Debiutujący przedszkolak – jutro zaczynamy drogie Mamy.

Witam

Mój maluszek skończy jutro 2 lata i 5 miesięcy i zaczyna nowy etap – PRZEDSZKOLE.
Etap adaptacyjny wyszedł nieźle – chociaż nie zapowiadało się.
Woreczek w wyprawką spakowany…

Jak u Was drogi Mamy przedszkolaczków?

Napiszcie jak u Was pierwsze dni – może będzie nam lepiej razem?

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: Debiutujący przedszkolak – jutro zaczynamy drogie Mamy.

  1. Zamieszczone przez Usianka
    poweekendowe rozstanie….

    Agula, czy tata nie moze odwozic. Zazwyczaj ten “drobiazg” powoduje zasadniczą różnicę w zachowaniu dzieci.

    Nie, to było w piątek więc raczej przedweekendowe 🙂 Ale było krótko, praktycznie po kilku minutach było ok. Dzisiaj tez troszke zaczeła płakać przed drzwiami ale dzielnie pomaszerowała sama, ze łzami ale sama, zrobiła papa i poszła. Płakała jeszcze krócej niż w piątek, czyli idzie ku lepszemu 🙂
    Tata nie moze odwozić bo niestety ma taki zawód że jest tylko w weekendy. Jestem skazana tylko na siebie 🙁

    • no to widzę że klasycznie i książkowo KRYZYS DRUGIEGO TYGODNIA!!!
      … u nas też niestety
      w piątek było trochę płaczu, ale jeszcze ok a dzisiaj mój przedszkolak odmówił pójścia!!!
      rano go ubrałam i razem zjedliśmy śniadanko, potem ja jadę do pracy a on z moim tatą
      jedzie do przedszkola pół godziny po mnie
      i dostałam telefon od taty że młody w domu bo były mega histerie i płacz…
      o 12 zwolniłam się z pracy, wróciłam do domu i zawiozłam Kubusia do przedszkola
      tłumacząc ze MUSI odrobić wagary, cioci też wytłumaczyłam o co chodzi
      i został dziś od 12 do 15!!!
      … nawet nie płakał, chyba był w szoku co się dzieje…

      zobaczymy co będzie jutro

      • U nas w pierwszym tygodniu chodziła 2 dni, potem katar i zap. gardła. Drugi tydzień od wtorku do piątku. Wczoraj była, wybrałam ją po 4 godzinach, już bolał brzuch, do wieczora mało co jadła. W nocy przez sen cuchnąca biegunka, gorączki do teraz brak. O co chodzi?

        • Jelitówka Maja też miała w tamtym tygodniu. Słyszałam w przedszkolu, że teraz panuje.

          Filip odpukać chodzi bez problemu.

          • Pica, może sie czymś przytruła? Przy wirusówce chyba by jednak troche zagoraczkowała?

            Ja jednak dzisiaj jeszcze w domu z potworami. Mam nadzieje, ze starsza juz jutro bedzie sie nadawac do szkoly to i młody pojedzie do p-la. Jak nie to nie wiem kto z nimi jutro zostanie

            • Maja teraz miała wisusówke i ani razu nie miała temp a biegunka trwała w sumie tydzień.

              • Witam,
                U nas pierwszy tydz. adaptacyjny tj. po 2 godz. – minal…ufff. Naprawde ciezko bylo. W piatek toszke lepiej i naweti sam wszedl do klasy. Ale ten tydzien mnie powalil tak, ze sie rozchorowalam na 5dni. To chyba ze stresu bo nie moglsm sluchac ani patrzec jak te dzieci placza i kurczowo trzymaja sie matek.
                Jas od soboty kaszlal wiec w pn nie poszedl do “kola”. Al dzisiaj go zawiozlam i wiecie bylo ok. MOOOCny uscisk na rekach, calusy i z dwoma misiami, a przed przedszkolem nie nosil misi, wszedl do sali. Ale jak go odbieram to jak tylko mnie zobaczy to zaczyna plakac i nie chce przyjsc, musi przyprowadzic go nauczycielka. Moze macie podobna sytuacje albo wiecie dlaczego tak sie dzieje?
                trzymam kciuki za maluszkow.

                • Zamieszczone przez Usianka
                  Pica, może sie czymś przytruła? Przy wirusówce chyba by jednak troche zagoraczkowała?

