Chncę napisać coś ważnego- co może przyniesie ulgę wszystkim zestresowanym mamom, karmiącym piersią, z licznymi kryzysami, wątpiącymi czasem czy karmienie piersią ma sens…
I synek- Jakub- książkowa wersja karmienia- przystawianie co 3,4 godziny, rady położnych aby nie dawać cycka jako smoczka, psychiczny mus- “ja muszę karmić piersią”, nagonka ze wszystkich stron, karmienie piersią jest najzdrowsze, absolutnie nie wolno przestać, po prostu matka to jeden wielki zakład mleczny. Efekt- totalny “mleczny” stres. Druga sprawa, że Jakub jest wyjątkowo “żywym” dzieckiem, całe karmienie trwało zazwyczaj 10 minut. Po 3 miesiącach, w czasie kolejnego mlecznego kryzysu i po trwającej tydzień biegunce- dałam luz. Bałam się, że mały spada z wagi, poza tym ta biegunka i spadek wagi, nałożyły się na to jego zwiększone zapotrzbowanie i najzwyczajniej w świecie wył z głodu.
II synek- Szymon- od razu jak wyszłam ze szpitala stwierdziłam- nigdy więcej takich stresów- z Jakubem pokarm zniknął mi w 5 miesiącu z dnia na dzień, co odchorowałam poważną depresją. Postanowiłam,że jak tylko będę miała mleczne kryzysy- zacznę dokarmiać i nie będę się stresować dopingami w stylu “nie możesz się poddać”, “dasz radę”. Małego przystawiałam kiedy tylko zamiauczał- czy był głodny, czy nie. Czasem po prostu pozwalałam mu “pobawić się” piersią. Uważam, że to jest równie ważne jak karmienie. Dziecko czasem potrzebuje bliskości naszego ciała a niekoniecznie jedzenia. Odstawiłam na bok wszystkie poradniki karmienia, czasopisma. Zresztą przy dwóch maluchach, nie ma na to czasu. Efekt- mija 4 miesiąc, a ja nie miałam ŻADNEGO kryzysu, nie piję piwa karmelkowego, herbatek Hipa, środków homeopatycznych. Z Kubą pochłaniałam ich ogromne ilości. Szynon jest spokojny- przy piersi spędza co najmniej pół godziny. Pewnie to różnica temperamentów dzieci, a może jednak moje totalne wyluzowanie i zaufanie matczynemu instynktowi. Za pierwszym razem chciałam być idealna. I gdybym nie miała drugiego dziecka- całe życie przeżyłabym w poczuciu osobistej porażki- że inne potrafiły wykarmić a ja nie,choć tak bardzo chciałam. Ale nastawienie jakie miałam z Szymonem- nic na siłę, jak się nie da to dam butelkę- poskutkowało wręcz odwrotnie. POZDRAWIAM WSZYSTKIE KARMIĄCE MAMY I JESZCZE RAZ RADZĘ- NIC NA SIŁĘ. Dziecko wyczuwa nasze zestresowanie i wtedy zamiast mieć z tego bliskość i przyjemność, mamy manewry techniczno- psychologiczne.
Ewa, Jakub i Szymon
6 odpowiedzi na pytanie: 2 HISTORIE KARMIENIA
Re: 2 HISTORIE KARMIENIA
A ja głupia się stresowałam tym, że moje dziecko zbyt długo i zbyt często jest przy piersi. Naczytałam sie, że takie maluchy jedzą co 3-4 godziny po 10- 15 minut i martwiłam się, że mój Tymonek spędzał pół godziny przy piersi, średnio co 1-1,5 godz. w dodatku przybierał na wadze w gigantycznym tempie mając 6 tyg. ważył 6,5 kg !!!. Ale teraz wiem, że to nie jest nic niepokojącego, bo każde dziecko ma inne potrzeby, a to, że urodził sie duży (4300g. 60cm) powodowało, że miał duże zapotrzebowanie na jedzonko. Na szczęście pokarmu mam wystarczająco i chyba powinnam się cieszyć a nie martwić! Wariatka ze mnie!
