Forum: Tematy, których nie znalazłam w forum
Dziecko wolnego chowu ;)
Przysłowia o wiośnie. Co mówią nam ludowe mądrości?
Najlepsze aplikacje edukacyjne dla dzieci w wieku 6-8 lat. TOP 6 polecanych programów do nauki, rozwoju i kreatywnej zabawy
Te gry mają sens. 6 wartościowych aplikacji dla dzieci, które przetestowałyśmy z córką
Strój galowy do szkoły. Jak powinien wyglądać ubiór na specjalne okazje?
Przecieki matura 2024. Te zadania na pewno pojawią się na egzaminie!
Jak obliczyć średnią na koniec roku i na semestr? Niektórzy popełniają prosty błąd
- Rodzice.pl
- Forum
- NA KAŻDY TEMAT
- Tematy, których nie znalazłam w forum
- Dziecko wolnego chowu ;)
- Czy zielona kupa po borówkach jest normalna? - Forum 2023
- Ile dac na wesele - Forum 2023
- Augustyn czy Milan - Forum 2023
- Co to znaczy, gdy piersi przestają boleć w ciąży? - Forum 2023
- Wasze "tajne" sposoby na wywołanie porodu !!! - Forum 2023
- Co może piszczeć na bramkach w sklepie? - Forum 2023
- Czy spływ kajakowy w ciąży jest bezpieczny? - Forum 2023
- Czy z anginą można wyjść na dwór? - Forum 2023
- Jak przykładać rywanol na siusiaka - Forum 2023
- Jak rozpoznać czy sączą się wody płodowe? - Forum 2023
- Koncert rockowy w ciazy???? - Forum 2023
- Kto U was w związku gotuje obiadki? - Forum 2023
- Moje Dziecko jest opoznione?! :( - Forum 2023
- Negatywny test pomimo ciąży?Czy to możliwe? - Forum 2023
- Pobolewanie i kłucie w brzuchu w 15 tygodniu ciąży - Forum 2023
- Telefon na kartę dla dziecka - gdzie najtaniej ? - Forum 2023
- Trzęsące się dziecko zaraz po przebudzeniu... - Forum 2023
- Tunezja - Forum 2023
- Urząd pracy - zmiana terminu wizyty - Forum 2023
- czy jarzębina jest trująca? - Forum 2023
- Teściowa zdradziła mi trik na czystą i pachnącą pralkę. Wlewa do bębna jedną rzecz
- Czym umyć brudne ściany? Wykorzystaj prosty trik za 5 zł. W mig zapomnisz o malowaniu
- Dociśnij obcinacz do paznokci w tym miejscu. Niewiele osób wie, o jego ukrytej funkcji
- Specjalny dodatek za wychowanie dzieci? ZUS wypłaca nawet 1500 zł. Skorzystają także babcie
- Położyła makaron na stół i zalała zimnym sosem. Tak wyprawiła synowi przyjęcie urodzinowe
- Jak kisić ogórki, żeby były twarde? Wystarczy wrzucić do słoika jeden składnik
- ZUS wprowadził ważne zmiany dla emerytów i rencistów. Przez niefrasobliwość mogą stracić świadczenie
- Początek roku szkolnego 2023/2024 przesunięty! Uczniowie nie rozpoczną nauki 1 września, wakacyjny odpoczynek potrwa dłużej
- To magiczne imię dla dziewczynki robiło furorę 70 lat temu. Hit z lat 50. znów zyskuje na popularności. Oznacza "prawdę i szlachetność"
- Zła wiadomość dla uczniów. Rok szkolny 2023/24 może być niewesoły
- Zagadki dla dzieci w różnym wieku. Łatwe, krótkie, ciekawe i zabawne.
- Życzenia urodzinowe dla dzieci [+śmieszne wierszyki]
- Ani z ogórka, ani z kapusty. Surówka z tego składnika to hit tegorocznego lata!
- Dodatkowe pieniądze za okres choroby. Od 1 lipca w ZUS obowiązują nowe zasady
- Jak otworzyć słoik bez użycia siły? Z tym prostym trikiem żadna zakrętka nie będzie problemem
Strona 2 odpowiedzi na pytanie: Dziecko wolnego chowu ;)
myślę, że kask to nie nadopiekuńczość, raczej normalna zasada bezpieczeństwa
Mój kuzyn niefortunnie spadł z betonowego murka, po którym wiele razy biegał – skończyło się podobnie jak w przypadku Waszej sąsiadki – nie zakładam sytuacji, w której wypuszczę Julę na podwórko w kasku, bo przypadkiem wpadnie na pomysł wejścia na murek i z niego spadnie.
