Dziecko wolnego chowu ;)

[Zobacz stronę]

Strona 6 odpowiedzi na pytanie: Dziecko wolnego chowu ;)

  1. Zamieszczone przez vieshack
    dobrze, nazwijmy to wypełnianiem czasu od rana do wieczora kilka razy w tygodniu dziecku w wieku kilku lat.
    tak to dla mnie absurd i wyścig szczurów.
    zwłaszcza jeśli te tańce, rytmiki i inne zajęcia mają również w ramach zajęć w przedszkolu w godzinach przedszkolnych.

    przegięciem też jest dla mnie powiedzenie, że to, że dziecko się codziennie po przedszkolu po prostu bawi, biega po dworze i spotyka z innymi dzieciakami i spędza czas z rodzicami (tu jest milion różnych opcji) to przesada – to jest właśnie dzieciństwo, nie sądzisz?

    Pozwól, że każdy zinterpretuje to po swojemu.
    Nie Tobie ani nie mnie to oceniać.

    Jak wcześniej napisałam, ja żałuję, że nie miałam szans na rozwijanie się od dzieciństwa.

    Dlatego chcę dać tą szansę moim dzieciom, nie dla wyścigu szczurów tylko dla ich przyjemności i satysfakcji.

    Może Ty miałaś nadmiar takich zajęć i teraz chronisz przed tym Ninę? Nie wiem, ale tego nie oceniam. Widzę tylko, że moje dzieci kiedy nie mają dodatkowych atrakcji a tylko biegają i się bawią to jednak dość często je to nudzi.

    • Zamieszczone przez vieshack
      dobrze, nazwijmy to wypełnianiem czasu od rana do wieczora kilka razy w tygodniu dziecku w wieku kilku lat.
      tak to dla mnie absurd i wyścig szczurów.
      zwłaszcza jeśli te tańce, rytmiki i inne zajęcia mają również w ramach zajęć w przedszkolu w godzinach przedszkolnych.

      Jeśli dziecko w czymś jest dobre i sprawia mu to radość, to uważam, że nie rozwijanie tej pasji, nie posyłanie go na dodatkowe zajęcia (pomimo, że ono chce) gdzie może pasję pogłębiać i realizować jest podcinaniem mu skrzydeł.

      • Dla mnie przesadą jest zapełnianie dziecku tygodnia w sposób taki, w którym goni z zajęć na zajęcia – nawet jeśli bardzo mu się wszystko podoba – zazwyczaj podoba się na chwilkę. O ile nie będę Julce bronić dokonywania wyborów w zakresie zajęć dodatkowych o tyle do mnie jako rodzica należeć będzie korygowanie planów tych zajęć w taki sposób, by dziecko miało również czas na to, by się ponudzić, polatać po podwórku, pobawić w chowanego czy pobyć z rodzicami.

        • Zamieszczone przez gacka
          Dla mnie przesadą jest zapełnianie dziecku tygodnia w sposób taki, w którym goni z zajęć na zajęcia – nawet jeśli bardzo mu się wszystko podoba – zazwyczaj podoba się na chwilkę. O ile nie będę Julce bronić dokonywania wyborów w zakresie zajęć dodatkowych o tyle do mnie jako rodzica należeć będzie korygowanie planów tych zajęć w taki sposób, by dziecko miało również czas na to, by się ponudzić, polatać po podwórku, pobawić w chowanego czy pobyć z rodzicami.

          Właśnie, ale nie zabronisz mu tych zajęć tylko po to, żeby ciągle mogło się nudzić, latać po podwórku itp.. bo tak wygląda dzieciństwo

          • Dla mnie to dużo jak na dzieciaki w tym wieku.
            Pozostaje jeszcze pytanie na ile to inwencja dzieci, a na ile namowy rodzica bo wypełnianie dziecku czasu jest cool, ale to pytanie do dziecka i raczej nie w obecności rodzica….