Pozdrawiam
Basia i Nasz Tymonek 19.04.06
Re: 2 HISTORIE KARMIENIA
Puki co karmie moje pierwsze dziecko…mała ma prawie 5 m-cy i w tej chwili karmienie to przyjemność… Na początku nie bylo tak wesoło…. Naczytałam się literatury bardzo popularnej ostatnio :), w której tłucze się do głowy o karmieniu co 2,5-3 godz.o tym, żeby nie robic z piersi smoczka, żeby uczyć dziecko przesypiac noc, itd…..trzymałam się tego, efekt: dziecko znerwicowane, mi pokarmu ubywało….wkurzyłam się…..teraz mała je kiedy chce i jak długo chce, ma ochotę podrzemać z piersią w buźce – drzemie…chce się jej jeść w nocy – dostaje pierś a nie jakieś butelki z wodą…..i jest cudnie!!!!!!!!!!!!!!! dużo pokarmu i usmiechnięta mała…
Re: 2 HISTORIE KARMIENIA
Ja we wszystkich moich poradnikach wyczytałam, że piersią karmi się na żądanie, a więc nawet co godzinę – jak sobie dzidziuś zamarzy. Mam dużo gazetek, poradników (zasypali mnie tym jak byłam w ciąży w gabinecie ginekologicznym, w szpitalu też zaopatrzyli w literaturę fachową – i w każdym przeczytałam, że karmić należy zawsze, gdy dziecko zechce, choćby z tego powodu, że mleko matki jest nie tylko jedzonkiem, ale również piciem, zwłaszcza w upały dziecko może chcieć cyca co chwilę. Dodam, że już nie karmię, a karmiłam Alę 23 miesiące.
Ania, Ala i grudniowe maleństwo
Re: 2 HISTORIE KARMIENIA
No wlasnie…” psychiczny mus, nagonka….” to jest najgorsze 🙁 i plakać mi sie chce, jak pomyslę, ze my kobiety-matki jestesmy temu poddawane na KAZDYM KROKU !!!!
Niektóre mamy sobie z tego nic nie robią ( i b. dobrze!!!), ale ja należę akurat do tej drugiej grupy( czyt. przejmującej się).
Widzisz u mnie z karmieniem to było tak, ze nie nastawialam się na karmienie takie czy siakie…pomyslalam, ze co ma być to bedzie….. Nikt mi nic nie mówił, nie prawił o karmieniu, nie czytalam o tym. Myslałam, ze jak będzie się dalo karmić to będę…może miesiąc, może pół roku, moze rok, a może wcale i BEDZIE DOBRZE- ja wychowałam się na butli i żyję… Naprawdę pełen luz w temacie karmienia. Efekt- karmiłam 27 miesięcy i byłam tym zachwycona….bez stresu…było cudnie…zadowolona ja i mała 🙂
Natomiast ja znów naczytalam się o cudownych porodach i o tym, ze najlepiej urodzić naturalnie, ze to najzdrowsze i takie i siakie…i jak się bałam przed porodem i myslalam o cc lub choć o znieczuleniu zzo, to wszyscy mi mowili, ze jestem panikara, ze MUSZE DAC RADE, bo jak inaczej???
Jednak los zdecydował za mnie- miałam cc, odkleiło mi się lożysko na miesiąc przed terminem….
Efekt- depresja, depresja, depresja…..do dziś temat wywoluje u mnie placz, ze mi się nie udało donosić i urodzić dziecka samodzielnie i ze wszystko było w takich a nie innych okolicznościach…. Psychicznie czuję, jakym zrobila malej jakąś krzywdę …..tak jak czują się pewnie niektore mamy, nie mogące karmić piersią np.
I tak to jest wlasnie z tą nagonką i naszym “nastawianiem się na coś”
Niki & córcia 2,5 roku 🙂
Re: 2 HISTORIE KARMIENIA
>>>naczytałam się literatury bardzo popularnej ostatnio :), <<<
Z ciekawości: co to za literatura? Bo ja się nie natknęłam…
Wiem, że takie porady były w “kultowym” Spock’u jakieś 30 lat temu, ale od tego odeszli…
Pozdrawiam,
Re: 2 HISTORIE KARMIENIA
fajne historie, dzięki za nie 🙂 bo ja jestem jednym wielkim wyrzutem sumienia że mój mały jje odciągane z butelki + mieszankę..i to nic że i tak by się skończyło w ten sposób bo ma pewnie skazę białkową lub nietolerancję laktozy (jeszcze nie wiemy) ale to co przeżyliśmy przez 6 tygodni na cycu było koszmarem 🙁 płakał i wymiotował on, płakałam ja a wyrzut sumienia mówił – jak nie będziesz karmić piersią będziesz gorszą matką…to chyba przez to co nasłuchałam się w szpitalu oprócz jednej pediatry, która była “ludzka” dla mnie jak widziała co się dzieje.. No i pewnie dlatego, że wszystkim naokoło jakoś udaje się z piersią tylko nie mi. w każdym razie super, że z drugim dzieciaczkiem wszystko się ułożyło!!!
Aniołek (8.2003) i Filipek (19.05.2006)
Znasz odpowiedź na pytanie: 2 HISTORIE KARMIENIA