Pamietacie? – pisalam….
Eda mialam nowotwor sledziony, ktory zostal wraz z nia usuniety i lekarz nie widzial przerzutow. Bardzo sie cieszylismy, ale od kilku dni Eda znow jest smutna i weterynarz po zrobieniu usg orzekl ze jest przerzut i teraz Edzia ma nowotwor miedzy platami watroby, niestety nieoperowalne miejsce. Moze tylko dostawac leki wspomagajace i przeciwbolowe.
Taki ma byc jej koniec. Chce mi sie znow plakac, czemu nadchodzaca smierc pieska tak strasznie boli…
Mamy jeszcze jamniczke Zuzie, ktora jest bardzo przywiazana do Edy i obawiamy sie co z nia bedzie gdy nadejdzie juz Edowy koniec.
Chcialabym znac psychologie psow i chcialabym wiedziec, czy jesli wezmiemy szczeniaczka to czy Eda nie bedzie sobie myslala ze bierzemy kogos w zamian za nia. A moze bedzie sie cieszyla i bedzie czula ze musi sie opiekowac maluchem i bedzie dla niego lepiej i dluzej miala sily i zdrowie. Moze Zuzi bedzie lepiej zniesc rozlake z Eda dzieki nowemu pieskowi. Jak myslicie? Czytalyscie moze cos o tym? A moze z innych powodow wiecie jak to jest?
Trzymajcie kciuki, zeby Eda nie cierpiala….. Tego moge dla niej chciec….
Asia i
19 odpowiedzi na pytanie: Eda – nasza rottweilerka ….
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Biedna…
Z tym pieskiem to moze poczekajcie. Szczeniak jest bardzo zadziorny, chce się bawic i moze po prostu dokuczac choremu, cierpiącemu psu. Jesli ona cierpi, to moze uspić? Przepraszam, jesli w ogóle nie brałas tego pod uwagę. Oby cierpiała jak najkrócej…
Iga 23m-ce
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Pamiętam jak o niej pisałaś… Bardzo przykro, możecie tylko być przy niej przez te dni i zapewnić maksimum komfortu i miłości… Nie znam sie na psychologii psów, ale chyba powstrzymałabym się przed zakupem nowego pieska – to może być dla niej jednak stres…pozdrawiam!
Ada 2lata!
ps.friko.pl
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Bardzo Ci wspolczuje… Kocham zwierzatka, a w szczegolnosci pieski… Miejmy nadzieje, ze Twoja sunia nie bedzie cierpiala… Mysle, ze kupienie szczeniaczka to dobry pomysl. Wniesie do waszego domu troche radosci i slonca. Byc moze Edzie poprawi sie samopoczucie. Jestem za!
Buziaki
Monika i Majcia (28.01.04)
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Asiu, bardzo mi przykro :(( Domyslam sie jak sie czujesz – sama prawie rok temu stracilam cudownego przyjaciela, 14-letniego owczarka niemieckiego. Chorowal od 6 lat, zazywal kupe lekow dziennie, powoli przestawal chodzic, az w koncu dostal infekcji nerek. Nie bylo ratunku :((((( Zastrzyk uspokoil jego biedne, schorowane cialo i zamknal na zawsze oczy :((((((((
Plakalam jak bobr przez tydzien. Wiem, ze to bardzo boli – w Waszym wypadku sama swiadomosc nieuniknionego…
Mysle jednak, ze ze szczeniaczkiem powinniscie sie wstrzymac jeszcze. Poza tym, ze strasznie absorbujacy, wszedobylski i nadmiernie ruchliwy, to moglby wzbudzic w suce niepokoj, poczucie zagrozenia, ze jest juz niechciana. Tak bym to sobie zinterpretowala.
Poza tym pozostaje jeszcze cos takiego jak pamiec, jak szacunek, jak wspomnienia, ktore bez watpienia naleza sie Edzie.
Poczekajcie jeszcze chwile, pozbierajcie mysli, przygotujcie sie…
Sciskam Cie bardzo mocno.
Trzymaj sie!
Natunia (19 m-cy)
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Wydaje mi się, że nie jest dobrym pomysłem zakup szczeniaka, kiedy chory pies jest w domu. Eda nie będzie miała raczej chęci na zabawy z nowym mieszkańcem. Może raczej zorganizować to tego samego dnia, gdy będziecie ją usypiać? Jamniczka będzie miała się kim zająć, a nie przyspożycie stresu Edzie. Przeżyłam trzy usypiania – nikomu nie życzę – ale lepsze to, niż patrzenie jak pies umiera w cierpieniu na nowotwór.
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Właśnie dziś zasnął Beniek – 13-letni York mojej mamy. Od długiego czasu miał problemy z sercem, brał leki jak staruszek – rano i wieczorem. Ale było coraz gorzej… Jeszcze wczoraj mama pojechała z nim do weterynarza. A w nocy odszedł. Mimo iż już pięć lat z nim w domu mamy nie mieszkałam to bardzo byłam do niego przywiązana. Jest mi bardzo smutno…. Wiem co czujesz – temat uspienia był u nas długo dyskutowany. NIe wiem czy cierpiał, bo nie skuczał, ale tak charczał jakby miał problemy z oddychaniem. Bardzo mi żal psiny 🙁
PS. poczekaj ze szczeniaczkiem… Młodemu pieskowi poświęca się przecież mnóstwo uwagi (bo sika, gryzie itp.), raczej bym dopieszczała sunię…
Mati 01.04
Marta 04.05
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Wspolczuje!