            My chodzimy na basen jak mamy na to ochotę, nie jest to sztywno wpisane w grafik tygodniowy w określonej ilości razy.
            Podobnie z wypadami rowerowymi, narciarskimi, łyżwami, rolkami i tak dalej.
            W ramach zajęć przedszkolnych Nina ma angielski, tańce i plastykę i myślę że to wystarczy w ramach rozwoju zainteresowań, sama sobie wybrała, lubi te zajęcia i ok. Zajęcia z języka uważam za wystarczające w tym wieku, w podstawówce wczesnej tez nie mam zamiaru jej uczyć dodatkowo.
            A, chadza z ojcem na ściankę jeśli ma ochotę mu towarzyszyć bo mąż chodzi regularnie, jeśli nie chce, zostaje w domu.
            I ja myślę że to jest w sam raz i na luzie jak na dziecko w tym wieku.
            Bez spinania się, że musi być i że im więcej tym fajniej i lepiej

            • anna.pl, jeśli nie będzie miało czasu na nic poza zajęciami to będę starać się wywrzeć nacisk żeby sobie trochę je ograniczyło

              • Zamieszczone przez Mamrotka
                Jeśli dziecko w czymś jest dobre i sprawia mu to radość, to uważam, że nie rozwijanie tej pasji, nie posyłanie go na dodatkowe zajęcia (pomimo, że ono chce) gdzie może pasję pogłębiać i realizować jest podcinaniem mu skrzydeł.

                mówimy o przedszkolakach?

                • Zamieszczone przez anna.pl
                  Właśnie, ale nie zabronisz mu tych zajęć tylko po to, żeby ciągle mogło się nudzić, latać po podwórku itp.. bo tak wygląda dzieciństwo

                  Oczywiście, że nie zabronię – o ile będę widziała, że poza zajęciami dodatkowymi ma jeszcze czas na “nudę”. Zabronię jeśli “nudy” nie będzie w grafiku.

                  • Zamieszczone przez vieshack
                    anna.pl, jeśli nie będzie miało czasu na nic poza zajęciami to będę starać się wywrzeć nacisk żeby sobie trochę je ograniczyło

                    Naprawdę uważasz, że wyjście z domu 2-3 razy w tygodniu na godzinę zabiera dziecku cały wolny czas?
                    Nie lubię przesady ale w obie strony. A moim zdaniem Ty przesadzasz.
                    Nie puścisz dziecka, nawet gdyby chciało na 2 godziny tańca w tygodniu bo to absurd i zabieranie mu dzieciństwa?

                    • Zamieszczone przez gacka
                      Oczywiście, że nie zabronię – o ile będę widziała, że poza zajęciami dodatkowymi ma jeszcze czas na “nudę”. Zabronię jeśli “nudy” nie będzie w grafiku.

                      o dokładnie
                      o tym mówię anka

                      • Ja staram się podglądac dzieci i obserwować co lubią. ( w sumie mowa o M. bo młodszy nie ma 3 lat jeszcze)

                        I tak np. Mati kocha biegać-pasja nie słabnie od 2 lat, więc czasem jedziemy z nim nam maratony -biegnie w biegu poprzedzającym “dorosły” bieg i sprawia mu to frajdę. I ok:)

                        I tylko tak póki co będę im fundowac “zajecia dodatkowe”- M. coś wspomniał, że chce trenowac karate-ok. Więc poszukam mu jakiegoś klubu. Ale sama bym go tam nie targała-jeśli by ochoty nie wyraził.
                        Przyznam, że waham sie nad ang. bo chciałabym by opanowali ten jęż. dobrze.

                        • Zamieszczone przez anna.pl
                          Naprawdę uważasz, że wyjście z domu 2-3 razy w tygodniu na godzinę zabiera dziecku cały wolny czas?
                          Nie lubię przesady ale w obie strony. A moim zdaniem Ty przesadzasz.
                          Nie puścisz dziecka, nawet gdyby chciało na 2 godziny tańca w tygodniu bo to absurd i zabieranie mu dzieciństwa?

                          trochę chyba nadinterpretujesz
                          puszczę jeśli to będzie inicjatywa dziecka i nie będzie zabierać większości popołudni w tygodniu

                          i bez stresu że skoro się zapisało to musi chodzić

                          • Zamieszczone przez vieshack
                            trochę chyba nadinterpretujesz
                            puszczę jeśli to będzie inicjatywa dziecka i nie będzie zabierać większości popołudni w tygodniu

                            i bez stresu że skoro się zapisało to musi chodzić

                            Ja nie nadinterpretuje, ja to wnioskuję z Twoich wypowiedzi. Wyraźnie napisałaś, że zajęcia dodatkowe to absurd i wyścig szczurów.

                            Napisałaś, że dzieciństwo polega na beztroskim bieganiu z kolegami, nudzeniu się i odpoczynku, nie dodałaś, że mogłabyś puścić gdyby dziecko chciało.

                            A swoją drogą przykładowo: jeśli dziecko będzie chciało taniec, za 2 tyg. karate, za kolejne 3 basen, za kolejne 2 cośtam, to pozwolisz na takie zmiany bo to dziecka decyzja i jak już nie chce to chodzić nie musi?

