Od początku roku próbuję córkę odstawić od piersi. Doszłam do wniosku, że będę robić to etapami. Najpierw wyeliminowałam karmienia w ciągu dnia tzn w sumie pozostawiłam tylko te do zasypiania i na poranną pobudkę. Pare dni temu rano również przestałam dawać jej cyca. Wszystko to obyło się bez większych problemów ze strony małej. Wiedziałam, że najgorzej będzie z nocnym spaniem, ponieważ ona nigdy nie zasnęła mi bez cycusia.
Mąż wziął urlop i wczoraj rozpoczęliśmy akcje. Wieczorem jak przyszła pora spania natarłm piersi czosnkiem. Oczywiście był płacz ale mała się rozbudziła, zaczęła się bawić i tak bawiła się do… 24-tej. Potem zaczęła nam przysypiać w huśtawce. Przełożyłam ją do łózka, położyłam się obok i…dzięcko zasnęło. Po raz pierwszy bez cycka!!! No ale najgorsze miało dopiero nadejść. Mała po 3-ech godzinach spania przebudziła się i jak nie pozwoliłam jej utulić się przy cycusiu to dostała histerii. Darła się przez godzinę ale tak, że niczym nie szło jej uspokoić. No i ktoś z moich wspaniałych sąsiadów zaczął walić po rurach. Chyba psycha komuś pękła. No i skapitulowałam.
Nie wiem co robić a muszę odstawić ją od piersi – zalecenie mojego lekarza. Miałam już to zrobić tuż po Świętach.
Mieszkam w bloku. Wiem,że muszę sie liczyć z tym że ktoś musi bądź po prostu chce się wyspać ale…
Nie wiem co robić i jak to rozegrać. Przy odzwyczajaniu od piersi ponoc najwazniejsza jest konsekwencja.
Agnieszka z Emilką (14.08.2003)
4 odpowiedzi na pytanie: dziecko na “odwyku” a sąsiedzka cierpliwość
Re: dziecko na “odwyku” a sąsiedzka cierpliwość
Wiesz co, jestem zbulwersowana. CO innego jakbys impreze urzadzala, ale jak dziecko placze? A co jakby plakalo, bo byloby chore? Tez cos. To wlasnie za walenie po rurach poszlabym kogos za przeproszeniem zrypac!!!
Ja juz dziecko odstawilam. Najgorzej bylo przez 2 noce. Pozniej juz tylko troche marudzenia. ALe NAPRAWDE trzeba byc konsekwentnym, bo dziecko bedzie myslec, ze jak dluzej poryczy to znowu skapitulujesz
Elik i Antek (prawie rok)
Re: dziecko na “odwyku” a sąsiedzka cierpliwość
W tym przypadku to chyba mąż musi wykazać się inicjatywą. Chodzi o to abyś przez noc znikła dziecku z oczu, wiem, że to musi być okropne ale dziecko Ciebie właśnie kojarzy z piersią. Gdzieś o tym czytałam, że wtedy usypiać powinien tata. Jak macie 2pokoje to moze spróbuj w nocy zakamuflować z jednym z nich. Albo jak rodzice mieszkają blisko to przenocuj u nich i w razie jakby coś abyś mogła szybko się zjawić.
Re: dziecko na “odwyku” a sąsiedzka cierpliwość
Agnieszko!
Mój Marcel też jest od wczoraj na odwyku….miał być radykalny… Ale postanowiliśmy (we troje)…że jeszcze zostaniemy przy porannym karmieniu (około 5 rano )…i mój mąż też wziął urlop i po prostu go usypia….i w południe i wieczorem….. Marcel troszkę płacze….wczoraj strasznie płakał…dziś już mniej…..i nawet w dzień mu się tylko raz przypomniało i zapytał : Cyca?… A ja, że cycuś chory i nie mogę dać i odszedł spokojnie… A zrobił cycusiowi cacy!….
Wiesz, ja myślę,że Twój mąż też powinien po prostu usypiać Emilkę….musi uzbroić się w cierpliwość…. A Ty (jak mozesz) do drugiego pokoju…..
Muszę powiedzieć,że mimo iż go jeszcze rano będę przez jakiś czas karmić…to już mi żal,że się rozstajemy z cycem….ech!.. Ale w końcu trzeba…
Życzę Wam powodzenia w dalszym odstawianiu i duuuużżżo cierpliwości…. A sąsiadów ignoruj…..w końcu nie płacze non stop i co dziennie…. A poza tym to przecież dziecko… A dzieci po prostu płaczą…. Niech sobie wsadzą w uszy stopery jak im za głośno…. A oni sami to nie imprezują… Nie tłuką kotletów…. Nie wiercą wiertarą…..moi sąsiedzi (z dołu ) też dostają trochę w kość od Marcela… Ale nie od płaczu tylko od tupania i walenia w podłogę, takie lubi zabawy,żeby go z dołu słyszeli… Ale był czas,że to sąsiedzi balowali na całego,więc teraz nie mam wyrzutów…..taka wredota jestem….
!
monika i marcel (03.03.03)
Re: dziecko na “odwyku” a sąsiedzka cierpliwość
dokladnie u nas tez tata usypial a ja siedzialam i ryczalam w pokoju obok!
Ale Hubi w ciagu dwoch dni nauczyl sie zasypiac bez cyca i zapomnial o nim:)
…i Nelly
Znasz odpowiedź na pytanie: dziecko na “odwyku” a sąsiedzka cierpliwość