podziel sie starym kawalem…..

Przychodzi mąż do żony i pyta:
– Słuchaj, jakbym wygrał w totolotka to co byś zrobiła?
– Wzięłabym połowę i zostawiła cię!
– Wygrałem “trójkę”, masz 7,50 i spierdalaj!

Dzwoni bankier do bankiera:
– Czesc stary, jak sypiasz?
– Jak niemowle.
– Zartujesz?
– Nie. Wczoraj cala noc plakalem i dwa razy sie zesralem.

Strona 20 odpowiedzi na pytanie: podziel sie starym kawalem…..

  1. Zamieszczone przez nesfree
    CAŁA PRAWDA O KOBIETACH
    .

    Genialne

    • Pytanie: Kto wymyslil triathlon?

      Cyganie, pieszo na basen, z basenu rowerem..

      • Ktos zna cos nowego/starego?

        • Wszystkie kobiety są wredne, ale niektóre mają duże cycki.

          **
          Kobiety nie można zmienić.
          Można zmienić kobietę, ale to niczego nie zmienia

          **
          Jeśli laska ma króciutką spódniczkę, to facetowi wisi czy jej torebka pasuje do butów

          **

          Ziewając mężczyzna pokazuje swoje złe wychowanie, kobieta swoje możliwości

          **

          Uszczęśliwić kobietę można bardzo szybko, ale jest to bardzo kosztowne

          **

          Jeśli zaprosiłeś dziewczynę do tańca, a ona się zgodziła, to się tak nie ciesz.
          Najpierw będziesz jednak musiał z nią zatańczyć

          **

          Kobieta, która przynosi rankiem piwko na kaca jest nie tylko mądra, ale i piękna!

          **

          Jeżeli spotkałeś kobietę swoich marzeń, to o pozostałych marzeniach możesz śmiało zapomnieć

          **

          Długo myślałem, co to takiego 90x60x90. Okazało się, że 486000

          **

          Kobieca definicja słowa “już” zawsze zawiera zwrot “jeszcze tylko…”

          **

          Kobietę znacznie łatwiej rozebrać wbrew jej woli, niż ubrać zgodnie z jej życzeniem

          **

          Niekiedy kobieta traktuje faceta jak budzik. Najpierw go nakręci, ale skończyć nie da

          **

          Narzeczeństwo to powolny proces wpadania mężczyzny w delikatne kobiece łapy

          **

          Biust – ozdoba czy ciężar?
          Gdyby ozdoba – kobiety nosiłyby go na wierzchu, gdyby ciężar – na plecach

          **

          Kobiety mają dwa rodzaje pretensji:
          – nie ma co na siebie włożyć,
          – za mało miejsca w szafie.

          **

          Gdy mężczyźnie źle – szuka żony..
          Gdy mężczyźnie dobrze – żona jego szuka.

          **

          Jaka jest różnica między mężczyzną a kobietą?
          Kobieta wymaga wszystkiego od jednego mężczyzny, a mężczyzna wymaga jednego od wszystkich kobiet

          **

          • ————————
            Żona mówi do męża…
            Ż: Ale Ty jestes pierdoła…Jestes taki pierdoła, że większego na świecie nie ma….Wszystko za co byś się nie wziął, zaraz chrzanisz. Gdybyś wystartował w konkursie na największego pierdołę, zajął byś drugie miejsce!
            M: Dlaczego drugie?
            Ż: Bo taka jesteś pierdoła!

            • Zamieszczone przez Pati68
              ————————
              Żona mówi do męża…
              Ż: Ale Ty jestes pierdoła…Jestes taki pierdoła, że większego na świecie nie ma….Wszystko za co byś się nie wziął, zaraz chrzanisz. Gdybyś wystartował w konkursie na największego pierdołę, zajął byś drugie miejsce!
              M: Dlaczego drugie?
              Ż: Bo taka jesteś pierdoła!

              prawie oplułam monitor…

              • Zamieszczone przez Magdzik
                Wszystkie kobiety są wredne, ale niektóre mają duże cycki.

                **
                Kobiety nie można zmienić.
                Można zmienić kobietę, ale to niczego nie zmienia

                **

                no kurde, a ja nawet dużych cycków nie mam…..