Dokładnie.
Normalna – od pewnego czasu.
Ja kasku na głowie w życiu nie miałam i mieć pewnie nie będę.
Tak jak nie jeździłam w samochodzie w foteliku – nawet nie kojarzę, bym w pasy była zapinana. Ale też faktem jest, że za naszych czasów nie było tylu samochodów na ulicach więc i niebezpieczeństwo jakby mniejsze. Tylko czy na pewno mniejsze?
W życiu nie wszystko da się przewidzieć – takie przypadki jak Twojego kuzyna również się zdarzają. Ale jeśli chodzi o konsekwencje upadku z roweru – można przynajmniej starać się unikać tych drastyczniejszych.
zgadzam się, że za czasów naszego dzieciństwa nikt nie słyszał o kaskach, fotelikach czy pasach w spacerówkach (!) ale nie zawsze porównywanie tego co teraz z przeszłością się sprawdza. dziś jest większe natężenie ruchu przede wszystkim, a to że dziś foteliki i pasy są to może akurat po prostu dobrze? może to nie przesada i nie wymysł i zarobek producentów, tylko taka potrzeba.
W pasach nie jeździłam, w kasku również nie. Ale do dziś pamiętam jak miałam 6 lat i upadłam zjeżdżając z górki na rowerze. Miałam podejrzenie wstrząśnienia mózgu, kilka dni trzymali mnie w szpitalu. A dla mnie najgorsze było to że nie mogłam obejrzeć kolejnego odcinka “Niewolnicy Isaury”. Może gdybym jechała w kasku nie straciłabym tego odcinka
nie jestem nadopiekuńcza,wręcz przeciwnie. Moje dzieci jeżdżą na rowerach bez kasku(fakt,tylko po piaszczystym podwórku),starszy robi młodszemu często śniadanie,czy kolacje. Bywa że starszy (6 lat) zostaje z młodszym (3 lata) w czasie gdy ja jadę do sklepu,lub do lekarza(warunek mój wewnętrzny żeby całość nie trwała dłużej niż 45 minut)
Ja miałam 5 lat jak zostawałam czasem w domu,gdy byłam chora na kilka godzin bo rodzice pracowali,i jak widać żyję i miewam się nienajgorzej:)
Dodam tylko,że nie mam w domu gazu,więc nie zatrują się dzieci nim,podwórko jest ogrodzone i chronione przez psa,no i…mieszkam na głębokiej wsi,więc raczej nic chłopcom specjalnego nie grozi,poza ewentualnym siniakiem jeśli się pokłócą;)dziewczynki na razie zabieram wszędzie ze sobą,ale za 4-5 lat będę je tak przyzwyczajać jak chłopców,żeby były samodzielne:)
Drastyczniejszych czyli jakich? Czym w konsekwencji różnił się upadek Waszej sąsiadki od upadku kuzyna mego?
Nie kwestionuję konieczności jeżdżenia w kasku na rowerze i być może za lekko ten temat traktuję i czas ten kask jednak dziecku na głowę włożyć, by jak piszesz zminimalizować skutki upadku, bo tak naprawdę przewidzieć niczego się nie da, ale nie podchodzę do tematu na zasadzie – to podstawa bezpieczeństwa, bo na przykładzie kuzyna czy nawet własnych doświadczeń z dzieciństwa uważam, że można sobie krzywdę zrobić nawet na zwykłej huśtawce – sobie i innym uczestnikom zabawy.
Może – w tym tkwi sedno sprawy.
Pewności mieć nie będziemy i dlatego lepiej faktycznie dmuchać na zimne i nie bronić się przed tym, co nowe. Dlatego też bez zająknięcia sadzam Julę w foteliku. Nad kaskiem od dziś myślę
Chyba fajnie ;-)))
Pewnie mogłoby się skończyć mniej drastycznie.
Inna historyjka z rodziny – kuzynka moja jak miała chyba z 8 lat jeżdżąc rowerkiem uderzyła w betonowy słup – straciła dwie przednie stałe jedynki, miała rozcięte czoło – do dziś ma sztuczną szczękę i bliznę na czole. Jej mama tak przeżyła ten wypadek, że młodsza córka (dziś 20 lat) na rowerze nigdy nie siedziała, bo mama bała się konsekwencji wypadku rowerowego. I nie były w stanie jej przekonać argumenty o kaskach.
