Dostaliśmy również skierowania na badania genetyczne (kariotyp a m dodatkowo AZF, CFTR). Powiedźcie czy one są konieczne? Czy któraś z Was je robiła z mężem przed in vitro? Koszt tych badań jest dośc wysoki. Mój m nie chce ich robić a ja sama nie wiem.

Odebrałam dziś badania hormonalne- niestety byłam już po wizycie u lekarza i okazało się, że mam podwyższona prolaktynę (39,17). Myślicie, że powinnam się zgłosić do lekarza jeszcze przed ustaleniem odpowiedniego protokołu? Czy przy in vitro wysoka prolaktyna też ma znaczenie?

Z góry dziękuję za pomoc. Jestem tym wszystkim przerażona i trudno mi zebrać myśli. Nie wiem nawet czy to co pisze ma jakiś sens.

Strona 37 odpowiedzi na pytanie: In Vitro naszą szansą…

  1. Nie dziękuję. Mam nadzieję, że się uda ale to naprawdę musiałby być jakiś cud.
    Ciekawe o której zdzwonią.

      • trzymaj się Aga… moze będzie dobrze.

            • No właśnie…

              • beta 5,75 odstawiam leki. Ja to trochę była przygotowana na tą wiadomość bo przepłakałam cały weekend ale dla mojego M to naprawdę duży cios 🙁
                Za tydzień mamy urlop mam nadzieję, że okres pojawi się lada dzień bo chce żeby to już jak najszybciej się skończyło.
                Czeka nas kolejna procedura IVF.

                A tak w ogóle to trochę zła jestem bo ja sama się musiałam dopytywać o wyniki i wysyłać smsa do dr CT- podobno nie trafiły do niej moje wyniki ale ja myślę, że zapomniała. Trochę nie tak to powinno wyglądać…

                • a jednak 🙁
                  tak mi przykro Aga, oby szybko przyszła @ i organizm wrócił do równowagi.
                  Masz rację, nie tak to powinno wyglądać – skoro klinika zobowiązuje się informować o wyniku to powinni tego pilnować, ech…. smutna wiadomość

                  • Ito a ty jak długo czekałaś na @ po ciąży biochemicznej?

                    • Aga @ przyszła do mnie 12.02 a dzień testu miałam na 30.01. a punkcję 16.01 stymulację zaczęłam 4.01 czyli @ teoretycznie ok 40 dc, ale za to kolejny cykl miałam bezowulacyjny i długi też jakiś ( już teraz nie pamiętam, nie jestem w stanie teraz odgrzebać tego na swoim wątku) faktem jest że dopiero w połowie kwietna (16) miałam kolejny criotransfer.
                      U Ciebie w sumie wystarczy poczekać do nowego cyklu i w zależności od protokołu zacząć procedurę – długi zaczynasz w 21-22 dc.
                      Dr Z. jeszcze nie wróciła? nie masz pewnie z kim nawet ustalić co dalej – czy drCT coś mówiła?

                      • oj przykro mi że tak to się skończyło. Teraz może trochę odpoczynku….jakieś wakacje żeby psychicznie trochę odsapnąć sobie po tych kilku miesiącach stresu.
                        Ja też dałam spokój w tym miesiącu i jadę na wakacje – bo pęcherzyki malutkie a i cykl może podobno trwać bardzo długo.
                        Lekarza prowadzącego zmieniłam – bo mój…..szkoda gadać.

                        Trzymaj się Aga no i męża jakoś wspieraj – bo mężczyźni jednak są mało poddatni na takie stresy :(.

                        • Agnieszko bardzo mi przykro

                          • Przykro mi strasznie, że też musisz przez to przechodzić. U mnie okres był po biochemicznej w 23 DPO, 3 dni po odstawieniu progesteronu, więc w miarę szybko.

                            Nie myślałaś, żeby dorobić SCSA mężowi? Dosyć podobne mamy niestety te historie.

                            • Zamieszczone przez agnieszkaja
                              beta 5,75 odstawiam leki. Ja to trochę była przygotowana na tą wiadomość bo przepłakałam cały weekend ale dla mojego M to naprawdę duży cios 🙁
                              Za tydzień mamy urlop mam nadzieję, że okres pojawi się lada dzień bo chce żeby to już jak najszybciej się skończyło.
                              Czeka nas kolejna procedura IVF.

                              A tak w ogóle to trochę zła jestem bo ja sama się musiałam dopytywać o wyniki i wysyłać smsa do dr CT- podobno nie trafiły do niej moje wyniki ale ja myślę, że zapomniała. Trochę nie tak to powinno wyglądać…

                              Odpocznijcie.

                              • przykro mi Aga….

                                • Dziewczyny z tego co piszecie @ wypadnie mi na sam urlop 🙁
                                  Zadzwonił do mnie wieczorem jeszcze dr N powiedział, że od razu możemy zaczynać stymulację. Ale do dr Z dopiero pójdę jak z urlopu wrócę to wszystko dokładnie ustalę.

                                  • Tak strasznie przykro czyta się takie wieści… utulam wirtualnie!

                                    • Dziękuję Wam dziewczyny.

                                      Magda a co to jest to SCSA? Nie myślałam już żeby robić jakiekolwiek dodatkowe badania.

                                      Co za beznadzieja okres jeszcze nie przyszedł a wyjeżdżamy w niedziele rano!!! Progesteron odstawiłam w poniedziałek może w czwartek już będzie głupia @

                                      • Aga, SCSA to badanie % uszkodzeń chromatyny plemników, im wyższy tym gorszy materiał genetyczny niosą plemniki ze sobą, więc ma to wpływ na prawidłowy rozwój zarodków i szansę na implantację w związku z tym.
                                        Nam to badanie sugerowała dr K po pierwszej procedurze ale dała nam tu wolną rękę, nie upierała się. Nie zrobił mąż go w końcu – zaoszczędziliśmy ok 200 złotych a zmiana protokołu i zastosowanie innych leków przyniosły efekt w postaci dobrej jakości jajeczek i dobrych zarodków – jakość plemników widocznie była wystarczająco dobra – w końcu udało się uzyskać pozytywny efekt.
                                        Masz informację jaka była jakość Twoich komórek czy wszystko było z nimi ok? Jeśli tak to można zrobić to badanie – pozostają tylko pytania czy można w ogóle wpływać na jakość materiału genetycznego jeśli np styl życia go nie degraduje lub jakaś choroba i tak naprawdę nie bardzo jest się do czego przyczepić oraz czy w przypadku bardzo złych wyników wchodzi w grę dawca nasienia – ta druga kwestia to bardzo trudna decyzja, przynajmniej dla mnie byłaby trudna.
                                        dalej kciuki za szybkie pojawienie się @

                                        • Aga – Ito ma sporo racji, że to badanie może zbyt wiele nie wnieść. Może podać przyczynę problemów z rozwojem zarodków i ciąż biochemicznych, ale postępowanie i tak będzie to samo ICSI – o tyle, że może wtedy warto dopłacić za IMSI (chociaż to nie do końca udowodnione). No i kiedyś w przyszłości dochodzi kwestia dawcy. Są eksperymentalne metody, ale na razie nie w Polsce.

                                          Moim zdaniem u nas właśnie dlatego była biochemiczna oraz brak zapłodnień. Ale w sumie co mi ta wiedza daje? Chyba nie za dużo.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: In Vitro naszą szansą…

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo