Wiem, że zakupy w super, hiper i innych wielkich marketach to mój wybór i nikt mi tam jeździć nie każe, ale niestety przy moim modnym dzisiaj NIENORMOWANYM czasie pracy – sa dni, że tylko tam jeszcze jest otwarte:)
Doceniam ich plusy (godziny otwarcia, niższe ceny, wybór), ale ZAWSZE wychodzę zniesmaczona z tych zakupów nieludzko. Przyklad z wczoraj co mnie doprowadza do szału:
-pani z działu mięsnego przy krojeniu wędliny naplasterki zakłada JEDNĄ rękawiczkę jednoraazową, w którą zbiera ukrojone plasterki, gdy tymczasem w drugiej nie odzianej ręce trzyma tą wędlinę, ktorą mi kroi:)) Gdzie tu sens?
-krojone wędliny ułożone w ladzie chłodnizcej zawsze mają odcień fioletu z zielenią:((
-brak cen przy produkctach, lub co gorsza inna cena na półce a potem niespodzianka przy kasie
-KOLEJKI!!! Matko jedyna ja jestem dziecko Kolejkowych Rodziców – mam alergię na tym punkcie.
-ser żółty w plastrach pokrojony na dużo za duże dla mnie porcje (nie pzrejadamy tego a data ważności płynie). przy prosbie o skrojenie mniejszej ilości – burczenie, że przecież jest pokrojony:(
-no i akcje przy kasie przy płaceniu – brak kodu czy coś tam, co blokuje kolejkę a mi pot spływa po plecach:(
Jak mi się coś jeszcze przypomni to dopiszę.
Beata + Szymek (25.04.2004)
9 odpowiedzi na pytanie: Co mnie drażni w supermarketach:(
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
A mnie wkurza brak info. Pytam sie gdzie jest cos, czego szukam i w poblizu nikogo z obslugi, a jak juz znajde (albo wroce sie – czesto przez caaala hale) do punktu inf.), to i tak nic nie wiedza.
Za to moj Mateusz uwielbia supermarkety. Wiem, ze nie powinno sie zabierac dziecka do takich miejsc zbyt czesto, wiec tego zbyt czesto nie robimy 🙂 – ale zebys widziala, jak mu sie tam podoba. Jest taki oczarowany i oszolomiony kolorami, przedmiotami, ludzmi i wszystkim, ze nie reaguje jak sie do niego cokolwiek mowi (no, czasem sie usmiechnie, po czym dalej chlonie).
Mateusz majowy ’05
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
Wczoraj byliśmy w Auchan, żeby zrobić zakupy na dzisiejszy urodzinowy obiad Tomka. Poprosiłam męża żeby znalazł konentrat pomidorowy. W sosach pomidorowych go nie było więc mój mąż spytał się pani wykładającej towar gdzie jest koncentrat. A ona: a gdzieś tam jest…i machnęła szeroko ręką w geście “gdzieś tam jest na hali”. Super pomoc…
Wioletta i Tomek 2-latka
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
Zakupy w hipermarketach robi mój maz. Nie lubie wjeżdżać tam z Jonkiem. Do tej pory byliśmy razem dwa razy w tesco.
Maz kiedyś pracował w MM no i tam był odpowiedzialny za dział i ludzi. Był bardzo wymagajacym szefem i nigdy nie pozwalał pracownikom na gest typu “gdzieś tam jest”.
Teraz kiedy sam robi zakupy w hiperach jest bezwzględny dla nieduczonych, niechlujnych, nieumytych sprzedawców. Ponieważ bardzo dobrze zna obowiazki sklepów i prawa konsumenta nie ma przeproś. Ja czasami juz bym odpuściła ale on? Mowy nie ma.
Co mnie drażni?
Najczesciej pozmieniane ceny. Bo kiedy stoje przy półce to widzę cene i decyduje czy chce kupić ten towar. A przy kasie okazuje sie, ze to zmyłka (często specjalnie robiona przez sprzedawców). Oczywiscie mam prawo do kupna towaru w cenie z półki a nie tej w systemie ale to trzeba za każdym razem wywalczyc. Szlag mnie trafia. Jakby człowiek z betonem rozmawiał….brrrry.
Jonatan (20.04.2005)
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
Ja wszystko zniose – chyba – ale szlag jasny mnie trafia w okresach przedświątecznych – taaaaaaakie tłumy, a połowa to święte krowy, koszyk w przejściu, stoją przy regałach i przesmradzają pod nosem – jedynym wyjściem by na takich się nie natknąć – to być z samego rana, zaraz na otwarcie sklepu…
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
to zycze ci zebys nigdy nie musiala robic zakupow w markecie na cyprze….tam to dopiero swiete krowy….
pare razy oliwka siedzaca w wozku cudem uniknela bliskiego spotkania glowy z koszykiem jakiegos matola (badz matolicy). stanie na dwa wozki w waskim przejsciu obok siebie i gadanie przez 5 minut to norma (dodam ze ty nie masz jak sie wycofac z alejki a ci nie slysza jak do nich mowisz czy juz wrzeszczysz- trzeba na chama sobie droge utorowac). ech….szkoda gadac….po pobycie tam spokornialam i juz nie narzekam na swiete krowy 🙂
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
Mnie w supermarketach drażni absolutnie wszystko i zakupy w nich to dla mnie rzadkośc. Mam sklep pod domem, wystarcza mi
Monika & Nina (2 lata )
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
Tam chyba bym nie wytrzymała, wyszła z siebie i stanęła obok
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
Wyjście widzę: kupować [Zobacz stronę] To wcale nie jest żart. Są firmy, które przywożą artykuły spożywcze, chemiczne do domu z wniesieniem na górę i nie wychodzi dużo drożej niż w “namacalnym” sklepie. A ile mniej nerwów, straconego czasu, potu na plecach. Szczególnie przed świętami.
Od prawie 3 lat tak robię i jak ostatnio byłam w centrum handlowym i weszłam po coś tam do hipermarketu, to myślałam, że białej gorączki dostanę: przez swoje dziecko wydzierające się: ja chcę do samochodzika! czy przez pana na kasie, któremu właśnie się popsuł sprzęt do naliczania należności
Re: Co mnie drażni w supermarketach:(
mnie też… jak juz muszę -na zakupy w supe-hiper wybieram się w godzinach kiedy jest najmniej ludzi…
mój sklep pod domem czasem nie wystarcza 😉
Natalia2.06.2003
Znasz odpowiedź na pytanie: Co mnie drażni w supermarketach:(