                A niektóre te twoje kawały to jak ZŁOTE MYŚLI są – taaaakie życiowe

                • Po wielu latach Bóg spojrzał znów na ziemię i stwierdził, że się bardzo źle dzieje. Ludzie byli zepsuci i skłonni do przemocy, więc postanowił znów zesłać potop i zniszczyć ludzkość. Ale przedtem zawołał Noego i powiedział:
                  – Zbuduj arkę z drzewa cedrowego, tak jak wtedy: 300 łokci długa, 50 łokci szeroka, 30 łokci wysoka. Zabierz żonę i dzieci, i z każdego gatunku zwierząt po parze. A za 6 tygodni ześlę wielki deszcz.
                  Noe nie był zachwycony – znów 40 dni deszczu, 150 dni bez wygód na arce, bez telewizora i z tymi wszystkimi zwierzętami – ale był posłuszny i obiecał spełnić wymagania Boga. Po 6 tygodniach zaczęło padać dzień i noc. Noe siedział i płakał, bo nie miał arki. Bóg wychylił się z nieba i zapytał:
                  – Dlaczego nie spełniłeś mojego rozkazu?
                  Noe odpowiedział:
                  – Panie, coś mi uczynił? Jako pierwsze musiałem złożyć podanie o budowę. W urzędzie myśleli, że chcę budować stajnie dla baranów. Potem nie podobała im się architektura – za wymyślna dla baranów, a w budowę statku na lądzie nie chcieli wierzyć. Także wymiary nie znalazły poparcia, bo dziś nikt nie wie, jaką miarą jest łokieć. Po przedłożeniu nowych planów dostałem znów odmowę, bo budowa stoczni w terenie zamieszkanym jest niedozwolona. Po kupnie odpowiedniej działki zaczęły się nowe kłopoty. W tej chwili Np. chodzi o to, że w planach nie są uwzględnione systemy do gaszenia w czasie pożaru. Na moją uwagę, że będę przecież otoczony wodą, przysłali mi psychiatrę powiatowego. Kiedy psychiatra upewnił się, że jednak buduję statek, zadzwonili do mnie z województwa, żeby mi uświadomić, że na transport statku do morza będzie potrzebne nowe zezwolenie, a będzie o nie trudno, bo minister podał się do dymisji. Kiedy powiedziałem, że statku nie muszę transportować, bo będzie i tak otoczony wodą, kazali mi z ministerstwa marynarki wojennej, według przepisów unii, złożyć podanie do Brukseli w ośmiu odbitkach i trzech urzędowych językach o zezwolenie na zalanie terenów zamieszkałych. Z drzewa cedrowego musiałem zrezygnować – nie wolno go już ze względów ekologicznych sprowadzać. Próbowałem kupić tutejsze drzewo, ale nie dostałem tej ilości ze względu na przepis o ochronie środowiska, najpierw musiałbym zadbać o sadzenie drzew zastępczych. Na moją wzmiankę o tym, że i tak będzie potop i nie opłaca się tu sadzić żadnych drzew, przysłali mi nowego psychiatrę – tym razem z województwa. Krótko mówiąc – dałem kilka łapówek, kupiłem drzewo, znalazłem nawet cieśli do budowy, ale oni najpierw utworzyli związki zawodowe. Kiedy się okazało, że nie mogę ich płacić wg taryfy, to rozpoczęli strajk, tak, że budowa arki znów się odwlekała. W międzyczasie zacząłem sprowadzać zwierzęta. Tylko, że wmieszał się związek ochrony zwierząt i zabronił mi transportu jeleni w okresie rykowiska. Poza tym, musiałem podać cel transportu tych zwierząt, jestem na stronie 22 pierwszego formularza z 47, moi adwokaci sprawdzają, czy przepisy dotyczące królików obejmują również zające. A działacze z Greenpeace wskazali na konieczność specjalnego urządzenia do pozbycia się gnoju i innych odpadów pochodzących z hodowli zwierząt. Panie Boże, teraz jeszcze podał mnie mój sąsiad do sądu, twierdząc, że buduję prywatne zoo bez zezwolenia. Moje nerwy są zszarpane, nie mogę spać, arka nie gotowa a ty zesłałeś deszcz.
                  W tej chwili przestało padać, wyszło słońce i tęcza. Noe spojrzał w niebo i powiedział:
                  – Czyżbyś się Boże rozmyślił i nie chcesz już zniszczyć ludzkości?
                  Bóg odpowiedział:
                  – Nie trzeba. To załatwi biurokracja.