                  Ja jednak dzisiaj jeszcze w domu z potworami. Mam nadzieje, ze starsza juz jutro bedzie sie nadawac do szkoly to i młody pojedzie do p-la. Jak nie to nie wiem kto z nimi jutro zostanie

                  Nie wiem co to było.
                  Wczoraj wieczorem dziecko nówka sztuka, jak sama stwierdziła – mama, włąciło mi się hadehade 😉
                  Gorączki brak, apetyt super, samopoczucie też.
                  Dziś dzwoniłam do przedszkola – kilkoro dzieci miało biegunkę 1-2 dniową. Przeszło.
                  Jak do jutra będzie OK to jutro idzie to przedszkola, bo nie ogarnę jej w domu z jej hadehade 😉

                  Twoi poszli?

                  • Zamieszczone przez agatakapica
                    Witam,
                    U nas pierwszy tydz. adaptacyjny tj. po 2 godz. – minal…ufff. Naprawde ciezko bylo. W piatek toszke lepiej i naweti sam wszedl do klasy. Ale ten tydzien mnie powalil tak, ze sie rozchorowalam na 5dni. To chyba ze stresu bo nie moglsm sluchac ani patrzec jak te dzieci placza i kurczowo trzymaja sie matek.
                    Jas od soboty kaszlal wiec w pn nie poszedl do “kola”. Al dzisiaj go zawiozlam i wiecie bylo ok. MOOOCny uscisk na rekach, calusy i z dwoma misiami, a przed przedszkolem nie nosil misi, wszedl do sali. Ale jak go odbieram to jak tylko mnie zobaczy to zaczyna plakac i nie chce przyjsc, musi przyprowadzic go nauczycielka. Moze macie podobna sytuacje albo wiecie dlaczego tak sie dzieje?
                    trzymam kciuki za maluszkow.

                    Może za krótko zostaje i nie chce jeszcze iść do domu.
                    Moja jak mnie widzi to przybiega i się rzuca na szyję. Czyli potwierdza się to co mówi – że nie lubi chodzić do przedszkola.

                    • Zamieszczone przez picaporte
                      Nie wiem co to było.
                      Wczoraj wieczorem dziecko nówka sztuka, jak sama stwierdziła – mama, włąciło mi się hadehade 😉
                      Gorączki brak, apetyt super, samopoczucie też.
                      Dziś dzwoniłam do przedszkola – kilkoro dzieci miało biegunkę 1-2 dniową. Przeszło.
                      Jak do jutra będzie OK to jutro idzie to przedszkola, bo nie ogarnę jej w domu z jej hadehade 😉

                      Twoi poszli?

                      no to dobrze ze minęło
                      Moi dzisiaj jeszcze w domu, a raczej u babci. Zlitowała sie, bo przeciez ja do roboty muszę zajrzec tak normalniej, a nie na 3-4 godziny jak m. wróci…. Dzisiaj rano mało nie wyszłam z siebie. Młody na moje oko jest zdrowy jak ryba (drobny katar sie juz nie liczy), nie ma zmiłuj – jutro zasuwa do p-la. Niezaleznie od tego co mi dzisiaj lekarz powie o młodej (długo ją trzyma gardło, jak nigdy 🙁 )

                      • To i ja się podzielę doświadczeniami po pierwszym okresie. Pierwszy tydzień – dramat. Płacz, szloch, krzyk i smutek. Po odebraniu uściski, ściski, całusy. Było ciężko. Pod koniec tygodnia już zaczęły się pierwsze choroby 😉 Teraz się już mniej więcej uspokoiło, dzisiaj szczególnie bo przedszkole odwiedziły… wielkie, pluszowe zwierzaki z Afryki (Tygrys, Zebra, coś tam jeszcze) i dzieciaki miały radochę.

                        Oby już wszystko uspokoiło się na dobre 🙂

                        • Drogie mamy

                          Jestem mamą przedszkolaka- rocznikowo trzylatka, ale z grudnia. Wczoraj przedszkolanka stwierdziła, że jest mało samodzielny:( Uczę go ubierać się i rozbierać (to drugie idzie mu zdecydowanie lepiej, a nawet dobrze- wyjątek stanowi zdejmowanie bluzek) Powoli się uczy, nie zawsze chce współpracować, czasem szybko się zniechęca, kiedy mu coś nie wychodzi (więc pomagam mu tak, żeby go nie wyręczać, a żeby myślał, że zrobił daną rzecz sam). Wydawało mi się, że jest ok w temacie samodzielności, bo jeszcze ma czas, żeby dopracować/nauczyć się tego i owego. Może sie mylę? Jakie są wasze doświadczenia?

