Narzekam, że za dużo przytyłam a po dzisiejszej wizycie poszłam do sklepu kupić nowy numer”Rodziców” i kupiłam przy okazji krówki, które od razu zjadłam. Trochę mi sie humor poprawił, aleee. A jak wy sobie radzicie z takim małymi smuteczkami, czym je zabijacie??
Marzenka i dzidzia(2.01.2004)
4 odpowiedzi na pytanie: Czym zabijacie smutki?
Re: Czym zabijacie smutki?
ja tez dzis poszlam po “Rodzicow”, mimo ze strasznie mi sie nie chcialo wychodzic z domu.
na smutki nie ma chyba rady, to chyba normalne ze nas dopadaja, ja np mam jakas dziwna depresje od paru dni i nie umiem sie pozbierac a na dodatek sasiadka ma generalny remont w domu i od dwoch tygodni nie robie nic tylko slucham udarowej wiertarki i walenia mlotem. Nic tylko skoczyc z 10 pietra.
a na drobne smutki to albo jakas slodka przekaska typu torcik wedlowski, budyn czekoladowy, batonik, ciasteczka albo sobie poplacze albo ponarzekam mezowi ze jestem beznadziejna gruba nudziara z ktora nawet nie mozna nigdize isc bo nie ma na to sily, albo posiedze sobie tu na forum poczytam ze inne dziewczyny tez sie martwia, smuca i maja doly i wtedy przynajmniej wiem ze nie jestem nienormalna za swoim zachowaniem.
a te krowki to sama bym z checia zjadla, ale zostalo mi tylko 1,50zl po dziesiejszych zakupach (gazetki, apteka, drobne jedzonko) a nie chce mi sie isc do bankomatu, a maz nawet jak kupi to przyniesie dopiero w nocy bo idzie na piwko z kumplem (ot kolejny smutek- on pije piwko i idzie “w ludzi” a ja siedze gruba w domu a isc oczywiscie mi sie nie chce za jasna cholere)
pozdrawiam i trzymaj sie.smutki w naszym stanie to normalna rzecz a pare krowek napewno nie zaszkodzi:) poodmawiamy sobie pozniej, teraz nie mozemy sie przeciez stresowac:)
Ala i Małgosia (28.12.2003)
Re: Czym zabijacie smutki?
Moim podstawowym sposobem (sposobikiem) na smutki jest dzidzia w brzuchu. Muszę się przyznać, że czasem specjalnie do niej “stukam”, żeby dała jakiś znak…, uspokajam się, że jeśli kopie to wszystko w porządku i nie jestem już sama.
Co do podjadania to ja zupełnie nie mam apetytu i żadnych słodkich zachcianek (inaczej niż w czasach przed-ciążowych), chociaż te krówki brzmią nieźle… Nie przejmuj się, niech Ci pójdą na zdrowie
Mi pomaga czytanie np. “Rodziców” (chociaż potem mam wyrzuty sumienia, że zamiast kilku numerów mogłabym kupić książkę, typu “Dobra miłość. Co robić, żeby nasze dzieci miały udane życie” – polecam) i wszelkiego rodzaju pogaduchy + czytanie, że inne mają podobne problemy
Trzymaj się cieplutko,
Magda z Groszkiem
Do Tality
Masz rację z tą gazetą kosztuje ponad 5 zł a ja ją czytam w tri miga. I znów miesiąc czekam na następne wydanie. Ale czytam też inne troche tańsze npMam dziecko. I też mam fajna książke “Woczekiwaniu na dziecko” Ale co nowa gazeta to nowa gazeta, i tymi promocjami kuszą……..
Marzenka i dzidzia(2.01.2004)
Re: Do Tality
Ja teraz czekam na drugiego dzidziusia, więc ponownie wykorzystuję stare numery tych wszystkich gazet. Po prostu jako pomoce naukowe -oglądamy lub wycinamy obrazki i pokazuję mojej prawie trzyletniej córci, jaka to śliczna dzidzia mieszka u mamy w brzuchu. A co do książek, to ostatnio kupuję raczej o wychowaniu dzieci niż o samej ciąży. Zwłaszcza jak ostatnio wyczytałam ile to już powinnam przytyć, a ja ani połowy tego (nie wiem, skąd oni biorą te wszsytkie normy…), no chyba, że częściej zdarzają się Mamy, które niepokoi zbyt duża waga i to do nich było adresowane
A z gazet mamy już miseczkę, piłeczkę i coś tam jeszcze – czasem trudno się powstrzymać… Chociaż to w moim przypadku dobre tylko na krótkie smutki, bo gazetę czytam jeden dzień.
Magda z Groszkiem (~24/03/2004)
Znasz odpowiedź na pytanie: Czym zabijacie smutki?