czy ja jestem inna – o biciu

No właśnie. Czy bijecie dzieci? Albo chociaż dajecie im klapsa? Ja nie. Jestem temu przeciwna. Raz lekko pacnęłam Dawcia po łapce jak neiustannie macał przy kontakcie od tv i nei reagował na nic. Ale miałam potem takie wyrzuty sumienia, że aż sie popłakałam! Zawsze tłumaczę małemu, czasem krzyknę, odciągnę go od tego co robi, ale nigdy nei daję klapsa – nawet najlżejszego. Wszyscy znajomi twierdzą, że źle robię. Mąż uważa, że jak mały będzie starszy i narozrabia, to da mu klapsa, ale ja twierdzę, że “po moim trupie”. Teście już by bili małego, ale ja w życiu na to nie pozwolę, nawet na klapa! Wujek Przemka aż się o to ze mną pokłócił i poszło prawie na noże. On uważa, że dyscyplina musi być, ja jestem innego zdania. W pracy też się śmieją, że wychowuję dzieciaka bezstresowo i kiedyś zrobi mi “balladę o Januszku” – cytat! Koleżanki w piaskownicy biją dzieci, w sklepie, na ulicy też, wszędzie widzę przemoc. I każdy mi się dziwi, że nie biję Dawidka. Czy naprawdę źle robię? Czy jestem inna? Ale dlaczego mam przemawiać do dziecka za pomocą przemocy? Czy słowa, groźna mina, krzyk i ewentualnie jakaś “kara” nie wystarczą? Czy musi być ten klaps w wychowywaniu dziecka? Jakie jest Wasze zdanie? Co sądzą o tym Wasi mężczyźni? Wasze rodziny? Dodam, ze moja mama też jest za klapsem w pampersa, ale zna moje poglądy i nie robi tego.

erica i Dawcio 15.10.04

Strona 4 odpowiedzi na pytanie: czy ja jestem inna – o biciu

  1. Re: czy ja jestem inna – o biciu

    Niki zgadzam się z Twoim tokiem myślenia i może nie potrafię nawet wyjaśnić tego teoretycznie tak jak Ty,ale właśnie najgorsze w zyciu były dla mnie słowa matki,które do bólu mnie raniły i które do dzisiaj pamiętam choć jej to wybaczyłam,a pamiętam je tylko po to,żeby były dla mnie przykładem jak nie należy do dzieci mówić. Słowa były tego typu “ty sie urodziłaś jakaś dziwna.”Nie czułam jej akceptacji.Do tego byłam byłam dzieckiem zalęknionym,wstydliwym,nie mającym poczucia własnej wartości.I powiedziałam sobie będąc jeszcze dzieckiem,że nigdy tak swoich dzieci nie będę wychowywać.I moje córki wiedzą,że nie sa z przypadku,kazdą z osobna chciałam.Wiedzą, ze z wyboru nie poszłam do pracy bo chciałam poswięcić im swój czas nie mając nigdy czasu na swoje życie towarzyskie,one zawsze były dla mnie najważniejsze.Rzadko dawałam do pilnowania córki teściowej
    Marysia urodziła się w czasie wielkiego nawału zajęć (budowa domu) i mogłabym rzucić się w wir pracy podrzucając ją teściowej,ale ja bardzo chce być z nia i wszelkie prace odkładam na plan drugi bo ona jest dla mnie najważniejsza,do tej pory wynoszona na rękachWażniejsza jest niż nowy dom na który 14 lat czekałam.I musiałam zdać sobie sprawę, ze mogę ją jako najmłodszą rozpieścić,bo przecież najmłodszemu sie wszystko nalezy.Wszyscy ją kochamy i niańczymy,ale już podjęłam decyzje,że bedzie dyscyplinowana w jaki kolewiek sposób,ale jak na razie jest jeszcze na to za mała,choć wiem,że niektóre mamy wychowują dziecko od kołyski ucząc je powiedzmy spania całą noc. Nigdy tego moich dzieci nie uczyłam czekałam na własciwy czas..
    A te słowa,które powiedziałam córce” nie podchodż do mnie bo byłaś niegrzeczna” do dzisiaj żałuję choć Wiktoria tego nie pamięta bo miała wtedy 3 latka,ale przyznałam się jej kiedyś do tego i powiedziałam,że bardzo głupio postąpiłam. Bardzo staram się,żeby nie poranić ich uczuć,ale też cały czas uczę się,żeby się nad nimi nie rozczulać co nie łatwo wrażliwej matce przecież przychodzi wszelkie dyscyplinowanie.I tak łatwo przegiąć w dwie strony.
    I jestem przekonana, ze bolesne słowa oraz lanie pamięta się,a klapsa zapomina się bardzo szybko,chyba,że jest on dawany w złości i szale.
    Bardzo mi sie podobaja ci moi znajomi z zasadami dla których klaps jest zasadą.Oni zawsze ze sobą mają łyżkę drewnianą i jak któryś synek coś przeskrobie tatuś najpierw długo spokojnie tłumaczy za co ta kara,aby dziecko zrozumiało,a następnie klaps tą łyżką,ale w porównaniu z klapsami mówią im o wieeeeele więcej zachęcających słów typu good boy bo akurat tatuś jest anglikiem,ale mieszkaja w Polsce.I za wszelkie dobre czyny na każdym kroku są pozytywne słowa co buduje ich poczucie własnej wartości
    Ale się rozpisałam