                          • Zamieszczone przez Inezz
                            Drogie mamy

                            Jestem mamą przedszkolaka- rocznikowo trzylatka, ale z grudnia. Wczoraj przedszkolanka stwierdziła, że jest mało samodzielny:( Uczę go ubierać się i rozbierać (to drugie idzie mu zdecydowanie lepiej, a nawet dobrze- wyjątek stanowi zdejmowanie bluzek) Powoli się uczy, nie zawsze chce współpracować, czasem szybko się zniechęca, kiedy mu coś nie wychodzi (więc pomagam mu tak, żeby go nie wyręczać, a żeby myślał, że zrobił daną rzecz sam). Wydawało mi się, że jest ok w temacie samodzielności, bo jeszcze ma czas, żeby dopracować/nauczyć się tego i owego. Może sie mylę? Jakie są wasze doświadczenia?

                            Witaj mój trzylatek z czerwcza a też ma problem z górną częścią odzieży dół rozbiera bez problemu, jak ma założyć ma troche problem ale jakoś sobie radzi. Myśle, że w tym wieku to jeszcze trzeba pomóc.

                            • A czy ktoś ma niespełna trzylatka, który sam się ubiera i rozbiera??
                              No nie wiem.. Dzisiaj go motywowałam i powiedzmy, że próbował przebrać się w szatni sam. Tylko do wieszaka i na półkę nie mógł dosięgnąć…

                              • Zamieszczone przez Inezz
                                A czy ktoś ma niespełna trzylatka, który sam się ubiera i rozbiera??
                                No nie wiem.. Dzisiaj go motywowałam i powiedzmy, że próbował przebrać się w szatni sam. Tylko do wieszaka i na półkę nie mógł dosięgnąć…

                                Witaj,

                                U nas 2 latka i 10 m-cy. Też debiutujemy w przedszkolu…. Synek w szatni rozbiera buty i zakłada kapcie, rozpina bluzę/kurtkę i zdejmuje czapkę. Wiesza/odkłada na miejsce.

                                Natomiast nie zdejmie sam bluzy ani t-shirta przez głowę – tylko spodnie, majtki itp. Ze skarpetami i ich zakładaniem różnie…

                                Większość chłopców ma u nas podobnie, natomiast dziewczynki (mamy w grupie 4 z końca grudnia 2010) widzę, że nie mają problemów z tymi czynnościami…

                                • Zamieszczone przez Inezz
                                  Drogie mamy

                                  Jestem mamą przedszkolaka- rocznikowo trzylatka, ale z grudnia. Wczoraj przedszkolanka stwierdziła, że jest mało samodzielny:( Uczę go ubierać się i rozbierać (to drugie idzie mu zdecydowanie lepiej, a nawet dobrze- wyjątek stanowi zdejmowanie bluzek) Powoli się uczy, nie zawsze chce współpracować, czasem szybko się zniechęca, kiedy mu coś nie wychodzi (więc pomagam mu tak, żeby go nie wyręczać, a żeby myślał, że zrobił daną rzecz sam). Wydawało mi się, że jest ok w temacie samodzielności, bo jeszcze ma czas, żeby dopracować/nauczyć się tego i owego. Może sie mylę? Jakie są wasze doświadczenia?

                                  Czy Krzysio sam je i sam pojdzie do toalety i sie tam obsłuzy? Na moje oko pupy nie musi sam dobrze wytrzec, ale nie jestem pedagogiem przedszkolnym. Miłosz nie potrafi zdjąc koszulki i bluzki – z reszta sobie radzi. Panie twierdza, ze dzieciaki fajne i bardzo samodzielne. To chyba troche kwestia punktu widzenia. Oczywiście Miłosz jest najmłodszy w grupie i widzę, ze inne dzieci są duzo bardziej samodzielne. Panie tez muszą to widziec, a jednak nie narzekają. Poprosiłabym o konkrety – miałas okazje porozmawiac dłuzszą chwilę?
                                  No i nie przejmuj się 🙂

                                  • Inezko spokojnie, ma czas. Moja wrześniowa panna nie daje sobie rady z bluzkami przez głowę, nikt nie mówi, że coś jest nie w porządku.

                                    • Zamieszczone przez Usianka
                                      Czy Krzysio sam je i sam pojdzie do toalety i sie tam obsłuzy? Na moje oko pupy nie musi sam dobrze wytrzec, ale nie jestem pedagogiem przedszkolnym. Miłosz nie potrafi zdjąc koszulki i bluzki – z reszta sobie radzi. Panie twierdza, ze dzieciaki fajne i bardzo samodzielne. To chyba troche kwestia punktu widzenia. Oczywiście Miłosz jest najmłodszy w grupie i widzę, ze inne dzieci są duzo bardziej samodzielne. Panie tez muszą to widziec, a jednak nie narzekają. Poprosiłabym o konkrety – miałas okazje porozmawiac dłuzszą chwilę?
                                      No i nie przejmuj się 🙂