                            Bo ja bym raczej namawiała żeby nie rezygnowało tak łatwo.

                            • Zamieszczone przez anna.pl
                              Ja nie nadinterpretuje, ja to wnioskuję z Twoich wypowiedzi. Wyraźnie napisałaś, że zajęcia dodatkowe to absurd i wyścig szczurów.

                              Napisałaś, że dzieciństwo polega na beztroskim bieganiu z kolegami, nudzeniu się i odpoczynku, nie dodałaś, że mogłabyś puścić gdyby dziecko chciało.

                              A swoją drogą przykładowo: jeśli dziecko będzie chciało taniec, za 2 tyg. karate, za kolejne 3 basen, za kolejne 2 cośtam, to pozwolisz na takie zmiany bo to dziecka decyzja i jak już nie chce to chodzić nie musi?

                              Bo ja bym raczej namawiała żeby nie rezygnowało tak łatwo.

                              a ja pozwolę bo dziecko w tym wieku próbuje i szuka co je ciekawi, a co nie
                              rzadziej ma zakorzenione, istniejące już “pasje” żeby je rozwijać

                              • Zamieszczone przez vieshack
                                moja poza przedszkolem nie chodzi na nic – ma czas na zabawę, odpoczynek, spotkania z kolegami/ koleżankami.
                                szczerze mówiąc to zajęcia pozaprzedszkolne to dla mnie też trochę absurd, to jeszcze małe dzieciaki, na dzień wypełniony po brzegi mają jeszcze czas.
                                a dziecko które czasu wolnego nie ma, nigdy nie nauczy się go sobie samodzielnie organizować. a i odrobina nudy jest potrzebna i może dużą kreatywność rozbudzić.
                                o dodatkowych zajęciach po szkole pomyślę nie wcześniej niż pod koniec pierwszej klasy…jak już się w szkole zaadaptuje porządnie.
                                przeraża mnie wyścig szczurów od małego, nic na to nie poradzę.

                                E tam.
                                Nie można przesadzać w obie strony.

                                Samo tylko bieganie po placu zabaw nie buduje kreatywności, czy nuda.

                                Wszystko zależy od dziecka.

                                Przesadą jest rzeczywiście ciagnąć po wszystkich dodatkowych zajęciach, możliwych w mieście, pomimo sprzeciwu dziecka.

                                Ale jeśli chce ktoś ileś tam dni w tygodniu, nie wiem dwa czy trzy, według potrzeb dziecka zapisać np do szkółki piłkarskiej to czemu nie?

                                A dziecko do tego chętne, poznaje nowych kolegów, uczy się czegoś nowego.

                                Myślę, że każda matka(no może prawie każda) zna swoje dziecko, wie co jest dla niego najlepsze.
                                Ja, gdybym miała więcej czasu na pewno Konrada bym zapisała na zajęcia poza przedszkolne. Nie chodzi o to by moje dziecko było naj, naj.

                                Na pewno byłby szczęsliwy
                                Nudzi się w domu, pomimo że sam się sobą zajmuje albo bawi się z braćmi.(Ja ostatnio pracuje sieden dni w tygodkiu i długo)

                                • Zamieszczone przez vieshack
                                  a ja pozwolę bo dziecko w tym wieku próbuje i szuka co je ciekawi, a co nie
                                  rzadziej ma zakorzenione, istniejące już “pasje” żeby je rozwijać

                                  O czymś takim to można zacząć mówić w okolicach 10 rż dziecka.
                                  I też pozwolę na skakanie z kwiatka na kwiatek – chociażby z własnego doświadczenia – koleżanki zapisywały się na balet – ja na balet, choć baletnicą nigdy się nie czułam, pół klasy szło na kółko teatralne – ja z nimi – wytrzymałam dwa zajęcia, pielęgniarka kwalifikowała dzieci na zajęcia korekcyjne ze względu na różne skrzywienia czy płaskostopia – wkręciłam się na siłę pod pretekstem, że boli mnie kręgosłup, poszłam do MDK-u i wpisałam się na rytmikę, modelarstwo i język angielski – złapałam się na myśleniu, że nie podołam, a najgorsze było potem wykręcić się z tego, bo jakoś tak głupio przed koleżankami, rodzicami i samą sobą.
                                  I tak skakałam sobie do czasu, w którym stwierdziłam, że fascynuje mnie sport, ruch, aktywność i zamarzyłam o tym, by uczyć się w szkole sportowej. Poszłam do niej w wieku 12 lat i dopiero wówczas sprecyzowałam co jest moją pasją. A w wolnych chwilach latałam z kijem robiącym za karabin, łaziłam po bunkrach, woziłam lalki w wózku, urządzałam z podwórkiem olimpiady sportowe, podchody i inne głupotki. Później nie miałam już na to ani ochoty ani czasu, bo pochłoną mnie sport – ale to w dużo starszym wieku.