    • Re: czy ja jestem inna – o biciu

      Ja jestem przeciwna. Przyznaję – kilka razy dałam klapsa i zawsze to był wyraz mojej bezsilności. Nie rozpaczałam z tego powodu (w końcu dziecko też musi wiedzieć, że inni mają prawo do gniewu i emocji), tylko spokojnie przepraszałam i tłumaczyłam, dlaczego aż tak się zdenerwowałam i mówiłam, że to JA się przestraszyłam, że jej się coś stanie. Za każdym razem po kilka razy (na życzenie córki)…
      Ja uważam też, że krzyk jest formą przemocy… Nie chodzi mi tu o ostrzezenie – np. dziecko sięga po kubek z gorącą kawą a ja krzyczę, żeby nie dotykała, bo gorące. Chodzi mi o krzyk jako “karę” po wydarzeniu – np. dziecko coś stłukło, a ja stoję nad nim i krzyczę, mimo że jemu jest i tak przykro…
      Co do bezstresowego wychowania – Aśka ma “tłumaczone” właściwie od zawsze – nie wiem na ile z tego rozumiala, jak miała np pół roku, ale stwierdziliśmy z mężem, że im wczesniej tym lepiej – bo jak rozpoznać ten “właściwy” moment. I wydaje mi się, że to procentuje – m.in. (nie tylko!) właśnie w takich “podbramkowych” sytuacjach – Aśka dokładnie wie, co może a czego nie, no i wie, że jeśli juz krzyczymy, to znaczy, że dzieje się coś strasznie ważnego… Podam przykład: wczoraj jechałam z nią samochodem – trzy pasy w jedną stronę, około 100/h, tłum samochodów, brak pobocza – jak oceniłam to zatrzymanie się bez stłuczki graniczyłoby z cudem – i wtedy moje dziecię zaczęło się wić i krzyczeć, że ją “pupa piecze” i zaczęła odpinać się z pasów – no i histeria praktycznie nie do opanowania (mamy dwulatków wiedzą o czym mówię)… A ja nawet nie mogłam sięgnąć i jej przytrzymać! Oczyma duszy widziałam gwałtowne hamowanie i moje dziecię wylatujące przez przednią szybę… Oczywiście moje prośby nie skutkowały więc krzyknęłam, żeby siedziała spokojnie – tak, że mnie przez pół dnia potem gardło bolało, ale dziecko zamarło i spokojnie przełożyło rękę przez pasy. Była strasznie przestraszona, ja też… Później jej tłumaczyłam, że bardzo się przestraszyłam, że bałam się, że wypadnie z fotelika…
      Ale jestem przekonana, że gdybym krzyczała “notorycznie” to Aśka nie zważając na nic by mi wylazła z tego fotelika…
      A co do klapsów – uważam, że właśnie klapsy “nakręcają” dziecko. Daję klapsa, za przewinienie, dziecię robi to jeszcze raz – i co? Mocniejszego klapsa? Dwa klapsy? Dziecko dorasta, powoli robi się silniejsze i co? Biegam za nim z kablem w ręce?… A potem – wynajmuję ochroniarza? Oczywiście tu specjalnie przesadzam, ale naprawdę sądzę, że przemoc rodzi tylko przemoc.
      I jeszcze – akurat i ja i mój mąż byliśmy wychowani bez klapsów. Udało się to dziadkom, uda się i nam…