No nie żebym aż taka lekkomyślna była – kask kupiła wraz z pierwszym rowerkiem. Tylko później coś o nim zapomniałam
A ja wolę jednak nie spuszczać dziecka z oczu. I wcale się tego nie wypieram.
Dziecko jest tylko dzieckiem, nie ma tyle myślenia zachowawczego. trudno mu przewidzieć sytuacje.
<Można dać poczuć dziecku samodzielności, ale z boku obserwować.
Ja nie ufam dzieciom na tyle, by wiedzieć że nie zrobią głupstwa. Nawet tym najbardziej rozsądnych.
My byliśmy tak chowani jak ty piszesz. Cudem uniknęliśmy uszkodzenia ciała czy śmierci.
Zostawalismy sami, łazi po meblach, a te meble spadały, przewracały się.
Puszczeni na dwór poszliśmy na stawy, cudem nie utopiliśmy się wyciagająć buta.
Podpaliliśmy dom, włączając żelazko i zostawiając na ubraniu.
No i przejscia przez ulicę zza autobusu.
Bo dzieci są tylko dziećmi.
Tak jest, że wypadek jest na tysiące przypadków, ale jest i może nas to dotyczyć.
Nie jestem za trzymaniem dziecka na smyczy ale też za niepuszczaniem samopas
Tak, ale żeby nie przesadzić w niedopiekuńczość.
a akurat kwestia pasów,czy fotelików jest u mnie na pierwszym miejscu. Często (raz na 3 miesiące )jeżdżę z dziećmi do rodziny oddalonej o 400km od mojego miejsca zamieszkania-nie wyobrażam sobie żeby nie miała cała czwórka odpowiedniego “ekwipunku”. Chociaż akurat moje dzieci zawsze są w fotelikach i przypięte pasami nawet jeśli jedziemy przysłowiowe 200metrów.
Tu się zgodzę.
Genralnie należy każde zachiowanie dziecku tłumaczyć jak np przejście na psach, można puścić, ale trzeba mieć tą ewentualnośc, ze w razie czego dziecko się złapie.
Ja nie chciałabym być nigdy w sytuacji, gdy takie super uczenie samodzielności bo to cool, skończyło się tragedią.
Może źle się wyraziłam – chodziło mi o to że konsekwencjom upadku z roweru można starać się zapobiec. Jeśli chodzi o upadek z huśtawki czy muru – trudno wymagać żeby dziecko huśtało się w kasku. Jedyna możliwość uniknięcia takiego upadku to niewchodzenie na huśtawkę czy murek ale nie wolno dać się zwariować.
Ula, masz młodsze dzieci
moje zaraz skończy 7 lat, nie wyobrażam sobie wszędzie prowadzac ją za rękę. To normalne że jest coraz bardziej odrębna, ma swoje sprawy, swój świat, w który będzie się coraz dalej zapuszczać. Wychodzi sama na dwór – pierwszych kilka razy patrzyłam na nią z okna. Nie oddala się. Podwórko mamy wydzielone, ogrodzone, można co prawda prysnąć przez bramę wejściową do bloku, ale gdybym nie spróbowała jej zaufać, nie wiedziałabym czy mogę.
Będziesz się bała spróbować i co dalej? Do kiedy będziesz prowadzać i przyprowadzać ze szkoły, wychodzić z nim na dwór?
Idzie do sklepu za róg naszego domu – a jaka dumna jest z tych swoich zakupów i z tego, że ona sama umie.
Ja wychodziłam na podwórko w podobnym wieku co moja córka, zostawałam sama i nie uważam że cudem przeżyłam. Uważam że miałam normalne dzieciństwo i na takie chcę mojemu dziecku pozwolić.
No to wrócimy do punktu wyjścia – wszystkiemu tak naprawdę można przeciwdziałać – zostawiając dziecko w domu i non stop je pilnować, bo wszędzie czai się niebezpieczeństwo. Komicznie by te dzieciaczki w kaskach w piaskownicy czy na huśtawce wyglądały nie?
Dla części mam kask na rowerze to obowiązek, bo…???, ale nie widzą nic złego w tym, że dziecko na ulicy leci na tym rowerze w kasku 50 m przed nami blisko jezdni, po której śmigają samochody i ten kask na tej jezdni w kontakcie z samochodem niewiele da. I można tak w nieskończoność udowadniać słuszność jednego czy drugiego.
W tym chyba właśnie tkwi to, w którym momencie każda z nas włączy sobie światełko pod tytułem “nie dajmy się zwariować”.
a kiedy zamierzasz zaczac?
Znasz odpowiedź na pytanie: Dziecko wolnego chowu ;)