                  • 12 sierpnia.
                    Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu. Boże jak tu pięknie. Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać, kiedy pokryją się śniegiem

                    14 października
                    Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi. Wszystkie liście zmieniły kolory – tonacje pomarańczowe i czerwone Pojechałem na przejażdżkę po okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże jak mi się tu podoba.

                    11 listopada
                    Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić jak ktoś może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak Jeleń.
                    Mam nadzieję, że wreszcie spadnie śnieg.

                    2 grudnia
                    Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było przykryte białą kołdrą. Widok jak z pocztówki bożonarodzeniowej. Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem). a potem przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy odśnieżyć drogę dojazdowa. Kocham Beskidy.

                    12 grudnia
                    Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny powtórzył dowcip z drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce.

                    19 grudnia
                    Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie
                    wykończony odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.

                    22 grudnia
                    Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że
                    pług śnieżny czeka tuz za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Skurwysyn !

                    25 grudnia.
                    Wesołych Pierdolonych Świąt ! Jeszcze więcej gównianego śniegu. Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten skurwysyn od pługu śnieżnego… przysięgam – zabije. Nie rozumiem, dlaczego nie posypują drogi solą, żeby rozpuściła to gówno.

                    27 grudnia
                    Znowu to białe kurestwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie wytknąłem nosa z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem, kiedy przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać. Samochód jest pogrzebany pod górą białego gówna. Meteorolog znowu zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić, ile to oznacza łopat pełnych śniegu?

                    28 grudnia
                    Meteorolog się mylił? Tym razem napadało osiemdziesiąt piec centymetrów tego białego kurestwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata.
                    Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten chuj przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę! Powiedziałem mu, ze sześć już
                    połamałem kiedy odgarniałem to gówno z mojej drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozpierdoliłem o jego zakuty łeb,

                    4 stycznia
                    Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić cos do jedzenia i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi pierdolony jeleń i całkiem go rozjebał. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te pierdolone jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie !

                    3 maja
                    Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał od tej jebanej soli, którą posypują drogi.

                    18 maja
                    Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak kłoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zadupiu w Beskidach.

                    • Pytanie: jaka jest najlepsza definicja globalizacji?

                      Odpowiedź: śmierć księżnej Diany.

                      Pytanie: Dlaczego?

                      Odpowiedź: Angielska księżniczka

                      z egipskim narzeczonym

                      rozbiła się we francuskim tunelu,

                      jadąc niemieckim samochodem

                      wyposażonym w holenderski silnik,

                      prowadzonym przez Belga, który upił się

                      szkocką whisky,

                      goniona przez włoskich paparazzi,

                      na japońskich motocyklach;

                      ratowana przez amerykańskiego lekarza,

                      podającego jej brazylijskie leki.

                      Dostałem to od Australijczyka,

                      za pośrednictwem rozwiązań technicznych Billa Gatesa, rodem z USA,

                      a Ty prawdopodobnie czytasz to na komputerze w Polsce,

                      który ma tajwańskie scalaki,

                      i koreański monitor,

                      zmontowany przez pracowników z Bangladeszu

                      w fabryce w Singapurze,

                      przewożonym przez Hindusów ciężarówkami,

                      które porwali ze statkiem Indonezyjczycy,

                      rozładowali Libańscy dokerzy,

                      a do domu dowiózł Ci go ukraiński kierowca.

                      I to, przyjaciele, jest właśnie globalizacja

                      • I jeszcze kilka:
                        Na łożu śmierci leży stary człowiek. Wokół gromadzi się cała rodzina. On otwiera oczy i zaczyna słabym głosem:
                        – Tobie żono chcę dać w spadku sto tysięcy złotych, tobie córko – osiemdziesiąt tysięcy, tobie synu tyleż samo, tobie kochany wnuku – pięćdziesiąt tysięcy.
                        Wszyscy z żalem, miłością, ale i ze zdziwieniem spojrzeli na dziadka, a gdy w pewnym momencie odwrócili od niego wzrok i zajęli się sobą, dziadek przymknął oczy i wyszeptał:
                        – K. A, skąd ja wezmę tyle pieniędzy?