      Pozdrawiam,

      • Re: czy ja jestem inna – o biciu

        Erico wcale Cie nie atakuję, tylko chciałam Ci pokazać inne spojrzenie na stosowanie kar wogóle,ale widzę, ze kompletnie mnie nie zrozumiałaś( moze nie umiem wyrażać mysli na pismie-nie wiem), może po prostu nadajemy na innych falach. Ja swoje- Ty swoje. Ok. nie ma po co się wykłócać czy coś i ja też absolutnie nie uważam ze wychowanie bez klapsów to wychowanie bestresowe czy coś takiego- o czym napisałam parę dni temu pod postem Anastazji w tym wątku.
        Pozdrawiam 🙂

        Niki & córeńka 2 LATKA :))

        • Re: czy ja jestem inna – o biciu

          nie wywołalaś, ten temat zawsze tak przebiega, zresztą nie tak dawno temat klapsów też był poruszany w takim jednym wątku, a linka do artykułu dałam jeszcze w jednym wątku bo uważam że jest wart przeczytania 🙂

          Izka i Zuzia 4 latka 🙂

          • Re: czy ja jestem inna – o biciu

            ooo własnie krzemianka :), dlatego tutaj widzę bezsensownosć klapsa o którym tu dziewczyny piszą, dla mnie delikatny klaps to jak pstyczek w nos, dziecko nic sobie z tego nie zrobi.

            Zresztą twierdzenie “klapsuję w awaryjnych sytuacjach, gdy nic już nie pomaga” to jakbym miała tak myśleć to moja miałaby prany tyłek regularnie, pewnie po jakimś czasie przyzwyczaiłą by się do klapów i musiałabym sięgnąc po laczka
            a tak mam motywacje aby porozmawiać sama ze sobą i zawsze coś tam człowiek jeszcze wymysli na nastepny taki wyskok

            Izka i Zuzia 4 latka 🙂

            • Re: czy ja jestem inna – o biciu

              Wasiu to ja pisałam to co zacytowałaś..

              współczuję tobie podobnych przeżyć..
              Chciałabym podobnie jak Ty zaoszczędzić Julci przykrości, by miała wysoką samoocenę, by nie bała się..

              • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                kiedyś b. bałam się tego jaką będe mamą, choć gdzieś w głębi wydawało mi się że będe dobrą mamą ale nie wierzyłam w to…

                Wasiu bawisz się z Olą?

                • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                  wolałabym nie wyjść z domu, nie obejrzeć dobranocki niż być bitą (to nie były klapsy, dostawałam czym popadnie i gdzie popadnie), szarpanie, wyzwiska itp.
                  To było straszne.ehhh

                  • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                    tylko weź pod uwagę że “niewinny” klaps będzie działał do pewnego momentu, wieku, potem dzicko zaśmieje ci się w twarz i a nawet wykrzyczy nie bij mnie i co w takiej sytuacji zrobisz? Dasz dwa niewinne klapsy.
                    Czytajac Cię wydaje mi sie że popadasz w skrajności, bo klaps to klpas i jest ok, a lanie to lanie czyli znęcanie fizyczne, a znęsaniem psychicznym nazwysza zakaz obejrzenia bajki przez dziecko? Dla mnie znęcanie psychiczne to zamkniecie dziecka na godzine w ciemnej łazience

                    “Jestem panem i władcą, wiem co dla ciebie lepsze i nie bedę z tobą dyskutować, jestem silniejszy ” – tak to wygląda z punktu małego człowieczka który dostaje klapsa. Ale gdy mały człowieczek podniesie rękę na Pana i Władcę, wtedy tłumaczymy mu że tak nie wolno robić, że nie wolno bić rodzica bo to nie ładnie, że to nas boli.

                    Uważam że tak jakoś się przyjęło że rodzice to panowie i władcy a dzieci nie maja nic do powiedzenia, ale nie u mnie.

                    Osobiście wolę zabronić w sytuacji awaryjnej obejrzenia bajki czy zjedzenia kinderka niż dać w dupsko, tyle tylko że uprzedzam o tym moje dziecię – daję jej wybór i parę razy wolała wybrać “karę” niż spełnienie mojej prośby.
                    Moje argumenty słowne do Zuzi muszą zawierać góra 5 słów. Negocjuję z nia na poziomie 4-latka
                    W pokoju dziecka nie zamykam bo to pomieszczenie ma kojarzyć sie z przyjemnością a nie karą. Szlabany też nie wchodzą w grę, a na słowa zawsze trzeba uważać bo ranią dorosłych a co dopiero dzieci.

                    Izka i Zuzia 4 latka 🙂

                    • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                      KLUCHA!!! Nie o to mi chodziło, nie zrozumiałaś mnie:

                      W odpowiedzi na:


                      bo klaps to klpas i jest ok, a lanie to lanie czyli znęcanie fizyczne, a znęsaniem psychicznym nazwysza zakaz obejrzenia bajki przez dziecko? Dla mnie znęcanie psychiczne to zamkniecie dziecka na godzine w ciemnej łazience


                      Zgadzam się w 100 % i dokładnie tak samo myślę!!
                      I tak wlasnie tłumaczyłam to parę postów wczesniej. Ok. jeszcze raz…chodzi mi o to, zeby pokazać,że jesli KLAPS ktoś nazywa PRZEMOCĄ FIZYCZNĄ, to taka osoba chyba np. ZAKAZ OBEJRZENIA BAJKI nazwie PRZEMOCĄ PSYCHICZNĄ. Co jak napisałam pare postów niżej jest dla mnie SMIESZNE!!!
                      O Jezu no…już nie wiem jak to napisać…dlatego nie bardzo lubie dyskutować na necie :/
                      przeczytaj raz jeszcze mojego poprzedniego posta: OTO ON:

                      (…)A zauważyłaś, ze dla wielu osób klaps i bicie w dosłownym znaczeniu to TO SAMO. Nie rozumiem tego, ale spotkałam się z komenowaniem klapsa w sposób następujący:…że to znęcanie się, zastraszanie, przemoc itp. Idąc tym tokiem myslenie np. zakaz obejrzenia bajki czy postawienie do kąta można nazwac np. znęcaniem się psychicznym, matretowaniem psychicznym… ( co oczywiście jest wierutną bzdurą, podobnie jak to, ze klaps to stosowanie przemocy)Dla mnie bicie np. kablem czy czymś tam gdzie popadnie a klaps to dwa bieguny.

