wolałabym by mnie tu nie było, ale 3 lata starań (2 lata ostatnie intensywnie).
magiczny próg 30ki przekroczony, wiec liczy się czas. róznica wieku miedzy ew. rodzenstwem wciaz rosnie… zresztą mniejsza z tym wszystkim, byle by się udało!
Pierwsze badania za mną, ale jak na razie nic niepokojącego z nich wg. mnie nie wynika.
Doszedł nieszczesny paciorkowiec (czeka mnie 90dni antybiotyku- penicylina) – moze to jego wina? ponoć raczej nie…
nie zadowalają mnie lekarze do których trafiam… od dotychczasowych okazałam się bardziej dociekliwa, wszechstronniej pojmująca problem…
a przecież nie po to płace 150zł, zeby zajrzeć panu dr w oczy! mam wrazenie, że chcą odbebnić wizyte i koniecznie doprowadzić do kolejnej (x150zł)…
marzę o kimś konkretnym, zorientowanym…
jutro umawiam się do kolejnego nowego ginekologa, który jednoczesnie jest laryngologiem i onkologiem…
mam powiekszoną tarczyce, ale hormony w normie…
nie muszę Wam pisać, że marzę, ale jednocześnie się martwię, boję i że mam dość i trochę sił mi brak…
No to się przywitałam i bede walczyć, bo nie wyobrażam sobie, że mogłoby sie nie udać.
Strona 4 odpowiedzi na pytanie: dołaczam z duszą na ramieniu…
zbadana rzecz pewna nr 1 – owuluuję:)
mam pytanie – jak to jest?
czy to normalne bym po owulacji miała temp 37,3?
za dwa dni oczekuje miesiączki.
Może powinnam zadać pytanie na starających się, ale wiem że części z Was udało się zajść w ciążę i jak nikt inny z biegu to przeżywający jesteście czujne jesli chodzi o objawy,
Oczywiście każdy krok w kierunku mysli o ciązy poparty jest od razu 2 krokami w tył i kubłami zimnej wody…
mam sprzeczne informacje –
1. że taka temp jest normalna po przebytej owu
2. może swiadczyć o ciązy…
ja nie wiem nic ad. 1, bo nigdy nie mierzyłam temp jesli nie czułam się chora.
wszelkie inne objawy – twarde piersi, napiecie w podbrzuszu – mam co miesiąc przy okazji PMS, tym razem jednak jakoś dziwnie bo obie piersi mam tak samo nabrzmiałe (zawsze tylko lewą mialam), a ból w podbrzuszu jest upierdliwy niezmiennie od 2 tyg.
oczywiście staram sie sobie nie robić zadnych nadziei:( 4 lata się nie udawało, wiec i tym razem nie oczekuje cudu (może minimalnie)… raczej czekam na wyniki badań.
ps. pozostane tu pod tym nikiem, bo tak czuje się bezpieczniej. nie mam ochoty na tym etapie dzielić się ze znajomymi i rodziną, że przechodzimy przez tę drogę. nie chcę by tematem towarzyskich spotkan były nasze postepy lub ich brak w leczeniu, nie jestem stworzona do pytajcych spojrzęń i poklepywania po ramieniu…to jest nasz problem i nasza prywatność.
Ja tam licze, ze to jest punkt 2.
trzymam kciuki z całego serca i razem z Tobą odmierzam czas do 11.:Buziaki:
równiez trzymam kciuki
🙂
A jednak się udało..:)
3 będzie po 2.. 😉
Znasz odpowiedź na pytanie: dołaczam z duszą na ramieniu…