ACL reconstruction czyli moja droga do sprawnosci

Zastanawialam sie czy powinnam zalozyc bloga, papierowy pamietnik czy moze jednak zaufac staremu sprawdzonemu DI – bo skoro i tak tu zagladam kilka razy dziennie to istnieje spora szansa na to, ze cos tam naskrobie. Mam tylko nadzieje, ze mozna tu pisac tez na tematy nie dzieciowe – choc o Mii pisac bede rowniez z bardzo duzym natezeniem.

Jutro czeka mnie operacja rekonstrukcji wiezadla krzyzowego przedniego. Bardzo sie boje bo przy starych urazach (moj ma 15 lat) operacje takie obarczone sa duzym procentem ryzyka. Moze wiec sie zdazyc, ze nie tylko nie pomoze ale wrecz zaszkodzi.
Z drugiej strony to jedyna szansa na normalnie dla mnie funkcjonowanie – czyt. funkcjonowanie na wysokich obrotach, z maratonami, jazda na rowerze, plywaniem. Moze to glupie ale chcialabym w koncu poskakac sobie na jednej nodze – prawej. Ciezko sobie wyobrazic ale od 15 lat tego nie robilam.
Mam zamiar opisywac i rehabilitacje i to co dzieje sie w mojej glowie (zawsze to jaka kontrola przed szalenstwiem ;))
Nastawiona jestem pozytywnie, torba do szpitala spakowana, dokumenty i orteza przygotowane. O 5 rano pobudka i ruszamy.

Strona 2 odpowiedzi na pytanie: ACL reconstruction czyli moja droga do sprawnosci

  1. O matko, Dagi

    Czytałam Twoj wpis na fb i się słabo zrobiło
    Wracaj do zdrowia!

    • Dostalam leki i wypuscili mnie do domu. Boze jak ja sie czuje. Jakby przejechal po mnie walec.

      no ale od poczatku. Od kilku dni pobolewalo mnie w klatce piersiowej. Zwalam to na niewygodne lozko, na problemy z przebywaniem w jednej pozycji.
      Wczoraj okolo 22 ogladalam film i poczulam ucisk w klatce piersiowej tak mocny, ze nie moglam zlapac oddechu, moje serce zaczelo bic tak szybko, ze zaczelam tracic przytomnosc. W domu byla tylko mama i mia. mama nie mowi po angielsku wiec zaczela panikowac. Ja lapiac powietrze jak ryba zadzwonilam pod 112 i udalo mi sie dodzwonic do pogotowia. Podalam im adres, stoczylam sie w zasadzie pod drzwi wejsciowe i myslalam, ze to juz koniec. nie mialam czucia ani w rekach, ani nogach, widzialam tylko zamazane plamy i moglam lapac tylko plytkie oddechy. Mama narobila rabanu na caly budynek, wyszli sasiedzi – pomyslalam, ze w razie czego ma kto mnie reanimowac. Tak bardzo balam sie, ze to juz koniec.
      Karetka przyjechala do mnie bardzo szybko, zawiezli mnie do szpitala – tam tysiace badan, leki, moj puls spadl z 167 na 85 i tak utrzymuje sie do teraz.
      Zakrzep byl prawdopodobnie malutki – w koncu stwierdzili, ze nie sa nawet do konca pewni czy to zakrzep czy moze jakis mikro uraz (CT scan byl robiony z kontastem). W kazdym razie po podaniu lekow zwolnili mnie do domu. Przyjechalam do domu i od razu poszlam spac.
      Czuje sie lepiej ale do normalnego samopoczucia jeszcze daleka droga.
      Dzisiaj w szpitalu spotkalam moja znajoma, ktora byla managerka cancer research, w ktorym to robilam kiedys wolontariat. Jak ja zobaczylam to zaniemowilam. Ma raka, ktory zostal wykryty po 6 miesiacach walki z NHS o badania. Niestety to jak to powiedziala – etap 4 – przerzuty do innych organow :(. Wyladowala w szpitalu bo po skonczeniu chemii stracila czucie w polowie twarzy – boja sie, ze to przerzut na mozg.
      Modle sie o to aby bylo to glupie porazenie nerwu twarzowego, nie moge pogodzic sie z tym co ja spotkalo.
      Potrzymalam ja za reke, porozmawialam, zostawilam swoj nr telefonu i powiedzialam, ze jak bedzie sie czula samotna ma do mnie zadzwonic.
      Dziewczyny doszlo do mnie, ze w dupie z kasa, pieknym domem, kariera… najwazniejsze jest zdrowie, rodzina i przyjaciele bo to caly sens zycia. Jak latwo o tym zapominamy.