                      Rozumiesz o co mi chodzi????
                      I dlatego teraz napisalam przykladową sytuację z rowerkiem…ze o ile zakaz jezdzenia na nim jest karą ” w porządku” ( choć kazda kara,to pokazanie pewnej “wyższości” rodzica), o tyle rozwalenie tego rowerka przy dziecku już jest znęcaniem psychicznym. Podobnie jak klaps nie jest znęcaniem fizycznym, ale bicie kablem np. jest. I tylko o to mi chodziło.
                      Klucha z Twoich wypowiedzi wnoskuję, ze bardzo dobrze wychowujesz Zuzę i nie mam Ci ” nic do zarzucenia”. Ja nie jestem taka super, czasem mnie poniosło i dałam klapsa, ale wnerwia mnie jak ktoś mi tu wmawia, ze stosuję Bog wie jaką przemoc czy coś. Stąd to przejaskrawione zdanie o “panu i władcy”, zeby pokazac i druga strone maedalu,że czasem równiez inne kary, czy nieodpowiednie słowa mogą skrzywdzić dziecko bardziej niż klaps..

                      Niki & córeńka 2 LATKA :))

                      • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                        Pola…prosze przeczytaj raz jeszcze uważniej.

                        W odpowiedzi na:


                        Idąc Twoim tokiem myslenia….czym nazwiesz…..zakaz obrzena bajki, zakaz wyjścia na dwór, zakaz wychodzenia z pokoju….wogóle wszelkie kary….Znecaniem się psychicznym???


                        Nie rozumiesz?? Ja się PYTAM czy dla takiej osoby, dla której KLAPS jest znęcaniem fizycznym, to czy ZAKAZ OBEJRZENIA (np) bajki jest ZNECANIEM PSYCHICZNYM. JA SIE PYTAM!! Ja wcale tak nie uważam, ja się temu dziwię na litośc Boską.
                        Ehhhh…opadłam już z sił.

                        Niki & córeńka 2 LATKA :))

                        • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                          Niki juz pisałam w drugim (chyba) watku, ze Cię rozumiem i zgadzam sie z tym co w tym temacie piszesz.

                          Ja i…

                          • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                            NIEEEEEE! I mam nadzieję, ze nigdy do tego nie dojdzie!

                            Ala i Filipek
                            (29.07.2003)

                            • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                              A moze chodzi im o klaps, od ktorego dlon dretwieje?

                              • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                                Fajnie Olinjo:) Miło mi, bo już myslałam, ze albo ja spadłam z księżyca, albo mam problemy z przekazem, albo nie wiem co :/

                                Niki & córeńka 2 LATKA :))

                                • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                                  Niki ja Cię zrozumiałam i zgadzam się z Toba i wiem,że swoje dziecko kochasz i nie znęcasz się nad nim dając mu klapsa,ale klapsa dajesz z troski.I jestem tego samego zdania,że jeśli ktoś porównuje klapsa do maltretowania to tym samym stawianie dziecka do kąta to tez maltretowanie.Z tym,że klaps to krótkie maltretowanie,a stanie w kacie jest dłuzszą przemocą psychiczną

                                  • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                                    Pola z całym szacunkiem do Ciebie z sedna Twojej wypowiedzi rozumiem, ze Ty tak jak bys dzieci w ogóle nie uczyła samodzielnosci.Wiele rzeczy starasz sie robić za nie. Pewnie,że powinniśmy je chronić z każdej strony,ale i z całych sił starać nauczyć jeco jest dobre,a co jest złe, ze wrzątek to wrzatek, ze nóż to nóż i czasami słownie to nic nie działa.Ja choć może jestem za klapsem bardziej z teorii niż z praktyki bo tak jak pisałam drugą i trzecią córkę udało mi się wychować bez klapsów. To jednak wiem,że są takie dzieci,że tego klapsa trzeba im dać i spotkałam się z takimi dzieciakami,że aż mnie złość brała nie na nie lecz na rodziców.Rodzice widząc,że synuś krzywdę robi drugiemu dziecku nie jest karcony tylko mamusia spokojnie tłumaczy prawie śmiejąc się do niego,a on za chwilę robi to samo.