                                  • Zamieszczone przez vieshack
                                    a ja pozwolę bo dziecko w tym wieku próbuje i szuka co je ciekawi, a co nie
                                    rzadziej ma zakorzenione, istniejące już “pasje” żeby je rozwijać

                                    Do jakiego wieku będziesz pozwalać a kiedy zaczniesz uczyć, że jak się czegoś podejmuje to powinno się to skończyć?

                                    A może nie będziesz tego uczyć?
                                    W takim wypadku obawiałabym się czy dziecko nie przestałoby się np. uczyć, bo jak mi się nie chce to nie muszę…..

                                    A jeśli jednak zaczniesz tak uczyć to czy dziecko nie będzie zdezorientowane? Wczoraj nie musiałam a dziś już muszę?

                                    Ale może to znów moja nadinterpretacja….

                                    • Zamieszczone przez gacka
                                      O czymś takim to można zacząć mówić w okolicach 10 rż dziecka.
                                      I też pozwolę na skakanie z kwiatka na kwiatek – chociażby z własnego doświadczenia – koleżanki zapisywały się na balet – ja na balet, choć baletnicą nigdy się nie czułam, pół klasy szło na kółko teatralne – ja z nimi – wytrzymałam dwa zajęcia, pielęgniarka kwalifikowała dzieci na zajęcia korekcyjne ze względu na różne skrzywienia czy płaskostopia – wkręciłam się na siłę pod pretekstem, że boli mnie kręgosłup, poszłam do MDK-u i wpisałam się na rytmikę, modelarstwo i język angielski – złapałam się na myśleniu, że nie podołam, a najgorsze było potem wykręcić się z tego, bo jakoś tak głupio przed koleżankami, rodzicami i samą sobą.
                                      I tak skakałam sobie do czasu, w którym stwierdziłam, że fascynuje mnie sport, ruch, aktywność i zamarzyłam o tym, by uczyć się w szkole sportowej. Poszłam do niej w wieku 12 lat i dopiero wówczas sprecyzowałam co jest moją pasją. A w wolnych chwilach latałam z kijem robiącym za karabin, łaziłam po bunkrach, woziłam lalki w wózku, urządzałam z podwórkiem olimpiady sportowe, podchody i inne głupotki. Później nie miałam już na to ani ochoty ani czasu, bo pochłoną mnie sport – ale to w dużo starszym wieku.

                                      Czyli jednak to co pisałam do Wieszak to przesadziłam?

                                      • Zamieszczone przez anna.pl
                                        Do jakiego wieku będziesz pozwalać a kiedy zaczniesz uczyć, że jak się czegoś podejmuje to powinno się to skończyć?

                                        A może nie będziesz tego uczyć?
                                        W takim wypadku obawiałabym się czy dziecko nie przestałoby się np. uczyć, bo jak mi się nie chce to nie muszę…..

                                        A jeśli jednak zaczniesz tak uczyć to czy dziecko nie będzie zdezorientowane? Wczoraj nie musiałam a dziś już muszę?

                                        Ale może to znów moja nadinterpretacja….

                                        Myślę, że spora nadinterpretacja – że tak się lekko w rozmowę wepchnę – nie mogę od dziecka 6 czy 7 – letniego wymagać, by trzymało się raz obranego kursu – to przerasta jego możliwości chociażby w rozwoju psychicznym i emocjonalnym, a naciskanie na to, by w końcu się zdecydowało w takim wieku popchnie ten statek w zupełnie innym kierunku niż zamierzony – dziecko będzie to robić dla mnie, a nie dla siebie, ze strachu, z poczucia obowiązku, który go przerasta. A chyba nie o to w rozwijaniu pasji chodzi.

                                        • Zamieszczone przez anna.pl
                                          Czyli jednak to co pisałam do Wieszak to przesadziłam?

                                          Z tym trzymaniem się obranego kursu i zachęcaniem na siłę dziecka do tego, by się jednak pomęczyło jeszcze trochę, bo może jednak za chwilkę okaże się, że ma w sobie pasję do…?
                                          Jeśli o to pytasz to wg mnie przesadziłaś. Nie zrobię tego dziecku, które ma 6 – 7 czy nawet 8 lat.

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: Dziecko wolnego chowu ;)

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo
                                          Enable registration in settings - general