      • Straszne z tym zakrzepem!!!

        Teraz się nie boisz? kurcze- nie za szybko Cię wypuścili?
        Leki dostałaś już? ( do domu jakieś?)

        • Zamieszczone przez ahimsa
          Straszne z tym zakrzepem!!!

          Teraz się nie boisz? kurcze- nie za szybko Cię wypuścili?
          Leki dostałaś już? ( do domu jakieś?)

          dzisiaj dostalam jeszcze zastrzyk przed wyjsciem i jak bede sie zle czula to mam sie zglosic na jeszcze jeden jutro.
          Powedzieli, ze na 100% nie sa pewni, ze to zakrzep, bo np. moja lydka, blizny na nodze, opuchlizna nie wyglada tak jak przy zakrzepie a jesli byl to jakies malenstwo. To co bylo niby sie rozeszlo. Nie znam sie na tym kompletnie ale skoro wszystkie badania pod koniec dnia dzisiaj byly juz ok to chyba dobrze, ze mnie wypisali. Mam sie wiecej ruszac, nie lezec tylko siedziec i chodzic – o kulach ale sporo i czesto.
          Wedlug mojego lekarza przyczyna takiego stanu jest to, ze ja czlowiek nadaktywny, siedzacy n dupsku max 30 minut dziennie, nagle zalegl w lozku na 10 dni. ucisk na klatke piersiowa – bo pozycja lezaco/siedzaca z noga na podwyzszeniu nie jest wygodna, brak ruchu, krzywy kregoslup + jakies zwyrodnienie, ktorego sie dopatrzyli (cos mi uciska na jakies nerwy w klatce piersiowej i trzeba to wyrehabilitowac wzmacniajac miesnie – dostane dodatkowe godziny rehabilitacji na kregoslup).
          Mam nadzieje, ze to co bylo juz nie wroci. Zrobia mi jeszcze kontrolne badanie krwi z tetnicy i mam nadzieje, ze bedzie juz ok.
          Od poniedzialku podobno mam zaczac chodzic bez kul i bede mogla obciazac operowana noge w 100%. Mam nadzieje, ze to pomoze i stane wreszcie na nogi.
          Cisnienie mam 122/ 80, puls 82, EKG kontrolne przed wypisem prawidlowe.
          Musi byc dobrze.

          • Dagi wracaj do zrowia!!!

            Ja własciwie podobnej tyle, że kręgosłupowej sytuacji
            Dostałam zastrzyki przeciwzakrzepowe profilaktycznie na okres 3 tyg po zabiegu

            • Ciapa, Dagi- zdrowia!

              Dagi- jak dziś??