                                    Porównałabym wychowanie do kształtowania drzewka owocowego. Można je naginać i kształtować tak jak my dorośli,którzy jesteśmy za nie odpowiedzialni powinniśmy z nim postępować.I te gałązki,które są nie potrzebne podcinać tak,żeby drzewko wydało owoce. Takie podcinanie w danej chwili nie jest przyjemne,ani dla rodziców,ani dla dziecka. My się rozczulamy i mówimy-a wyrosła taka śliczna młoda gałązka szkoda jej odciąć,a tymczasem z niej kiedyś urośnie gruby pęd,którego możemy żałować zostawiając go,aby rósł sam sobie.
                                    Przykład:-moja teściowa dziwi się,że jej najstarszy syn jest tak zacietrzewiony,materialista i egoista,ale ona bardzo pielęgnowała w nim pewne cechy. To był jej najgrzeczniejszy synuś bo składał ubranka,lubił porządek i dobrze się uczył,ale wcześniej gdy był mały wujek kiedy częstował cukierkami i on został poczęstowany na końcu obraziwszy się nie wziął tego cukierka to tesciowa go nie karciła,az to się umocniło i teraz choć najwiecej od rodziców dostał mówi,że nic nie dostał i nawet nie odwiedzi własnej matki.
                                    Mój mąż choć był najmłodszy dostawał wciry bo lubił chodzić swoimi drogami. Teraz nie ma takiego podejścia,że wszystko mi się należy i świat się kręci wokół mnie i jestem pępkiem świata

                                    Jesli lejemy dziecko w złości rozgoryczamy je,ale jesli karcimy klapsem w miłości ono nam za to podziękuje. Nie wysysam tego z palca bo nie raz moje córki,a szczególnie ta najstarsza dziękowała mi nawet za to,że na nia wrzasnęłam bo po półgodzinnej spokojnej dyskusji nic do niej nie docierało.Druga córka nie raz mówiła mi:mamo kocham Cię bo Ty nas nie rozpieszczasz. Takie małe dziecko to normalka,że mówi kocham cię,ale jeśli mówi to dziecko 11-14 letnie jest to już bardziej dojrzałe.

                                    Na pewno nie jestem za karceniem niemowlęcia. Maryśka jak na razie robi z nami co chce.:))Dzisiaj wytargała tatę za włosy natłukła po twarzy powkładała trochę palców do oczu buzi i nosa:)I to co ona na razie robi to wszystko śmieszne. Może mnie budzić o każdej porze nocy i nie wyprowadzi mnie za żadne skarby z równowagi.Do takich dzieci mam anielską cierpliwość.

                                    Poza tym rozmawiamy tylko o klapsie,ale tak naprawdę to jak kolwiek byśmy wychowywali sami nie dając im przykładu. Powiedzmy palimy papierosy,a mówimy do dziecka-nie pal.Używamy brzydkich słów,a mówimy nie przeklinaj. To czy będziemy dawać klapsa,czy nie będziemy to nasz autorytet i tak będzie zachwiany i takie wychowanie i tłumaczenie jest na darmo.

                                    • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                                      W odpowiedzi na:


                                      zanim dziecko uderzycie, zastanowcie sie nad innym rozwiazaniem, zastanowcie sie nad jego dojrzaloscia intelektualna i odpowiedzcie sobie na pytanie czy wymaganie bezwarunkowego posluszenstwa w konkretnej sytuacji, nie jest przypadkiem ponad jego mozliwosci?


