no właśnie. chodzicie?
bo Julka zwykle się wyrywa, nie daje się złapać, “wiotczeje” przy próbach prowadzania…
więc skutek taki, że zwykle biega samopas. mieszkamy na spokojnym osiedlu, więc na co dzien to nie jest problem, ale wyjście do miasta to co innego. samochody, dużo ludzi… a mój bączek kładzie się od razu przy próbach proawdzenia “za rączkę”.
a jak jest u was?może potrzeba jej więcej cierpliwości i czasu i nauczy się tak spacerować z mamą?
12 odpowiedzi na pytanie: chodzicie “za rączkę”?
Re: chodzicie “za rączkę”?
próbujemy chodzic jak na razie z MARNYM skutkiem, moje dziecko ma własne scieżki i chce byc niezalezne…ech
ale kiedy patrze na starsze dzieci to jest nadzieję ze kiedys Nat wezmie mamę za rekę
pozdrawiam
Ola z Natalią- 2.06.2003
Re: chodzicie “za rączkę”?
u nas bywa różnie….w mieście jest to koszmar (bylismy niedawno w łebie- full ludzi, samochodów). Natomiast u mnie na osiedlu nie ma bezpiecznych miejsc do spacerowania, po parku, lesie Pawełek nie chce biegać. Czasem sam chwyta mnie, babcie za rączke i pozwala się prowadzić… Natomiast jeśli cos go zainteresuje to sie wyrywa…. Najchętniej chodzimy do nieczynnego w wakacje przedszkola… Ale różnie to bywa z uprzejmością Pań pilnujących obiektu…
Re: chodzicie “za rączkę”?
Hihi, bylam ciekawa, czy pytanie dotyczy męzów – a jednak nie… 😉
Tak, próbujemy, bywa ciezko, choc Mati np. lubi w domu za reke – jakby mnie gdzies prowadził, w obcych miejscach tez chetniej za reke… ale sporo chasa sam, czasami trzeba na barana go wziac, bo bez wozka zazwyczaj chodzimy
Re: chodzicie “za rączkę”?
o kurcze, faktycznie, mężowie nie wpadli mi do głowy…..
ale to fajny pomysł na pytanko do wszystkich mamuś.
Re: chodzicie “za rączkę”?
Różnie to bywa. Olo jest nauczony chodzenia za rączkę, ale jak coą go zainteresuje, to się wyrywa. Albo trzyma rękę, ale się zatrzymuje. Aby go przyzwyczajać idę po prostu za nim i wtedy to jak, jakby mnie prowadził – ale za rękę 🙂
A co do męża, to ZAWSZE chodzimy za rękę :-))) Nawet jak idziemy z wózkiem – mąż pcha wózek, a mnie trzyma 🙂
[Zobacz stronę]
Re: chodzicie “za rączkę”?
Zuzia rok starsza :)) i też sama i własnymi sciezkami, nawet przez ulicę :(((
Re: chodzicie “za rączkę”?
Kompletnie nie ma szans 🙁
Ja nawet nie wiem jakie to uczucie – iśc za rękę z własnym dzieckiem.
Natychmiast wyrywa łapkę i ucieka.
Jeśli jest bezpiecznie – biega samopas, jeśli ryzykownie – w szelkach, jeśli muszę coś załatwić i biorę Ptysię – do ekwipunku dołącza wózek (bo nóżki nie męczą się wtedy, kiedy idą w swoim kierunku – kiedy mają iść w moim, szybko są zmęczone;)).
Beata i Ptysia
(30.01.03)
Re: chodzicie “za rączkę”?
Chodzimy z Wiktorkiem za rękę ale bardzo rzadko, bo i tak po kilku krokach synek się wyrywa i ucieka.
Re: chodzicie “za rączkę”?
Nie chodze….ze wzgledow technicznych jest to niewykonalne
Kazdy leci w inna strone….wiec musialabym sie rozerwac.
Poza tym na spacerkach moja reka ich strasznie “parzy”
Marta Macius i Kubus 14 miesiecy 🙂
Re: chodzicie “za rączkę”?
nie mam cierpliwości chodzić za Julką..zwykle to ja ją ciągnę, jak już MUSIMY iśc za rączkę…
a za rączkę z mężem też chodzimy i tak, jak opisujesz
Re: chodzicie “za rączkę”?
Julka po chwili w wózku zaczyna się wiercić i wysiadać…..
czasami jest tak, ze pcham wózek i nisę Julke, bo nózki się zmęczyły a wóze jest beeee
Re: chodzicie “za rączkę”?
Jeszcze udaje mi się zainteresować panienkę czymś (najczęściej samochodami) i zapomina o protestach w wózku 😉
Ptyla waży 12 kg i nie zaniosłabym jej zbyt daleko.
W wózku mam 5-ciopunktowe pasy, więc nie wysiada sama. Jeszcze ;)))
Beata i Ptysia
(30.01.03)
Znasz odpowiedź na pytanie: chodzicie “za rączkę”?