              • 21.05.2012

                Czuje sie w miare dobrze. Wiem, ze jestem nienormalna ale w weekend bylam juz w pracy. Mielismy zjazd na ponad 160 studentow wiec mialam naprawde sporo pracy. Na szczescie siedzialam przez caly czas na 4 literach ale i tak i noga i 4 litery bolaly jak cholera. W klatce piersiowej mnie juz nie boli, puls w normie, wszystkie badania sa ok wiec mam nadzieje, ze najgorsze juz za mna.
                Dzisiaj sciagneli mi szwy. Naczekalam sie ponad 2,5 godziny na wizyte u mojego lekarza i okazalo sie, ze zostal wezwany do jakiegos ciezkiego przypadku i musial isc do innej czesci szpitala.
                Przyjal mnie jakis konowal, ktory nawet nie mial mojej karty pacjenta i historii choroby. Zapytal mnie ” to co sie stalo?” wiec ja wkurzona do granic mozliwosci mowie mu…. no spadlam z ogrodzenia jak przechodzilam :D…. A on dalej ciagnie konwersacje… Nie wytrzymalam i powiedzialam, ze on sobie chyba jaja robi skoro nie poznaje po kolanie co bylo w nim robione. Nawet mnie nie zbadal, nie dotknal – powiedzial, ze nie moze mnie dotknac. Nie wiem jaki mam kat zgiecia, jak wszystko sie zaleczylo, nie wiem po prostu nic.
                Mieli mi wymienic orteze na taka, ktora mozna zginac do 90 stopni – oczywiscie zanim doczekalam isie na moja kolej, wszystko juz bylo pozamykane.
                No ale najbardziej rozwalily mnie te specjalistyczne porady pana doktora. Kaze mi chodzic w ortezie przez nastepnych 5 tygodni – tak samo jak chodze teraz – czyli 50% wagi ciala na chora noge. Nie zginac jej zbytnio – tylko w trakcie cwiczen i ogolnie lezec i nic nie robic. Moje miesnie juz teraz pomimo cwiczen wygladaja nieciekawie. Nie chce wiedziec jak beda wygladac po 5 tygodniach dalszego bezruchu.
                Oczywiscie nerwy mi puscily, najpierw sie wygadalam – wygarnelam co mialam wygarnac a na koniec sie poplakalam i tak sie nakrecilam, ze wylam nawet w taksowce i dopiero mi przeszlo w domu.
                Jutro o 13 mam wrocic bo moze moj lekarz znajdzie chwile zeby sie ze mna spotkac, jesli nie – bede pisac skarge ale tego nie zostawie. Nie po to juz tyle wycierpialam.
                Ide cwiczyc noge, mam nadzieje ze jutro cos mi z ta rehabilitacja zmienia bo oszaleje,

                • Tiaa…UK jest cudowne- też dzięki Tobie- po jednym razie olania sprawy- od razu proszę o odmowę na piśmie i dopiero jest ruch- niesamowite jak to tam działa! ( zdążyłam zaliczyć w grudniu z 4x Job Centre- w spr. jeszcze z Pl-czad jak tam nic nikt nie kumał:D)

                  • Dzisiejsze przed i po zdjeciu szwow.

                    • 22.05.12

                      Powoli szykuję sie na rehabilitacje. Jak narazie jedyna odskocznia od monotonnych ćwiczeń w domu. W prognozie pogody zapowiadaja na dzisiaj 26 stopni – chciałoby sie wziąść bidon, adidasy i ruszyc w trasę. O kulach po przejściu 800 metrów jest mi źle.
                      Przytyłam :(. Pomimo tego, że starałam sie w jakiś tam sposób ograniczać to jednak leżenie, stres i gotująca mama zrobiły swoje.
                      Moje przymiarki do napojów proteinowych z poprzedniego spełzly na niczym bo trafiłam do szpitala. Od dzisiaj drugie podejście, mam nadzieję że tym razem nic mi nie przeszkodzi. Waga pokazała mi dzisiaj 67,5 kg to minimum o 7,5 kg za dużo.
                      Czas się wziąść w garść bo lato a ja się nie mieszczę w żadne ciuchy z tamtego roku.

                      dopisuje bo wrocilam wlasnie z fizjoterapii. Udalo mi sie porozmawiac z moim lekarzem :). Jednak wczoraj mialam racje. Od dzisiaj moge normalnie obciazac noge, ustawili mi orteze do 90 stopni. Miesnie sie powoli odbudowuja, kat zgiecia na rehabilitacji – 90 stopni!!!!!!
                      Teraz mam pracowac zeby zgiac do 120 stopni do nastepnego piatku. Poza tym mam takie cwiczenia jak jazda na rowerze stacjonarnym, stawanie na jednej (chorej!!) nodze, stawanie na palcach, wymachy chora noga na bok w pozycji lezacej. Nareszcie cos sie dzieje. Mam w sumie 3 sesje rehabilitacyjne w ciagu dnia. Rano i wieczorem po 45 minut cwiczen a po poludniu rowerek stacjonarny.
                      Jak bede gotowa psychicznie mam odstawic kule. Oczywiscie na poczatek moge odstawic jedna a za jakis czas druga ale podobno im szybciej tym lepiej.
                      Totalna zmiana taktyki.
                      Ciesze sie bardzo :).