                                      Polu piszesz tak jakby mamy, które daja klapsy w ogóle rozumu nie miały, swoich dzieci nie kochały a tylko forsowały swoja wyższosć.
                                      Zapewniam Cię, ze ja (mogę pisac tylko w swoim imieniu) dopuszczam możliwosć dania klapsa. Co nie znaczy, ze za nim to zrobie to nie zastanowie sie i nie podejme innych prób. Jonatanek jest jeszcze malutki jak pisałam dostał dwa klapsy, nie były mocne bo go najzwyczajniej rozśmieszyły myślał, ze to zabawa. Szybko dotarło do mnie, ze to nie tedy droga (z nim).
                                      Dużo bardziej reaguje na mój głos (nie, nie krzyczę) kiedy mówię stanowczo, ze to jest “be”. Wie, ze coś tam jest “be” ale mogę sie założyć o 6 w totka, ze za chwilę wsadzi to do buzi, dotknie itd.
                                      Teraz mówie za każdym razem ale w pewnym momencie w sytuacjach szczególnie niebezpiecznych (grzebanie w kontakcie, zabezpieczonym czy nie) używam całej stanowczosci czyli również fizycznej ale z mojej strony czyli podchodze i mówie o co mi chodzi. Zostawiam Jonka w tym samym miejscu dając inna zabawke. Jeżeli wraca do “przestępstwa” powtarzam to do trzech razy. Później zabieram go. Chcę by nauczył sie, ze ma swobodę jednak w zyciu obowiązuja reguły i musi się z nimi liczyć.
                                      Chcę by był samodzielny jednak to do mnie nalezy kierowanie tym rozwojem. Kierowanie nie wymuszanie. Ja nie chcę dawać klapsów mojemu dziecku ale dopuszczam taka możliwosć.
                                      Zapewniam Cię, że bardzo, bardzo mocno pracuje nam swoimi nerwami nie tylko by nie dawać klapsów w afekcie ale by nie urazić słowem, tonem głosu (bardzo na niego reaguje), gestem.

                                      Wiem, ze bardzo trudno pogodzić sie ze słowami “kogo Ojciec kocha tego smaga” bo to takie nie humanistyczne. Dlatego dzisiaj mamy dzieci humanistyczne, bezstresowo wychowywane w poczuciu braku zasad i dzieci, które dziwią sie dlaczego rodzice wychowuja je z zasadami.

                                      Oddzielam bicie od klapsa jako formy kary, oddzielam przemoc fizyczna i psychiczną od stanowczego powiedzenia “nie” własnemu dziecku.
                                      Ty Polu jak widzę chyba nie. Dla Ciebie to wszystko jedno i to samo.
                                      W takim razie co powiesz na inne dziedziny wychowania takie o jakich pisze Kotuś. Np złe wzorce, palenia, picie alkoholu o zgrozo podawanie go dziecku? Tacy rodzice niewątpliwie nie biją swoich dzieci. Widziałam takie dziecko (moja koleżanka tak wychowuje swojego dwulatka) to jest koszmar. Tak rozpuszczony i bazczelny smarkacz juz w wieku dwóch lat. Nauczony, ze nie ma kary bo przecież taki malutki jest…
                                      Ja takiemu niewychowaniu mówię “nie”

                                      Kompromis????
                                      W wychowaniu dziecka?
                                      Kompromis owszem ale w rozmowie z partnerem.
                                      Dziecko partnerem długo nie jest.
                                      I co teraz zarzucisz mi, ze nie szanuję swojego dziecka?
                                      Zapewniam Cię, ze bardzo, bardzo go szanuję.

                                      W odpowiedzi na:


                                      czy male dziecko jest w stanie wykazac sie takim abstrakcyjnym mysleniem?


                                      oczywiscie, ze nie i dlatego tłumaczymy, pokazujemy, mówimy nie odpowiednim tonem a nie jakbyśmy proponowali porcję lodów.
                                      Za takie wychowanie przy pomocy “marchewki” dziekuje.
                                      .