Moja mama rozmawiala z weterynarzem – psychologiem i powiedzial, ze wskazane byloby wziecie pieska, bo to doda jej sil i bedzie chciala dla niego zyc. Ona jest bardzo towarzyska. Lubi sie opiekowac. A Edzi napewno nie zaniedbamy bo ma miejsce numer 1 w naszych sercach!
Asia i
Re: Eda – nasza rottweilerka….
sama przeżyłam uspienie 9 -letniego dalmatyńczyka jak się okazało że ma raka kości…wiem że bardzo by cierpiała a nie mogłabym patrzec na faszerowanego lekami p.bólowymi,konającego psa…w końcu pies to nasz przyjaciel i powinno sie pozwolić mu odejść w godnosci i żeby nie cierpiał tylko dlatego że nie potrafimy się z nim rozstac.
przykre to ale niestety…..czasem trzeba i takie decyzje podejmować…
powodzenia…
Monika i Marcinek (15.01.04)
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Asiu… Nam jest bardzo bardzo przykro z powodu Edy…kochana z niej psinka…
A pytałam naszego weterynarza o nowego pieska…
Wszystko jest fajnie póki Eda czuje się jeszcze w miarę dobrze…wtedy w krótkim czasie nowy psiak nauczyłby się wielu rzeczy. Jednakże gdy jej sampoczucie się pogorszy takie rozwiązanie może mieć i wady. Towarzystwo małego szalonego pieska może być dla niej uciązliwe.
Tutaj więc liczy sie czas.
A ze swej strony życzymy jak najmniej Edowego cierpienia…i dobrego wyboru szczeniaczka…
Beata i Maciek (11.02.2004)
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Asiu- bardzo mi przykro………….
Agata i Wiktorek (13.04.2003)
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Bardzo mi przykro, ja psia mama trudno przeżywam takie historie.
Co bym zrobila… hmmm. Jeżeli widzialabym, ze ja boli, humanitarnie bym ją uśpila. Nie moglabym patrzeć jak sie męczy. A szczeniaka….. kupilabym później.
Anka i Basiulec z 17.12.2002
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Biedna psina…
oczywiscie trzymam kciuki i bardzo mi przykro…
Dominika 3l+8m
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Bidulka 🙁
Ja sie ostatnio dowiedziałam że bokserka znajomych ma białaczkę i już chemię łyka… Żal mi jej bo to świetny pies :((
Doti i Jakub (25.08.03)
🙁
Wiesz, tak się złożyło, że moje dwie suczki też miały raka i wieku 10 lat odeszły. Wiem jak to jest kiedy umiera psi przyjaciel. Jeśli traktuje się psa jak członka rodziny to jest straszny smutek i żal. Kiedy moje psinki były już w ciężkim stanie zdecydowałam się na uśpienie. Myśłę że to bardziej humanitarne niż patrzenie na ich straszne cierpienie i powolną śmierć w męczarniach. W ostatnich chwilach trzymałam w dłoniach ciepłą łapę i szeptałam do ucha. To było dla mnie straszne przeżycie ale myśłę,że postąpiłam dobrze. Ale już nie chce mieć więcej psa, bo nie chcę przeżywać po raz kolejny śmierci przyjaciela.
Cholera, rozklejam się.
I na Twoim miejscu nie kupowałabym szczeniaka tylko poczekałabym trochę.
Aga i Ania 2,5 latka
Re: 🙁
Teraz i ja sie rozkleilam. Przyznam szczerze, ze nie myslalam o uspieniu Edy zanim Wy nie zaczelyscie o tym pisac. Dzis jade do weterynarza, zobaczymy jakie bedzie jego zdanie, bo wczoraj psiunia miala drgawki i wymiotowala. Widze jak gasnie i nie chce by sie meczyla, ale jak ja mam z nia swiadomie jechac i patrzec jak usypia na zawsze???
Ze szczeniakiem moja mama nie chce czekac, a i do tego widze ze Eda miala sie lepiej jak byl u nas ostatnie pare dni pewnien maly chlopczyk. Wyjechal i Edy stan wyraznie sie pogorszyl….
Asia i
Re: 🙁
zgadzam się z irlandia28 i bardzo mi przykro, że i wy tracicie swojego pieska – przyjaciela 🙁
Kaśka + Synuś 1,8
Re: Eda – nasza rottweilerka….
Moja psica miala 15 lat, kiedy ją pożegnaliśmy (chorowała na to samo co Eda). Wiem, jak to jest kiedy pies cierpi.
Na kolejnego psa nie zdecydowaliśmy się za szybko (po pół roku). Nie wiem, co Eda będzie czuła jeśli u Was pojawi się mały psiak. Ale czy Wy – jej właściciele-przyjaciele, chcecie mieć już teraz drugiego psa?
PS. Pytalas Shibę co o tym myśli?
Re: Eda – nasza rottweilerka….
przechodziłam to dokłądnie rok temu. Moja kochana Sara przeszła ciężką operację, po której cały tydzień umierała, chociaż ja każdego dnia wierzyłam, że bedzie żyła. Szczeniaka nie polecam, bo taki pies to wulkan energii. my w tym czasie akurat mieliśmy jeszcze 5 mies. szczeniaka i to była masakra, bo szczeniak chciał sie bawic i zaczepiać Sarę, a ona nie miała na to siły.
szczerze współczuje sytuacji, bo mi cały czas stają świeczki w oczach jak sobie przypomnę ile ta moja bedna psina się nacierpiała
Gosia, Zuzia 2 lata i Marta 8.05.05
Znasz odpowiedź na pytanie: Eda – nasza rottweilerka ….