                      • Dlugo nie pisalam ale czuje sie usprawiedliwiona bo nie bylam w najlepszej formie.
                        O ile z noga jest juz coraz lepiej bo i moge jezdzic na rowerku stacjonarnym, chodzic z 1 kula, zginac noge do 90 stopni, tak cos podupadlam w innych kategoriach zdrowotnych.
                        We wtorek pojechalam na pogotowie bo dostalam takich palpitacji serca i jakiegos dziwnego niepokoju wewnetrznego, ze myslalam ze to zawal serca.
                        Pierwsze EKG wyszlo dziwnie, kazde nastepne juz coraz lepiej.
                        Powiedziano mi, ze to prawdopodobnie nerwica.
                        Dla mnie to zupelnie nowe pojecie bo nigdy z czyms takim sie nie borykalam.
                        Od wtorkowego wieczoru czuje sie zle.
                        Caly czas odczuwam wewnetrzy niepokoj, jakby mialo sie zaraz cos zlego przytrafic, co jakis czas mam palpitacje serca – wszystko przy pulsie max. 82-85 i cisnieniu 110/65. Ciezko mi oddychac, mam takie momenty gdzie dopada mnie uczucie duszenia sie.

                        Dostalam skierowanie na kolejne EKG – czekam na opis, jesli wyjdzie zle dostane skierowanie na Holtera. Nigdy nie mialam problemow z sercem, arytmia i oddychaniem i mam strasznego dola, ze zamiast wracac do normalnosci co rusz cos nowego mi sie przytrafia.
                        Kupilam sobie krople walerianowe – pomaga na sen ale w ciagu dnia nie bardzo. Szlag by to trafil.
                        MAcie jakies rady?

                        W ciagu kilku dni waga spadla mi do 64.5 kg bo nie mam zupelnie apetytu.

                        • Dagi bidulo może to i nerwy i stres bokiem wychodzi….

                          ja bym jeszcze tarczycę i potas sprawdziła

                          trzymaj się – jesteś cholernie dzielna

                          • Dagi, jak tam na polu walki??

                            • jestem :).
                              Na poczatek o moich dolegliwosciach sercowo/nerwowych.
                              Jestem po badaniach. Sprawdzili mi chyba wszystko co mogli sprawdzic i czekam na wyniki. Nie wiem dlaczego ale w tym kraju zajmuje to 10 dni, przypuszczam ze w czwartek/piatek powinnam dowiedziec sie cos wiecej.
                              Moje dolegliwosci nie sa juz tak uporczywe i czeste jak na poczatku. Mam epizody, ze ciezko mi oddychac albo czuje sie jakos dziwnie (zawroty glowy, uczucie jakbym miala zaslabnac) ale cisnienie mam w prawdzie niskie ale zawsze tak bylo, puls oscyluje w granicach 69 – 75 wiec jak najbardziej poprawnie.
                              Jesli chodzi o postepy z kolanem to jest juz duzo lepiej. Kąt zgiecia 120 stopni, mam delikatne problemy z zupelnym wyprostowaniem nogi ale pracuje nad tym i wierze, ze niedlugo problem zniknie. Przypuszczam, ze spowodowane jest to tym, ze boli mnie w okolicach pobierania przeszczepu i to mnie jakos blokuje.
                              Nadal chodze w ortezie (na zewnatrz), w domu pozwalam sobie na odrobine szalenstwa i chodze bez. Jeszcze troche kustykam ale z kazdym dniem jest lepiej.
                              Staram sie chodzic juz bez kuli. Zabieram ja tylko do metra/autobusu albo tam gdzie sa tlumy (jak wczorajszy Diamond jubilee krolowej). Staram sie nie uzalac nad soba ale mam chwile kiedy dopada mnie dol bo w sumie jeszcze dluga droga przede mna.
                              Z nowych cwiczen mam jazde na rowerze z obciazeniem, schodzenie i wchodzenie na step (dobrze, ze zakupilam sobie przed operacja), trzymanie balansu na wobbly board (jako jedyne przyprawia mnie o palpitacje serca ze strachu), do tego dolozylismy przysiady z pilka przy scianie, wyprost nogi przy oporze tasmy i kilka innych rownie ciekawych cwiczen. Moj dzien wyglada tak, ze rano po obudzeniu wsiadam na rower stacjonarny i jezdze przez 20-30 minut, pozniej 10 minut podloga i inne cwiczenia. Po obiedzie podloga i okolo 20-30 minut cwiczen, a wieczorem znowu 20- 30 minut rower a na koniec kompresy z lodu. Kolano jeszcze opuchniete, wiec szalu nie ma ale porownujac z tym co bylo nie wyglada to zle.
                              Teraz czekam na pierwsze plywanie i pierwszy jogging. Podobno w lipcu bedzie to mozliwe.

                              • Nareszcie dotarly do mnie wyniki.
                                EKG w normie, Potas,magnez w normie, zelazo rewelacja, tarczyca – lacznie z przeciwcialami i cala masa specjalistycznych badan – ksiazkowo.
                                Jakies badania na kosci i inne cuda, ktore mi zlecili – w normie.
                                Wyglada na to, ze dorobilam sie jakiejs nerwicy :(. Lekarka twierdzi, ze nagromadzilo mi sie duzo problemow i operacja przelala czare goryczy, wiec poleglam.
                                Probuje sie pozbierac, coraz sprawniej sie poruszam, wiec i samopoczucie lepsze, opracowalam sobie techniki samo uspokajania sie – dziala wiec licze, ze wkrotce moje niepokoje, palpitacje opuszcza mnie na zawsze.
                                Skutek uboczny tego wszystkiego to totalny brak apetytu, wiec lece z wagi – dzisiaj rano 62 kg. Dla mnie to szokujace, bo jestem typem, ktory bez porzadnego wysilku fizycznego nie byl w stanie zrzucic nawet 0,5 kg.
                                Przygotowuje sie do obrony pracy mgr – licze, ze do Warszawy zawitam pod koniec lipca. Calosc pracy wyslalam juz kilka dni temu i w nerwach czekam na ostateczny werdyk.
                                Rehabilitacja jakos idzie. Nudza mnie te cwiczenia. Ilez mozna machac noga i jezdzic na rowerze stacjonarnym z obciazeniem, ktorego tak naprawde sie nie czuje? Chodze bez kul ale nadal z orteza. Tak juz zostanie do poczatku lipca. Kolano wyglada jako tako ale udo to masakra , nie dosc ze duzo szczuplejsze niz moje lewe to jeszcze zwiotczale, pomarszczone, flakowate. Nie sadzilam, ze odbudowywanie czworoglowego to taka zmudna praca.

                                Znasz odpowiedź na pytanie: ACL reconstruction czyli moja droga do sprawnosci

                                Dodaj komentarz

                                Angina u dwulatka

                                Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                Czytaj dalej →

                                Mozarella w ciąży

                                Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                Czytaj dalej →

                                Ile kosztuje żłobek?

                                Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                Czytaj dalej →

                                Dziewczyny po cc – dreny

                                Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                Czytaj dalej →

                                Meskie imie miedzynarodowe.

                                Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                Czytaj dalej →

                                Wielotorbielowatość nerek

                                W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                Czytaj dalej →

                                Ruchome kolano

                                Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                Czytaj dalej →
                                Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                Logo
                                Enable registration in settings - general