                                      Ja i…

                                      • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                                        A to już troszeczkę zmienił mi się obraz Twojego wychowywania:)
                                        I wierzę i zgadzam się z tym,że można wychować bez klapsa.Ale chyba zdajesz sobie sprawę, ze różne są charaktery dzieci. Być może masz dzieci łatwe do wychowania z którymi można się dogadać.Ja wiem co to jest dziecko z silna osobowoscią i nie raz takie widziałam,które ci mówi cały czas NIE bo ono chce po swojemu.Ja też bardzo liczę się z wolą swoich dzieci.Rzadko nakazuję,żeby wyniosło śmieci czy poszło do sklepu,raczej proszę je,aby to zrobiło i staram się tak na nie wpłynąć,żeby robiło to z własnej woli.
                                        Jak dla mnie klaps w przypływie nerwów jest głupotą.Za nim dałabym klapsa przemyślałabym to i przede wszystkim ostrzegła,ale dopuszczam klapsa w wychowaniu,choć rzadko z niego korzystam.
                                        Powiedzmy jesli dziecko kłamie najpierw szukam przyczyny dlaczego to robi. Może kłamać ze strachu lub powiedzmy z zazdrości. Pracuję wtedy nad tym problemem tłumaczę i uczę.Duzo na to poswięcam mu czasu.A jeśli ono nadal choć już jest na tyle duze i rozumne a jednak z premedytacją kłamie i jeśli udowodniłabym mu to kłamstwo dałabym klapa.Ale tak jak powiedziałam najpierw bym ostrzegła i dziecko musiałoby potraktować to jako kara,ale w tym wszystkim nie mogło by się czuć odrzucone,ale nadal kochane

                                        • Re: czy ja jestem inna – o biciu

                                          W odpowiedzi na:


                                          na litosc, jonatan ma dopiero 2 lata


                                          Chciałam tylko wtrącić, że Jonek ma dopiero roczek

                                          Ania i

                                          Znasz odpowiedź na pytanie: czy ja jestem inna – o biciu

                                          Dodaj komentarz

                                          Angina u dwulatka

                                          Mój Synek ma 2 lata i 2 miesiące. Od miesiąca kaszlał i smarkał a od środy dostał gorączki (w okolicach +/- 39) W tym samym dniu zaczął gorączkować mąż –...

                                          Czytaj dalej →

                                          Mozarella w ciąży

                                          Dzisiaj naszła mnie ochota na mozarellę. I tu mam wątpliwości – czy w ciąży można jeść mozzarellę?? Na opakowaniu nie ma ani słowa na temat pasteryzacji.

                                          Czytaj dalej →

                                          Ile kosztuje żłobek?

                                          Dziewczyny! Ile płacicie miesięcznie za żłobek? Ponoć ma być dofinansowany z gminy, a nam przyszło zapłacić 292 zł bodajże. Nie wiem tylko czy to z rytmiką i innymi. Czy tylko...

                                          Czytaj dalej →

                                          Dziewczyny po cc – dreny

                                          Dziewczyny, czy któraś z Was miała zakładany dren w czasie cesarki? Zazwyczaj dreny zdejmują na drugi dzień i ma on na celu oczyszczenie rany. Proszę dajcie znać, jeśli któraś miała...

                                          Czytaj dalej →

                                          Meskie imie miedzynarodowe.

                                          Kochane mamuśki lub oczekujące. Poszukuję imienia dla chłopca zdecydowanie męskiego. Sama zastanawiam się nad Wiktorem albo Stefanem, ale mój mąż jest jeszcze niezdecydowany. Może coś poradzicie? Dodam, ze musi to...

                                          Czytaj dalej →

                                          Wielotorbielowatość nerek

                                          W 28 tygodniu ciąży zdiagnozowano u mojej córeczki wielotorbielowatość nerek – zespół Pottera II. Mój ginekolog skierował mnie do szpitala. W białostockim szpitalu po usg powiedziano mi, że muszę jechać...

                                          Czytaj dalej →

                                          Ruchome kolano

                                          Zgłaszam się do was z zapytaniem o tytułowe ruchome kolano. Brzmi groźnie i tak też wygląda. dzieciak ma 11 miesięcy i czasami jego kolano wyskakuje z orbity wygląda to troche...

                                          Czytaj dalej →
                                          Rodzice.pl - ciąża, poród, dziecko - poradnik dla Rodziców
                                          Logo