                        Jak byłem mały zdechł mój chomik. Mama szybko poszła do sklepu i kupiła mi nowego z nadzieją, że się nie zorientuję.
                        Ale się zorientowałem.
                        I tego też zabiłem.

                        Blondynka wpadła w kłopoty finansowe i postanowiła porwać dziecko dla okupu. Poszła więc do parku, dorwała jakiegoś małego chłopczyka i zaciągnęła go w zarośla. Napisała na karteczce:
                        “Porwałam państwa synka, proszę położyć jutro rano za dużym drzewem w parku 100.000 dolarów w papierowej torbie. Blondynka.”
                        Potem przypięła karteczkę agrafką do kurteczki chłopczyka i wysłała go prosto do domu. Następnego dnia znajduje za dużym drzewem w parku brązową, papierową torbę ze 100.000 dolarów i karteczką:
                        “Tu są pani pieniądze. Nadal nie mieści mi się w głowie, że blondynka może zrobić coś takiego innej blondynce!”

                        Wpada mężczyzna na posterunek policji i mówi do dyżurnego policjanta:
                        – Proszę mnie wsadzić do więzienia. Zabiłem swoją teściową!
                        Policjant rozgląda się na boki i szepce facetowi do ucha:
                        – Zabij pan jeszcze moją. I tak idziesz siedzieć, to co ci za różnica.

                          • Jasiek zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak, kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami powiedział:
                            – Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
                            Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
                            – Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
                            Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
                            “Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć.”
                            Odpowiedź przyszła parę dni później.
                            “Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki, mama”

                            • Zamieszczone przez dotina
                              Jasiek zaprosił swoją mamę na obiad w mieście, w którym studiował, wynajmował małe mieszkanko razem z koleżanką Justyną. Jednak, kiedy matka przyjechała do synka, nie mogła nie zauważyć, że współlokatorka syna jest wyjątkowo ładną i seksowną blondynką. Jak to każda matka zaczęła się zastanawiać, czy aby z tego ich wspólnego mieszkania nie wynikną jakieś problemy. Syn zauważył, jak matka patrzy na Justynę i kiedy byli sami powiedział:
                              – Domyślam się o czym myślisz, ale zapewniam cię, że ona i ja jesteśmy tylko współlokatorami. Nic nas nie łączy.
                              Tydzień później Justyna pyta się Jaśka:
                              – Słuchaj, nie chcę nic sugerować, ale od ostatniego obiadu z twoją matką, nie mogę znaleźć mojej pamiątkowej cukierniczki. Chyba jej nie wzięła, jak myślisz?
                              Jasiek zdecydował się napisać list do matki:
                              “Droga mamo, nie piszę, że wzięłaś pamiątkową cukiernicę Justyny, nie piszę też, że jej nie wzięłaś. Fakt jednak pozostaje, że od kiedy byłaś u nas na obiedzie tydzień temu, nie możemy jej znaleźć.”
                              Odpowiedź przyszła parę dni później.
                              “Drogi Jasiu, nie twierdzę, że sypiasz z Justyną, nie twierdzę też, że z nią nie sypiasz. Fakt jednak pozostaje, że gdyby Justyna spała we własnym łóżku, już dawno by ją znalazła. Buziaczki, mama”

                              dobre

                              • Ciemna bezksiężycowa noc, środek wielkiego, gęstego lasu. Biegnie dwóch złodziei i niesie księżyc do pasera. Nagle na swojej drodze spotkali czarownicę z kotem, najpierw chcieli ją ubić i do piachu, żeby nie było świadków. Po namyśle zmienili zdanie.
                                Leszek się ożenił, a Jarek zabrał kota.

