Czas do żłobka

Czy są tu mamy dzieciaków (2 latków) które chodza do żłobka?
Kariera żłobkowa Wojtka rozpocznie się z dniem 1 wrzesnia i strasznie się cieszę i martwię zarazem. Wiem że będzie miał kontakt z dziećmi ciekawe zabawy a nie tylko siedzenie z nianią.
Jakie wy macie doświadczenie ze żłobkami?

Strona 7 odpowiedzi na pytanie: Czas do żłobka

  1. Zamieszczone przez AGUSIA150
    Cieszę sie dziewczyny że u Was wszytko ok w żłobku, u mnie niestety horror. W tamtym tyg był niecałe 3 dni bo dopadło go to paskudztwo żołądkowe, w czwartek i piątek już nie był co by nie zarażał innych dzieci. W poniedziałek ryk ale jakos poszło. Teraz mam jeden wielki ryk, od wyjścia z tranwaju jest wrzask, płacz. Nie chce wejść do żłobka, nie chce sie dac rozebrać ani ubrac, dzisiaj to prawie było rzucanie się na podłoge, on idzie pa tammm i pokazuje na dzrzwi. Dzisiaj 7 dzień. Powiem Wam że serce mi sie kroi, wiem ze powinien sie przyzwyczaić ale u niego zamiast lepiej to gorzej. Panie mówia że w ciągu dnia też płacze. Nie cały czas ale też. W domu chodzi za mna krok w krok wszytko ze mna, nie spuszcza mnie z oka i to mnie tez dziwi bo przeciez ja pracuje odkąd on skonczył 5 msc, nawet nie był w domu z babcią tylko z obcymi osobami. Jestem strasznie “umordowana” od rana wrzaski, potem praca a potem dzieć uwieszony nogi, szyji i czego tam jeszcze…. Psycha mi siada….:(

    Wiem jak bardzo jest Ci ciężko, ja też miałam spore problemy z adaptacją do żłobka i przedszkola moich dzieci. To co się dzieje z Twoim maluszkiem, to prawdopodobnie “kryzys drugiego tygodnia”, nawet mój Antoś, który uchodził, za urodzonego przedszkolaka, w drugim tygodniu chodzenia do przedszkola urządzał mi histerie i płakał, że nie będzie do przedszkola chodział, a dzisiaj (od wtorku są w domu, bo są chorzy) zapytał mnie, czy babcia też dzisiaj do nich przychodzi, bo on już by chciał do przedszkola :)… tak więc nie zamartwiaj się, będzie lepiej, naprawdę 🙂

    • Tego sie trzymam że bedzie lepiej…. ale przyznam że cięzko mi.

      • A my w tym tygodniu mieliśmy kryzys…
        Basia biła dzieci w przedszkolu, rzucała wszystkim i płakała… pod koniec tygodnia już lepiej, ale problem taki, że przestała jeść w przedszkolu. Pada z głodu i jedyne co chce to kaszkę z butli…. robimy więc jej jedną zamiast śniadania a drugą zamiast obiadu…. kieszeń boli, bo za obiady płacimy… no ale trzeba dać jej to jakoś przetrwać a głodna być nie może, bo nie dość, ze nie wskazane z jej punktu widzenia to jeszcze potem robi się nieznośna i wściekła… z głodu.
        Mamy nawrót do smoka i pieluch….. 🙁
        Umówiłam się z paniami w przedszkolu, że na razie się na to zgadzam, żeby nie wywoływać dodatkowego stresu… ale jak będzie lepiej to staną na wysokości zadania.
        W domu postępujemy po staremu czyli smoczek do spania a pielucha do spania.. jedyne co zmieniamy to poświęcamy Basi jeszcze więcej czasu niż wcześniej… bałagan więc coraz większy, bo zamiast coś zrobic w domu gonię się z nią, układam puzzle…. mam chwilkę na porządki jak zmienia mnie mąż i w sumie to on nawet bardziej się do tego przykłada… no ale on w domu jest wcześniej i cierpliwości jakoś ma więcej! 🙂
        No to uciekam do domu i ja!! 🙂

        • Zamieszczone przez paszula
          A my w tym tygodniu mieliśmy kryzys…
          Basia biła dzieci w przedszkolu, rzucała wszystkim i płakała… pod koniec tygodnia już lepiej, ale problem taki, że przestała jeść w przedszkolu. Pada z głodu i jedyne co chce to kaszkę z butli…. robimy więc jej jedną zamiast śniadania a drugą zamiast obiadu…. kieszeń boli, bo za obiady płacimy… no ale trzeba dać jej to jakoś przetrwać a głodna być nie może, bo nie dość, ze nie wskazane z jej punktu widzenia to jeszcze potem robi się nieznośna i wściekła… z głodu.
          Mamy nawrót do smoka i pieluch….. 🙁
          Umówiłam się z paniami w przedszkolu, że na razie się na to zgadzam, żeby nie wywoływać dodatkowego stresu… ale jak będzie lepiej to staną na wysokości zadania.
          W domu postępujemy po staremu czyli smoczek do spania a pielucha do spania.. jedyne co zmieniamy to poświęcamy Basi jeszcze więcej czasu niż wcześniej… bałagan więc coraz większy, bo zamiast coś zrobic w domu gonię się z nią, układam puzzle…. mam chwilkę na porządki jak zmienia mnie mąż i w sumie to on nawet bardziej się do tego przykłada… no ale on w domu jest wcześniej i cierpliwości jakoś ma więcej! 🙂
          No to uciekam do domu i ja!! 🙂

          Proszę, nie strasz, moi przez tydzień nie chodzili do przedszkola z powodu chorób, od poniedziałku mam nadzieję, że pójdą i mam jeszcze większą nadzieję, że będzie dobrze, choć obawiam się tego powrotu po tej przerwie :(…

          Mam nadzieję, że z Basią będzie dobrze. Pozdrawiam

          • Zamieszczone przez Jane
            W Czechach nie ma zlobkow, ale Martinka poszla w wieku 2 lat do przedszkola, w ktorym sa wlasnie takie maluchy i baaardzo sobie chwalilam i chwale widzac jak sie rozwinela przez ten rok. Teraz idzie do przedszkola z prawdziwego zdarzenia i nie martwie sie o np cyrki przy rozstaniu czy problemy z aklimatyzacja. Jedynie o jezyk, bo niestety na poczatku przynajmniej nie bedzie nic rozumiec (idzie do angielskiego).

            To tak jak Micho – poszedl do przedszkola jak miala 2 i pol – tylko ze tu sie to nazywa szkola – ale o przedszole chodzi….

            Musze przyznac ze bardzo lubi tam chodzic i obylo sie bez wiekszych dramatow.
            Zrteszta latem chodzil w to samo miejse na oboz letni wiec znal ju znauczycieli – latwiej bylo.

            • Zamieszczone przez Vinga
              Proszę, nie strasz, moi przez tydzień nie chodzili do przedszkola z powodu chorób, od poniedziałku mam nadzieję, że pójdą i mam jeszcze większą nadzieję, że będzie dobrze, choć obawiam się tego powrotu po tej przerwie :(…

              Mam nadzieję, że z Basią będzie dobrze. Pozdrawiam

              Z dnia na dzień cyło lepiej ale spodziewam się znowu załamania od poniedziałku.
              Nie chcę straszyć… tylko uświadamiam… a jak u Ciebie tak nie będzie to poczujesz się uświadomioną szczęściarą!! 😀
              Kciuki jak widać Kciuki trzymam!! 🙂

              • U nas nadal to samo, wrzask, płacz i awantura no i znowu komentarz pani….wiecie co denerwuje mnie to ze ze każdym razem jak go oddaje i odbieram to słysze że płacze, ze chce do mamy itd. Ja rozumiem ze one mnie informuja ale przecież ja nic na to nie poradze że płacze, robie co moge, tłumaczę zachęcam i sie nie daje. W końcu to te babki pracują w takim miejscu że powinny wiedzić że dziecko MOŻE płakac. Jakoś dziwnie to odbieram bo ja sę mecze, dziecko mocno przeżywa a pani sie zachowuje jakby miała focha. Bo nie chodzi o sama informacje ale też o sposób komunikowania. Mam wrażenie że on ich wkurza bo nie siedzi cicho…..Zamotany

                • Zamieszczone przez AGUSIA150
                  U nas nadal to samo, wrzask, płacz i awantura no i znowu komentarz pani….wiecie co denerwuje mnie to ze ze każdym razem jak go oddaje i odbieram to słysze że płacze, ze chce do mamy itd. Ja rozumiem ze one mnie informuja ale przecież ja nic na to nie poradze że płacze, robie co moge, tłumaczę zachęcam i sie nie daje. W końcu to te babki pracują w takim miejscu że powinny wiedzić że dziecko MOŻE płakac. Jakoś dziwnie to odbieram bo ja sę mecze, dziecko mocno przeżywa a pani sie zachowuje jakby miała focha. Bo nie chodzi o sama informacje ale też o sposób komunikowania. Mam wrażenie że on ich wkurza bo nie siedzi cicho…..Zamotany

                  Oj, jak ja dobrze wiem, o czym piszesz… mnie też się na początku chodzenia Klary do grupy żłobkowej wydawało, że panie są jakieś niesympatyczne, też właśnie ciągle mówiły o tym, że Klara płacze, zwłaszcza jedna z tych pań. Bardzo źle ją odbierałam… ale po czasie widzę, że prawdopodobnie nałożyły się na to dwie rzeczy, po pierwsze ja byłam bardzo zdenerwowana tym, że Klara nie chciała tam zostawać i przez to całe otoczenie odbierałam dość “wrogo”, a po drugie te panie były naprawdę bardzo zmęczone, mnie wystarczyło kiedyś 10 minut pod drzwiami, jak posłuchałam przez 10 mintu płaczu wszystkich dzieci, to stwierdziłam, że chyba je rozumiem… trzeba byc bardzo silnym psychicznie, by to znosić….

                  A teraz napiszę Ci jak jest, ta pani, która wydawała mi się wyjątkowo niesympatyczna wita moją Klarę tak: “O, jaka śliczna Klarunia do nas przyszła, chodź do mnie pokaż, jaką masz śliczną fryzurkę…”, a moja Klara do niej biegnie…

                  Tak więc nie wykluczam, że może Pani jest nie w porządku, a praca z maluszkami jest bardzo trudna, ale mam nadzieję, że jednak u Was będzie tak jak u nas, tzn. maluszek się zaaklimatyzuje, a pani okaże się cudowną opiekunką.

                  Na pocieszenie, moja Klara 2 tygodnie płakała, a dziś po tygodniowej przerwie, sama poleciała do sali 🙂

                  • Ja rozumiem ze panie mogą być zmęczone płaczem dzieci,grupy są duże przepełnione itd Jest jedna pani która szczególnie nie przypadła mi do gustu bo jak jakąś mantre opowiada jak to on płacze, ze sie oblał przy piciu, ze chce do mamy itd i własnie to gadanie mnie denerwuje bo ja nic nie poradze na to że on płacze (inna pani mówi ze popłakuje jak mu sie przypomni Zamotany), sama za przeproszeniem jest “upierdliwa” tak jak moje dziecko z płakaniem, tylko ze on niekumaty a ona chyba tak…. CIĄGLE SAME NEGATYWY w nim widzi. Mam nadzieję że tak jak mówisz Vinga jak się Filipek zaaklimatyzuję to i Pani zrobi sie milsza…Kciuki Myslę ze jestem na dobrej drodze bo widze male postepy. W domu juz tak za mna nie chodzi krok w krok, jak go odbieram ze żłobka nie jest zapłakany, a raz jak dostał wafelka na podwieczorek to tak był zachwycony ze mame miał w nosie Hura! no i najważniejsze co pisałam wyzej, uspokaja sie po wejsciu na sale, moze tam popłakuje ale napewno nie wrzeszczy.

                    • Zamieszczone przez AGUSIA150
                      … a raz jak dostał wafelka na podwieczorek to tak był zachwycony ze mame miał w nosie Hura! no i najważniejsze co pisałam wyzej, uspokaja sie po wejsciu na sale, moze tam popłakuje ale napewno nie wrzeszczy.

                      Moja Klara właśnie tez tak reagowała, najpierw był płacz na schodach a w sali się uspokajała, a teraz nie płacze przy wchodzeniu wogóle… Za to moja córeczka zawsze urządza wielki płacz jak po nią przychodzę… Panie nawet mówią, ze czasami w ciągu dnia popłakuje, ale zwykle bardzo fajnie się bawi, za to jak po nią przychodzę, to ech…

                      Mam nadzieję, że pani z Filipkiem się zaprzyjaźni i będzie dobrze. Wiem jak mnie denerwowało, jak nasza pani ciągle mówiła, że Klara płacze, że wszystkie dzieci płaczą i wogóle… Zupełnie inaczej rozmawiało się z drugą panią, która mówiła o tym co dzieciom wyszło, czyli, że np. moja Klara talerz wylizała, albo siusiu wołała…

                      Znasz odpowiedź na pytanie: Czas do żłobka

                      Dodaj komentarz

                      Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                      Logo