                                      Widzisz, taki feler, że szczegółów nie znam.. Bo tylko mi tak wspomniała na korytarzu i dała przykład, ze podaje noge do zdjęcia buta zamiast sam się za to wziąć. Ja wiem, że on jest wygodny i może tak robić, ale jak mu każe samemu się tym zająć to daje radę. Ma jeszcze kłopot z ubraniem papci i się wkurza, że mu spada, ale wiem, że do wprawy trzeba czasu i nie chce go zniechęcić, więc trochę mu pomagam jak zaczyna wariować.
                                      Co do toalety, to nic nie mówiła. W domu idzie zrobić sam i sam się ubierze, tylko wiadomo jak to wygląda (trzeba poprawić)
                                      Z jedzeniem nie ma problemu. Chociaż ona powiedziała, ze nie zawsze chce chwycić łyżkę (??) Zapytałam o co chodzi, a ona mówi, że zależy co jest w talerzu:) Dla mnie to logiczne, że jak nie zamierzam czegoś jeść, to sztućców nie biorę hehe
                                      No ale.. Nie żebym na siłę go broniła. Wiem, że z tym ubieraniem będziemy jeszcze jakiś czas się przeprawiać, ale cały czas próbujemy.. A jak ta przedszkolanka poprosiła mnie o ‘współpracę’ to zrobiło mi sie przykro, bo wyglądało to tak, jak bym go wyręczała i nie uczyła…:(

                                      • Inezz, to wyglada na to ze jest ok – nie przejmuj sie. Nauczyciele nie zawsze potrafia przekazac informacje bo maja w koncu bande w sali. Mysle, ze nie miala nic negatywnego na mysli 🙂 Sprobuj po prostu umowic sie na krotka rozmowe gdy jest juz malo dzieci zeby kobieta miala ciutke wiecej luzu.
                                        A w temacie jedzenia – bylam w lekkim szoku jak mi powiedziano w p-lu ze musza podkarmiac Milosza – je sam wszystko i wrecz sie wkurzal gdy chcialam mu pomoc. A teraz po kilku lyzkach zupy slysze “mamusiu, zmeczylem sie i boli mnie raczka”. Panie po prostu maja czas od do i taki jest slkutek – w domu moze jesc chocby i 40minut…. no i tak jak Ty nie namawiam jak czegos nie chce, w p-lu jest inne podejscie – ma probowav wszystkiego.

                                        • Zamieszczone przez Inezz
                                          Widzisz, taki feler, że szczegółów nie znam.. Bo tylko mi tak wspomniała na korytarzu i dała przykład, ze podaje noge do zdjęcia buta zamiast sam się za to wziąć. Ja wiem, że on jest wygodny i może tak robić, ale jak mu każe samemu się tym zająć to daje radę. Ma jeszcze kłopot z ubraniem papci i się wkurza, że mu spada, ale wiem, że do wprawy trzeba czasu i nie chce go zniechęcić, więc trochę mu pomagam jak zaczyna wariować.
                                          Co do toalety, to nic nie mówiła. W domu idzie zrobić sam i sam się ubierze, tylko wiadomo jak to wygląda (trzeba poprawić)
                                          Z jedzeniem nie ma problemu. Chociaż ona powiedziała, ze nie zawsze chce chwycić łyżkę (??) Zapytałam o co chodzi, a ona mówi, że zależy co jest w talerzu:) Dla mnie to logiczne, że jak nie zamierzam czegoś jeść, to sztućców nie biorę hehe
                                          No ale.. Nie żebym na siłę go broniła. Wiem, że z tym ubieraniem będziemy jeszcze jakiś czas się przeprawiać, ale cały czas próbujemy.. A jak ta przedszkolanka poprosiła mnie o ‘współpracę’ to zrobiło mi sie przykro, bo wyglądało to tak, jak bym go wyręczała i nie uczyła…:(

                                          To co piszesz to typowe dla początkującego przedszkolaka:) Z tym jedzeniem to u nas podobnie – w domu je wszystko sam, a w przedszkolu pani mówi, że lubi jak pomoc nauczyciela karmi go zupką!! dla mnie to szok, bo w domu od ponad roku nie dał się nikomu nakarmić…

                                          Wiem, że pewnie było Ci przykro po takiej rozmowie – ale u nas panie poszły dalej i do wszystkich rodziców wysłały maila, z informacją, że dzieci są b. fajne itp, ale są w grupie przypadki bardzo niesamodzielne (toaleta, jedzenie, nie mówią dzień dobry) i że one traktują to jako zaniedbania wychowawcze, nad którymi trzeba ostro pracować!

                                          A grupa składa się z dzieci urodzonych lipiec-grudzień 2010 (najwięcej jest tych z ostatniego kwartału)…

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Debiutujący przedszkolak – jutro zaczynamy drogie Mamy.

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo