Długo zastanawiałam się… do którego mam się podłączyć kącika…. Ale może zacznę od początku. Znalazłam was w ubiegłym roku, na początku ciąży i szalenie się cieszyłam, że coś takiego istnieje. Krótko jednak byłam,,aktywna” na forum bo siedziałam prawie całą ciążę w domku. Od czasu do czasu pojawiałam się w pracy i od razu do was… Siedząc w domu codziennie łączyłam się przez komórkę by poczytać chociaż przez chwilkę co się dzieje…. Była wpisana na listę,,lutówek” – termin przypadał na 28.02.2003. I wszystko było cudownie, do 29.01… 36 tydzień….wtedy przestałam czuć ruchy. Tak nagle. W szpitalu powiedziano, że serduszko dzidzi nie bije. 31.01. urodziłam córeczkę. Nie wiem jakimi słowami można opisać to co przeżyłam.
Powolutku dochodzę do siebie i staram się z tym pogodzić….choć pewnie nigdy nie zrozumiem dlaczego.
Mija drugi miesiąc, dwa tygodnie temu wróciłam do pracy i cieszę się że nie muszę już być w domu… Cieszę się, że powstał ten kącik… dołączam do was bo od maja chcemy zacząć starania o drugą dzidzię.
Nie potrafię myśleć o niczym innym. Tylko to tak naprawdę trzyma mnie przy życiu – nadzieja, że kiedyś będę szczęśliwą mamą.
Trzymam za was mocniutko kciuki.
Pozdrawiam
Gosia
9 odpowiedzi na pytanie: Cześć dziewczyny
Re: Cześć dziewczyny
Jak się takie posty czyta, to łezka w oku się kręci! Ale głowa do góry – dobrze, że tu trafiłaś, bo dziewczyny są super miłe i wspierają sie wzajemnie. Możesz teraz pośledzić nasze starania, a maju dołączysz do reszty (choć mam cichą nadzieję, że w maju większość z nas będzie na “oczekujących”, a ty zaraz potem). Powodzenia!!!!!!!!!
Re: Cześć dziewczyny
Niektore z nas tez sa po przejsciach. I dlatego nawzajem sie wspieramy. Zobaczysz, wszystko bedzie ok. Ja juz prawie zapomnialam o tamtej stracie – a przynajmniej sie staram
Pozdrawiam
Gosia77
Re: Cześć dziewczyny
Witaj Gosiu!!
Strasznie mi przykro z powodu tego co się stało :((. Ja swoje maleństwo straciłam w 12 tygodniu ciąży i dla mnie wtedy to był koniec świata. Potem będąc w szpitalu i słuchając o problemach innych dziewczyn, nabrałam dużo pokory. To straszne jak los nas doświadcza…. Ale czas leczy rany, staraj się nie myśleć o tym co było, lecz żyj tym co będzie. Bo napewno będzie dobrze. Wierz w to głęboko!
Gorąco pozdrawiam,
Kasia
Re: Cześć dziewczyny
Bardzo ciężkie to dla Ciebie przeżycie. Mam nadzieje że szybko minie ból po stracie dzidzi. Powodzenia
Re: Cześć dziewczyny
Ciężko jest napisać coś mądrego i pocieszającego po tym co przeżyłaś. Większość z nas ma jakieś przejścia za sobą. Trzeba być jednak dobrej myśli, że następnym razem wszystko będzie dobrze. Trzymam kciuki za następny raz.
pozdrawiam
Ninka
[Zobacz stronę]
Re: Cześć dziewczyny
Dobrze, że do nas “przyszłaś”, to forum naprawde pomaga. Ja moze nie jestem po aż tak strasznych przeżyciach, ale tez było mi ciężko, a z dziewczynami jest lepiej. Powiem po prostu witaj i powodzenia.
Re: Cześć dziewczyny
Rozumiem doskonale co czujesz. 15.02 rodzilam coreczke- w 22 tygodniu ciazy. świat po raz kolejny się zawalił, nie mogę zrozumieć dlaczego tak się stało. Siedzę i płaczę, nic konstruktywnego nie przychodzi mi do głowy, nie mogę nawet dokonać wyboru lekarza.
A może ja po prostu nie chcę się z tym pogodzić??? Zyczę Ci dużo siły byś mogła spierać się z życiem dalej. Na pewno nastęna próba zakończy sie sukcesem. Pozdrawiam gorąco
Re: Cześć dziewczyny
Gosiu nie potrafie wyrazic co czuje! Przezylas nieprawdopodobna tragedie. Bardzo bardzo mi przykro, wiem ze musi minac duzo czasu az przestanie bolec. Witamy Cie serdecznie, bedzie Ci dobrze z nami bo wspieramy sie wzajemnie i staramy sie sobie pomagac. Ty nam mozesz sluzyc rada i razem z nami patrzyc z nadzieja w przyszlosc. czy lekarze wykryli powod?
Ciku
Re: Cześć dziewczyny
Dziękuję wam wszystkim…
Odpowiadając na pytanie – po zbadaniu (kilka dni trzba było czekać na wyniki) dzidzi nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości, rozwijała się prawidłowo (przy porodzie miała 3100g i 52 cm…) pępowina ok, wody też…usłyszałam, że prawdopodobnie była to chwilowa niewydolność łożyska… sprawa,,łożyskowa” bo nic innego nie udało się stwierdzić. 10 dni wcześniej mialam robione usg i oceniano je na 1stopień…. Cóż mogę powiedzieć? Dowiedziałam się, że to naprawdę zdarza się rzadko… Na 25lat pracy lekarza jestem 3 takim,,przypadkiem”. Małe pocieszenie… Najgorsze jest to, że naprawdę wszystko było ok., usg miałam co miesiąc i zawsze słyszałam że jest wszystko dobrze. Boję się co będzie przy kolejnej ciąży gdy znowu będę słyszeć te słowa…
Znasz odpowiedź na pytanie: Cześć dziewczyny