Podobno jest tak, że wózkiem podjeżdża się pod sam samolot i dopiero tam go zabierają… I wogóle nie liczy się jako bagaż.
Nie wiecie, czy to prawda? I czy w każdych liniach jest tak samo – będę lecieć British Airlines z Okęcia.
Z góry bardzo dziękuję za odpowiedzi,
Pozdrawiam,
6 odpowiedzi na pytanie: Czy ktoś leciał z wózkiem?
Re: Czy ktoś leciał z wózkiem?
Ja bede leciec z Olim 7.12 ale liniami air polonia. Nie wiem jak jest z oddaniem wozka, ale wiem ze przysluguje zabranie go dla dziecka jako jego “bagazu”. Musi to byc wozek skladany i faktycznie jego wagi sie nie dolicza do zabieranych pakunkow. Ciekawa jestem jak dzieci znosza latanie. Ja slyszalam, ze zawsze??? placza przy starcie i ladowaniu i dobrze w tym czasie podawac herbatke butelka, ale nic poza tym nie wiem.
A i jeszcze jedno. Moge wziasc bagaz podreczny dla siebie i dla dziecka, ale musi byc on w dwoch torbach, nie moze byc w jednej z zsumowanymi kilogramami.
Asia i Oliwierek 14.01.2004
Re: Czy ktoś leciał z wózkiem?
Tak to prawda…wózek możesz mieć ze sobą aż do momentu wejścia na pokład, dopiero przy samych schodkach (czy przy rękawie) go zabierają – dostajesz go potem zaraz jak tylko się wyjdzie z samolotu, jeszcze na płycie lotniska. Tak było w naszym przypadku z Peg Perego P3 (spacerówka – taka trochę większa parasolka) podobno większe wózki biorą jako bagaż więc zabierają wcześniej ale nie wiem co to znaczy większe…z całą pewnością możesz zadzwonić do linii lotniczych i się zapytać.
No i życzę miłej podróży
Janek 13 luty 2004
Re: Czy ktoś leciał z wózkiem?
Nie martw się, nie jest to prawdą, że dzieci zawsze płaczą przy starcie i lądowaniu…może tak być, bo np. bolą je uszka (dorosłym przecież też się nie raz zatykają i bolą) ale wtedy wystarczy tak jak napisałaś podać heratkę czy mleko, albo zwyczajnie smoczka, ssanie odtyka zatykające się uszy…
Nasz Jasiek nie płakał, wogóle start i lądowanie jak i cały lot zniósł tak jak by się nic takiego nie działo (w drogę powrotną dał nam troszkę do wiwatu, ale to inna historia) no może troszkę mu się nudziło inne dzieci też były raczej spokojne.
Janek 13 luty 2004
Re: Czy ktoś leciał z wózkiem?
W wiekszosci linii lotniczych mozna zabrac wozek jako bagaz podreczny z notka “delivery at the aircraft,” wtedy trzeba zostawic wozek przed samym wejsciem do samolotu albo rekawa. NIestety, niektore linie odmawiaja zabrania wozka, np. Alitalia i wowczas trzeba go nadac jako regularny bagaz, ale nie liczy sie do wagi bagazu ogolnie.
A dzieci bardzo roznie reaguja i, wierz mi, to zawsze znacznie wiekszy stres dla rodzicow, bo dzidzke trzeba mocno trzymac w ovjeciach podczas startu i ladowania. Ah, i trzeba koniecznie zaopatrzyc sie w duuuuzo picia dla dzidzi-to mi poradzil pediatra.
Powodzenia.
Re: Czy ktoś leciał z wózkiem?
Ja miaam ten sam problem i chyba wszystko zależy od lini lotniczych i wielkości samolotu i uprzejmości obsługi. Najlepiej zadzwonić do lini lotniczych.
Moj maz jest Portugalczykiem, a Lena urodziała się w Polsce. Gdy Mała miała 1,5 miesiąca zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę bo mój mąż dostała prace w swoim kraju. Było dużo problemów jak się zabrać ze wszystkiem i zdecydowaliśmy się podrózować z nosidełkiem bo słyszelieśmy różne opinie na temat wózka, a nasz jest dość duży i ciężki (wysłaliśmy go paczką). Podczas lotu trzymałam Mała na kolanach (koniecznie poproś o pasek dla dziecka), a nosidełko było potrzebne tylko przy przesiadkach (lecieliśmy trzema samolotami). Widziałam matki z dziećmi i z lekkimi spacerówkami i nie było problemu.
Przed podróżą bardzo się bałam, ale Lena nawet nie zapłakała podczas całego dnia. 3 starty i 3 lądowania, a ona spała albo jadła cyca. Ważne jest żeby dziecko jadło podczas startu i obniżania (już ok pół godziny przed lądowaniem).
Barbara, Telmo i Lena
Re: Czy ktoś leciał z wózkiem?
Dzwoniłam… Powiedzieli, że ocenią, czy wózek się gdzieś tam się zmieści, czy nie – wózek mam z tych średnich – baby dreams smart… Dlatego chciałam wiedzieć, jak to jest praktycznie.
Gorzej będzie z powrotem, bo lecę z Heathrow, a tam podobno ostatnio jest taki tłok, że nie wpuszczają wogóle z wózkami, tylko trzeba nadawać na bagaż. Na wszelki wypadek wezmę nosidło gdzieś na wierzchu.
Gorzej z karmieniem – moja Aśka nie chce jeść leżąc na kolanach – karmię ją na łóżku, gdzie ma pełną swobodę, może się poprzekręcać, złapać sutek, possać, puścić, uśmiechnąć się, pomachać nogami… wiecie o co chodzi… Na ręce je jedynie jak jest strasznie głodna i nie mam jej jak inaczej nakarmić – ale wtedy też zaspokaja tylko pierwszy głód i z resztą czeka na wygodniejsze warunki… Nie ma mowy żeby tak wytrzymała dłużej niż 2-3 minuty. Zobaczymy.
Dziękuję i pozdrawiam,
Znasz odpowiedź na pytanie: Czy ktoś leciał z wózkiem?