                                • hihihi dobre Magdzik

                                  • Dzwoni facet do firmy reklamującej odchudzanie i po krótkiej rozmowie zamawia pakiet o nazwie “5 kilo w 5 dni”.
                                    Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi cudowna blondyneczka, około 20 lat i oprócz sportowego obuwia i tabliczki zawieszonej na szyi nie ma nic na sobie. Dziewczyna przedstawiła się jako pracownica wspomnianej firmy i programu “5 kilo w 5 dni”. Na tabliczce napis:
                                    “Mam na imię Kasia. Jak mnie złapiesz będę Twoja!”.
                                    Facet rzuca się bez namysłu w pościg za blondynką. Po paru kilometrach i pewnych początkowych trudnościach, w końcu łapie swoją nagrodę. Sytuacja powtarza się przez kolejne 4 dni.
                                    Facio staje na wadze i zadowoleniem stwierdza, że rzeczywiście schudł 5 kilo! W takim razie znów dzwoni do firmy i zamawia program – tym razem “10 kilo w 5 dni”.
                                    Następnego dnia: w drzwiach staje zapierająca dech w piersiach kobieta, najpiękniejsza, najbardziej seksowna, jaką widział w życiu. Na sobie nie ma nic oprócz butów sportowych i tabliczki na szyi:
                                    “Mów mi Ewa. Jak mnie złapiesz, będę Twoja!”
                                    Ta kobieta ma jednak taką super kondycję, że faciowi niełatwo jest ją złapać od razu i gonitwa trwa znacznie dłużej. W końcu jednak okazuje się że nagroda warta jest nadludzkiego wysiłku.
                                    Historia powtarza się przez następne 4 dni i w końcu facet staje na wadze i jest całkowicie zadowolony: schudł obiecane 10 kilo!
                                    W takim razie postanawia pójść na całość i dzwoni do firmy trzeci raz. Zamawia pakiet “25 kilo w 7 dni”. Pani przez telefon pyta:
                                    – Jest Pan absolutnie pewien? To jest nasz najtrudniejszy program!
                                    Facet jest jednak głęboko przekonany, że tego właśnie chce.
                                    – Całe lata nie czułem się tak wspaniale!
                                    Następnego dnia dzwonek do drzwi. Przed drzwiami stoi potężny, muskularnie zbudowany, intensywnie opalony dwumetrowy facet. Na sobie ma tylko różowe buty sportowe i tabliczkę:
                                    “Jestem Franek. Jak Cię złapię, będziesz mój!” try{ var computedHeight = null; function iframeHack(retry){ var pageY = 0; try { var tab = document.body.childNodes; for( var x = 0; x pageY ) { pageY += tab[x].offsetHeight; } } } catch(e) { pageY = 0; } if ((computedHeight == null) || (pageY !== computedHeight)) { computedHeight = pageY; if(navigator.userAgent.indexOf(“MSIE”) == -1){ document.getElementById(‘communicator’).src = ‘https://poczta.wp.pl/d692/communicator-heightadjuster.html?action=iframeHack&height=’+ (50 + Math.max(pageY, document.body.offsetHeight)); } else { //hack na MSIE, bo body.offsetheight w MSIE = wysokosci ramki rodzica zamiast wysokosci dokumentu document.getElementById(‘communicator’).src = ‘https://poczta.wp.pl/d692/communicator-heightadjuster.html?action=iframeHack&height=’+(70 + document.body.scrollHeight); } } if(retry) { setTimeout(“iframeHack(false);”, 7000); } } var newIframe = document.createElement(“iframe”); newIframe.id=”communicator”; newIframe.style.display=”none”; setTimeout(“document.body. AppendChild(newIframe);”, 700); setTimeout(“iframeHack(true);”, 1100); } catch(e) {}

                                    • avi ale się uśmiałam

                                      do babci przychodzi wnuczek i pyta
                                      – babciu nie widziałas moich tabletek, napisane było na nich LSD…
                                      – pieprzyć tabletki, widziałeś tego smoka w kuchni????

                                      • Ojciec-rekin mówi: synku, czas byś nauczył się polować na jedzenie.

                                        W tym celu podpływasz do człowieka, wystawiasz płetwę grzbietową, robisz jedną rundkę dookoła człowieka, drugą rundkę, potem robisz trzecią rundkę dookoła człowieka, czwartą rundkę…..

                                        Synek rekinek przerywa i mówi: tato, ale po co aż cztery rundki?

                                        Ojciec: a lubisz jedzenie z gównem????

                                        • Zamieszczone przez Vievioorka
                                          Ojciec-rekin mówi: synku, czas byś nauczył się polować na jedzenie.

                                          W tym celu podpływasz do człowieka, wystawiasz płetwę grzbietową, robisz jedną rundkę dookoła człowieka, drugą rundkę, potem robisz trzecią rundkę dookoła człowieka, czwartą rundkę…..

                                          Synek rekinek przerywa i mówi: tato, ale po co aż cztery rundki?

                                          Ojciec: a lubisz jedzenie z gównem????

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: podziel sie starym kawalem…..

                                          Dodaj komentarz

                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo